Profil użytkownika

Im krótszy tekst, tym większy kłopot.


komentarze: 13, w dziale opowiadań: 13, opowiadania: 3

Ostatnie sto komentarzy

Ach, bo wyrzuciłam jeszcze kilka wykrzykników i zredukowałam liczbę “no”… To może wygląda lepiej. Niestety, z wielokropkami też przesadzam, ale kwestie narracyjne faktycznie mogą okazać się wybawieniem, dziękuję :)

 

Wow, totalny mind-blow!!! (O! Takie stopniowanie!)

Uprawdziwnienie legendy poprzez narrację pierwszoosobową. Też bym chętnie zobaczyła, co by z tego wyszło…

No i będzie mnie teraz ta wizja prześladowała, pięknie!…

Nie no, to świetna sprawa, ale jakoś jeszcze nie udało mi się dobrać odpowiedniej formy do takich dialogów, jakie mam w swojej głowie. Na chwilę obecną w ogóle nie wiem, jaki typ narracji mi odpowiada. Pogubiłam się już w tych eksperymentach ^^’

Tak! Mam zakolejkowanych kilka bajek/baśni, w tym i Twoje. Czekam na spokojniejszy weekend, żeby je przeczytać! :)

Komary mnie zajmują bardzo, a teraz jeszcze jest na nie sezon. No i dziecięce rozmowy to moja specjalność! Coś więc czuję, że dużo wody w rzece upłynie, nim napiszę tutaj coś ambitnego. Jeśli w ogóle… Poza tym przy tych krótkich formach jakoś chętniej używam popapranego/drętwego humoru.

No i wykrzykników na tony! One w ogóle powinny być stopniowalne. Bo chociaż zgadzam się, że mogą wyglądać, jakby się wykrzykiwało zdania, to z kolei kroki wyglądają dla mnie na wyzute z jakichkolwiek emocji. Brakuje mi kilku stopmni pomiędzy nimi. No ale to tylko mi…

SF wycofane. “Inne” jest chyba zawsze najbezpieczniejszą opcją… ^^’

Uff, sporo tego. :)

Dziękuję za opinie, poprawki i w ogóle komentarze. Jeszcze nigdy nie pisałam drabbla… W zasadzie, jak go pisałam: podobał mi się. Jak już skończyłam i wyłączyłam komputer, to byłam już mniej do niego przekonana. Na koniec uznałam, że w zasadzie jest beznadziejny, brakuje w nim no właśnie: atmosfery, fabuły, jakiejś minimalnej akcji… Taka tam scenka z podrzędnego kabaretu, żywcem wyjęta z większej całości.

Heh, wykrzykników jest i tak o połowę mniej, niż było na początku, więc ja przynajmniej widzę postęp ^_~

Czyli przede mną wciąż: nauka, nauka i jeszcze raz ćwiczenie :)

 

EDIT: tańsze komary – piękne. Pisałam to w tutejszym edytorze, a jeszcze nie rozgryzłam, co robić, żeby mi wszystkiego nie podkreślało ^^’

Ad. legend, to mylna opinia. One nie muszą być ani długie, ani barwne. Ta cała nadbudowa była po to, by zachęcić do słuchania, albo żeby opowiadającemu się nie nudziło mówienie wciąż i wciąż tego samego. Legenda to po prostu idea, a jej forma może być dowolna. Chociaż oczywiście i lepiej zapada w pamięć i przyjemniej się jej słucha, gdy jest barwna.

 

A jak pisać drabble? W sensie, czego użyć jako osi dla niego?

W zasadzie zdaję sobie sprawę z tego, że czytacie tutaj tyle tekstów, że bez kierowania się gustem nie dałoby się tego przetrawić. Z drugiej strony eksperymentuję z konwencjami, jednocześnie walcząc z krótką formą tekstu, więc wiem, że łatwo nie będzie :)

Uff, chwilę mnie nie było.

Z paktami jest tak, że jeśli się o coś prosi, trzeba dać coś w zamian. Czarownica chciała mieć demony na usługach. Z kolei demony uznały, że w zamian za swoją służbę chcą zniszczyć świat. Czarownica umożliwiła im to i dopiero wtedy one stały się jej sługami – stąd przywrócone jej życie. Po co zaś głupek? Tak długo, jak demony są jakkolwiek związane z kimś (w tym przypadku z czarownicą), kolejny pakt można zawrzeć pozbawiajać tę osobę życia i skłądajać ją w ofierze demonom. Głupek przyszedł (zwabiony przez czarownicę), zawarł idiotycnzy pakt, demony dostały to, co chciały i, nie znajdujać luki w pakcie z czarownicą, musiały jako jej sługi zwrócić jej życie. Inaczej by było, gdyby kolejność była odwrócona: czarownica najpierw dostaje to, o co prosi, a demony swą zapłatę później (chociaż pozwolenie demonom na samodzielne niszczenie świata byłoby daniem im wolności – marny układ). Tak to wygląda z mojej perspektywy.

Co do pretensjonalności – no cóż, może… Kwestia gustu :)

Hmmm… Niesamowite, jak bardzo odbiegam od norm. Mi się je czyta dobrze, akcja szybciej się toczy. Jasne, nie wszystkie są na miejscu, czasami można się przez nie pogubić, bo już nie wiadomo, o co chodzi, no ale przecież nie zawsze. Never the less, będę się starała zwracać na nie większą uwagę :)

“Risercz” jest specjalnie. Trochę taka konwencja pratchettowska, gdzie porównania czy nawet wypowiedzi postaci wychodzą poza świat, a odwołują się do wiedzy Czytelnika. Chociaż i mi zgrzyta, ale tak fonetycznie.

Nie rozumiem, czemu nikomu nie podoba się natłok zaimków… Owszem, mogę co najmniej połowę wyrzucić, ale z jakiegoś tajemniczego powodu mi się podobają.

Heh, to zdanie z widzeniem w ciemnościach poprawiałąm juz kilkakrotnie. Wyraźnie mnie ono przerasta ^^’

Ale co fakt, to fakt. Forma 10k znaków jeszcze mnie przerasta. Lubię rozbudowane fabuły, a taki limit wymaga dość konkretnej historii. A ja ciągle myślę o szczegółach typu: czemu czarownica sama nie sprowadziła apokalipsy? – i tak dalej.

Faktycznie! Armagedon niesie ze sobą znaczeniowo wojnę… Poprawię, jak tylko znajdę komputer. Dziękuję. Co do tworzenia/urządzania świata, to chyba jest jak trzeba. Wszystko w gruzach, ale tworzyć od nowa (od zera) nie trzeba. Dlatego uznałam, że chociaż niewiele jest do dyspozycji, to prędzej będzie to aranżowanie niż stwarzanie. Jeszcze literówki?! Bosze, tyle razy to już czytałam! ^^'

Ale więcej, w sensie ciąg dalszy? ^_~ Przy 4 postaciach to już by można książkę planować, gdyby tylko pomysł na fabułę się znalazł.

Usunęłam cześć wykrzykników i wielokropków, ale zawsze jakieś podstępne się schowają. Z drugiej strony, nie ma co przeginać z ilością kropek ^^

No właśnie zdecydowałam się nie dawać go na konkurs…

Co do wykrzykników: tak, wiem, zawsze z nimi przesadzam. Takoż z wielokropkami.

Nowa Fantastyka