Profil użytkownika


komentarze: 32, w dziale opowiadań: 28, opowiadania: 15

Ostatnie sto komentarzy

Bo i kontekst zależy od medium na którym tekst jest prezentowany. Gdyby go wydrukować, można by mówić o tekście napisanym i wydrukowanym, gdyby napisać go odręcznie, można by mówić o tym, ze duch zostawił list. Starałem sie by każdy mógł odnieść to personalnie do siebie, niezależnie od tego kim jest i gdzie czyta.

Finkla, dzięki za przeczytanie i wyłapanie niedociągnięć. Może w końcu dziś będę miał chwilę by usiąść i wszystko hurtem poprawić.

Co do dnia dziecka, datę znał, tak jak wszystkie chyba dzieci w jego wieku, od mamy.

brajt, mało to tekstów o duchach w sieci? Ten na przykład. Tutaj dziecko nigdy się nie narodziło, ale już pojawiła się dusza, która została niejako “związana” z rodzeństwem. 

Oczywiście, widzę, że tekst najlepszy nie jest, ale nie rozumiem krytyki odnośnie założenia, że pisać może duch nienarodzonego dziecka, który przez lata podąża za rodzeństwem i rozwija podobnie jako ono, ale bez formy cielesnej.

regulatorzy i takim było. ryszard zaproponował jednak, bym wrzucił to na portal, co zrobiłem, by i inni mogli się pośmiać. Co konkretnie wzbudza Twoje wątpliwości w kwestii tej rymowanki?

regulatorzy, nie mogę dodać nic, ponad to co jest w przedmowie.

 

mkmorgoth, przeklęte gremliny…! Niech no ja je znajdę, tak je poprawie, że odechce im się psuć moje teksty!

gnoom, pytałem o możliwość wrzucenia drugiego opowiadania na konkurs – ponoć, o ile nie ma ograniczeń w treści ogłoszenia konkursu, to nie ma z tym problemu.

SzyszkowyDziadek, no tak, głupi ja, pamiętałem, że 10 000 tylko pomyliłem znaki ze słowami. Ech, szkoda, na konkurs się nie łapie, tag już zdjęty, ale tekst, jako zadość uczynienie zostawię. 

gnoom, potraktuj drugie jako zadośćuczynienie dla czytelników za pierwsze. ;-)

 

Edit:

Zastanawiam się nad ściągnięciem pierwszego z tagów konkursowych.

AdamKB, jest taki fragment, który wyjaśnia co się stało z założycielami.

 

– Tylko, po co? – pomyślał Siódmy – Kim jesteśmy? Klonami ludzi, którzy byli na tyle sprytni, że przeżyli Wojnę. Przedłużyli sobie życie o kilka, kilkadziesiąt lat. Umarli płacząc ze strachu przed śmiercią lub majacząc. Dokąd zmierzamy? Donikąd.

 

AdamKB, nie wstawiłem uśmieszku, ale to tylko żart. Chodzi o ducha nienarodzonego dziecka – w końcu, skoro są historie o zwykłych duchach, czemu dyskryminować zygoty? Ponoć to też ludzie. ;-)

Odpowiem zbiorczo, bo widzę, że zarzuty powtarzają się.

Jeszcze dziś wieczorem przeredaguję tekst by poprawić jak największa ilość błędów – zrobiłbym to nawet teraz, ale jestem miedzy jednym a drugim zleceniem.

 

Niestety, obawiam się, że poprawki techniczne (interpunkcja, ogonki, etc.) nie poprawią znacząco tekstu. Może ktoś ma radę, jak go uratować?

 

w_baskerville, masz rację co do interpretacji. Ot, zygota odgraża się rodzeństwu w sieci.

ryszard, ja chętnie przeczytam. Zaintrygowałeś mnie przedmową, dlatego przeczytam w pierwszej wolnej chwili – prawdopodobnie jeszcze dziś wieczorem.

Czy te sny muszą koniecznie występować co noc? Nie może to być… swoista sesja, gdzie sny pojawiają się jeden za drugim?

AdamKB, no bez przesady – nie rób ze mnie malkontenta. Ja tu na nic nie narzekam. Jestem wręcz pozytywnie zaskoczony. :-)

I ja uważam, że zakończenie trochę kuleje. Gdy patrzy się na tekst całościowo, powstaje nieprzyjemny kontrast – większość przemyślanie i sensownie, a koniec raptowny i rwany jak ucięty tępym nożem. Kompletnie brak tu nawiązania (albo ja go nie widzę) do konsekwencji, jakie miało nieść ze sobą nieprzestrzeganie warunków umowy.

Rozumiem to, ale czy gdyby pod kodem było tłumaczenie, nie odebrałoby to… charakteru temu dziwowi? Tak samo, ciężko byłoby usunąć komendy, które, w moim odczuciu, budują realizm tekstu.

Chyba już taki jego los, bawić nielicznych.

bemik, Prokris – poprawiłem wskazane literówki. Na dniach postaram sie to jeszcze raz czy dwa przejrzeć i znaleźć resztę.

 

Dzięki wielkie za oceny. :-)

AdamKB, brajt, rozumiem Wasze podejście. Tekst pisałem juz jakiś czas temu, w sumie nigdy nie liczyłem na to, że znajdzie jakieś większe grono odbiorców. Prawdę mówiąc, zaskoczony jestem, ze znalazł jakiekolwiek uznanie jako tekst, a nie ciekawostka.

 

prosiaczek, przekonałeś mnie. Wrzucam tą pozycję na listę “do przeczytania”. :-)

 

PsychoFish, nie ma co oszczędzać na profilaktyce! Papieski Instytut Teologiczny nie bez powodu wydał ten dodatek, prawda? ;-)

Wiesz, że np moje doświadczenia z szeroko pojmowanym “programowaniem” skończyły się na HTML i przerabianiu javascriptów? Jak widać, to wystarczyło – zostałem skażony. ;-)

Tekst przejrzałem jeszcze raz i poprawiłem wszystko co wydawało mi się błędne, oraz wskazane już błędy.

 

Finkla, co w szpitalu było ciekawego wie tylko talbot i ja, ale obaj milczymy na ten temat w 13 językach. ;-) A tak serio, myślałem nad napisaniem swoistego spin-offa, z Talbotem w roli głównej i Kambodżą jako tłem.

Kurcze, od tego chyba powinienem zacząć, gdy tu trafiłem – no ale zanim się człowiek rozejrzał, to trochę zeszło. Jak to mówią „Lepiej późno niż wcale…”

 

Cześć wszystkim!

Nazywam sie Michał, mam dwadzieścia cztery lata i kończe studia na kierunki archeologia.

Czytanie i pisanie były niegdyś zaleconymi mi sposobami terapii – tak miałem się nauczyć poprawnej pisowni i przezwycieżyć problemy z czytaniem. Okazało się jednak, że czytanie czytanek z podręcznika nudzi, a przepisywanie po stokroć „Czy dżdżownica w dżinsach może zepsuć maturę” zrobi ze mnie co najwyżej seryjnego morderce – tak zaczęła się moja przygoda z książkami i pierwsze próby pisania czegoś własnego.

Na tą stronę zagoniłą mnie narzeczona, która stwierdziła, że mam teraz męczyć swoją grafomanią Was, a ona sobie odpocznie. Z góry przepraszam każdego kogo rozbolą oczy o najróżniejszych moich niedociągnięć i byków – niestety, nadal walczę z niedoskonałosciami własnego mózgu. I, tu mała prośba do Was, nie oszczędzajcie mnie, jeśli zobaczycie błędy, wytykajcie bezlitośnie.

 

Obecnie pracuję nad książką z rodzaju hard-sf, opowiadającej o przygodach grupy studentów kosmoarcheologii. W założeniu ma to być nie tylko historia postaci, ale i całe kompendium opisywanego przeze mnie uniwersum. Co jakiś czas, w ramach przerwy, robię sobie przerwę i pisze jakieś opowiadanie czy dwa.

 

Jeszcze raz, witam wszystkich serdecznie! :-)

prosiaczek, nie miałem jeszcze przyjemności zetknąć się z tym autorem. Polecasz?

bemik, poprawione, dzięki serdeczne!

 

brajt, wszelkie podobieństwa wynikają jedynie z mojej nietechniczności. Pomysł oparłem na urban legend o Hamilton 95. Tu jest troche informacji na ten temat: http://lepszy.wikidot.com/hamilton-95/p/2

 

Bohdan, dzięki za tak pozytywną ocenę. Przyznam szczerze, że nie spodziewałem się aż takiej reakcji na ten tekst. Traktowałem go jako ciekawostkę lub półfabrykat do jakiejś innej pracy.

Ech,  już naprawdę nie wiem co robić. Niestety, ja po prostu nie widzę błędów które robię, a nie mam kogo poprosić o korektę. 

Co tu najbardziej drażni oczy? Postaram się wyłapać i poprawić.

Poprawiłem boga i to nieszczęsne wstawanie i opadanie na kolana. Czy teraz brzmi to lepiej czy jednak zrezygnować z wątku pełzania?

Rozumiem starszego pana i samego demona, ale czemu Ernest też mówi jakby miał kij wsadzony poniżej pleców?

– Tego właśnie chcę się dowiedzieć, gdyż artykuł nie wspomina nic o fabule tegoż utworu. – Rozłożył bezradnie ręce.

Gdy się pracuje na budowach, to przestaje bawić…

No i po raz kolejny moje chomikowanie na coś sie przyda – przerobie lekko swój stary pomysł i będzie jak znalazł. Mam nadzieję, że ”skrzyneczka” nie musi być pierwszoplanowym elementem?

Finkla, chodziło o niesprecyzowany byt, stąd mała litera. Choć faktycznie, może to razić… Nie jestem pewien, zostawiać to czy jednak poprawić zmieniając zamierzenia?

 

bemik, faktycznie, rzucam człowieka na kolana nawet nie dając mu wcześniej wstać. Poprawie to niebawem.

 

mkmorgoth, niestety, błędy ciągle mi się zdarzają. W sumie, stąd moja pisanina – pierwotnie to były ćwiczenia na poprawę pisowni. W końcu ileż można przepisywać cudze teksty?

Sprawdzę tekst jeszcze raz i postaram się wyłapać wszystko co zostało.

 

Unfall, AdamKB, cóż mogę powiedzieć? Końcówka jest wynikiem konwencji. Założyłem, że skoro istnieje piekło i diabły, to i czas jest już tylko czymś względnym, możliwym do kreowania przez byty wyższe. Bo czym innym można wartościować winy grzeszników zesłanych do piekła?

Domyślam się, że to pokrętne tłumaczenia i nie wiem czy zrozumiale tłumaczę, ale właśnie takie myśli legły u podstaw tego tekstu.

Nie wiem czy to dobry pomysł debiutować na portalu literackim komentarzem z radą dla już znanego autora, ale…

 

Czy nie pomyślałeś o rozwinięciu wątku SI w stronę rewolucji? Ostatnia scena byłaby o wiele bardziej dramatyczna, gdyby z innych budynków też zaczęli wychodzić ludzie przejęci przez SI. Ot, taka wymiana gatunkowa.

Nowa Fantastyka