Profil użytkownika


komentarze: 398, w dziale opowiadań: 306, opowiadania: 123

Ostatnie sto komentarzy

Latem jest jak u nas w październiku/kwietniu… a zimy jeszcze tu nie przeżyłem. I nie wiem, czy chcę:P

Jedyne, co mnie tu trzyma – ale zaskoczenie, co?:) – to przyzwoite zarobki.

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Igloo mogą być niezwykle solidne, kopuła to jedna z najwytrzymalszych i najdoskonalszych form architektonicznych:) Więc dzięki za – pewnie mimowolne – uznanie:) Pozdrawiam z szarej, zimnej i ponurej Islandii. To trudna kraina, ale ma swoje uroki:)

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Dzięki Reg za odwiedziny po tak długim czasie i za komentarz. A nade wszystko dziękuję Ci za to, że przeczytałaś ten koszmarny tekst, który był moim debiutem. Ale ten czas szybko leci! Pisałem go, gdy mój siostrzeniec nawet jeszcze nie raczkował, teraz kłóci się ze mną niemal jak dorosły… Teraz pracuję – na budowie w Grindaviku (Islandia) – i na razie nie mam ani czasu ani chęci na pisanie, czy na poprawianie starych tekstów. Ale gdy przyjdzie tutaj noc polarna a ja wytrwam tu do tego czasu, to w te długie, zimowe wieczory pewnie coś naskrobię, trochę pomysłów jest.

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Hejka! Sorki za długą nieobecność na portalu, ale u mnie sporo zmian. Przede wszystkim wygnało mnie do pracy w Grindaviku (Islandia). Dziesięć godzin w robocie, potem ogarnięcie się, przegląd wiadomości z poslki oraz bloga… i czas na spanko:) To tytułem usprawiedliwienia. Niestety, nie mogę pominąć też faktu, że najzwyczajniej w świecie nie miałem ostatnio pomysłów na tfurczość (Reg ten błąd celowy:P) a na rozwinięcie starych koncepcji nie mam czasu ani specjalnej ochoty:( Z całą pewnością jednak do pisania jeszcze wrócę (być może na nieszczęście dla Was)

 

Pozdrawiam:)

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

O przez upału rzadko zaglądałem na NF a tu tyle fajnych komentarzy:))

@Rinos: Hm, a o tym to zupełnie nie pomyślałem:(

 

@Drewian: tak, zwłaszcza obejrzenie jakiegoś odcinka “MAtura to Bzdura” wywołuje baaaardzo nieprzyjemne przemyślenia co do naszej przyszłości. I nie chodzi mi tu o brak wiedzy tych pytanych w MtB, ale o ich dumę z braku wiedzy. To jest przerażające,

 

@Adam

“Nie pamiętam, ile kilometrów kwadratowych powinna zająć elektrownia słoneczna, zlokalizowana na Saharze, by zaspokoić bieżące potrzeby energetyczne Europy, ale nie chodzi o liczbę kilometrów, niemal niezauważalną w skali Sahary, lecz o transfer tej energii. Kędy ją prześlesz?“

 

Są przecież dachy naszych domów. Może nie tak nasłonecznione, jak Sahara, ale np. podczas ostatniej fali upałów Niemcy wyprodukowali z solarów 22GW energi. To – podobno – więcej niż my produkujemy całościowo! Zimą oczywiście wydajność solarów znacznie spada, ale są jeszcze inne OZE. Dlatego też łączy się ze sobą różne rodzaje OZE w tzw. Mixy (pewnie doskonale o tym wiesz).

 

@Upadły: (:P): chyba nawet JUŻ obserwujemy ten konflikt: Tesla kontra bigenergy i koncerny samochodowe…

 

Super się czyta Twój komentarz, ten temat jest mi bardzo bliski.

… nie potrzebujecie może kogoś jeszcze w zespole?:P Hydrologa głównie, ale też (mniej niestety) ekologa? :)

Życzę powodzenia:)

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Dwa lata później: dyskusja trwa…

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Chyba przesadzasz z tym codziennym goleniem. Wystarczy co tydzień:)

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

O, to jeszcze trafił mi się miły gość, po tak długim czasie:)

 

Mały risercz oczywiście zrobiłem, ale im bardziej “nirkowałem” w szczegóły, tym bardziej… byłem zagubiony. Bo, jak ktoś nie ma podbudowy historycznej to takie szukanie tylko pogłębia mętlik w głowie, niestety. A Nording chyba mógł mieć zbroję? Z tego, co słyszałem moje Ziemię napdali Nordingowie… Polonia Major – ewidentny błąd:(

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Konin!wink No, ale, że miałbym za kompana tylko Juniora – choć kompan z niego mógłby być zacny – to jednak Poznań.

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Tymczasem w naszych mediach, ze sporym opóźnieniem pojawił się temat kryzysu giełdowego w Chinach. Podobno jest źle i wkrótce cały świat to odczuje. Ja tam na ekonomi się nie znam, muszę zaufać eskpertom. A problem z nimi jest taki, że co ekspert, to inne wytłumaczenie, w samej ekonomi są dwa przeciwstawne nurty, walczące ze sobą. Nie ograniam tego, możecie odnaleźć posty moje i PsychoFisha, który zna się lepiej. W każdym razie niektórzy analitycy uważają, że kryzys na Chińskiej giełdzie oznacza bliski koniec modelu gospodarki opartej na kredytach. Jak będzie… nawet fantaści tego nie wiedzą:)

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Spełniłaś moje marzenia, podróżuję na statku kosmicznym! Ba, mogłem nawet dwa, czy trzy razy coś powiedzieć! Niezbyt mądrego, ale to do mnie pasuje:P I jeszcze taki szarmancki jestem… dzięki, po kosmokroć dzięki!

 

Nie zgadzam się z Adamem, że ten tekst jest dobry, bo opowiada o nas. Nie, gdybym nie odnalazł w nim siebie i innych Fantastów, ten tekst nadal oceniałbym na piątkę. I co z tego, że trąci infantylnością? Takiego widzenia hard SF (a i tak można Twoje opowiadanie odebrać) jeszcze – chyba – nikt nie popełnił!

A ten smaczek jest genialny:

“– Rezerwowe kabiny to rezerwuar przestrzeni dla rezerwistów – prowokowała Norma.

– Rezolutne rezerwistki i rezerwiści mają już rezerwację w rezerwatach – parował Borek.

– Rezon podpowiada mi, że do tego potrzebna rezolucja.

– Oby tylko rezon nie wpadł w rezonans z rezydualną rezorcyną! Rezultaty rozczarowałyby rezedę.

– Jeśli rezydenci nie zrezygnują z rezystancji, to dojdzie do rezurekcji rezusów.“

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

@AdamKB: No, nawet jeśli to prawda, to i tak mamy jeszcze co najmniej dziesiątki milionów lat. COŚ wykończy nas znacznie wcześniej, pytanie tylko CO.

I dlatego, by uwolnić się od CZEGOŚ powinniśmy kolonizować kosmos:))

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

A skoro już jesteśmy w tych tematach, przypomniał mi się niedawno oglądany serial, którego tytułu teraz nie pomnę… Ciemność? Wyłączenie? Coś w tym stylu. Serial opowiadał o świecie, w którym coś (wirus?) wyłącza całą światową technologię. Na podobny pomysł – rzecz jasna wykorzystany w sposób fatalny – i ja wpadłem, pisząc opowiadanie o naukowcu w żałobie (jaka sztampa!), który wymyśla jak zablokować całą broń na świecie… Brrr, aż mnie ciarki biorą, gdy pomyślę, jak skopałem ten pomysł. Pocieszam się, że twórcy serialu jeszcze bardziej zmarnowali ten całkiem ciekawy pomysł… a szkoda, mogliby stworzyć bardzo fajny klimacik postapo, który lubię, nawet w sztampowym ujęciu.

 

Od kilku miesięcy chodzi mi po głowie pomysł na opowiadanie wykorzystujący motyw z “Pod kopułą” Kinga. Izolacja, mała społeczność i te sprawy. Miałoby być podobnie… ale całkiem inaczej. Problem z moimi pomysłami polega na tym, że za Chiny ludowe nie potrafię wpleść w nie dramaturgi i ciekawych postaci… czyli generalnie jedna wielka lipa:(

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Finko: cóż mam powiedzieć? To prawda, mogłem chociaż pobieżnie opisać wymienione w linkach problemy. Poszedłem na skróty, nie mam usprawieliwienia (Chociaż bardzo chciałbym je mieć:P)

 

Może więć poprawię się tym tekstem: http://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842615 ?

 

@Kwisatz: inteligentne karaluchy? Brzmi bardzo smakowicie, wykorzystaj motyw:)

A co do dyskusji o końcu cywilizacji. Koniec cywilizacji to w moim rozumieniu nie koniec człowieka. Wydaje mi się, że ludzkość, jako taka przetrwa nawet bardzo poważną katastrofę. Chociaż cofnięta do etapu kamienia łupanego… coś w klimacie pierwszych filmów o Planecie Małp z lat 70tych:)

 

Nie wiem, jak porządnie musiałoby pierdyknąć, by całkiem nas załatwić. Jesteśmy obecni na wszystkich kontynentach, nawet (gościnnie) na Antarktydzie. I to działa na naszą korzyść, nawet upadek meteorytu, który załatwił dinozaury (podobno, bo ta teoria ma coraz więcej przeciwników) miał kontynentalne głównie następstwa.  (A, że wtedy był jeden superkontynent – ich pech:P)

 

Więc z znanych nam naturalnych katastrof bardzo mało jest w stanie nam, jako gatunkowi zagrozić. Chyba tylko bliski wybuch supernowej byłby zdolny do zdmuchnięcia całego życia na Ziemii.

 

Ale, ale… żeby całkiem uwolnić się od groźby (mało, ale jednak prawdopodobnej) wyginięcia powinniśmy skolonizować galaktykę. Sam Układ Słoneczny to za malo:))

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Nie jestem ekonomistą, ciężko mi polemizować z Tobą a nawet zgadzać się z Psychofishem. Nie mam takiej wiedzy. Muszę komuś zaufać, tak samo, jak ufam dentystce leczącej mi zęby. Zaufałem, po licznych artykułach w http://ziemianarozdrozu.pl/ oraz https://www.facebook.com/ziemianarozdrozu/app_190322544333196 a także: http://www.sciencemag.org/ ludziom mówiącym, że coś niedobrego od dekad dzieje się z ekonomią. Czy słusznie im ufam? Ha, to jest pytanie za 10 000 dolarów! Nie mam pojęcia, ale wiele ich analiz mnie przekonuje. Komuś trzeba zaufać…

 

Ilustracja 3.4. Podaż pieniędza na świecie 1971-2010. M0 – baza monetarna, obejmuje gotówkę w obiegu wyemitowaną przez banki centralne M1 – obejmuje M0 + depozyty płatne na żądanie M2 – obejmuje M1 + wkłady oszczędniościowe o terminie zwrotu do 2 lat włącznie M3 – obejmuje M2 + depozyty długoterminowe Żródło:Mike Hewitt, Estimated Global Monetary Aggregates "Dolar Baze"

 

To w sumie przekonuje mnie bardziej, niż Wasza dyskusja, której przyznaję, w dużej mierze nie rozumiem.

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Och, Ocho:P My wszyscy jesteśmy zaprogramowani wręcz na robienie sobie skrótów mentalnych. Wszyscy, bez wyjątku mamy skłonność do stereotypów, ubarwiania przeszłości (kiedyś panie to lepiej się żyło), do drobnych kłamstewek. Jednak z własnych obserwacji (które absolutnie nie muszą być zgodne z rzeczywistościa, sam mogę teraz uogólniać!): ludzie z centrum, lewicy i umiarkowanej prawicy doskonale o tym wiedzą i biorą na to poprawki. Natomiast ludzie ze skrajnej prawicy (ub skrajnej lewicy, pal ich czort) tej świadomości nie mają. Więc u nich skłonność do robienia skrótów jest IMO dużo większa. Dla mnie to Macierewicz, KAczyński (choć on może z wyrachowania), to Rydzyk, Natanek itp.

 

I stąd biorą się te wszystkie teorie spiskowe:(

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

No patrz, a tyle żółci wylano na Bronka za te słowa… Nie żeby to był dobry prezydent, jest co najwyżej średnim, ale:

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Komorowski odleci:)

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Na krześle?! Chociaż, podobno Komorowski powiedział, że nasi lotnicy to i na drzwiach od stodoły polecą, więc Ty jesteś nawet lepszy:)

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Ale dlaczego jest obecnie 10% a nie 20% Częściowo oczywiście dzięki temu, że gospodarka jednak się rozwija. Ale nie można nie uwzględniać tych dwóch, albo nawet trzech milionów młodych, którzy wyjechali. I raczej już nie wrócą.

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Zgadza się, Vyzarcie. Mi chodziło o arogancję Komorowskiego. Przecież dla niego znalezienie pracy (i to jeszcze dobrze płatnej, by w banku chcieli dać kredyt) jest drobnostką. A w rzeczywistości, nawet dla ludzi rzutkich i odważnych – do których niestety się nie zaliczam:( – znalezienie takiej pracy nie jest łatwe. Wręcz przeciwnie, sam podałeś, że nawet we włanym interesie masz rzucane kłody. Ty sobie z tym radzisz, ale nie wszyscy są jednakowego charakteru. Ja niestety jestem typowym stoikiem, nie lubię niepotrzebnie ryzykować, wolę czytać – i pisać:), dokształcać się  – niż użerać się z biurokratami, podatkami, kontrolerami, mega niedoskonałym prawem. A obecnie to nie są “preferowane” cechy charakteru.

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Hm, oczywiście kosmitki muszą być humanoid(e)alne.:)

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Na szaber i na kosmitki:)

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Sam się wkur*łem na Komorowskiego teraz! Jestem po hydrologii, skończyłem podyplomowo ochronę środowiska. Od trzech lat szukam pracy. Wymagania, nawet na stanowiska państwowe są… ciężkie. Nie wybrzydzam, ale chcę pracować w zawodzie i dalej się rozwijać, pewnie mógłbym znaleźć pracę jako magazynier, pakowacz, sprzedawca (takie oferują w PUPie) ale to by mi całkiem zamknęło drogę rozwoju. Więc nie przesmradzam i próbuję się załapać na wszystko, co dają w moim zawodzie. Ostatnia kwalifikacja: umowa na czas nieokreślony, pensja minimalna, umowa na zastępstwo bez możliwości przedłużenia. Chętnych ok 50os! (W 80cio tys. mieście). Paranoja? Nie, rzeczywistość! A wymagania na tej ofercie? Znajomość kilkunastu ustaw (kto ma kontakt z naszym prawem, to wie, jaka to męczarnia), rozporządzeń, najlepiej posiadanie kilkunastu certyfikatów (mam ISO, GIS, Audytora, kompensacji przyrodniczej… a i tak są ludzie, którzy mają dwa razy więcej ceryfikatów i uprawnień). No i jeszcze staż pracy: mam zaledwie rok pracy w zawodzie, minimum w ogłoszeniach to dwa – trzy lata. A coraz częściej pojawia się już pięć lat! Obłęd, jak dla mnie…

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

“Ale co jest złego w hazardzie, jako skłonności do ponoszenia ryzyka? Raczej widzę w tym wypukłą funkcję użyteczności (pojęcie specjalnie dla Beryla ;P) niż ruletkę.“

 

Dlaczego więc hazard “czysty” jest zakazany w zdecydowanej większości państw, a jednocześnie dopuszcza się ukryty hazard w instrumentach finansowych? Ja tego nie rozumiem.

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Ocho, trochę mnie nie zrozumiałaś… cóż, ja sam właściwie – po przemyśleniu – nie rozumiem o co mi chodzi:) Jako, powiedzmy, że sceptyk (choć i to nie do końca, może nie wierzę w prawdy objawione, ale już kosmos bez Boga wydaje mi się pusty…) również chcę oddzielenia spraw wiary od spraw państwa. Coś na wzór – też niedoskonały – Francji.  Ale trzeba być realistą. Żyjemy w kraju, gdzie podobno 90% społeczeństwa to pobożni i praktykujący katolicy. A równocześnie w każdą niedzielę masz tłumy ludzi w galeriach handlowych. W kraju, gdzie aborcja jest zakazana, jest napiętnowana. A jednocześnie kwitnie aborcyjne podziemie i turystyka aborcyjna. A najwięcej statystycznie aborcji przeprowadza się w Podkarpackim – województwie na skroś religijnym. Żyjemy w końcu w kraju, w którym dzieci od najmłodszych lat uczy się pacierza, uczestniczenia w mszach. I gdzie – jednocześnie – można usłyszeć dzieciaki przeklinające na ulicy lepiej niż niejeden “zawodowy” kibol. Gdzie sprzedaż alkoholu nieletnim jest zakazana, ale w każdym sklepie dzieciaki mogą go kupić bez problemu.

I perełka, na koniec. Żyjemy w kraju “prawdziwych Polaków – patriotów” którzy zasmradzają i zaśmiecają własny kraj, i którzy gdyby przyszło do wojny pierwsi spierdzielili by tam, gdzie maki rosną.

To jest Polska właśnie. Spośród setek znajomych znam jednego, prawdziwie wierzącego i praktykującego katolika. Wiele razy “ścieraliśmy” się właśnie światopoglądowo, cóż, w wielu sprawach mnie nie przekonał, ale przynajmniej autentycznie wierzy w to, co mówi. O innych niestety nie mogę tego powiedzieć.

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

“Na siebie nawzajem! Nie spamować mi tutaj! Dyskutować!“

 

O, i już Beryl na nas krzyczy:( Boję się…

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Wiecie co… ogólnie mam coraz większe wrażenie, że jakkolwiek byśmy nie zagłosowali, to “uprzewilejowani” i tak zawsze będą górą. Warto chyba tu wkleić lin do wywiadu z ekonomistą z Wybiórczej, który moim zdaniem daje ostro do myślenia. Ja od czasu przeczytania książki “Świat na Rozdrożu” Marcina Popkiewicza zupełnie inaczej patrzę na otaczającą nas rzeczywistość. Politycy z lewa obiecują to, z prawa tamto. A życie toczy się swoim torem (”wypiorę swoje rzeczy perwolem”:)) i najbogatsi, finansjera zyskuje na chyba każdym naszym (fałszywym? podstawionym?) wyborem. Przykład to właśnie JOWy, to – moim zdaniem – populistyczne hasło obniżki podatków, wprowadzenia podatku liniowego, itp.

I chyba nieprzypadkowo też, od dobrych nastu lat zdecydowana większość publicznej debaty to tematy ŚWIATOPOGLĄDOWE (in vitro, aborcja, deklaracja wiary u lekarzy, majątek KK, itp) a nie ekonomiczne, środowiskowe, międzynarodowe…

Pytanie retoryczne: które tematy mają większy wpływ na naszą przyszłośc? Dlaczego więc debata zeszła na światopogląd? Komu na tym zależy? Dlaczego w mediach coraz mniej czasu poświęca się edukacji (kiedyś była SONDA, było świetne Labolatorium) a coraz więcej czasu antenowego zajmują programy typu Gotuj z … Celebrity Splash (ludzie, litości!), Taniec z Gwiazdami…

Najgorsze jest to, że ludziom taki stan rzeczy się podoba, a potem nie rozumieją otaczającej ich – coraz bardziej skomplikowanej – rzeczywistości. Mam wrażenie, że najbogatszym zależy na tym…

I żeby nie było, nie mam nic przeciwko bogaceniu się, przeciwko bogaczom. Ale co innego jest w miarę uczciwe gromadzenie majątku, zarabianie na własnej pracy, pomysłowości, rzutkości itp a co innego jest zarabianie już nawet nie nielegalne czy nieuczciwe, bo to było, jest i będzie. Jestem przeciwny bogaceniu się ODERWANEMU od rzeczywistości. A właśnie to obecnie coraz silniej zachodzi na świecie! No bo jak inaczej nazwać, gdy miliarder zamiast inwestować milion złotych w fabrykę, czym wsparłby gospodarkę inwestuje ten milion w wirtualne instrumenty finansowe? A zysk z tego lokuje w raju podatkowym na Bahamach?

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

A, jeszcze cytat z jednej karty do głosowania z skreślonym Kukizem: “Bo skończy z dziadowskim złodziejstwem” Jakoś tak:)

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Potwierdzam szokująco dobry – dla mnie – wynik Kukiza w mojej gminie. Trzeci wynik, bez wielkiej kampanii i zaplecza robi wrażenie, i to muszę przyznać. Ale zastanawiam się, na ile trwałe jest to popracie. W każdym razie nie narzekam – dzięki Kukizowi zarobię za dwa tygodnie znowu 160pln, a roboty dziesięć razy mniej:)

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Mam totalną amnezję tytułową. Czytałem ostatnio dobrego e-booka, ale za cholerę nie pamiętam tytułu. Akcja dzieje się w Polsce, policjanci z dochodzeniówki próbują rozwiązać tajemnicę pozornie błahego zabójstwa pewnego skromnego meteorologa. Nieoczekiwanie na szybkie rozwiązanie sprawy zaczyna naciskać sam prezydent RP. Potem akcja nabiera tempa, gdyż nadchodzą nad nasz kraj arktyczne mrozy i śnieżyce tysiąclecia. Ktoś chce wykorzystać pogodowy armageddon, by przejąć władzę w kraju. Spiski, tajemnice, układy… miodzio!

 

Książka ma świetny klimatat i choć mi, przez dłuższy czas przeszkadzały zawarte w książce bzdury o zmianie klimatu przez osłabienie prądu zatokowego – jestem z wykształcenia klimatologiem – to po jakimś czasie ksiązkowy klimat(:P) zwyciężył.

 

No, nie całkiem taka bzdura. Jest to możliwe, ale (obecnie) mało prawdopodobne.

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Pomysł wydaje mi się za słaby na opowiadanie. Nawet na shorta. Natomiast w formie wiersza jeszcze jakoś mogłem go rozwinąć.

 

Nie musisz milczeć, nie boję się krytyki. Tu w pełni zasłużonej, gdyż wiedząc, że poeta ze mnie do dupy po raz trzeci raczę Was swoim wierszem. Nie, “wierszem” raczej.

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Mój siostrzeniec w wieku dwóch latek

już wie, że nie wypada zasmradzać gatek

Jeszcze mu wybaczą nieziemski smrodek

Tobie Nazgulu mogą zatkać zadek…

 

E, coś dupne mi to wyszło:(

Czyli na poziomie:P

 

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Ja mam tylko małe pytanie: co stało się z Mariusza nosem? Bo nie wiem, czy podpowiedzi mojej wyobraźni zmierzają w dobrą stronę. A są… no, bardzo obrazowe, że tak powiem:)

 

Kolejne opowiadanie Finki wędruje do tomiku, który bym wydał, gdybym wygrał w Lotto.

 

Aha… jako, że to konkurs, to oceniać opowiadania mi nie wolno, tak? W sensie przynania gwiazdek.

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Aż cztery osoby dobrze wytypowały mój tekst! Wow, przecież jestem tu od niedawna:) Ale wiedziałem, że Finkla powinna odgadnąć bez problemu:-)) Pisząc o e– przewodniczce Thinklab aż prosiło się o skrócenie tego do Finkla…:)

 

A tak na marginesie – to jest jeden z chyba dziesięciu tekstów, które zarzuciłem i których nie będę rozwijał. Dzięki wam -albo przez Was? – oczka sita mojej wyobraźni i autorecenzji stały się dużo ciaśniejsze, niż gdy pierwszy raz tu zawitałem. Z jednej strony to chyba dobrze, z drugiej… brakuje mi takiego spontanicznego pisania:) Nawet (pseudo)wierszy.

 

Ja w zgadywankę się nie bawiłem. Teksty przeczytałem, ale chyba znam was zbyt krótko…

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

No… Najlepszego:)

 

 

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Bardzo, bardzo, bardzo interesująca, przewrotna… i okrutna wizja raju, który jest piekłem i nagrody, która jest karą. Jak Ty wpadasz na TAKIE pomysły?:) A swoją drogą… należałoby się tym wszystkim fanatykom:(

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Berylu, pisz więcej w tym stylu! Będę mógł oderwać się od RedTube i częsciej wpadać tutaj…

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

“Z tego co widziałem kiedyś-niedawno to “Pokój 1408” jest niezły. Może nie jakiś przerażający do bólu, ale za to interesujący fabularnie. Przeklęty pokój mordujący lokatorów za pomocą ich własnych demonów. Zło zna nas lepiej od nas samych.“

 

Na podstawie opowiadania Kinga. I, co z bólem – jako fan Kinga – przyznaję, mocno podrasowany w stosunku do jego opowiadania. I znacznie lepszy.

 

Podbijam Sierociniec, może nie bardzo straszny, ale ma świetny klimat. Bardzo przypadł mi do gustu też film “Zejście” – pomysł nowy, ciekawe miejsce akcji a dodatkowo mnie jako geografa takie ciemne jaskinie rajcują:)

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Rex, skoro literatura faktu cię zaciekawiła, to gorąco polecam dwie pozycje, które naprawdę dają ostro do myślenia i sprawiają, że inaczej patrzy się na otaczającą nas rzeczywistość:

 

  1. “ Świat na Rozdrożu” Marcin Popkiewicz
  2. “Odliczanie” ALan Weisman

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Zauważyłem:) Sam, mimo najlepszych chęci przeczytałem mniej niż 10% z tego:(

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Poprawione, dzięki za przypomnienie:)

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Tak, ja też straciłem zapał do tego opowiadania, a jako, że nic na siłę – nie będę go dalej rozwijał, choć miałem taki plan. Pomysł wydawał mi się całkiem, całkiem…

Kurcze od wakacji mam wrażenie, że mój “warsztat”/umiejętności spadły, zamiast się rozwijać a i pomysłu już nie wpdają tak często:( Szkoda, bo mimo wszystko lubię pisać/

 

Dziękuję za Twój komentarz, czekałem na niego jakieś trzy tygodnie:P

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

O, jaka dyskusja! I ja to wywołałem? Miałem milczeć, nie wtrącać się, bo nie czuję się na siłach do tej polemiki. Ale zgadzam się, że choć bicie dzieci jest absolutnie złe, to czasem, w skrajnych sytuacjach klapsy są potrzebne i odgrywają dobrą rolę w wychowaniu.

Ja grzecznym dzieckiem nie byłem. Mieszkam na wsi, więc włóczyłem się po lasach, ruderach, nie raz wpadałem w sytuacje niebezpieczne. Ale mam wspaniałych – mimo, że nie zawsze się z nimi zgadzam – rodziców. Lanie dostałem tylko dwa razy w życiu, raz, gdy miałem około 10 lat poszedłem jakoś w lutym z kolegą na zamarznięty staw. Rodzice szukali mnie przez cały dzień a jak znaleźli na cieniutkim lodzie dostałem największe lanie w życiu – pasem na gołą dupę. Bolało, ale już następnego dnia nie było śladu. Po przemyśleniu sprawy przeprosiłem rodziców i obiecałem, że już nigdy czegoś tak głupiego nie zrobię. Sądzę, że zwykła reprymenda słowna tak by nie podziałała.  Mama stwierdziła wtedy, że o mało zawału przeze mnie nie dostała… Więc wcale im się nie dziwię. Potem rojbrowałem już trochę rozsądniej, ale zdążyłem zamknąć nauczycielkę w komórce, gdy paliła papierosy (nie znosiłem jej), rozwalić sanki na drzewie, wejść na wieżę starego kościoła (na szczęście(?) nikt się o tym nie dowiedział)… no, sporo tego było, a porządne lanie miałem tylko dwa razy. Teraz jak o tym myślę, to rodzice mieli anielską cierpliwość…

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Ponieważ widzę, że opowiadanie zostało wstawione kilka dni temu a nadal nie ma komentarzy postanowiłem to zmienić. Niestety, Amigal, nie byłem w stanie dotrwać do końca. To opowiadanie jest zdecydowanie… zbyt dziecinne. Czytałem inną Twoją twórczość, zdecydowanie lepszą.

Moim zdaniem to nie miejsce na opowiadania dla dzieci.

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Jak na debiut bardzo dobrze. Że użyję bardzo często pojawiającego się tu określenia: masz duży potencjał:) Popracuj nad warsztatem, przemyśl wspomniane przez Nazgula nielogiczności, popraw błędy (zwłaszcza zapis cyfr) i będzie dobrze. Pomimo, że historia jest niemal kalką utartych schematów, wykorzystywanych w Hollywood czytało się ją całkiem przyjemnie.

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

No wiesz, próbuję po dobroci, próbuję też grozić, przekupywać, mamić obietnicami… a jak się na mnie ostatnio obraził (ten potencjał), to przez ponad dwa miechy nawet linijki sensownego tekstu nie pozwolił napisać…

Dopiero odprawienie tajemnego rytuału pomogło. Rytuał jest tajemny, ale zdradzę go dla Ciebie, Reg: rysujesz kredą na podłodze okręg, obsypujesz głowę popiołem na znak skruchy (chyba ktoś to podwędził), bierzesz płaską baterię, dotykasz językiem jej biegunów…

Mi pomogło… ale na jak długo, to nie wiem.

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Ps. Ale moim zdaniem trochę za często powtarzasz “Złotoskrzydły” Nie da się znaleźć słów zastępczych?

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Bardzo nostalgiczne, że tak powiem. Czytało się przyjemnie, w trakcie rozmyślając nad utraconym darem dziecięcej wyobraźni, kiedy wszystko było możliwe a człowiek nie oglądał się na jakieś śmieszne kwestie “możliwości” i “prawdopodobieństwa”… Sam miałem dość bujną wyobraźnię, którą temperowano… dziś odrobina tej nieskrępowanej kreatywności bardzo by się przydała, oj, bardzo:(

W ogóle mam wrażenie, że w naszym kraju wyobraźnia jest jakby “ustawowo” niszczona od najmłodszych lat. Teraz troszeczkę zmienia się to na lepsze, ale młody pisarz w podstawówce, albo dzieciak z talentem do rysowania superbohaterów nadal ma… trudniej. A w USA na takich historyjkach robiona jest kasa, gruba kasa…

 

Nieliczne błędy zauważył już Jagiellon, nie ma więc co się powtarzać.

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Reg… potencjał, mówisz? Chyba już coś o tym potencjale złośliwie napisałem… :->

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

@Ryszardzie: Dzięki za poświęcony czas i wyłuskanie z tekstu wątpliwości. Nic tak nie cieszy, jak myślący czytelnik, chociaż odpowiadanie na pytania sieje w głowie autora wątpliwości:)

  1. Znajdował się w stanie śmierci klinicznej, urazy były tak duże, że nie można było ich wyleczyć. Stąd utrzymywanie w stanie hibernacji. Dodatkowo oddychał mieszanką z butli nurkowej, co, po rozszczelnieniu batyskafu wywołało uwalnianie się pęcherzyków azotu do krwi. Oczywista oczywiostość ekspertem nie jestem, ale wydaje mi się, że dobrze opisałe potencjalne następstwa działań bohatera i samego wypadku. Jednak w trakcie pisania tej odpowiedzi zdałem sobie sprawę, że chyba jednak nie przemyślałem tego do końca – wszak w batyskafie utrzymuje się ciśnienie zbliżone do tego na powierzchni, więc nawet oddychanie mieszanką z azotem nie powinno być szkodliwe… sam już nie wiem…
  2. Co do utrzymywania bohatera w stanie hibernacji, miałem ku temu kilka powodów:

– śpiączka (koma), jeśli jest długotrwała prowadzi do uszkodzeń mózgu. Przypadki wybudzania się, jeśli koma jest długa są bardzo, bardzo rzadkie. I chociaż się zdarzają rehabilitacja jest bardzo długa i trudna. Gdy się o tym dowiedziałem, było dla mnie jasne, że bohater po wybudzeniu ze śpiączki (komy) do niczego by się nie nadawał. Co innego hibernacja, to jest nadal SF i tu miejsca dla wyobraźni jest znacznie więcej. A gdy przeczytałem w piśmie naukowym o obiecujących próbach hibernacji (na myszach) z użyciem atmosfery o podwyższonej zawartości siarkowodoru…

– hibernacja pozwala utrzymać w dobrym stanie organizm śpiącego. Śpiączka nie.

– Prawie dziesięć lat utrzymywania w hibernacji pozwoliło nanbotom naprawić uszkodzone tkanki i organy

– Możliwe było też przeprowadzenie operacji chirurgicznych…

 

  1. Czy można mechaniczną nogą rozwalić biurko? Nie wiem, wydaje mi się, że można.
  2. Pomieszczenie nie było zamknięte – miało od góry rozbity świetlik dachowy.
  3. Dlaczego bohater nie szukał żywności poza salą? Najadł się… mięsem zabitej kobiety, którą miał… pod ręką… (brr, fuj, nawet mnie ten fragment odstręcza)

Eh, myślisz człowieku nocami nad tekstem, wydaje ci się, że wszystko masz przemyślane, wstawiasz na portal… i okazuje się, że jednak nie wszystko:)

Pozdro!

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

@Nazgulu: dziękuję, to pierwszy komplement od Ciebie, od… no właśnie, sam już nie wiem:)

Co do drabble’a… jeśli nie potrafiłem historyjki porządnie zawrzeć w szorcie, to tym bardziej nie potrafiłbym tego zrobić w tej krótszej formie. Podjąłem taką próbę zresztą…

 

@Reg: błędy poprawione. Próba numer 23331. Wynik próby: negatywny:( Sugerowane rozwiązanie: zdobyć jakoś próbkę talentu Sary Leiss.

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Moje TOP TEN:

 

  1. Wiedźmin, made by Poland (brrr) Jak oni to mogli spartolić, no jak, pytam się?! Dlaczego?! Doczekamy się ekranizacji w Hollywood?
  2.  Wszystkie filmy niemieckiego kina katastroficznego. Tornado w Berlinie? Tsunami na Morzu Północnym? Co jeszcze wymyślą?
  3. Posejdon (statek tonie, ludzie się ratują… nuuudddaaa…)
  4. Avatar – Ostatni władca wiatru (jakoś tak). Przyznaję, że oglądałem kreskowkę Avatar. Oryginalna, z pomysłem i przesłaniem, bardzo zabawna. Film… cóż, nawet znośne efekty specjalne go nie ratują.
  5. Mucha – część II i III. Na siłę kontynuowany nienajgorszy pomysł z jedynki.
  6. Duża część serii Star Trek.
  7. Planeta Małp. Ta sprzed paru lat, nie pamiętam dokładnie nazwy.
  8. Batman z Szłarcenegerem. Klasyk beznadziejnego filmu
  9. Trzynaście dusz – pod koniec, niestety, przewidywalny
  10. Star Wars, trzy ostatnie filmy, jeden gorszy o drugiego. Ale da się obejrzeć, więc ostatnia pozycja.

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Nie, w tym wypadku akurat muszę. Nie chodzi nawet o to, że globalne ocieplenie, które – według mojej wiedzy i mojego przekonania jest naszym dziełem – grozi nam katastrofą, ale o to, że wydobycie opisywanej przeze mnie substancji to już niemal pewna katastrofa, gdyby zdarzył się wypadek. Więc tu już miałem pierwsze ograniczenie: katastrofa być musi.

 

@Ryszardzie: poniosło mnie, może źle odczytałem Twój komentarz. Faktem jest – co mi tu wielokrotnie pokazywano – że miszczem autoreklamy nie jestem.

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

“Przepraszam, ale wolałbym jeśli to możliwe nie obracać sie tylem, ale dziekuje Amigal, za propozycję.

:)“

 

Nie, nie, nie! Bez takich, ok?:)

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

A, jak z Ami, to co to za kara? Groch pod kolana? I tak już mnie bierze za masochistę…

Ale to by oznaczało, że Reg jest… :) (zostawiam w domyśle)

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Reg, jak zawsze czujna:) Wyłgam się skrótem myślowym?

I proszę o skrócenie kary… do niezbędnego minimum:)

Może: “mini, tłumoku, zakładamy!” ? To mi oszczędzi sporo pisania… Taki już ze mnie minimalista.

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Ami, nic nie poradzę… “człowiekiem jestem i nic, co ludzkie nie jest mi obce”

Ale Twoja znajomość męskich serc i tak już mnie zadziwia!

No co złego jest w pogapieniu się na damskie biusty, albo na mini? No co jest złego, pytam się?

Przecież po to je ubieracie, prawda?

W 99,9% to nie jest oznaka zboczenia… a ten 0,1% sam bym zatłukł! Powsadzał do więzień.

Ale chyba “trochę” odbiegłem od wątku…

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Ryszardzie… z tego, co widzę, to 99% opowiadań ma tu przedmowy…

Sorry, ale od jakiegoś czasu mam nieodparte wrażenie, że… nie lubisz mnie…

Nikt tu nikogo nie zmusza do czytania, nie chcesz, nie czytaj…

Moim zdaniem przekroczyłeś granicę między krytyką a “kwaszeniem”

To jednak moje prywatne zdanie.

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Oj, całkowicie nie moje klimaty! Zmykam, zostawiając ślad bytności…

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Ale to chyba Beryl to wszystko zapoczątkował, nie?

Ale niniejszym składam całej urażonej Loży wyrazy przewielkiego szacunku i uwielbienia!

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

To Wy w końcu filtrujecie, czy flirtujecie? Czy filtrujecie flirty? A może flirtujecie z filtrami?

Głowa mnie rozbolała od potencjalnych możliwości…

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Pomimo, że to druga część czyta się jednym tchem a opisy są na tyle dokładne, że nie potrzeba dodatkowych wyjaśnień. Mogłaby to być samodzielna opowieść, nic nie tracąc na historii. ///////////niełatwa to moim zdaniem sztuka. A teraz zmykam czytać pierwszą część.

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

“– Do życi z taką zupą.” Do rzyci z taką zupą… Żyć, to od życia. A rzyć… no, wiadomo od czego…

 

I wtedy stałą się rzecz niezwykła.

 

Przepraszam, ale z powodu zdrobnień nie byłem w stanie przebić granicy przeczytanych 10000 znaków. Nic nie poradzę na to, mam alergie na takie zdrobnienia, wydają mi się dziecinne, Być może jest to w Twoim opowiadaniu uzasadnione, ale… alergie są z natury nielogiczne:)

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

190?! Oż w mordę… “trochę” dużo…

Wyraziłem już tu swój podziw dla Beryla? Nie?

 

 

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Po dwóch (ponad) miechach nieobecności na portalu mam potężne zaległości w czytaniu opowiadań… Postaram się nadrobić je w łikend i dać swoje typy.

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

@Nazgulu: przeoczyłem to w Twoim komentarzu. Nie, nie chodziło mi o dziesięć lat, nie minęło nawet dwa lata od mojego “debiutu” Chciałem… jak to opisać… często jest tak, że marzę o wolnym czasie, gdy coś robię. Mam wtedy pomysły, wydaje mi się “rewelacyjne” Wkurzam się wtedy, że ktoś mi przeszkadza, czegoś chce… pewnie to znacie. A jak czas wolny przychodzi, przeważnie późno w nocy pomysły albo znikają (skleroza?) albo nie wytrzymują krytyki… Nawet tego nie potrafiłem opisać:(

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

:( Masz facet placek… wywalić/zmienić przedmowę? Zbyt dużo będzie niejasne….

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Kłopot w tym, że ja mam poziom farta = zero. Czyli prawo fizyczne: IQ<90=+1MF i IQ<80=+2MF itp, mnie nie dotyczy. Zaraz to udowodnię. Gram w lotto od lat. Trójkę mam najwyżej raz do roku. Raz w życiu miałem czwórkę. Tylko, zgodnie z zasadą zachowania pecha tego dnia było jeszcze parę tysięcy czwórkowiczów. A ja w drodze do kolektury spotkałem kanarów  w tramwaju (tylko jeden przystanek, zaryzykowałem) i mandat za przekraczanie ulicy nie na pasach (śpieszyłem się na… ten tramwaj).

Wygrałem osiem dych. Mandaty miałem na… osiem dych.

Ot, prawo zachowania pecha.

 

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

@Corcoran, @KPiach: nieźle, nieźle. Jak jeszcze wytłumaczycie, dlaczego spada ostatnio ilość farciarzy, a tym, którzy zostali, obniżył się poziom Lucków na głowę, pomimo prognoz wieszczących wzrost farta na świecie, co przewidywali czołowi Fartolodzy na świecie… macie stałą posadę eksperta w Bezsens.Tv.

 

No i czemu oprocentowanie farta ostatnio rośnie? Pożyczając dwa lucki na najbliższe losowanie lotto będę musiał oddać już pięć! Toż to rozbój!

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Wiem, przez te dwa miesiące niepisania zapomniałem już zasad:( Muszę sobie odświeżyć pamięć:(

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

A, jednak jest, cholera. “Mi jednak” Dołącza do listy poprawek na popołudnie, psia mać:(

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Hm… nie znalazłem zdania, które zaczyna się na “mi” Mi je wskaż. Ale zauważyłem inny błąd (jak to do cholery jest, że zauważa się pewne rzeczy dopiero po piątym przeczytaniu?!) Muszę to poprawić, ale czas mam dopiero wieczorem. Co do czasu teraźniejszego… pierwsza część to jakby sen, wspomnienia budzącego się z letargu bohatera, druga to już właściwa akcja. Dlatego sądzę, że czas teraźniejszy jest usprawiedliwiony. Dzięki za poświęcony czas:)

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Od czego tu zacząć… od świąt (tych cmentarnych:P) pożarłem kilka książek, lektury żadnej nie żałuję… Poza siedemset stronicową cegłą, podręcznikiem z Ochrony Środowiska wszystkie czytałem jednym tchem, zarywając noce i pogarszając i tak już lichy wzrok. Zacznijmy więc od całej serii Gry o Tron. Tytuł zupełnie mi nie znany, aż do tego roku… znaczy ubiegłego, muszę się przyzwyczaić, że mamy już 2015:P Najpierw był serial. Niezły, nawet bardzo dobry, postanowiłem więc sięgnąć do źródła. No i wsiąkłem, przepadłem. Jedna skończona książka wywoływała głód następnej, musiałem wszelkimi sposobami (nielegalnymi też, nie będę ściemniał) przeczytać całość historii. O ile serial jest bardzo dobry, tak oryginalna historia…rewelacyjna. Serial rządzi się własnymi prawami, część wątków została pominięta, część skrócona, część wyrzucona lub mocno zmieniona. Ciekawy jestem, jak poradzą sobie z dalszymi sezonami, już teraz występują pomiędzy książką a serialem nielogiczności.

Poza Grą o Tron odświeżyłem znajomość z Geraltem, którą zawarłem parę lat temu. I chociaż już wtedy przeczytałem całą sagę impulsem do przeczytania wszystkiego był zakup “Sezonu burz” Tego reklamować nie trzeba, więc ostatnia pozycja na liście: “Czwarta po północy” S. Kinga. Zbiór opowiadań. Bardzo nierówny, jednych nie przestałbym czytać nawet, gdyby podpiekano mi stopy, innych nie zabierałem nawet do ulubionej czytelni… wiecie gdzie:P A jak nie wiecie, to nie powiem.

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Rozumiem (chyba) zamysł, ale trochę go… (chyba) popsułaś.

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Sympatyczne:)

 

– Królewna, czy nie – braki w zwrocie! Kaucji nie ma! – wrzasnęła Herpina.

Znafcą nie jestem, ale tu, po wykrzykniku powinna być chyba: “Wrzasnęła”?

Tekst oceniam na 4

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Mogło…sam nie wiem, czy mogło, Reg. Chwilami to opowiadanie pisało się samo, chwilami miałem ochotę wyrzucić je do wirtualnego kosza. W ogóle ostatnio nie miałem najmniejszej ochoty na pisanie czegokolwiek. Dziś jest pierwszy dzień od listopada, gdy wena (trochę to słowo mnie razi, ale niech zostanie) przyszła.

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

To i tak dużo mniej od Gry o Tron (łącznie z tomami nad którymi autor jeszcze pracuje) Więc… nie narzekaj:)

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

@jaseheim: tak, motyw z zamianą dziewczynek niepotrzebnie rozbudowałem chcąc jak najlepiej to opisać a potem goniłem… no i do dzisiaj nie wiem, czy w tej niepotrzebnie skomplikowanej scenie nie ma nielogiczności.

 

@winter: nie lubię “dłubać” w tekście i szukać w 50000 znakach przecinków i zjedzonych ogonków. Taki już jestem, może z czasem się zmienię. Może to przez to, że mam fatalny wzrok, który też coraz bardziej siada. Niedługo jednak dostanę laserem po oczach… i zobaczymy:P

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

“jak nić prząść i czym chałupę ochędożyć.“ Może się mylę, ale to słowo kojarzy mi się z zupełnie inną czynnością… to pewnie wina Sapkowskiego:)

 

Tekst oceniam na 8.

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Opowiadanie ciekawe, czytałem z zainteresowaniem, ale… coś smoków tu mało…

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Swoją drogą dziwne, że Gwiazda Zaranna potrzebuje światła w piekle…

Nie wiem, ile w tym prawdy, ale w genialnym, moim skromnym zdaniem komiksie “Lucyfer” imię pana piekieł tłumaczono jako Nosiciel Światła (jakoś tak).

EDIT: w wiki bardzi ciekawie: http://pl.wikipedia.org/wiki/Lucyfer

 

Wiara…

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Zgłębiłem nieskończone warstwy nad – interpretacyjne. U – słuchałem tej muzyki zew. Warto było. 

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Stopniujesz u czytelnika ciekawość, tyle, że… nie w tę stronę:P

Początek – “o kurcze, coś nowego, świeżego, zapowiada się bardzo ciekawie”

dalszy początek – “a to już czasem gdzieś nie było? Moby dick? ALe nic to, nadal ciekawi”

środek – “kolejny żart z pożarcia, wiatrów i kupy? Eee… ale dam szanse opowiadaniu, czytam dalej”

zakończenie “cholera, mogłem przestać czytać na środku opowiadania”

 

Całościowo, pomimo dobrego startu niestety średnio.

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Przecinkologia stosowana to jest dla mnie terra incognita. Stawiam je na wyczucie. Z Polskiego od podstawówki do matury włącznie miałem dostateczny. Nie zawsze zasłużenie. To, że nie walę byków ortograficznych i dość składnie piszę to tylko dzięki temu, że od zawsze lubiłem czytać. Błędy poprawię, dzięki.

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Nowa Fantastyka