Profil użytkownika


komentarze: 47, w dziale opowiadań: 22, opowiadania: 5

Ostatnie sto komentarzy

Czy mogę się dowiedzieć, z jakiego powodu moje komentarze zostały usunięte? Punkt regulaminu?

Dzień dobry, mili Państwo! Ja nazywam się SirBreckton i jestem tylko mającym 45 komentarzy, zarejestrowanym od roku użytkownikiem, którego nikt nie kojarzy, a moje osiągnięcia na portalu kończą się na opublikowaniu jednego tekstu, który wylądował w Bibliotece oraz na jednym głosie chcącym przyznać mu brązowe pióro (a głosowała Finkla, dziękuję raz jeszcze).

Proszę uniżenie o nie liczenie mojego głosu w ramach żadnych głosowań czy to o jasnej czy niejasnej mocy wiążącej. Pewnie i tak by go nikt nie liczył, ale co tam. Przyszedłem tutaj, by wyrazić swoją, jak sądzę, obiektywną opinię na temat tego, co tutaj zastałem. Temat, jak widzę, na czasie, więc się wypowiem. Uwaga. Wypowiadam się.

 

Po pierwsze, nazwa Loża jest idiotyczna.

Po drugie, nazwa elektorzy też jest idiotyczna.

Po trzecie, idiotyczne jest to, że grupa dorosłych ludzi nie potrafi zdecydować się i nazwać pełniących na portalu posługę dyżuroczytaczy i nazywa ich raz dyżurującymi a raz jakimiś bezimiennymi. Ludzie, ogarnijcie się. Wiecie ile zachodu trzeba, nawet przy ponadprzeciętnej inteligencji, jaką dysponuję, by się połapać o co wam chodzi?

Po czwarte, o ile dobrze rozumiem, Loża została kiedyś powołana przez naczelnego redaktora, a potem rządziła się sama sobą i tak od 5 lat, tak? No to gratuluję administracji strony czy tam redakcji pisma, bo chyba nie do końca rozróżniam.

Po piąte, tę całą Lożę, to powinna wybierać redakcja pisma czy tam administracja portalu. Przynajmniej przyklepywać każdą kandydaturę. W końcu kto tu, do cholery, rządzi?

Po szóste, widzę, że po piąte jest niemożliwe, ponieważ patrz historia Loży (gratuluję postu), oraz post z narzekaniami pana Unfalla w “Piórka za lipiec”.

Po siódme więc, to absurd by działała sobie tutaj jakaś Loża, która sama sobie prawo stanowi i nikt jej nie kontroluje. Czytając szanownego pana syfa widać to wyraźnie – my, nasza rola, nasza praca, nie głosujcie, nic o nas bez nas. Czyli: spieprzajcie stąd, podli użytkownicy, rewolucji wam się zachciało, my, Loża uważamy, że sobie dobrze radzimy, więc radzimy sobie dalej i nic wam do tego.

Gratuluję obywatelskiej postawy!

Po ósme, mądrzy ludzie powinni wziąć się za tą całą Lożę i ich pogonić, wybrać tego, kogo uważają i mieć możliwość kontroli. Do czego to podobne, by paru zwykłych użytkowników miała być lepsza niż wielu zwykłych użytkowników? I wy dopiero teraz o tym rozmawiacie? Ludzie kochane, w głowie mojej zakutej się to nie mieści.

Po dziewiąte, oskar dla pana Jakuba Winiarskiego za najlepsze umycie rąk od obowiązków w historii internetu. Nominacja dla obecnie rządzących za nie wtrącanie się i pozwalanie absurdowi trwać.

 

Azaliż rzekłem i więcej się do tej przydługiej dysputy państwa nie wtrącam. Chylę się nisko i uniżenie i wsiadam na koń, galopując czym prędzej w inną stronę.

Wydaje mi się, że sam fakt, iż taki temat jak ten powstał i redaktor się w nim udziela, powinniście przyjąć jako znak, że jest chęć do otwarcia się na gusta czytelników. Oczywiście zebrani tutaj ludzie to tylko garstka spośród tych, którzy czytają, ale jednak.

Chciałbym zauważyć, że mieszanie “tego, co chciałbym czytać w NF” z “tym, że mnie nie chcą drukować” jest jednak nie na miejscu, a nie mogę wyzbyć się wrażenia, że użytkowniczka Tensza jednak do takiego zmieszania doprowadziła. No bo jak inaczej traktować uwagę o tym, że komuś tam się podobało, a MC nie? Ameryki nie odkryłaś, stwierdzając, że każdy ma gusta inne i pewnie jakby na miejscu MC była inna osoba, to mogłaby Twoje teksty wziąć ale mogłaby też nie. Zresztą, jakie to ma znaczenie przy omawianiu treści pisma z perspektywy czytelnika? Dostrzegam tutaj tylko chęć niekonstruktywnej krytyki i może zwrócenia uwagi na swoją osobę.

Przyznam, że dopiero ten news zwrócił moją uwagę na fakt, że istnieje coś takiego jak Nowa Fantastyka w wersji elektronicznej. Nie jestem wielkim fanem e-czytania, jednak nie ulega wątpliwości, że korzystanie z czytnika ma wiele zalet. Nie będę też ukrywał, że nawet różnica w cenie jest jednym z bardziej przekonujących.

Podpisuję się pod postulatem zniżek na e-book dla prenumeratorów.

Bardzo fajnie też, jakby prenumerata znowu zawierała jakiś upominek książkowy. Ziemiomorze było strzałem w dziesiątkę!

Dzień dobry. Bardzo fajnie, że jest taki temat. Gratuluję druku, gratuluję reklamy i czytelników. :)

Szkoda, że na tym forum nie postępuje tak każdy autor – wystarczy popatrzeć, jak wiele opinii zgarniasz Ty, by uznać, że założenie takiego tematu na forum to strzał w dziesiątkę. A przecież opinie są cenne.

Tekst udany. Długi, ale nie nudny. Co prawda nie do końca rozumiem co to ta wędrówka i dlaczego. I po co komu stróż, który nie pilnuje swojego pana. Albo po co te roszady z imionami. Ale poza tym, przyrzekam, podobało mi się! :) Nie przeczytałem jeszcze całego numeru, ale jak na razie prowadzisz.

Na portal odsyłam, oczywiście, choć akurat nie wiem, czy info “odrzucone przez redakcję" jest fajne.

To zawsze zwraca uwagę na tekst :) Jak wiadomo, nie każdy tekst odrzucony przez redakcję musi być zły, nawet pewnie wiele jest dobrych.

 

Wydaje mi się, że niekoniecznie i że chodzi po prostu o teksty lekkie, przy których można się dobrze bawić, nie ucząc. Dobrze rozumiem?

Tak jest. Nie mam nic do tekstów humorystycznych, lubię je, o ile nie jest to humor wulgarny i głupi. Co jednak nie znaczy, że tekst rozrywkowy musi być humorystyczny. Najczęściej wręcz nie jest. A zatem dobrze rozumiesz. Od uczenia się to mamy teksty specjalistyczne. Od opowiadania/powieści wymagam przede wszystkim tego, by móc milo spędzić czas, rozkoszując się dobrym stylem/historią/bohaterami. Moim zdaniem na tym powinien skupiać się autor i tego powinien szukać redaktor. Niestety, z całym szacunkiem MC, ale dość często tego mi w prozie polskiej brakuje.

To ciekawe, czyżby – w takim razie – w Polsce nie było utalentowanych autorów, piszących rozrywkowo? A może to kwestia przekonania o tym, że w NF rozrywka nie przejdzie, więc trzeba, by być wydrukowanym, poruszać się w cięższej masie?

A czy mogę się zapytać, drogi MC, czy odrzucając tekst, który co prawda Twoich oczekiwań nie spełnił, ale nie wydaje Ci się obiektywnie taki zły, zalecasz autorowi publikację tutaj? Może warto wprowadzić modę “jeżeli publikujesz na naszym portalu tekst, który został odrzucony przez redaktora prozy polskiej, zamieść o tym adnotację”. W ten sposób użytkownicy mogliby ocenić czy zgadzają się z wyrokiem redaktora czy nie. Nie wiem, co prawda, ile osób po odrzuceniu decyduje się na publikację tutaj, pewnie większość jednak pośle do Esensji, bo ISSN, albo na jakiś konkurs, bo nagroda pieniężna, ale z tego, co trochę śledziłem ten portal (a ze mnie taki raczej stalker, dopiero zaczynam się udzielać) to się chyba teksty odrzucone zdarzają. Fajnie by było, gdybyś jako redaktor sam doradzał upublicznienie tutaj.

Jeśli moje uwagi brzmią złośliwie, to oświadczam, że nie miały tak brzmieć. Jestem stałym czytelnikiem NF, więc uważam, że mam prawo narzekać.

Zachęcony informacją udostępnioną poprzez facebooka postanowiłem i ja swoich sił w ocenie prozy polskiej spróbować.

Po pierwsze – za dużo pseudointelektualizmu. Nie podobają mi się opowiadania, które mają drętwą fabułę, ale autor wymyślił sobie, że jego tekst będzie niósł jakieś przesłanie, więc Redaktor, ucieszony tymże, postanowił go druknąć. O filozofii to sobie możemy czytać u filozofów. Kupując pismo oczekuję od opowiadań ciekawych bohaterów i ciekawej historii, zręcznie opisanej. Oczywiście nie mam nic przeciwko temu, by tekst niósł ze sobą jakieś myśli, ale byłoby wskazane, żeby to nie było jego jedyną zaletą, a niestety trafiają się takie opowiadania, które zatrzymały się tylko na tym elemencie.

Po drugie – więcej rozrywki. Czyżby tekst nie był dobry do druku, jeśli nie powala ciężkością tematu, ale świetnie się go czyta, a historia w nim opowiedziana jest wciągająca? Najlepiej sprzedają się powieści rozrywkowe i nie rozumiem dlaczego inaczej miałoby być z opowiadaniami. Intelektualnie od tego nie zubożejemy, za to miło spędzimy czas.

Po trzecie – więcej polskości w prozie polskiej. Czyżby autorzy rzeczywiście pisali tylko albo o zgermanizowanej alatolkienowskiej fantasy albo o zamerykanizowanym sf? Nikt już nie pisze o Wieśku, Mietku, wszyscy tylko Hers’wald, Thurssghril, Jason i Brian?

Po czwarte – tak, chętnie zobaczyłbym więcej opowiadań. Wywiad z prezesem wydawnictwa Rebis czy artykuły o komiksach mnie interesują równie mocno, co problemy miłosne tak zwanych gwiazd.

No dobrze, przyznam, że ostatni powrót mi nie wyszedł. Ale byli już tacy, np. Cimoszewicz, którzy wracają bardzo regularnie. Ja nie zamierzam brać przykładu, wracam otóż drugi raz, ale tym razem skutecznie. Dziękuję za miłe przyjęcie :)

SzyszkowyDziadku, regulatorzy – dziękuję za przeczytanie i tak miłe słowa!

Regulatorzy – postaram się, by mój czas na stronie nieco się wydłużył. Wróciłem i zamierzam zostać :)

Domku, Pam – dzięki za wizytę i komentarze : ) Bardzo mnie cieszy, że oceniacie tekst pozytywnie. Z drugiej strony moje wrażenie “niewykorzystanego potencjału” z każdym komentarzem lekko się pogłębia. Oczywiście co człowiek, to opinia, ale kilka wspólnych pierwiastków w większości komentarzy osób “którym czegoś brakowało” można odnaleźć.

 

Psychofishu – widziałem Twoją nominację, dzięki! ; )

 

Edytowane: Hmm… regulatorzy oraz SzyszkowyDziadek od jakiegoś już czasu mają mój tekst “w kolejce” – co to oznacza? Myślałem, że prędzej czy później tu trafią i że on gdzieś tam im się wyświetla, ale czas mija, mija… ; )

Zobaczyć swoje opowiadanie w gronie wymienianych jako najlepsze, to coś bardzo zacnego – dzięki, Finklo!

Gratuluję tym, którzy wygrali, a także tym, którzy przegrali, a co tam :)

Ceterari, dzięki za docenienie :) Acz przyznać muszę, iż jesteś pierwszą kobietą narzekającą na mój język…

Dzięki wszystkim, którzy uznali, że moje opowiadanie jest godne przejść przesiew : )

Dj, Ceterari – przykro mi, że zakończenie nie przypadło wam do gustu aż tak, że pomysł wydaje się wam zmarnowany. Może następnym razem wyjdzie lepiej.

Finklo, Bemik – dzięki za dobre słowa, cieszy mnie niezmiernie, że miło spędziłyście czas, czytając moje opowiadanie :) Autor więcej oczekiwać nie może.

Niv, czy mnie oczy mylą, czy jedyny komentarz na tym portalu oddałaś pod moim tekstem? I to pozytywny – miło mi :)

 

Dzięki, Alex :)

Przyznać muszę, że “buziaki, kurwa” rozłożyły mnie na naplecznik :)

 

Psycho, pewnie dlatego, że nikt nie słyszał :)

Psycho, Cieniu, dzięki za przeczytanie i skomentowanie.

Psycho – a to większość konkursowiczów postawiła na cięższe klimaty? Przyznam, że wiele nie czytałem, więc nie wiem.

Cieniu, to proszę nabyć taką możliwość i zabibliotekować! ; )

Na odprężenie polecam szczególnie jazdę konno galopem, jeno bez rynsztunku. Rundka wokół waszych włości i od razu bardziej przyjaźnie będziecie spoglądać na świat :)

Ależ Tenszo, ja oczywiście również nie jestem nieomylny :) Doceniam każdego, kto poświęca czas na wypunktowanie tego, co mu językowo do gustu nie przypadło. Postanowiłem wyjaśnić, dlaczego mimo wszystko to czy tamto moim zdaniem do poprawki się nie nadaje, najlepiej, jak umiałem :)

Hurra, ile nowych komentarzy!

 

Chciałbym podziękować Jose za to, że przy słowie “biblioteka” stoi jej nick, czyli jak mniemam, uznaje ona, że to opowiadanie jest godne wyjść z poczekalni. A także Emelkali, że jako jedyna postanowiła oddać głos, i to nawet bardzo dobry :)

Pozostałym czytającym też oczywiście dziękuję nie mniej. Cieszy mnie, że tekst niemal wszystkim przypadł do gustu, i to nawet jeśli nie na tyle, by opuścić poczekalnię, to zawsze.

 

Zoju, Tenszo – “buziaczki”, w formie rzecz jasna bądź żartobliwej bądź ironiczno-prześmiewczej oczywiście między heteroseksualnymi mężczyznami funkcjonują. Wydawało mi się, że ta druga wymowa wynika z ogólnej maniery, jakiej używa Maciek podczas rozmów z naszym bohaterem.

 

Syfie, fajnie, że ktoś zwrócił uwagę na to ostatnie zdanie.

 

A teraz odpowiedzi co do uwag Tenszy:

Atlantica chyba z dużej – nazwa własna?

Też tak kiedyś myślałem, ale okazuje się, że jeśli nie mówimy o marce, ale o konkretnym modelu (czy to samochodu, telefonu czy zegarka) to powinniśmy używać takiej pisowni.

 

Niemożliwa ta odpowiedź, wraca pijana i kurwi się po barach ;] Może: odpowiedzieć na to pytanie było niemozliwością?

Mówisz, że napisanie czegoś jest niemożliwe czy że jest niemożliwością? ; ) Nie widzę, gdzie tutaj błąd.

Saszetkę, czy to co w środku?

Oczywiście, że chodzi o to coś w środku :) Wydaje mi się jednak, że cały język opowiadania, napisanego w dodatku narracją pierwszoosobową, jest dosyć luźny. A tutaj wchodzi w grę doświadczenie życiowe: nikt nie mówi, że jego kotek je to coś z saszetki, ale że je saszetkę. Co dałaś kotu? Saszetkę! Itd. ;)

 

Poza tym, trochę gubisz czas – raz piszesz w teraźniejszym, raz w przeszłym, nie wiem czy zabieg celowy, w końcu opowiadanie czasu się tyczy.

To nie ma nic wspólnego z tym, że opowiadanie dotyczy czasu :)

Jeżeli chodzi Ci o streszczenie wiadomości telewizyjnych, to z premedytacją były tak zapisane, by przypominać nagłówki. W innym miejscu mogą to być myśli bohatera, o ile potem jest dodane coś w rodzaju “myślałem” (tj. “myślałem wtedy” – w czasie teraźniejszym, no bo jakim?).

:)

 

 

 

Masz rację, białogłowo – o mej waleczności krążą legendy, tak przerażające, że wrogowie na sam mój widok pierzchną.

 

Z innej beczki – zachęcam do przeczytania mego jedynego wrzuconego tutaj opowiadania, gdyż jak do tej pory dostałem jedynie dwie opinie i ma rycerska duma cierpi.

Paskudne podsumowanie niewieście serce dręczy? Wskażcie mi drogę, a zaraz wsiądę na mego wiernego rumaka i z bestyją w mig się rozprawię!

Lepsze perspektywy, w Białymstoku? ; ) Wiem ja, że Łódź przesadnie przyszłościowym miastem nie była i nie jest, jednak słyszałem, że mieszczanie inne kierunki obierają :)

Przyjąłem. I w pełni to rozumiem :)

To ja mam takie pytanie – wiem, że jurorki już mój tekst czytały, ale do ogłoszenia wyników pozostają tajemnicze. Czy po ogłoszeniu werdyktu możemy spodziewać się – choćby krótkich – komentarzy?

Ja również z tak przedstawioną apokalipsą się nie zetknąłem, acz, oczywiście, sztuczki z czasem występowały już w niejednej książce czy serialu.

Podejście do tekstu…

Początkowy pomysł wyglądał w moim umyśle poważniej. Anomalia rozprzestrzeniała się wolniej, a bohater wyposażony w popularnonaukową wiedzę zaczerpniętą z serialów sf i Discovery starał się rozwikłać zagadkę. Ostatecznie i w tej wersji nic nie zostałoby wyjaśnione, a bohater i tak kończył, jak tutaj.

Szybko okazało się jednak, że tak przedstawiona historia byłaby przegadana, więc kiedy tylko spod moich palców wyszły pierwsze słowa, opowiadanie ułożyło się samo i bardzo mnie to cieszy.

Mam nadzieję, Adamie, że nie zmarnowałeś czasu przy lekturze, a wręcz przeciwnie, że dobrze się bawiłeś.

Adamie, żadne pieśni o Tobie nie wspominały – może zostałeś wykreślony z kart historii Łódki, po tym, kiedy postanowiłeś osiedlić się gdzie indziej. Cóż ściągnęło Cię aż na obecne rubieże? Czyżbyś prowadził stamtąd działania zaczepne, mające na celu odbicie naszych wspaniałych Kresów?

 

Panienko, nie słyszałem jeszcze by jakaś niewiasta, o dziecku nie wspominając, została pasowana na rycerza ; )

Dzięki za przeczytanie :) Cieszy mnie, że czytało Ci się przyjemnie i uważasz opowiadanie za fajne napisanie. Jednocześnie żałuję, że zakończenie nie spełniło Twoich oczekiwań. Tym bardziej, że – przyznam – byłem przekonany, że jego ciężar jest odpowiedni :)

Trochę dziwi mnie zdziwienie – przecież nigdzie nie było formalnego limitu, a zalecenia dj Jajko wydawały się raczej żartobliwe :) Napisałem opowiadanie na 10 tysięcy znaków i powoli zaczynam mieć wyrzuty sumienia, że inni się ograniczali do jeszcze mniejszej objętości.

Czołem białogłowy, czołem mężowie!

 

Jam jest SirBreckton, prawy rycerz, pierwszy i ostatni pochodzący z Łodzi. Miasta Łodzi, jak to mówią. Bo to miasto jest.

Przybyłem stanąć w szranki w apokaliptycznym konkursie i korzystając z tego, że jest temat powitalny postanowiłem przywitać się i zaprosić wszystkich do przeczytania mojego tekstu :)

Przepraszam bardzo za to pytanie, ale czy to oznacza, że nie zgadzasz się z tym, że tekst wydał nam się o niczym? : )

No proszę, ale będzie konkurencja :)

No proszę, a ja tak wczoraj goniłem, żeby zdążyć ze swoim tekstem przed północą… Ale to już kwestia przyzwolenia (bądź jego braku) jury.

 

Tak czy inaczej – chyba nie jestem właściwym czytelnikiem tego typu opowiadań, bo pozostaje zgodzić mi się z przedmówcą.

Zgadzam się z tintinem – powieki się podnosi.

 

A tutaj:

czy ktoś do mnie dzwonił Genialne, przecież zawsze ludzie

Brak kropki.

 

Zawsze pierwszy na liście porannych czynności… nie wiem dlaczego. Pozostawiam na wieczór ten przywilej ludzi bogatych w czas.

Wydaje mi się nieco bez sensu mówienie o tym, że prysznic jest na pierwszym miejscu, skoro narrator go nie wykonuje.

 

U mnie poranna toaleta to kupa, siku (często w odwrotnej kolejności), dwadzieścia sekund na mycie zębów, może trzydzieści, przepłukuję powierzchownie oczy, bo śpiochy to obciach i już jestem w kuchni.

Popatrz na to w ten sposób: U mnie poranna toaleta to (…) przepłukuję powierzchownie oczy. Albo o przepłukiwaniu od nowego zdania albo zmień przepłukuję na przepłukiwanie. Wyraz powierzchownie też tu nie pasuje.

 

Mój pogrzeb był najbardziej frustrującym wydarzeniem ze wszystkich, jakich doświadczyłem.

jakie.

 

Przyznam, że chyba nie rozumiem powiązania między świętem zmarłych a końcem świata.

Przeczytałem i przyznam, że chyba nie rozumiem :) To znaczy, nie wiem gdzie tutaj apokalipsa.

Nowa Fantastyka