Profil użytkownika


komentarze: 3, w dziale opowiadań: 3, opowiadania: 1

Ostatnie sto komentarzy

Cześć, przede wszystkim przepraszam za to, że odpisuję z takim opóźnieniem. Coboldzie, dziękuję, serce rośnie! Tego szorta na pewno nie będę rozbudowywał. Finklo, masz rację, że to nie takie proste. Gdyby to była dłuższa forma, dobrze by było zasygnalizować pewne praktyczne rozwiązania, dlatego jestem wdzięczny za pytania, które postawiłaś. Ja zastanawiałem się nad tym, czy to jest możliwe, żeby przez zimę wszystkie rury w mieście nie popękały, albo czy ludzie nie dostaną odleżyn, a nie pomyślalem o czymś tak ważnym jak ciąża. Trudno w wiarygodny sposób obejść te dziewięć miesięcy, nawet jeśliby się odwołać do zaawansowanych technologii. Niestety nie znam jeszcze odpowiedzi na te pytania. Dzięki raz jeszcze!

Arnubisie, dziękuję za komentarz i za dobre słowo! Nie mam absolutnie nic przeciwko temu, żeby akcja toczyła się w niewielkim miasteczku.

 

Tarnino, dziękuję za komentarz i pracę, którą włożyłaś w analizę tego tekstu. Cieszę się, że mimo wszystko znalazłaś coś przyjemnego w jego lekturze.

Wstawiłem wszystkie, sugerowane przez Ciebie, przecinki. Dziękuję!

Zaczynało się robić naprawdę zimno.

Ojoj, anglicyzm.

 Nie czuję tego anglicyzmu. "It was starting to get cold"?

Kręciłem już trzecie kółko po okolicy próbując znaleźć wolne miejsce parkingowe, zdecydowałem więc,

Hmm. Rozdzieliłabym.

Racja, że za długie. Zależało mi jednak na oddaniu relacji przyczyny i skutku.

mijanych przeze mnie sklepów

Wystarczy "sklepów" – wiadomo, że nie mówi o sklepach w Australii.

 Prawda, ale gdyby to skrócić, to coś umknie – ruch kuriera wzdłuż szeregu sklepowych witryn pomaga mi wyobrazić sobie tę przestrzeń.

Dwa "się" nie wypadają zgrabnie.

Zgadzam się. Zazwyczaj staram się tego unikać, tu jednak nie wymyśliłem nic lepszego.

Chwilę potrwało, zanim zaskoczyłam, że faceta odstręczył tłok.

 

Dzięki, będę uważał na takie skróty myślowe.

Restauracja nie jest adresem.

 Czy nie możemy tego uznać za rodzaj metonimii?

I w Polsce (na którą wskazuje nazwisko adresata) ramen nie jest potrawą staroświecką.

Prowadzona przez osobę o polskim nazwisku restauracja, serwująca ramen, nie dziwi raczej kuriera. Jest ona dla niego stałym elementem miejskiego krajobrazu, może też czymś, co powoli odchodzi w przeszłość. Chodzi mi o to, że jeśli byłaby to Polska, to raczej nie ta, którą znamy.

Jakieś to zbyt formalne. Po przeczytaniu do końca – hmm, no, nie wyszła gładko ta japońszczyzna.

Przyjmuję krytykę. Z jakiegoś powodu, zależało mi na tym, żeby było trochę sztywno. W przyszłości pomyślę dwa razy, zanim napiszę taki dialog.

I nie antropomorfizuj głosu.

Mówi się jednak często o wesołym, pewnym lub przestraszonym głosie. Ciekawy temat! Dziękuję, że zwróciłaś mi na to uwagę.

pary wodnej

Wystarczy: pary.

Słusznie, usuwam.

Dlaczego "mimowolnie"? Mógł nie patrzeć.

Chodziło mi o pewien automatyzm, o niekontrolowane ruchy.

Idiom: chodziłem jak struty. Ale ten ciężki kac dalej spokojnie wystarczy.

Racja, wywalam to, co zbędne,

 

Jeszcze raz dziękuję za cenne uwagi.

Pozdrawiam serdecznie!

 

Cześć! Serdecznie dziękuję za wszystkie komentarze. Jestem bardzo wdzięczny za to, że poświęciliście czas na przeczytanie mojego opowiadania.

 

MaSkrol – Cieszę się, że atmosfera opowiadania wydała Ci się przyjemna i że dostrzegasz potencjał rozbudowy tego małego wycinka zimowej rzeczywistości. Dziękuję! Masz rację, że z porą roku raczej nie utrafiłem:) Dziękuję, że wyłapałeś powtórzenie. Nie przeszkadza mi ono bardzo w tym miejscu, może dlatego, że to opis. Jeśli jednak wymyślę jak to zrobić bez szkody dla tekstu, postaram się je wyeliminować.

 

Realuc – Dzięki za czujność, to prawda, że trochę dużo tego "więcej". Na swoją obronę powiem, że pisząc ten tekst wyobrażałem sobie metropolię będącą kulturowym tyglem, w którym element japoński odgrywa znaczącą rolę. Stąd też "ramen" i uliczne knajpki z rzędem stołków wzdłuż chodnika. W konsekwencji tego chciałem, żeby kurier i Buczyński rozmawiali nieco zbyt konkretnie i formalnie, jakby obowiązywały ich sztywne zasady dobrego wychowania i prowadzenia rozmowy z nieznajomym. Zapewne to dosyć naiwne wyobrażenie na temat japońskiej sztuki konwersacji.

Pisząc to opowiadanie późną jesienią nie myślałem o głębszym uzasadnieniu, a jedynie kusiła mnie wizja przespania zimy, więc hibernacja miała być w "Igliwiu" czymś naturalnym i dobrowolnym. Bardzo mnie cieszy, że uważasz, że motyw ten ma potencjał. Faktycznie mam już parę pomysłów na uzasadnienie motywu hibernacji oraz rozbudowę opowiadania w kierunku eko-dystopii. Mam nadzieję, że uda mi się to zrobić w innym, dłuższym opowiadaniu.

 

Saro – Niezmiernie mnie cieszy, że podobało Ci się opowiadanie i że poczułaś atmosferę, którą próbowałem zbudować. To oczywiście największa nagroda za wysiłek włożony w pisanie:)

 

Bronchospazm – Dziękuję za dobre słowo! Niestety nie mam nic na obronę opisów ale dziękuję za uwagę, następnym razem postaram się, żeby były trochę mniej toporne. Co się zaś tyczy dialogu, jak już pisałem wyżej w odpowiedzi na komentarz Realuc'a, miał on być nieco zbyt formalny, ze względu na dużą domieszkę japońskiej kultury w świecie, który próbowałem opisać w opowiadaniu.

Ampułka jest jak najbardziej dla Buczyńskiego (wszyscy obywatele je dostają) a nie hibernuje on dlatego, że źle reaguje na jej zawartość. Byłoby to więc odmianą niedźwiedziej bezsenności:) To prawda, że aż się prosi o "plot twist", ale zależało mi na tym, żeby w opowiadaniu za wiele się nie działo.

 

Regulatorzy – Dziękuję za komentarz i sugestie. Bardzo mnie cieszy, że mimo wszystko czytało się z przyjemnością.

Poprawkę dotyczącą "Ano właśnie" naniosłem. Zmieniłem też oznaczenie opowiadania na Szort.

 

Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dziękuję za wszystkie uwagi! 

Nowa Fantastyka