Profil użytkownika


komentarze: 11, w dziale opowiadań: 10, opowiadania: 1

Ostatnie sto komentarzy

wilk-zimowy, dzięki za wyłapanie błędów, których nigdy bym nie odnalazł na własną rękę :) Cieszę się, że opowiadanie przypadło Ci do gustu.

 

Co najwyżej fragment o tym, ze to diabeł pierwszy rzucał kamieniem przekierowuje chyba na jakąś lokalną wersję podania, ale tekst da się i tak zrozumieć.

To, że diabeł rzucał pierwszy, nie jest w tekście wspomniane. Doszedłem do wniosku, że powinienem wykreować Rafała na osobę, która najprawdopodniej miałaby czartowi za złe każdą próbę ataku skierowaną w jego stronę, niezależnie od tego kto rzeczywiście zaczął :)

Chrościsko, dzięki wielkie za krytyczny komentarz :)

 

Wykonanie całkiem niezłe, ale fabuła zbyt prosta, by mogła zachwycić.

 

Zgadzam się z tym, niestety o konkursie dowiedziałem się tuż przed ostatecznym terminem, nie miałem czasu na pogłębienie historii. 

 

Tylko co ten biedny ultramaratończyk ma z tym wspólnego? Nie jest niezbędny do przesunięcia kamienia, bo anioł, gdyby chciał, to zrobiłby to sam. Diabeł zaś z nim lub bez niego też by sobie nie poradził.

Według mojego założenia sytuacja prezentuje się następująco: kamień został przez Rafała/anioła zapieczętowany (co jest w opowiadaniu wspomniane), natomiast Maciek, zdesperowany i zrozpaczony, chwyta się każdej okazji na potencjalne otwarcie bramy i powrót do domu. Można z tego wywnioskować, że czart nie do końca zdaje sobie sprawę, że asysta ze strony śmiertelnika nie będzie mu pomocna. Główny bohater opowiadania daje się zwabić Maćkowi, a przy okazji okazuje się być wreszcie tym człowiekiem, którego było w tej sytuacji potrzeba. W trakcie pisania opowiadania postanowiłem, że cały ten wątek jedynie zasugeruję, teraz widzę, że mogłem go nieco bardziej rozwinąć.

 

Jest więc na dobrą sprawę jedynie świadkiem sceny, która ostatecznie wydaje się halucynacją.

Końcówka celowo napisana jest tak, żeby dać czytelnikowi możliwość zinterpretowania fabuły jako wytworu wyobraźni odwodnionego bohatera. Od zawsze byłem wielkim fanem takiego zabiegu, lubię, gdy moje fantastyczne historie da się wytłumaczyć także w sposób realny i merytoryczny. Ponadto mam wrażenie, że w kontekście tej historii zabieg sprawdza się, ponieważ Rafał przedstawiony został jako postać dość złośliwa i zawistna, co w moim zamyśle tłumaczyć miało, dlaczego pod koniec postanowił namieszać bohaterowi w głowie po raz ostatni, zostawiając go w niepewności. Miała to być finalna deklaracja wyższości nad głównym bohaterem.

 

O samym głównym bohaterze też nie wiemy prawie nic. Ot walczy ze słabościami i jest bliski celu.

Taki miałem zamiar. Uznałem, że informacje o głównym bohaterze byłyby zbędne dla tej historii. Przyznaję jednak, że gdybym zdążył nadać tekstowi większą głębię, zapewne pojawiłby się w nim bardziej wyrazisty obraz bohatera. Rozumiem obiekcję.

 

(Powtórzenie w pierwszym zdaniu? Skandal!)

Zgadzam się w całej rozciągłości, nie mam pojęcia jak mogłem tak rażącego błędu nie zauważyć podczas czyszczenia opowiadania. Skandal w rzeczy samej :D. Poprawiam niezwłocznie.

 

Zwykle mało wzrusza nas los tych, których nie znamy, a gdy wszystko okazuje się halucynacją to wszelkie emocje jeszcze szybciej uchodzą w eter.

Mam wrażenie, że halucynacja nie jest tutaj najbardziej oczywistym wytłumaczeniem, a wrażenie to popieram opinią osób, które przeczytały opowiadanie. Rozumiem jednak jak najbardziej ten zarzut, żałuję, że nie zaznaczyłem mojego pomysłu dobitniej.

Dzięki jeszcze raz za opinię i konstruktywną krytykę, wziąłem ją sobie do serca :)

 

 

Nowa Fantastyka