Profil użytkownika


komentarze: 302, w dziale opowiadań: 27, opowiadania: 20

Ostatnie sto komentarzy

"Zwiadowcy"? W końcu byli pisani by zachęcić syna autora do czytania.

"Hobbit"? Jakby nie patrzeć to książka dla dzieci ;) Chyba każdy zaczynał od Hobbita :P

Mi chyba bardziej przypominaja hobbitów niźli krasnoludów ale to chyba przez te utarte schematy
hobbit: zarośnięty, mały, chudy
krasnolud: gruby, mały, z długą brodą i toporem w łapie :P

Ten obrazeczek mi już zniknął ale mi się wydaje, czy tam było napisane 13 LIPCA ?

Ogórke - to by było genialne! :D
Władca pierś-cieni w amatorskim wykonaniu :D

Niech pisze 5 osób, a jak znajdzie się 10 to niech powstaną dwie historie pisane po 5 osób.
W pierwszej turze każdy jeśli chce wprowadza coś od siebie, a w drugiej już tylko rozwijamy wątki.
W trzeciej kończymy ;)

Ustalanie fabuły jest fee... o to chodzi, żeby improwizować nawet jeśli momentami idzie się zakręcić.

Fasolka, zdanie z placem jest dobre :P

Plać świecił zielenią, przystrzyżony starannie.
Da się połapać... odnosiło by się to do zieleni gdyby napisał
Plac świecił zielenią, przystrzyzoną starannie :D

Dziękuję za piątkę i tajemniczą tróję ; D
Czuje się dowartościowany.

Trochę słów "seks" "ero" i cały temat zawalony komentarzami, nie będę was czytał! :P

Swoją drogą najbardziej mnie zastanawia, czy ta pani na obrazku jest tak samo inteligentna jak ładna.

A już chciałem informować Roberta żeby sam to skończył bo wiele osób odpada ale widzę, że pyrek nadal jest z nami ^^ Miło. Czekamy.

Ludzie... mamy fachowego webmastera (a przynajmniej tak mówią), który na pewno zablokuje odświeżanie w takim liczniku.

Ja czytuje ale nie komentuje. Nie czuję się na tyle pewny by móc wytykac komuś błędy skoro sam je robię ;)
Wiem, że na tym polega możność komentowania dowolnej pracy aczkolwiek... co ja mogę wiedzieć :) Może wytypuję kiedyś swoje ulubione w temacie polecającym.

Poszło, mam nadzieję, że nic nie pokręciłem. Tekst stał się trudny w odbiorze i każdy kolejny odcinek robi się trudniejszy do napisania. Pchnąłem troszkę fabułę ku końcowi. Kolejna kolejka nie ma sensu. Kończymy panowie.

Kiedy dwójka magów opuściła towarzystwo Britty, ta usiadła i zalała się łzami. Poczuła wielkie ukłucie w sercu i nie zdawała sobie sprawy jak bardzo te spotkanie wpłynęło na jej psychikę. Bała się też decyzji, którą niebawem będzie musiała podjąć.

***

- Tasris nie żyje. Jest pierwszą ofiarą rzezi, która się zbliża. – Czarny stwierdził z pewną oziębłością w głosie – nie umarł na marne. Wiemy, że rada jest słaba. Nie jest silniejsza od nas. Są zaskoczeni i przestraszeni co negatywnie wpływa na strukturę rzucanych przez nich zaklęć. Potrzebujemy więcej ludzi… - stwierdził pewnie i zmierzył wzrokiem Dorbę.

- Jesteś pewny? – rzucił pytające spojrzenie w kierunku Czarnego – Miałem na myśli… czy jesteś pewny, że muszą to być ludzie?

- Mów dalej…

- Potrzebujemy armii zdechlaków, na których nie stracimy. Wiesz co mam na myśli, nie możemy narażać potęgi naszych magów, oni mogą przydać się później.

- Od kiedy parasz się nekromancją? – parsknął rechotliwym śmiechem

- Nie znasz mnie? Jestem… kreatywny – rzucił w stronę Czarnego demoniczny uśmiech i ruszył przed siebie w kierunku lasu.

***

Las był ciemny, a powietrze między drzewami wilgotne. Grunt pod zdawał się bardzo niepewny. Był to znak, że Dorba i Czarny zbliżali się do bagien. Między drzewami świstał ponury wiatr. Widoczność była ograniczona, a żaden z magów nie chciał dawać nikomu znać o swojej obecności, im dłużej byli niewidoczni, tym bardziej bezpieczni mogli się czuć.

- To tu… czuje to. – rozejrzał się po jeszcze bardzie gęstniejącym lesie.

- Co? O czym mówisz?

- Tu znajduje się mogiła. Czuje odór zwłok.

Dorba odkaszlnął chrapliwie i splunął krwią na pień jednego ze starych drzew. Upadł na kolana, biorąc na palec krew umazał sobie dziwny symbol na czole. Zaczął wymawiać formułę, która odbijała się między drzewami.

Czarny stał z boku przyglądając się w zadumie. Nie znał formuły, nigdy nie maczał palców w nekromancji aczkolwiek mógł pomóc swoją obecnością w wypełnieniu rytuału większą mocą. Upadł więc naprzeciw. Skrzyżował ręce na piersiach i zaczął szeptać zupełnie odrębną formułę. Dorba czuł jak napływa do niego siła z zewnątrz. Czuł potęgę, która bez wątpienia była w stanie przywołać każde ciało leżące pod nimi.

Drzewa znajdujące się najbliżej nich zaczęły się rytmicznie kołysać za pośrednictwem magicznej, niewidocznej aury. Spłoszone zwierzęta zaczęły uciekać od epicentrum nieznanej im siły. Ptaki opuszczały gałęzie drzew ze skrzekotem odlatując. Dorba przypomniał sobie swoją dawną siłę i przyjemność, którą czerpał ze swoich chorych zainteresowań.

Grunt pod drzewami zaczął pękać. Korzenie drzew wychodziły na zewnątrz. Pnie zaczynały pękać, a uginające się gałęzie wydawały z siebie ponure jęczenie. Pierwsza kończyna wysunęła się ślamazarnie. Była pokryta obszarpanym materiałem, który nie rozłożył się przez ten czas. Trupy nie były za życia żołnierzami, było to zwyczajne chłopstwo, bez umiejętności wojaczki – ale tego było im potrzeba. Nie chodziło o jakość armii a o jej liczebność.

Z czasem pod drzewami zaczynały pokazywać się nowe trupie i kościste twarze. Dorba wstał i rozejrzał się po wezwanych. Westchnął głęboko napawając się smrodem armii.

- Jesteś chorym człowiekiem – zaśmiał się Czarny.

- Może właśnie dlatego się dogadujemy. – odpowiedział z pewną powagą – czuję namiastkę wróconego życia każdego z nich. Czuję, że brakuje im uczuć. Czuję silną więź umysłową, wykonają każde moje polecenie. To początek końca… początek końca. – dwa ostatnie słowa odbiły się tajemniczym i mrocznym echem po lesie wraz z mlaskaniem i charczeniem stojących na nogach trupów.

Nie wiem ale ja już bym musiał zacząć nadrabiać bo trochęw tyle zostałem... Okropnie ciężki tekst wyszedł ale co zrobić :P
Czekamy na draba

Ostatnio wrzuciłem recenzję na "publicystykę" i zacząłem się zastanawiać co z wyróżnieniami w tej dziedzinie?
Tzn. nie chodzi o moją recenzję, tym świata nie podbiję - chodzi bardziej o publicystykę innych... Na prawdę jest
na tyle słaba, że nie ma żadnych wyróżnień czy po prostu dział ten nie jest obserwowany z taką namiętnością co
opowiadania?

Może więcej konkursów publicystycznych dla zachęty?

bryl, opowieść jest niespójna prawdopodobnie dlatego, że jest nas za dużo i każdy chciał wprowadzić coś od siebie. Wątków zrobiło się za dużo i całośc się trochę pogmatwała.

Tak właściwie - co ma "wyjść"?

Lauren Kate "Upadli"

Opis: O sierocińcu i zakochanych nastolatkach.

Ocena: Brednie ale lekkie

Usprawiedliwienie: Jak się nie ma pod ręką nic lepszego to się czyta to, co jeszcze nie zostało przeczytane z domowej biblioteczki.

Przeprowadź serię badań, zjedz, powąchaj, wypłucz sobie nim zęby, pougniataj, zapytaj rodziców czy zauważyli w tobie jakieś zmiany, a później podziel się tym z nami i spier**laj przed panem uśmiechającym się przjaźnie, ubranym na biało.

Albo zadaj sobie pytanie, czy smok jako istota magiczna sra?
Słyszałeś kiedyś o gównie jednorożców? Albo gównie anioła/demona?

Gedeon, po przeniesieniu z serwera na serwer liczba zarejestrowanych się wyzerowała. Krótko mówiąc, jest więcej zarejestrowanych niż pokazuje licznik :P

8 tom zwiadowców!
Czemu wygrywa tylko 10 osób na całą Polskę :(

Nie ja wprowadziłem motyw mody na sukces, ciągnąłem wątek rodzinny dalej :P
To, że chłopiec zamienił się w jakiegoś mężczyznę wiem ale nie dałeś informacji kto to taki. Dodałeś także, że Dorba nie żyje. Nie wiem co się nie zgadza?

Tak jak mówiłem, jak jakieś pytania to pisać pod (1) ;)
A jeśli nie to możecie porozglądać się po pokojach czy chatach i zobaczyć jak to działa ;)

Pomieszczenie wypełnione było dziwną energią. Silną i wyraźną. Emanowała od mężczyzny siedzącego po środku na starym, obdartym fotelu. Ten wpatrywał się pusto w ciemną przestrzeń pokoju. Starzec ułożył ręce na stole przed sobą. Westchnął cicho oblizując suche wargi. Jego oczy wciąż patrzyły w jedno miejsce.
- Mówisz zatem, że byłeś tam... i się wymknąłeś. - mruknął zdumiony.
- Tak, co powinienem zrobić teraz? To ty mnie znalazłeś i przypomniałeś o mojej przeszłości. Powiedz, nie zwlekaj dłużej. - młody mężczyzna próbował przyjrzeć się twarzy starca, która znikała w cieniu.
Pomieszczenie rozświetlane było tylko przez jedną, wcześniej zapaloną świece. Staruch przesunął się do przodu ujawniając swoją twarz. Pokryta była licznymi bliznami ale co rzucało się w oczy - oczy nie posiadały źrenic. Mężczyzna był niewidomy, tak! To wyjaśniałoby jego spokojne ruchy pozbawione jakiejkolwiek dynamiczności... i to puste spojrzenie.
- Jesteś synem swojego ojca, Dorby. Choć ten nie żyje, cząstka jego jest w tobie i towarzyszy ci z każdym oddechem. - znów mruknął coś niewyraźnie - cząstka, która jest pożądana przez innych magów. Cząstka, która daje ci siłę i potęgę, którą właśnie czujesz i dzięki której czujesz się pewnie.
Młodzieniec nie rozumiał słów ślepego starca. Wiedział, że Dorba był potężnym magiem bitewnym. Nie znał jednak jego przeszłości.
- Mroczne czasy przed nami, młody Kurio synu Dorby. - starzec zamilkł i pogrążył się w zamyśleniu.

***

Czarny, choć rzadko ujawniał emocje, tym razem nie powstrzymał się. Syknął i spojrzał niepewnie na mężczyznę. Nie był pewien jak ma odbierać rodzinną wizytę.
- Kuzynie powiadasz? - Czarny rzucił ostrożnie.
- Nie rozpoznajesz mnie, mój drogi?
- Oczywiście, że rozpoznaje. Pytanie brzmi czy zechcę pamiętać o naszych więzach krwi. Kiedyś miałem siostrę, wiesz? - prychnął pogardliwie i splunął pod nogi.
- Z nią jeszcze przyjdzie nam się spotkać. Z tego, co się orientuję nie uchodzi za ulubienicę reszty Rady. Jak myślisz, odmówi rodzinie? - zaśmiał się w głos szczerząc przy tym.
- Czego chcesz? - zapytał Czarny
- Tego co ty, kuzynie! - krzyknął - Obydwoje wiemy, że w pojedynkę możemy chodzić z dziwkami w krzaki, nie stawiać czoła tutejszym arcymagom. Kiedy Rada upadnie, będziemy mogli wprowadzić swój porządek.
- Mój drogi... - odchrząknął - kuzynie. Dwóch przeciwko reszcie? Samobójstwo - prychnął i ruszył przed siebie - Britta nigdy nie odwróci się od tych głupców.
- A co powiesz na Dorbe? - zauważył reakcję Czarnego, który stanął i gwałtownie odwrócił w jego stronę. - a konkretnie syna Dorby.

***

Nastał wieczór. Starzec siadł na bujanym fotelu, na ganku domu. Chata znajdowała się na uboczu tuż przy drodze, aczkolwiek nie uczęszczanej. Za chatą znajdował się las gęsty i emanujący delikatnie czarną siłą. Bufa, bo tak starzec był nazywany przez innych, nie przejmował się lasem i siłą w nim drzemiącą. Był stary, wykonał zadanie, mógł odejść w spokoju.
Drzwi chaty skrzypnęły, Bufa drgnął.
- Opowiedz mi o Dorbie. Jestem jego synem... a nawet nie wiem dlaczego takie wielkie zamieszanie wokół mojej osoby.
- Dowiesz się w swoim czasie.
- Chcę wiedzieć teraz! - młodzieniec był niecierpliwy
- Zupełnie jak ojciec, musisz panować nad sobą, być cierpliwym! Niedługo wszystko się wyjaśni i to do ciebie będzie należeć decyzja.
- Decyzja? Jaka decyzja? - Kurio kiwał głową i robił zniesmaczoną minę, czego stary nie mógł zobaczyć, nie mógł też zobaczyć jak rysy skrzywionej miny bardzo nasuwają obraz Durby. Kto go znał tak dobrze jak Bufa od razu zauważyłby podobieństwo.
- Będziesz musiał opowiedzieć się po jednej ze stron. To nie mit ani bajka. Pamiętaj, że nagroda jest prawdziwa, a heroizm czasami niemożliwy. Zastanów się co byś zrobił, wybierając między potęgą a dobrem. Między siłą, bogactwem i władzą, a światłem, ładem i harmonią. Wkrótce... wkrótce może ci się to przydać.
Kurio westchnął zbity z tropu. Wierzył w słowa bufy tylko przez strach, który nie pozwalał mu nie wierzyć.

zainteresowanie sięgnęło zenitu xD

Rzeczywiście, a już przywykłem do parzenia kawy w trakcie otwierania Hyde Parku :)

Jajko to chociaż podaj tych dziesięciu autorów, których jeszcze nie odrzuciłeś.
Potraktujemy to jako przejście do kolejnego etapu :P

Bezlitośnie, bezwstydnie i bez skrupułów, zrobiliśmy z DJa omlet.

Obiekt 4 i 6 :P

A działo się to późną porą,
kiedy Bilbo zakradał się za zmorą.
Zmora wielka, śmierdząca i tłusta
"Łepetynka jej pewnie pusta!".
Rzucił Bilbo w powietrze,
Jajko w tym czasie z Warszawy przyleciał na wietrze.
"Pie***lić opowiadania!
Skarbu czas zacząć poszukiwania!".

Dwójka bohaterów skromnych,
znalazła się w komnatach smoka ogromnych.
Ziewnął, sapnął, chuchnął - smok,
Bilbo w jajko się zamienił, Jajko posiadł włochaty krok.
Tak oto poddani czarowi cwanej bestii
zaczęli zastanawiać się w tej kwestii:
"Cóż zrobić by ciało ze skorupką z powrotem zamienić?"
Jajko w Biblie, Bilbo w Jajku - obydwoje zaczęli się pienić.
Smok wtenczas parsknął śmiechem
Ryk jego odbił się po jaskini echem.
"Głupcy dwaj, odpowiecie na pytania moje,
a odzyskacie ciała i narządy swoje."

"Zatem pytaj o co chcesz Smoku mości,
odpowiedź na naszych ustach na pewno zagości".
Smok wyraźnie niemrawy,
nie spodziewał się dobrej zabawy.
Pewien był iż dwójka bohaterów
nie lubi takich numerów.
Jeden ucieknie gdzie niziołki mieszkają
Drugi tam, gdzie Winiarski i Parowski piórem władają.

Pytanie więc pierwsze
Sam nie wie o co zapytać autor co pisze te wiersze!
A, że zaczął improwizować,
wymyślać, pocić się i kolorować.
Tak tez historię skończy...
Wygraną Dragon Ejdża się to pewnie nie skończy.
"Czerwono-czarno-białe...
niekoniecznie małe!"
Bilbo turla się w nieswojej skorupce
Jajko w kącie siada na kupce.
Kupka intensywnie śmierdzi
Smok z nudów do księżyca pierdzi.
W końcu Jajko w myślach woła:
Znam odpowiedź na pytanie tego cuchnącego woła!
"O Pingwina chodzi oczywiście!
Którego dupę przed słońcem nie ochroniły liście"

Bilbo wewnątrz pęka
I oczywiście powoli lęka.
"Skąd znał odpowiedź?
Musiał dostać podpowiedź!"
Skanduje na głos patrząc z byka,
Jak Jajkowi coś do kieszeni myka.
I rzeczywiście tak się stało,
Dość się już tego wieczoru działo.
Owłosiony jajko pod ukryciem cienia
rusza czymś co się w ciemności kolorami mienia.
Jajko spryciula z natury
Zadzwonił między redakcji mury.

Stała tam cała antyterorka
Nawet sekretarka wzieła swojego Yorka.
Parowski do znajomych mailuje
Podpowiedzi dla Jajka poszukuje!
Jerzy choć cichy wykonał telefonów kilka
sąsiadka zaproponowała odpowiedź jedną - wilka.
Wilk ni w ząb nie pasował
I jak się okazało, nawet webmaster się przejmował.
Orbitowski kolejnego horroru przestał oglądanie
bo jak każdy na punkcie Jajka miał manie
Winiarski na stronie kilkoma słowami problem ujmuje
DJ JAJKO POMOCY POTRZEBUJE!

Bajka ciągnąc by się mogła jeszcze
Ale skończyć trzeba wreszcie.
Sam Jezus tu zaraz stąpi
ale ciąg dalszy pewnie nastąpi!

I co trzeba zrobić? Odgadnąć hasło i napisac cokolwiek z tym związanego? :D

To już jedno DJ masz tam wyżej, znajdź mojego posta :P

A ja tu w pocie czoła do kompa biegnę. Strąciłem jajka z rak sąsiadki, zepchnąłem sąsiada który lądując na ostatnim piętrze został przebity własną laską, złamałem klucz w drzwiach z pośpiechu (na szczęście po otwarciu drzwi)... z szaleńczym zapałem wbiegłem do pokoju, w pocie czoła odpaliłem kompa, a Windows w jeszcze większym pocie czoła się włączył. Wchodzę na stronę, która ledwo ledwo się otwarła a tu... łza w oku, ręce bezwładnie na klawiaturę opadają... i dociera do mnie myśl... Dj Jajko się spóźnia.

Czyli tym razem zasada "Kto pierwszy ten lepszy" nie funkcjonuje? :P

Ciągle o tych jajach, jajach i jajach... Zazwyczaj się o cyckach gada.

Jeśli kiedykolwiek NF zorganizuje konwent, możemy urządzić wyścigi z jajem na łyżce :D

Widzę, że kilka osób wysłało po drugim mailu. Proponuję nie brać ich pod uwagę, a w następnym konkursie określić co i jak. Niech uczciwości stanie się zadość :)

Propo talentu bez którego ani rusz... Coraz częściej wpadam na książki typu "Diablica"... Z jednej strony jest to książka demotywująca nasuwająca na myśl słowa "Cholera jasna, czy wydawnictwo nie ma już na czym zarabiać?", a z drugiej strony można sobie powiedzieć "Takie CUŚ wydali, to moje też wydadzą".

Zaczynam mieć wrażenie, że wystarczy książkę skończyć i dopracować, żeby ją wydać... nie musi być dobra.

Ahh odpadam, teraz nie będę miał dostępu do internetu przez dłuższy okres czasu.
Musicie wziąć kogoś na moje miejsce. Wybaczcie :/

masz gdzieś spisaną nekromancje? czy spontan dla gracza?

btw. kiedy zaczynamy sesję? Lecimy przez komentarze czy na forum?

Oh bo zaraz ktoś uzna to za reklamę i takie tam...

Prowadzę gierę tekstową, gdzie takie zabawy się urządza. Ale adresu nie podam bo DJ Jajo utnie mi... nogi. Jak się rozbudujemy to spróbuję zagadać do DJa ^^ Póki co, chętnie pogram ale skoro nie ma krasnoludów to czym mam grać? :(

To może wraz z rewolucją na stronie zajdzie jakaś rewolucja w odbiorze maili? :)
Opki nie będą wybierane tylko przez pana Parowskiego ale tez przez innych,
a przy wysyłaniu będzie mozna zapytać siebie "Ciekawe co mi odpowiedzą" - a nie
"I tak pewnie tego nikt nie przeczyta".

Za mało czarów, rozbłysków i ognia! ^^

Ostatni numer który widziałem to ten poprzedni, z żółtą okładką chyba : P

Wstępniak zabawny.

Wyobrażacie sobie Parowskiego zagajającego Jakuba jeszcze w drzwiach w kurtce?

I Jakuba z myślą "O cholera, tylko nie to" xD

Jeśli macie taki luźny i przyjazny klimat w pracy to tylko wam pozazdrościć ;)

jak jeszcze nie miałem prenumeraty to się mniej więcej sugerowałem obrazkiem okładki z prawej strony. Jak nowa okładka się pojawi tzn., że w kiosku już jest albo będzie w przeciągu dwóch dni ^^ Zależy gdzie mieszkasz i gdzie kupujesz.

Brawo dla autorki za odwagę.

Nie krytykujcie bo wam po średniej pojedzie :P

Na stronie powinni być moderatorzy, tak... ewidentnie.

Najbardziej śmieszna jest ta opcja, że lecą tu żeby uratować nas przed zagładą. Już to sobie wyobrażam. Sojusz międzygalaktyczny z Lordem Obamą na czele, a w tle wszystkim znany Imperial March.

Mam 3 egzemplarze do wygrania - "punktualnie" o 17:00

dj Jajko 2010-12-16 19:28
Oto 20 pytań, które wygrzebałem z mojej pamięci żółtkowej:


no to trochę opóźnienia było xD

Ja się wyrobie a maila chciałem pisać za tych co marudzą że termin za krótki. Jak widać, przyszło co do czego i chętnych brak :P

Jęczycie i jęczycie :P Jeszcze raz, po kolei, kto jest za przedłużeniem terminu nadsyłania prac do konkursu? Naskrobiemy maila do pana Artura.

I znów zobaczę mojego kolegę kuriera, jeszcze trochę i przejdziemy na Ty. Co najmniej raz w tygodniu go u siebie widzę ^^

Dostaniesz książkę, okładkę, 17tys nakładu z tego co wyczytałem wyżej, 20 baniek, reklamę i staniesz oko w oko z Jajkiem, bo jak sądzę będzie trzeba się pokazać w redakcj, jeszcze mało? :P

Dj Jajko, a mnie ciekawi jak będzie przebiegać ocena i sprawdzanie tych tekstów? Każdy dostanie jedną albo dwie w łapę do przeczytania? Czy będzie trzech jurorów, którzy zamierzają przeczytać w miesiąc wszystko? Co będzie brane pod uwagę najbardziej? Pomysł i treść czy interpunkcja i stylistyka? :P

Konkurs wygra na pewno jakiś całkowicie porządny i zrównoważony psychicznie trzydziestolatek, który ma za sobą więcej niż jedną powieść pisaną na szybko. Ale żeby nie psuć chęci które obudziły się we wszystkich tu zebranych pociesze was - też kiedyś będziecie mieć ponad trzydzieści lat i duże doświadczenie, a wtedy pojawi się Dj Jajko na białym koniu, który ogłosi konkurs na powieść i wtedy to wy wygracie :] A ja was będę czytał tak jak teraz czytam Dukaja ^^
Oto słowo Raezesa.

Kamahl, pisanie w świątecznym klimacie może być podwójnie przyjemne :)

Nie możecie po prostu zacząć pisać/dokończyć pisać, zapisać pliczku w pdfie żeby było ładnie i wysłać na mail podany powyżej?
Albo w drugą stronę, nie napisać i nie marudzić, że to, że tamto. Jeśli z terminem nie zdążycie to jak Jajko już napisał, grupowa wiadomość z podpisami i gdzie problem?

Marudzi przedszkolak bo nie ma kolorowanki, nie dorosła osoba, która ma pretensje o to, że NOWA FANTASTYKA daje mu szanse. Gdyby Sapkowski sobie powiedział "w dupie to mam i tak tego nie opublikują"... a to był debiut w postaci druczku w gazecie, nie w postaci książki dołączonej do pisma. Zamknijcie te dyskusje i otwórzcie worda. Miłej zabawy przy tekście.

A ja czytając "zostań naszym autorem" pomyślałem o tekstach pisanych do gazety, jakieś recenzje coś ten tego.
Pracę pewnie wyślę, choć nie wydaje mi się żebym wygrał, liczy się zabawa :P I wam też polecam takie podejście, jeśli się zdelegowali czytać, to niech czytają! :D

Chat już kiedyś stworzyłem sam no ale woleliście zostać na stronce :P

Chejdasz się zawiesił.
Właściwie nie wiedział, którędy powinien się udać. Znajdował się tu pierwszy raz toteż nie znał zawiłych korytarzy. Szedł w stronę przeciwną do kierunku w którym udał się strażnik. Kroki stawiał ostrożnie. Z przyzwyczajenia lepił się do ściany, jednak kiedy uświadomił sobie, że strażnik skradający się wydałby się podejrzany, zaprzestał tej czynności.
Wytężał słuch by usłyszeć jakiś głos, lub rozmowę z której mógłby poznać położenie Alego. Tak - to właśnie młodego chciał znaleźć. Był mu obojętny, Chejdasz nie miał zasad i rzadko kiedy ryzykował szukając osób trzecich przypadkowo wplątanych do misji. Tak czy inaczej, Ali nie zasłużył na taki los... musiał go wydostać za wszelką cenę.
- Ten mały ryczał całą noc. - ktoś wypowiedział na głos. Był to patrol, który swoją drogą siedział przy flaszce.
- Chyba wszyscy słyszeliśmy.
- Kilka ciosów w głowę otumaniło małego skurczybyka. Kiedy człowiek chce być uprzejmy i delikatny... - przerwał by łyknąć wina - to się nie da! No nie da się powiadam ci!
- Co z nim? - ciągnął drugi
- A leży, pewno nie dożyje rana
Chejdasz nie czekał dłużej. Puścił się pustym korytarzem. Przyspieszył kroku z myślą, że młody Ali może już nie żyć albo co najmniej być w stanie krytycznym.
W końcu dosłyszał ciche jęknięcia dochodzące z pomieszczenia po przeciwległej stronie korytarza. Był to Ali, bez wątpienia. Wyciągnął kępę kluczy, którą zabrał ze sobą i zaczął próbować znaleźć jeden, odpowiedni, pasujący do drzwi celi klucz. Udało się dopiero za szóstym razem. Gdy drzwi się otwarły Chejdasz zauważył drobną postać leżącą na ziemi.
- Olbrzymie! Żyjesz? - najemnik zwrócił się do skatowanego Alego, ten odpowiedział jedynie chrapliwym kaszlem - Mów do mnie przyjacielu. Za chwilę wyjdziemy na świeże powietrze! - Chejdasz zapewnił młodziaka, jednak nie był do końca pewien jak tego dokonać.
- Nie - Ali odpowiedział krótko, nie mógł pozwolić sobie na długie wypowiedzi - Zostaw.
- Nie gadaj głupot, za chwilę jesteśmy na zewnątrz.
- Nie kłam mnie. Obiecaj... - przerwał mu kaszel
- Co?
- Obiecaj, że powiesz reszcie...
- Cokolwiek chcesz im powiedzieć, zrobisz to sam. Mów do mnie, nie zamykaj oczu i mów... przede wszystkim mów!
Chejdasz z żalem przyglądał się chłopakowi. Nawet najemnik bez serca potrafił odnaleźć swoją ludzką stronę i mieć poczucie winy. Nie przypuszczał, że skończy się to w ten sposób. Ali wyglądał na kompletnie wykończonego, złożył ręce na klatce piersiowej i cały dygotał. W tym momencie najemnik był rozdarty. Najchętniej pobiegł by i zlikwidował cel, jednak nie mógł go tu zostawić... choć podejrzewał, że dla chłopaka nie ma już ratunku musiał być przy nim. A skoro jego już nie będzie, Aleks nie będzie miał na Chejdasza żadnego haka. Chejdasz zyska większą swobodę decyzji.

Ahh Lód, czyli jest jeszcze ktoś kto nie ma tego za sobą? ^^

patrze na półkę i naliczyłem 8 książek, które dostałem... a teksty umieszczam bo skoro napiszę to po co mają leżeć? Z reguły nikomu się nie podobają bo pisarz ze mnie jak z koziego odbytu trąbka ale co mi szkodzi? Może się spodoba i będę mógł poszpanować może się nie spodoba i ZĄG żyje się dalej :P

JA pisuje wieczorem, wtedy kiedy już raczej nic nie jadam :P
A tabliczkę czekolady + wszystko co zbędne i jadalne z lodówki wyciągam przy posiedzeniu przed filmem :P

hastalavista - ponoć częsty kibelek dobrze wpływa na układ wydalniczy bo się bakterie lepiej wypłukują :P

Nowa Fantastyka