Profil użytkownika


komentarze: 62, w dziale opowiadań: 53, opowiadania: 35

Ostatnie sto komentarzy

– Znam cię Iuli – powinien byc przecinek przed Iuli, bo wołacz. 

 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Pisząc o lit. kobiecej miałem raczej na myśli na przykład S. Chutnik, J. Bator. “Dziecko” poświęcając czas na “złą fantastykę” i to jeszcze spod znaku “Klubu Tfurców”, nie interesuje się należycie “problemami”, które przecież należy zgłębiać ad lekturami tych pań. Np. na przepływie erotycznej energii między ciałami. ;))

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Ta, a później przyjdzie faszyzm i wywoła wojnę, i na co to komu? No, więc zamiast czytać fantastykę dzieci powinny czytać literaturę kobiecą, bo każde dziecko powinno być jak polska rozsądna kobieta… dalej chyba znamy. ;)) Nie mogę z GW, stara śpiewka od lat. A co poniektórzy rzeczywiście próbują do tego dora. jakąś filozofię. 

Serio, to zdecydowanie podpisuje się pod dwupunktowym wnioskiem Ajwenohała. 

 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Pozwolę sobie rzec słówko – niefajne. To i drugie powiem, mianowicie, duża rzesza osób chętnie się tu udzielających słowo “drabbel” kojarzy z miłą chwilą zaskoczenia, jakie następuje po ostatnim wyrazie, no moze po kropce wieńczącej tekst. Niestety, w moim odczuciu powyższy drabbel nijak do tego nie przystaje.  

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Houellebecq – może mi umknął. Też dobry i to nie tylko “Cząstki”. 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

A jak duże te fundusze? Po trzech następnych komentarzach będziesz miał mini-bibliotekę. 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

jej liczne halki, tworzyły wokół jej filigranowej figury, rozłożystą kopułę. – powtórzenie. 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Przeczytałem. Pozdrawiam i życzę wydania książki. 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Muszę pogratulować, bo niby prosto jest przedstawić dwa dni, bo łatwo uzyskać kontrast – depresja(?), potocznie dół, chandra, spleen albo goethe’owski weltschmertz, a po drugiej stronie euforia, power albo zwyczajnie – radość, a w tym tekście sztampy nie czuć. 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Powiem tak, jako opowiadanie takie sobie, ale jako pomysł całkiem, całkiem. ;) 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Chociaż nie smieszny, jak to wyżej zostało nadmienione, to koniec jest ciekawy. 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Też mi się spodobał, ale tylko początek. Dokładnie, do momentu pojawienia się sceny z zakapturzonymi.  ;) 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Przyczepię się do jednego zdania. 

Walka z nim zajęła więcej czasu i pochłonęła więcej sił, mimo to bohater nie dawał za wygraną. 

Pierwsza część, do przecinka, poprzedza to, co chronologicznie wydaję się mieć miejsce wcześnie. Nie dawał za wygraną, ale dopiero po walce był w stanie ocenić, ile walka z nim zajęła czasu. Według mnie, czasownik “zajęła” mógłbyś zastąpić “zajmowała”, a”pochłonęła” słowem “pochłaniała”. Wtedy zdanie lepiej by współgrało. 

Spodziewałem się, że się tak to zakończy. Ale Mario… ;] 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Ja pomijam wszelkie limity i dostrzegam w tekście bardzo dobrą twórczość. 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Rozszerzonym? Chodzi Ci o to, czy myślę o zastąpieniu, i tak przydługiego, opowiadania czymś obszerniejsz, nie wiem – mikropowieść? Chyba tylko w takiej formie da się zawrzeć jeszcze inne aspekty, wyciągnąć z puli coś, co tutaj się nie pojawiło. Raczej nie. Myślę, że to, co na chwilę obecną miałem do powiedzenia, wyraziłem najlepiej jak umiałem. Drugie podejście na razie musi więc poczekać. 

Natomiast teraz zabrałem się za aktualniejsze klimaty – SF z konfliktem politycznym ;) Tylko, no właśnie, widząc jak ten tekst został odebrany, staram się hamować. Ostrożniej podchodzę w kwestiach stylu – przynajmniej mi się tak wydaję – ale przez to nie wiem, czy nie ucierpi cały tekst. Być może, jedynie poprzez takie “przefajnowanie” naprawdę mogę wyrazić całość swych przemyśleń. 

Fragment albo raczej fragmencik (niepełne dwie strony) znajduje się na betaliście. Jakby co, Adamie. ;) 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Braned nie był tak wgłębiał w potrzaskaną psychikę pacjentki, nie był pozwolił sobie na empatię. 

Poniekąd tak. Nagle uświadamia sobie, że zachowuje się zupełnie jak swoja pacjentka. Ciągle postępuje tak jak chcą tego inni  – boję się tego słowa ale może jest konformistą albo oportunistą – i ciągle się waha, czy to aby dobrze? Od czasu do czasu zdarzają mu się wyłomy, ale ciągle się waha. Waha się więc myśli, myśli więc jest. Ale zaraz może go nie być. Czy to empatia? Może raczej egoistyczny strach, skoro działa według tych samych mechanizmów, to i jego czeka kiedyś taki los.  Może właśnie liczy na to, iż gdy on wyciągnie do kogoś rękę, to może później i ktoś równie niestandardowy taka samą rękę wyciągnie do niego. Wtedy kiedy będzie już za późno. 

Żeby jeszcze troszkę rozwinąć i tak już poskręcaną fabułę, dopowiem, że pomysł częściowo sam mi przyszedł do głowy, ale później odkryłem podobne spostrzeżenie przewijające się w “Dialogach” Lema. “Czy istnieje jakaś ciągłość między świadomością oryginalna i tą skopiowaną do wzornika?” i tak powstało opko. ;) 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Fajne, +. Za uśmiech i wprowadzenie w dobry humor. 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

A jakiś przykład takiego trudnego do nazwania dysonansu. Zależy mi, aby przy zniwelowaniu tych “fajności”, tekst stał się atrakcyjny dla czytelnika, ale i żeby dla mnie pozostał taki. 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

A przefajnowane pod względem stylu czy cała historia Ci się nie przypadła? 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Zależało mi właśnie na Twojej wypowiedzi, Adamie. No i się w końcu doczekałem. ;) 

Nie pisałem tego jako thriller. Bałagan? Nie zgodzę się ;) 

Za to słuszna uwaga, że mniej wymagających może to nie zachwycić.

Dzięki za komentarz. 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Wrzuciłem fragment – za dużo powiedziane moze raczej odrobinkę – przyszłego opowiadania. Znajduje się na becie, jeżeli znajdzie się chetny do przeczytania, to z checią potwierdzę. 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Subiektywnie wybrałem fragmenty, ale to nie znaczy, że nie ma więcej tego typu powtórzeń w tych i nie tylko w tych książkach, tych autorów i nie tylko tych autorów. Powtórzenia chociaż przyjmowane za błędy, to jednak stosowane w sposób użytkowy dają efekt rytmizacji tekstu, czasami służą podkreśleniu czegoś. 

 

 

…po czym otwierał rozsypującą się rosyjską książkę na eleganckiej zakładce z imitacji skóry, włożonej tam uprzednio przez siebie, otwierał zatem książkę, zwykle krzywiąc przy tym z przerażenia ruchliwą twarz i wytrzeszczając oczy, kartkował nerwowo książkę niekiedy ładne kilka minut.

 

Był to pensjonat rosyjski, w dodatku nieprzyjemny. Nieprzyjemne było przede wszystkim to, że przez cały boży dzień i kawał nocy słychać było pociągi kolei miejskiej i wydawało się, że cały dom powoli dokądś jedzie. 

Nabokov 

 

Gerd odsuwa od oka krzyż lunety, podnosi twarz ku tańczącym. Pozdrawiają go: tyś ostatni. Tyś ostatni. Tyś pierwszy.

Twardoch 

 

 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Żadna zapartość ;) Później powołam się na odpowiednie fragmenty, które być może zmienią  mniemanie na temat moich zamierzonych powtórzeń. 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Kikutami? No, ale one chyba nie są opierzone. 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Po Ach przecinek, tak jak po drugim ach. 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Powiem tak, nie jest źle napisane, ale jak dla mnie za dużo nazw, przez co można się pogubić.  Miejsca, imiona itp. Za dużo.  

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Nawet fajne, styl na plus. 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Ja też się uśmiechnąłem, dokładnie tu: Było to dwa dni temu, a pamiętam jakby to zdarzyło się przedwczoraj. 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Dzięki za słowa krytyki ;) Co by tu rzec. Może od początku. Powtórzenia są denerwujące, ale każde z tych powtórzeń, które wymieniłeś było użyte celowo, dla podkreślenia danej czynności czy też stanu, jak zwał tak zwał. Naprawdę nie wychodziłem tutaj z intnją silenia się na jakiegoś intelektualistę. Ja po prostu lubię w ten sposób dawać jakieś punkty odniesienia – jak w łamigłówce, które trzeba połączyć, by wyłoniła się postać z kielichem ambrozji albo napis: win. A trochę by takiemu opowiadaniu nadać bardziej rzeczywiste tło, w końcu to jest fantastyka naukowa, takie zabiegi – moim zdaniem – ten świat nam przybliżają. Pytanie, czy czytelnik tego chce. Ale wiem nasiałem tych punktów i dla czytelnika, który chce czegoś prostego i przyjemnego, musi to być udręka. Cóż, sam jestem zwolennikiem intertekstualności, odniesień, wielopłaszczyznowych konstrukcji. Nie każdy jednak lubi to, co ja. 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Kolejne z wybrańcem. Nic ciekawego, trochę błędów.

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Ale dziesięciotys. giganty też odrzucają. Wiem po swoim. Tak źle i tak niedobrze. 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

MROCZNA MROCZNOŚĆ…

PRZEBUDZIŁ MROCZNEGO MROCZNOŚĆ. – niekonsekwencja w osobach. 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Zapatrzony wiecznie w kunszt Mistrza polskiej fantasy, zasiadłszy na poletku sapkowszczyzny, kiedyś nieśmiało skrobalem. ;) 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Najlepszy i ytak jest Kwitko Worczyk (tłum. R. Ziemkiewicz). Czyli Bilbo Baggins 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

@Nazgul – nie generalizuj tak dziewczyn ;) 

W pozostałych kwestiach zgodzęsięz  przedmówcą… a naiwne, język miał być slangiem jest podróbką, niestety. Więcej werwy, skrótów myślowych, wulgaryzmów, jeśli lubisz i jakoś może się to da czytać, na razie bez ochoty na więcej. 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Wciąż była na niego wściekła, czuła się oszukana i zdradzona, a gdy na niego patrzyła, jedynym co czuła była nienawiść i złość. – zbyt blisko siebie, czyli powtórzenie. 

Nie wiem, czy dobrym pomysłem było zamieszczenie epilogu. Ja, człowiek mylący się, śmiem twierdzić, że jednak epilog powinien być czymś zaskakującym, a co za tym idzie przeczytanym na końcu, by takie wrażenie właśnie wywrzeć. Inwersje czasowe, niestety, psują cały efekt. 

Co by tu rzecz – klasyczna sprzeczka dwojga kochanków, scena zawodu, zdrady i jakiejś tam zemsty. Nic nie wyróżnia tego tekstu na tyle, bym nie pomylił go z słabym fragmentem romansu… Nie umniejszając, technicznie napisane jest dobrze, ale z linijki na linijkę coraz bardziej mi się odechciewało czytać. Brak świeżości. 

Pozdrawiam. 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

“zamieszkiwali mieszkańcy tego miasta. Było ono otoczone wysokim, kamiennym murem, który miał spełniać funkcję obronną. Dwa budynki były wyraźnie oddalone od innych – więzienie, oraz gildia magów. “ – zamieszkiwanie mieszkańców, nie najlepiej brzmi, prawda? Przed “oraz” bez przecinka.

“Ich głównym zadaniem było pilnowanie wejścia do miasta, patrolowanie ulic, oraz obserwacja okolic z muru.” – zmieniłbym na okolicy. 

wyjaśnić sprawę. – tę 

Życzę Ci autorze, by kolejna część była o wiele lepsza niż ta. 

 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Od klasyków rosyjskich to ja w ogóle zacznę. Dostojewski, Gogol, Turgieniew. Poza tym znalazłem bardzo dobry słownik “Mentalność rosyjska” Lazariego, Brody, Faryny. Jak się to czyta, to wszystko staje się jasne. 

Pisanie beletrystyki, a tym bardziej amatorskie pisaneie beletrystyki, ma jedną cechę – można pokazać swoje sympatie i antypatie i nikt nie zarzuci ci braku obiektywizmu. 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

@brajt – to co mam zamiar napisać to na pewno wiek XXI. Pierwsza poł. albo przełom. ;) 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Nie zarzucam Ci, że szukasz. Ale zbieżności istnieją także w literaturze. 

 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Nie przypadło mi do gustu. Nie przeczytałem inf., którą zamieściłaś na początku i cały czas stawiałem na coś w stylu Kossakowskiej, bo chociażby imię dziewczyny. Nie najlepiej wypadają opisy, są, według mnie, najzwyczajniej w świecie zbyt sztampowe, i nie wiem czemu służą np. dokładny opis domu – pokazaniem, że toż to elita społeczna? ;)

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Fragment opowiastki, mówisz. Coś duża ta opowiastka, skoro już ten fragment niebagatelnie przekroczył jej znaczenie. 

;)

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Poczytałem i chociaż lubię fantasy, to mi nie przypadło do gustu.  

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Proces przekładu książki z języka obcego na inny język nie istnieje bez interpretacji pisarza, który podejmując się tego zawsze tekst w jakiś sposób modyfikuje. Czyli stosunek 1:1 to fałsz i nihili novi nie powiedziałem. Problem zaczyna się wtedy, gdy pada pytanie jak  bardzo jest on zmieniony na niekorzyść oryginału. Kwestia oceny, rzecz indywidualna. 

Jasna sprawa, że książki napisane prostą frazą, opowiadające historię – nie będę się powstrzymywał - cepiastą przekłada się o wiele łatwiej, niż te wielopłaszczyznowe i pisane językiem barokowym. Ostatnio też w audycji usłyszałem ciekawostkę – przyznaje się, ja-laik w sprawach dalekowschodnich – dotyczącą pisarstwa Murakamiego. Język japoński i jego zasady nakazują stawiać orzeczenie na końcu zdania, toteż gdy przychodzi przekładać Murakamiego to wiele z jego konstrukcji, które mają w zaskakiwać – bo autor tego nei ukrywa, że tak je konstruuje  – w języku polskim bieorą w łeb. 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Wymieniłbym wszystkie błędy, ale by mi się trochę zeszło. Toteż żólto-pomarańczowy piszemy z horyzontalną kreseczką pomiędzy jednym kolorem, a drugim. Gdy zaczynamy zdanie to poprzednie kończymy kropką itp. Karczma nie jest synonimem burdelu, chociaż karczmo-burdel nie byłby czymś nadzwyczajnym, dlatego też nie wyrokuje. 

Ale za to partie, które w zamyśle mają śmieszyć mnie śmieszą i to najważniejsze.

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Dobra, tylko ten niby mag, zakładam, że tylko dzięki swym zdolnościom zorientował się o Ottonie schowanym za drzewo, bo jego towarzysze nie go dostrzegli. Jeśli wykrył więc swą mocą stryjka, to czemu nie jego siostrzeńców, którzy zagrzebali się w liściach. W zwykłych liściach. To jak głęboko się niby zakopali, że ich nie sposób było magicznie wykryć? Albo co też różniło ich od stryjka – mówię w sensie, jaka nadzwyczajna moc – iż byli niewykrywalni? Chciałby się tego dowiedzieć. 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Powiem jedno, autorze – życzę Ci napisania lepszego tekstu, bo to… bo to… jest bardzo słabe. Prócz powtórzeń, które rzucają się niesamowicie oraz pogubionych przecinków, jest też nieścisłość – być może powinna w tym miejscu stać liczba mnoga, aczkolwiek dopatrzyłem się znudzonym okiem jednej – skoro czarownik, mag – jak zwał, tak zwał – domniemywał, że jego mistrz nie byłby zadowolony z ujawnienia sekretu złotych monet, czemu więc ściął tylko biednego Otta, a jego siostrzeńców zostawił? … bo domniemywam tak z narracji. 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

testowa na ludziach – zabrakło końcówki 

 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Powiem tak, treść ciekawa, ale forma do mnie nie przemawia. Mało fabularne, mi się wydaję. 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Niczym “Czas na miłość”. 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Wystraszyłem czytelników. Cytując tekst z filmu, należałoby ich skusić, aby się do mnie uśmiechnęli. Tylko, że ponad 40 tys. znaków szybciej powoduje odruch “wycofa”, niż zachęca. Ach… 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Dobrze napisane, ale jakoś nie rozniecił we mnie emocji. Pzdr. :P 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Szczerze się zacząłem śmiać, przeczytawszy. Bardzo dobre ;) 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Problemik, że nie ogarniam nowej strony. Dopiero się uczę. 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Nie ukrywam, że chciałby, aby kilka osób przeczytało. Trzy, cztery. Chciałbym dowiedzieć się, czy są jakieś nieścisłości, błędy w konstrukcji fabuły, jakieś niekonsekwencje, co do świata. Tylko tutaj moje możliwośći się kończą, bo przecież nie wykupie bannera. 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Dzięki za przeczytanie, to po pierwsze. Dalej, jeśli któreś ze zdań jest niejednoznaczne, to tylko po to, by czytelnik sam sobie dopowiedział. Masz trzy, cztery możliwości wybierasz tą, która według Ciebie pasuje. Niejednoznaczność w moim przekonaniu nie jest czymś złym, bo stwarza szerokie pole interpretacji. 

Co do statusu, funkcja, ranga lub znaczenie czegoś, ale najczęściej chyba w znaczeniu pozycji. Wdrażanie to wprowadzanie czegoś – np. nowego – do użytku. 

Ośrodek posiada swoją pozycję, którą np. aby utrzymać, musi zbierać najlepszych. Ale może rzeczywiście da się to napisać lepiej. Natomiast z pacjentką jest sprawa jeszcze prostsza. Jeśli jest kimś ważnym, to rankingi szybują. 

Poetyzacja była celowym zabiegiem i to mnie martwi, że gdyby nie ona to być może komentarze, by się posypały, a tak… ale napisać suchy tekst to dla mnie męczarnia, naprawdę nie mogę. ;) 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Nowa Fantastyka