Profil użytkownika

Od dziecka, z powodu problemów z zasypianiem, wymyślałam sobie historyjki na dobranoc. W końcu postanowiłam je spisać, mimo brak talentu i galopującej dysleksji.


komentarze: 13, w dziale opowiadań: 13, opowiadania: 4

Ostatnie sto komentarzy

Z pierwotnej wersji opowiadania usunęłam początek, który dość niepochlebnie ukazywał dziennikarza (choć jego kretynizmu i tak nie da się ukryć). Przez to zrobił wrażenie weterana idioty (nie do końca rozumiem dlaczego weterana, ale się domyślam). Po falach komentarzy postanowiłam przerobić usunięty fragment na szorta „Gwiazda dziennikarstwa”. Tekst demaskuje dziennikarza (w tym jego imię, bo w końcu jakieś dostał). Zapraszam do przeczytania.

W takim systemie wynika problem kar – skoro łamiąc prawo, przechodzimy pod inne, jak uzasadnisz kary?

To proste:

„cywil” łamiący „prawo cywilne” wobec innego „cywila” -> kara wg „prawa cywilnego”;

„cywil” łamiący „prawo cywilne” wobec osoby z półświatka -> policji (pilnuje przestrzegania „prawa cywilnego”)niczego się nie zgłasza (nie „kablujemy”) więc wg „prawa cywilnego” kary się unika i załatwia się sprawę zgodnie z „prawem półświatka”, jeżeli złamiemy również „prawo półświatka” -> kara wg „prawa półświatka” (chyba, że poszkodowany był Dragonishą, to kara wg prawa „smoczego”).

 

 „Nieznajomość prawa, któremu się podlega, nie zwalnia z konsekwencji jego nieprzestrzegania.”

Przed chwilą mówiła coś innego.

Ależ nie mówiła nic innego J. Dziennikarz nie musi znać praw, którym nie podlega. Te, którym podlega, lepiej żeby znał bo poniesie konsekwencje jak je złamie. To że łatwo może zmienić podległość jest tu kruczkiem prawnym.

 

Mrok mego strachu rozjaśniała już jednak drobna iskierka nadziei, że jednak jakoś jestem chroniony przez prawo.”

Primo – purpura. Secundo – a wcześniej nie chroniło go prawo, chociażby miejscowe? Ten budynek jest eksterytorialny, czy co?

Primo – Dziennikarz miał już wcześniej swoje wybryki tandetnie poetyckie, ten typ już tak ma. Secundo – siedziba każdego bosa półświatka jest obszarem bezprawia, zawsze, w każdej książce i filmie. Wszyscy ochroniarze poświadczą, że wychodził żywy i w dobrym zdrowiu, a jak ma złamania to sam ze schodów spadł. Monitoring akurat był nieczynny na czas konserwacji, świadkowie muszą wystarczyć.

 

„ w drzwiach salonu nie ukazała się, budząca strach, Helena Trojka, a wyglądająca ostrożnie zza framugi… główka małego chłopca”

Uprość zdania, komplikujesz je za bardzo.

Wiem, niestety mam taką tendencję. Przed uproszczeniem to zdanie miało 5 linijek wink

 

„ wymówką.Q”

Co "Q"?

Też się dziwie co „Q”. W moich plikach tego nie ma musiało wskoczyć na stronie przy poprawkach (tak wiem, w końcu wymówkacheeky).

 

Nie ma się przecież dreszczy w duszy?

Na pewno? To by było ciekawe odczucie. Coś jak myśl o teściowej ;)

 

Rozwlekasz i trochę przesadzasz ze szczegółami, tłumacząc jak krowie na rowie każdy niuans emocji narratora, zamiast go pokazać.

Pokaż to – nie zapewniaj (zapewniasz ze szczegółami), ale pokaż, jak to wygląda.

W zamyśle tekst jest artykułem, który napisał dziennikarz z opowiadania (dlatego narrator 1-os). Przepraszam, jeżeli nie jest to dostatecznie zauważalne. Wszelkie opisy emocji są odczuciami dziennikarza wyłapanymi przez ThoughtScribe. Opisuje jego odczucia i te obrazy, które uważał, że zainteresują czytelnika. Z tak kulawym kunsztem jaki ma smiley (teatralnym, momentami tandetnie poetyckim). Nie ma tu nawet szczegółowego opisu wyglądu postaci (oprócz szacowanego wieku i fartuszka), więc nie uważam za konieczne rozpisywania się o szczegółach mimiki. Nie ta koncepcja formy.

Dzięki Tarnina za obszerne uwagi. Błędy poprawie jak tylko wróci mi internet (nadal mam głównie dostęp z komórki; dostawca wypiera się wakacjami, urlopami itp. jak co roku). Dziennikarz jest faktycznie słabo przedstawiony przez co robi niepotrzebne wrażenie weterana. Co do pseudonimów to nie wiem co mnie podkusiło by na tym portalu użyć takiego (zwykle mam inny).

Dziękuję za uwagi. Tekst na dalsze poprawki będzie musiał poczekać, aż będę miała stabilne łącze internetowe (wyrzuca mnie w trakcie edycji), co może potrwać długo znając mojego dostawcę.

Dzięki nusz i Irka_Luz.

Nie sądziłam, że te komentarze dadzą mi tyle pomysłów na dalsze opowiadania, ale co i kiedy będzie, to się jeszcze zobaczy. Miały być 3 opowiadania, teraz mam pomysł już na 4. :)

W tej chwili pracuję jeszcze nad 2. częścią, bo jednak ma sporo niedociągnięć, więc będzie trochę później. (No i muszę popracować nad tymi moimi długaśnymi zdaniami, z masą wtrąceń i wielokrotnie składanymi, zwłaszcza, że z przecinkami mam problem.)

W dodatku przez najbliższy tydzień będę bez komputera, a na komórce fatalnie mi się pisze nawet komentarze, więc mogę nie odpowiadać. Ciekawość postaram się zaspokoić, ale cierpliwości (i nie zapomnijcie o mnie ;)).

Mi się podobało, choć rzeczywiście gwałtownie się skończyło (a chciałoby się więcej).

Co do technicznego wykonania, to ja nie marudzę, bo sama mam z tym problem. A jak już przy tym jesteśmy to znalazłam jeszcze literówkę:

General nie wątpił, że adiutantów bardziej od perskiej prasy interesowały roznegliżowane dziewczyny.

Ms office też nie łapie całej interpunkcji (ten darmowy online chwyta trochę więcej niż wersja 2016, ale i tak mało).

Jeżeli chodzi o skróty, to ja się strasznie rozpisuję i jak skracam to i tak mi z 30k znaków wychodzi, ale staram się skracać początek (usuwam dość duże fragmenty), a nie koniec (przez co pewnie na końcu przynudzam ;)). Ale może wymądrzam się trochę, bo mam tu na razie tylko 1 opowiadanie, a reszta leży jeszcze w szufladzie.

Co do czasu poświęcanego na 1 opowiadanie, to ja często (to jedno i te z szuflady) piszę z dłuższymi przerwami (niekoniecznie chcianymi) i musiałam znaleźć dla siebie sposób na “blaknące obrazy”. Na początku pisania, (a na końcu pliku) staram się zapisywać jak najbardziej hasłowe opisy tych obrazów natchnienia, przez co często zamiast blaknąć nieraz się wyostrzają albo ewoluują. Dopiero po tym pozwalam sobie na słowotok. Może warto poszukać swojego sposobu, skoro czas natchnienia jest problemem. Ale ponoć autokorekta jest dobra na zimno, dłuższy czas po napisaniu. Próbowałam, z marnym u mnie efektem, za to natchnienia się nie marnuje na poprawki.

Mi ten chłód akurat nie przeszkadzał, wręcz pasował do tematu.

Dla mnie matematyka jest właśnie taka chłodna, zdystansowana ale sprawiedliwa. Paradoksu też nie nazwałabym gorącym, ale raczej bezwzględnym. Ale to moje odczucia.

Bardzo fascynująca lektura, komentarzy również :)

Lubię zarówno absurd, jak i matematykę, ale pierwsze w teorii, a drugie w praktyce.

W opowiadaniu jest sytuacja odwrotna, choć nadzwyczaj przyjemna.

Mój błąd, po szybkich poprawkach już tu na stronie, zaraz zmienię.

----------------------

Poprawiłam trochę przecinków (ok, sporo przecinków, ale nie lubią mnie te bestie, więc nadal może ich gdzieś brakować, albo wręcz przeciwnie). Przeformułowałam też kilka zdań, by zniwelować powtórzenia i przynajmniej część zaimkozy. Jak ktoś jeszcze gdzieś widzi rażące błędy, chętnie przyjmę uwagi.

Dziękuję. Miło, że się podoba.

Uwagi Reg już poprawione, oprócz niewypunktowanej interpunkcji, bo do tego będę chyba potrzebowała pomocy. Czy powinnam, jak niektórzy, zaznaczać obecność poprawek w tytule?

z podskoczeniem z zaskoczenia trochę inaczej rozwiązałam – mam nadzieję, że akceptowalnie.

 

Co do SF to faktycznie oprócz ThoughtScribe (i może żołnierzy produkowanych z probówki) to tu dużo nie ma. Opowiadania oparte są na uniwersum, do którego bardziej urban fantasy pasuje, ale nie same opowiadania (w planach, ale dalekich, jest coś więcej niż opowiadania). Mogę zmienić gatunek na “inne”.

Dziękuję za uwagi. Poprawki naniosę wieczorem.

2-ga część trafi niebawem do betowania, ale jestem tu nowa i nie mam kogo o nią poprosić.

 

UWAGA – SPOILER!

Co do dziennikarza… (O matko! Prawie skończyłam 2-gą część, a on nadal nie ma imienia!)

Dziennikarz był dość mocno zestresowany i wystraszony, przez co nie myślał jasno (nawet pytań nie pamiętał, co dopiero z domyślaniem się). W prawdzie podejrzenia zaczął nawet mieć (przy wykładzie z prawa), ale niejasne (i faktycznie nie zapisane – może zmienię) w dodatku był tym wykładem lekko przytłoczony, co spowolniło jego procesy myślowe. Pojawienie się dziecka i zachowanie się kobiety przy dziecku, wszelkie podejrzenia kompletnie wymazały (nie odpowiadało to jego wizji Heleny Trojki).

Ale tak, ogólnie to niezła z niego gapa, choć znam też kilka osób, które po przeczytaniu tego opowiadania, też się aż do końca nie domyśliły. ;)

Nowa Fantastyka