Profil użytkownika


komentarze: 30, w dziale opowiadań: 15, opowiadania: 11

Ostatnie sto komentarzy

"...wsiadł na Kasztankę..." - była to pielęgniarka, czy pensjonariuszka ?
Ładna kobyłka, czy stara szkapa???

Uchyl Bohdan rąbka tajemnicy!!! Plis, plis, plis!!!
No i co Piłsudski robił z Kasztanką w pokoju??? Nie owijaj w bawełne. Wal.

Kto kogo zajeździł???

A serio - dobrze się czyta j.w.

Pomysł, aby portal wolny był od polityki i religii - jest delikatnie mówiąc nietaktowny, ale doskonale wpisujący się w rozpanoszoną nowomowę - wypromowaną przez media.

Nowomowa preferuje pseudomiłość i pseudotolerancjię. W rzeczywistości dziennikarze szczują na siebie ludziska (polityków również), a potem opisują jakie te ludziska są wredne.

A życie toczy się dalej.

Stanowczo protestuję, przeciw nieprzemyślanym próbom nałożenia kagańca na WOLNY PORTAL FANTASTYKA - przez może i mające dobre intencje, ale przenicowane przez media istoty Boże.

Religia i polityka to również nasze życie. Literature opisuje lub ekstrapoluje właśnie życie.

Jeśli chcecie zabijać - to beze mnie.

Pozdrawiam Wolnych Polaków i tych zniewolonych - również.

O tekst Maćka Parowskiego „Kwadrans z grafomanem" również kiedyś zahaczyłem. Tezy są ze wszech miar słuszne - poparte wieloletnim doświadczeniem.

Pojawiają się zarzuty, że Maciek Parowski obraża.... Kogo...???

Każdy, kto uczy się pisać przechodzi przez etap grafomaństwa (tak Panie Maćku, zgodnie z rozwinięciem pana tezy: Pan też był kiedyś grafomanem). I jest to oczywiste. Niektórzy przechodzą go w wieku lat kilkunastu inni kilkudziesięciu. Niektórzy z grafomanów przeistaczają się w pisarzy. Większość jednak nie ma czasu lub talentu i pisanie porzuca.

I wiek początkującego „pisarza" nie ma tu znaczenia, ale o fakt czy dana osoba posiada zdolność do krytycznego oceniania samego siebie, czy też nie.
Jeśli kandydat na pisarza, zwany grafomanem (Maciek trafia tu po prostu w sedno) nie posiada tejże cechy (tj. samokrytycyzmu) - nie posiada też podstawowej cechy, która pisarzowi jest niezbędna, jak kowalowi młot: empatii.

Jeśli grafoman „nie czuje innych ludzi", nie wie co to cudzy ból, strach, radość i szczęście - nigdy nie będzie umiał pisać i opisywać. Owszem, może nawet nauczyć się poprawnego warsztatu, ale jego teksty będą durne, nudne, głupie i odtwórcze.
Poza tym, brak empatii sprzyja rozwijaniu się psychoz (które Maciek tak ładnie opisuje w swoim tekście).

Podsumowując: Uważam, że Maciej Parowski opisał świat grafomanów z perspektywy redaktora naczelnego, który z grafomaństwem musiał się użerać - stąd ten styl.

P.S. Miałem kiedyś przyjemność wysłuchać krytyki Pana Maćka. W jednej chwili z nadętego grafomana, który uważał, że tekst jest wspaniały - stałem się realistą. Maciek powiedział mi to samo co żona (która nigdy żadnej książki nie przeczytała, ale którą do przeczytania swoich wypocin zmusiłem). Postacie płaskie, bez wyrazu, akcja przewidywalna, itp.

I wiecie wtedy zrozumiałem, że ma rację. Kazał próbować, pracować. Nie jest taki zły.

Minęło kilka lat, a ja dalej nie jestem gotów, żeby przedstawić Panu Maćkowi jakiś tekst.

Jeszcze nie teraz.

 

Pozdro.. dla kolegów grafomanów...

Nara...

Tekst ciekawy (przeczytałem cały). Wątek był już eksplatowany choć w innej formie (kaseta, sms, itp.), ale ciężko jest wymyśleć coś nowego.

P.S. pani z polskiego natłukła ci do głowy, że powtórzenia są be.. więc broniąc się przed nimi wprowadzasz dysonans do tekstu:
"Lejąc wodę jednocześnie zerkał na monitor. To, co zobaczył sprawiło, że o mało nie przelał cieczy."
A starczyłoby
"Lejąc wodę zerkał na monitor. To, co zobaczył sprawiło, że o mało nie przelał"

Przepraszam... - wyraz "kryptoreklama" użyłem na wyrost, co dla wszystkich jest jak sądzę oczywiste (również dla JeRzy), gdyż recenzje dotyczą wielu wydawnictw, a prostokaty są przyznawane równomiernie. Publicystyka ma jednak swoje prawa.
 
Veslao po prostu nie czytuję recenzji i uważa, że strony zadrukowane nimi, to pótora zyla wydane z chudego portfela na rzecz, której wcale nie chciał.

Pozdro dla wszystkich. Sorry za użycie archaicznego SF zamiast SFFiH. 
Poza tym świat bez NF nie byłby taki fajny, gdyż pamietam czasy gdy SF nie był jeszcze ok.

Oj szoszon-szymonzoo !!! Opowiadanie w dziale Publicystyka ???

W związku z tymw imieniu użytkowników ponawiam apel: Nowa Fantastyka papierowa i czy internetowa ???
Adminie i Redkacjo!!! Zróbcie coś z tym portalem, bo ludziska są zdesperowani i zrobią wszystko, aby utrzymać się jak najdłużej na stronie startowej.

PS
Jeśli się pomyliłem to przepraszam obu w/w szoszon&szymonzoo.

Plan tak jak endy - mam w głowie. Niestety z braku odpowiedniej pojemności nie może być zbyt obszerny i szczegółowy. Z reguły brakuje mi pomysłu na dobre zakończnie. A tak w szczególe - Ja dopiero się uczę ...-
Brak mi zacięcia, ale dzięki tej stronie - może popracuję więcej???

Witam. Za pięć dwunasta skończyłem edytować. Tekst jest gotowy na tyle na ile pozwolił czas (po robocie musiałem wykąpać małego, stara się odczepiła i raptem na trzyczwarte tekstu zostało mi le-dwie,dwie godziny). Uff udało się. Jest niedopracowany, ale sorry brak czasu. Walcie...
I tak nie ma szans.

Pozdro...

Wszystkim bardzo dziękuję. Felieton powstał końcem 2009 roku. Miał stanowić polemikę z Panem Marcinem Przybyłkiem (postawiłem przeciwstawną tezę na temat buntu maszyn, która według mnie była bardziej prawdopodobna, a potem starałem się uzasadnić ją).
Siedziałem nad nim dosyć długo. Dlatego jeszcze raz wielkie dzięki.

Sądzę Lisek, że to ludzie wybierają Boga - mają przecież wolną wolę. Aby tak się stało - muszą wejść na pewną ścieżkę tj.
- muszą wiedzieć, że Bóg istnieje (wychowanie)
- muszą myśleć samodzielnie (dotyczy to współczesnego świata)
-  muszą do tego dojrzeć lub zostać zmotywowani (tj. albo czuć taką potrzebę, albo dostać od życia kopa).
Bóg wybierając wybrańców byłby niesprawiedliwy - nie dawałby szansy innym.

Szoszon - nie jest to Przemyśl - bardziej na zachód, a miasteczko mniejsze.

Dzięki wszystkim.

P.S. Sorry Formeliusz, ale nawet boję się domyślać, co masz na myśli.

Daję piatkę. Zakończenie naprawdę chwyta za ... - jest emocjonalne.

Chociaż w życiu tak nie jest (czytając nie myślałem o tym, a to plus) - dziadkowi zaraz dziecko odbiorą i wsadzą do bidula, gdzie będą się nad nim znęcać wychowawcy i starsze, zdeprawowane już dzieciaki z patologicznych rodzin.

Tekst bardzo dobry, dopracowany. Nie zapętlasz się w opisach - widać że czemuś one służą (budowie atmosfery) - są lepsze niż u Elizy Orzeszkowej (budowane na zasadzie retrospekcji bohaterki).
Sorry, ale dotarłem do jednej trzeciej (opowiadanie jest długie, a pasuje pospać) więc oceny za całość nie dam.

 

Służyłem kiedyś z jednym Szoszonem w 18 Bielskim bds. Jeśli to ty to odezwij się.
Jeśli nie, jedna uwaga - pistolety rzadko mają wbudowane tłumiki (chyba tylko Ruger.22 Suppressed, ale z tych zwykli woje nie korzystaliby - jest długi i niepraktyczny) - tłumiki w zasadzie przykręca się, a rzecz jak widzę dzieje się praktycznie dzisiaj lub jutro (nawiązanie do Bośni i kałachów - zresztą tam chłopcy mieli nie kałachy czyli kbk AKMS, ale kbk Tantal, niby drobny niuans, ale pierwszy to kaliber 7,62 mm, a drugi 5,45 mm - no i inny kształt kolby, waga i nazwa).

Tekstu nie oceniam za krótki - może przez to go nie zrozumiałem.

Prosiłbym tylko o wyjaśnienie co oznacza fragment:

Po chwili ujrzeli znajomego Indianina.

- Kim ty u diabła jesteś? - zapytał Dragan nie opuszczając pistoletu. - Sama znajomość Natem już mi nie wystarczy.

Nie wiem w końcu czy znali tego Indianina, czy nie znali, jeśli znał go Natem, to skąd o tym wiedział Dragan.

Jest wiara w smoki, wiara w cuda, wiara w magię i wreszcie nowa wiara w UFO.
Mamy też wiarę swych przodków. Czy ona jest gorsza??? Czy ona nie może zajmować miejsca na portalu - zwłaszcza, że wiele opowiadań traktuje o aniołach, Bogu i drugiej stronie.

Skoro mamy felietony o genezie wampiryzmu i smokach w kulturze - dlaczego nie może być o istocie wiary - nie tej wydumanej, ale przez racjonalny umysł przepuszczonej. 

Czy nie zdarzyło Ci się patrzeć rano w lustro i widzieć wspaniałaego, mądrego i przystojnego faceta. Za tydzień ten facet jest paskudną szują, której nie cierpisz.

Nie da się wrócić do pewnych przeżyć. Nie da się wejść - w ten sam stan umysłu dwa razy.

Gdybym potrafił potwierdzić wiarę w absolut - to nie byłaby już wiara, ale fakt jego istnienia.

Jedyny Fakt, który mogę Ci YAKO podać - to tylko moja wiara, choć przyznam, że czasem chwiejna.

Czy Bóg wybiera "wybrańców"? Nie sądzę. To my wybieramy Boga, szukając Go i zbliżając się do Niego. Dla człowieka, który o Bogu nie myśli, lub myśli w materialistycznych kategoriach  - Bóg po prostu nie isnieje. Boga trzeba zaakceptować, tak jak własne życie i własną śmierć.
Ocieramy się o niego najszczęściej w chwilach trudnych. I o dziwo nie w chwili zagrożenia swego życia, ale życia osób nam bliskich.

Słuchając muzyki, czytając dobrą książkę, oglądając dobry film - przenosimy się do innego świata. Nasze umysły - tworzą naszą własną transcendencję.
Przeżywając mistyczną ekstazę, lub po prostu modląc się - także przenosimy się do innego świata, ale świata, który pozwala zaakceptować nam naszą "drogę" - zbliżyć się do harmonii i szczęścia.

Dogmaty - mogą wielu odrzucać. Nauczanie księży może być trudne.
Radzę słuchać, starać się polepszyć swoje życie (i życie ludzi nas otaczających) oraz robić swoje.

Bóg - to również my, jego dzieci. Bóg jest wszędzie, a więc  i w każdym z nas.

Tak myślę. Tak zostałem wychowany.

Ale tak naprawdę na Twoje YAKO pytania - nie znam odpowiedzi. Musisz znaleźć je sam.

...operatorów dział plazmowych...?
Rzecz jest o U-Boot z czasów II wojny czy też o statku kosmicznym.
Gdy ja byłem w woju - szyłki (ZSU-23-4), czyli konstrukcje z lat piećdziesiatych - miały w pełni automatyczny system naprowadzania, obliczenia parametrów lotu i strzelania.
W zasadzie teraz ludzie w takich "sprzętach" są "tylko od parady" - no może czasem podejmują decyzję.

Przydałaby się troszkę znajomość realiów. Jakości - nie komentuję. Zdaje się, że opowiadanko może być wesołe ale sory - nie mam czasu. Wrócę i ocenię.

Sory, ale mam układ ze swoim SSO. Lubi słowa i pisze za mnie teksty. Ten musiałem wklepać sam, na "czystym" pececie. SSO - rzadko się ujawnia. On po prostu jest.

A.D. Lassar - trafiłeś w sedno. zapewne mistyczne przeżycie "...opierało się na autosugestii lub instynkcie stadnym...", ale Bóg takimi Nas stworzył, i tak na Nas oddziaływuje.
Kiedyś myślałem, że klepanie pacierzy (nie klepię zbyt gorliwie) i chodzenie na mszę nie są przejawem prawdziwej wiary.  Teraz wiem, że są.

A.D. jacek001 - Oj, mnie to nie lubisz, ale czy lubisz siebie?

Kiedyś, dawno temu podobały mi się lekcje jezyka polskiego, których tematem była interpretacja wierszy, czyli co autor miał na myśli...
Byłem w tym naprawdę dobry (szóstka na maturze).
Teraz wiem, że zastanawianie się, co ktoś miał na myśli jest dorabianiem koniowi rogów, nie sprawdza się zarówno w stosunku do autorów jak i znajomych. Jest delikatnie to ujmując - pseudointelektualne. Choć ktoś to musi robić - ja na pewno nie.

Ma być po prostu fajnie. Po to się żyje. A fajnie nie znaczy głupio. Jeśli coś spiętrza się w KAŻDYM człowieku w potok słów, to z czegoś wypływa choć niekoniecznie do czegoś prowadzi.

Dzięki, choć wiem, że jesteś dla mnie zbyt miła. Życzę powodzenia.

Dzięki za komentarze. Jak zacząłem miało być tylko fajnie. Potem brakło mi pomysła... jak skończyć temat. Macewy wstawiłem na końcu, ale wyłożenie nimi dróg przez Niemców jest faktem historycznym.

A.D. porówniania listonosza do Hitlera - On po prostu tak wygląda.

Nowa Fantastyka