Profil użytkownika


komentarze: 32, w dziale opowiadań: 23, opowiadania: 7

Ostatnie sto komentarzy

Dzięki wszystkim za uwagi i… I za całą resztę :)

Radość pisania. Możność utrwalania. Zemsta ręki śmiertelnej.

Bardzo dziękuję za wszystkie uwagi. Teraz widzę, ile w tekście jest niedoróbek i niezałatanych dziur logicznych. Cóż, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, postaram się, by następny tekst był bardziej dopracowany i tyle…

Regulatorzy – jak zwykle nie sposób nie zgodzić się z poprawkami. Dziękuję, że chciało Ci się wypisywać te wszystkie potknięcia.

Wszystkim pozostałym dziękuję również, tak za krytykę, jak i za całą resztę. Cieszę się, że mimo wszystko nieźle się to czytało :)

 

~ Scatty

 

Radość pisania. Możność utrwalania. Zemsta ręki śmiertelnej.

Dzięki, Sethrael!

 Cóż, jako się rzekło, zgrzytów i błędów już świadoma jestem, pozostaje jeszcze się trochę pokajać i obiecać poprawę. Niemniej dostrzegam u siebie (może odrobinę nieskromnie, ale staram się być obiektywna) pewny postęp w porównaniu do innych tekstów (w tym tych niepublikowanych na portalu). Dużo się jeszcze muszę nauczyć, ale skoro jest progres – jest i nadzieja!

I tego się trzymajmy.

No i miło mi, że stylowi nic nie brakuje (a w każdym razie nie zabija co wrażliwszych). Zawsze to jakiś powód do dumy :)

Radość pisania. Możność utrwalania. Zemsta ręki śmiertelnej.

Nie mogę się doczekać premiery odkąd Glukhovsky zapowiedział ją na spotkaniu autorskim przy okazji wydania “Witajcie w Rosji”. Zwłaszcza, że o jakichkolwiek podejściach do tłumaczenia do tej pory nie było ani widu, ani słychu…

Wspaniała wiadomość, w sam raz na poniedziałek :D

Radość pisania. Możność utrwalania. Zemsta ręki śmiertelnej.

Jak zawsze niezawodna, joseheim :)

Stanowczo za dużo tych pytań, masz rację. Wszystko mogłabym wytłumaczyć, ale… Pytania te mogłyby w ogóle nie zostać zadane. Dziękuję za zimną logikę w wyłapywaniu dziur, teraz patrzę na sam tekst z jakimś takim innym oglądem. Wielu, zbyt wielu rzeczy nie powiedziałam, chociaż powinnam była to zrobić.

Gwoli krótkiego wyjaśnienia – było wielu Dotkniętych. Metodycznie ich znajdywano i zabijano, bo ludzie się bali ich magii. Były Wody, Powietrza, Ziemie i Ognie. Nielicznym się udawało, ale Ognie z wiadomych przyczyn były prześladowane najmocniej i brakowało ich jako łącznika między ludźmi a magią. Bo tym właśnie mieli być Dotknięci – szansą na zgodę z Naturą. Choć jak widać, Natura miała też w planach nielichą nauczkę na przyszłość.

To wszystko powinno znaleźć się w tekście, zdaję sobie z tego sprawę. Raz jeszcze dzięki za trochę konstruktywnej krytyki i postaram się zapełniać podobne luki w innych tekstach. Pracuję nad tym ;)

Radość pisania. Możność utrwalania. Zemsta ręki śmiertelnej.

DealWithNick

Dzięki :) Czasy jak najbardziej przeszłe. Co do konia i innych spraw… No cóż, o tym, że z książkami nie do końca trafiłam, już mowa była. Z drugiej strony, uznałam to za bardziej wiarygodne źródło wiedzy niż… Nic? No, w każdym razie, błąd widzę i przyjmuję do wiadomości. Będę unikać na przyszłość ;)

 

Finkla

Miło mi, że Ci się spodobało. Mam czasem skłonność do przesady, ale cieszę się, że nie odjechałam kompletnie i dalej było już OK. No i dzięki za pochwałę języka, poprawne pisanie jest dla mnie dość ważne, więc tym bardziej lubię być za to doceniana :)

Radość pisania. Możność utrwalania. Zemsta ręki śmiertelnej.

Cóż… Wszystko zostało powiedziane. Za pochwały pięknie dziękuję, za rady też, wszystko skrzętnie odnotuję w pamięci i postaram się uważać na podobne błędy w przyszłości. A nuż co nieco uda mi się wyeliminować :)

Dzięki raz jeszcze, za odwiedziny i rozbudowany, konstruktywny komentarz!

Radość pisania. Możność utrwalania. Zemsta ręki śmiertelnej.

Klimat jak w Metrze? U mnie? To ci dopiero ciekawa perspektywa ^^

Dzięki!

Radość pisania. Możność utrwalania. Zemsta ręki śmiertelnej.

A, bo to taka około-średniowieczna poetyka miała być. Coś w stylu sword&sorcery, pod względem świata przedstawionego rzecz jasna. Widocznie nie udało mi się uchwycić klimatu…No i mamusia średnie miała możliwości, skoro nikt się nie mógł o dziewuszce dowiedzieć.

A że smoczyca jedna, to dopiero początek. Dlatego jest Pierwszym Smokiem, a nie Jedynym. Taka optymistyczna aluzyjka ;)

Dzięki za odwiedziny!

Radość pisania. Możność utrwalania. Zemsta ręki śmiertelnej.

Ależ nie ma za co, biol-chem do usług :D

Radość pisania. Możność utrwalania. Zemsta ręki śmiertelnej.

Ja za to nieśmiało napomknę, że trzustka jest organem nieprzeszczepialnym ;) Coby było ze słówkami równo, można by cichaczem podmienić na serducho. Z nim już idzie łatwiej :)

A drabelek zacny. Klimacik skojarzył mi się z jednym opowiadaniem Glukhovsky’ego, “Co i po ile”, jeśli dobrze pamiętam. Tam też było i dosadnie, i o organach. Chapeau bas!

Radość pisania. Możność utrwalania. Zemsta ręki śmiertelnej.

Pozapominało się tę łacinę, oj, pozapominało… Już poprawiam, merci :)

Radość pisania. Możność utrwalania. Zemsta ręki śmiertelnej.

rooms – dzięki za zwrócenie uwagi, zwykłe gapiostwo. Poprawione :)

Dzięki wszystkim za odwiedziny! ;)

Radość pisania. Możność utrwalania. Zemsta ręki śmiertelnej.

Finklo – dziękuję bardzo za pochwałę!

Do sugestii się zastosowałam :)

Radość pisania. Możność utrwalania. Zemsta ręki śmiertelnej.

Ambroziaku – that’s the point ;)

 

Regulatorzy – pięknie dziękuję!

Co do ilości słów – działałam w symbiozie z edytorem tekstu, który liczy w myśl zasady “wyrazem jest wszystko, co oddzielone spacją”… Uznałam, że takiż system jest w konkursach egzekwowany. A w “automacie” wychodzi równo stówka :)

Radość pisania. Możność utrwalania. Zemsta ręki śmiertelnej.

Domku, taki element FANTASTYCZNY ;D

Dzięki za odwiedziny :)

 

EDIT

Zgodnie z sugestią Finkli, krótkie wyjaśnienie tytułu:

Absentia Aegorum (łac.) – Niedobór pacjentów.

Tłumaczenie własne ;)

Radość pisania. Możność utrwalania. Zemsta ręki śmiertelnej.

Jak wena przyjdzie to i wysłać można, czemu nie :D

Radość pisania. Możność utrwalania. Zemsta ręki śmiertelnej.

Z opóźnieniem, PsychoFish, ale przeczytałam i dziękuję :)

Powiem wprost: przelewanie wszystkiego, co mam w głowie na papier/ekran w konkretny i jasny sposób, a przy tym zwięźle i nienużąco, zawsze stanowiło dla mnie problem. Niemniej pracuję nad tym (a w każdym razie się staram)!

Moim skromnym zdaniem i tak poszło mi lepiej, niż przy poprzednim konkursie, czyli nie jest źle.

Jeszcze raz dzięki za komentarz, szczególnie za pochwałę warsztatu (ale za krytykę również) :)

Radość pisania. Możność utrwalania. Zemsta ręki śmiertelnej.

Witam ponownie, Tenszo :)

I znów, co do uwag:

– jak to teraz czytam, to rzeczywiście brzmi dziwnie. Dałam inne

– OK. Po prostu OK

– nie wiem czemu, ale w tym miejscu akurat mi nie zgrzyta O.o

– poprawione ;)

– jw.

– jw.

– … jw. xD

– iiiii…. jw.!

– zmienione, chociaż przy czasie przeszłym zostałam

– ależ to nie ta ‘ona’! Ona to dziewczyna, tutaj – księga. Niemniej zmieniłam, żeby nie raziło

– cóż, bohaterka nie miała do końca… zdrowej psychiki. Po prostu była obojętna na własne życie

– merci :3

– nie jestem pewna, ale raczej nie można ‘mocniej się wzmagać’… Emocje też zostawiłam, bo zależy mi na zaznaczeniu ich jako przyczyny oszołomienia :)

– racja, brzmi lepiej. Zmienione

– no, w sumie…

– ech, a już myślałam, że nie ma literówek! :/

 

Na samym końcu dorzuciłam jedno króciutkie zdanko – mam nadzieję, że co nieco wyjaśni. Jeśli nie, odpowiedź w dalszej części komentarza xD

Zaimki jednak zostawię :p

 

joseheim,

– opis w zamierzeniu miał być nużący – bo i same wizyty w bibliotece takie były. I wierz mi, bohaterka również chciała jak najszybciej podróż zakończyć ;)

– co do snów – zależało mi na tym, żeby to były właśnie sny, bo motyw ten ubóstwiam i uważam, że daje ogromne możliwości. Co do szpitala… Fakt, oklepany, ale uznałam, że takie nagłe zagrożenie życia lepiej zmotywuje bohaterkę do zmiany niż zwykłe obudzenie się, po którym możnaby stwierdzić ‘to był tylko sen, nie ma co się przejmować’… Wyszło trochę sztampowo, ale szpital ma jedną dodatkową funkcję – zbiegnięcie się w czasie ostatecznego rozwiązania kwestii biblioteki i choroby podkreśla celowość wizyt. Dlatego właśnie szpital i choroba ;)

– nie wiem, czy moje dodane przed chwilą zdanko coś wniosło, na wszelki wypadek wyjaśnię – dziewczyna spotkana w bibliotece była tylko przewodnikiem. Może w kontekście tego portalu zabrzmi nieco dziwnie, ale była, co tu dużo mówić, Duchem Biblioteki :D tak czy owak, zazdrość bohaterki nie była przypadkowa – książka opisywała życie, którego pragnęła i które mogłaby mieć, gdyby nie jej nastawienie. Były to po prostu porzucone przez nią marzenia – jak wszystkie książki w bibliotece, ale o tym nie napisałam, więc nie mam pretensji, że nikt na to nie wpadł. ciąganie było, żeby, może trochę naiwnie ale jednak, nauczyć bohaterkę cierpliwości i poniekąd przygotować ją na sam koniec. Gdyby taki sceptyk jak ona od razu przeczytał, co miał, z miejsca by to zbagatelizował. Jak już pewnie jest jasne, opisane w książce życie nie było historią Ducha, a alternatywną wersją egzystencji bohaterki.

Tak, wiem, że tekst, którego nie rozumie się od razu nie może być uznany za dobry, ale wciąż staram się ćwiczyć odpowiednie przekazywanie informacji. Błagam więc o wybaczenie mi mojego niewyrobionego jeszcze (mam nadzieję) warsztatu :)

 

 

Finklo,

Miejsca nie wyłapałam, więc nie poprawione :c niemniej dziękuję nawet za ‘całkiem nieźle’, bo to dobra droga do ‘całkiem dobrze’ i ‘dobrze’, a kto wie, czy nie dalej… Przynajmniej w moim optymistycznym postrzeganiu świata :D

Jak wyżej, może moje zdanko coś zmieni, jeśli nie, zapraszam do wyjaśnień dla joseheim, a następnym razem postaram się bardziej ;)

Och, rodzice spali, bo od kilku dni zwyczajnie koczowali w szpitalu, z oczywistych powodów starając się spać jak najmniej. No i zmogło ich w środku dnia ;)

 

Dzięki wszystkim za odwiedziny i długie komentarze – zwłaszcza Tenszy, która była bardzo pomocna!

Radość pisania. Możność utrwalania. Zemsta ręki śmiertelnej.

I w takich momentach żałuję, że jestem z Warszawy… -.– No Sapkowski gościem specjalnym, a mnie nie będzie ;-;

Radość pisania. Możność utrwalania. Zemsta ręki śmiertelnej.

Dzięki za odwiedziny, Tenszo ;)

Co do uwag:

– ciężary są po prostu ciężarami, trzeba je dźwigać, więc idzie się wolniej – nie jest de facto istotne co tym ciężarem jest. Jeśli bardzo przeszkadza, czemu nie, zmienię, ale po co biednym minutkom wizualizować ciężary? ;)

– w głowie bohaterki również nie było szumu – to jeden z tych stopni zamyślenia, kiedy nie zdajemy sobie sprawy, że coś słyszymy, dopóki ten dźwięk nie ustanie… W każdym razie o to mi chodziło.

– OK, “pomieszczenie” wylatuje

– jednak zostawię deja-vu. Lepiej oddaje to, co odczuwała wtedy bohaterka :)

– jakby to… O, już wiem. Ona usiadła wzdłuż parapetu, a okno, przy otwarciu go na oścież oparło się o ścianę wnęki. Dlatego z kolei bohaterka opierała się o framugę. Niedokładnie napisałam ;-; postaram się poprawić

– fakt, “z boku” brzmi o niebo lepiej!

– hmmm… Coś dorzucę, żeby było mniej dziwnie :p

– merci :D

– po namyśle stwierdzam, że “waham” faktycznie lepsze

– w tym miejscu chodziło o to, że mimo ogólnego braku światła w pomieszczeniu, było widać dużo więcej, niż wynikałoby to ze zwyczajowych praw fizyki :)

– bo to jednak regały, a nie ściany xD

– racja, zmienię ;)

– jeśli jakieś rzuci mi się w oczy przy poprawkach to zmienię, czemu nie ^^

 

Wracaj, zapraszam serdecznie :D

 

P.S.

Mimo upłynięcia terminu poprawki wprowadzę, żeby przyjemniej czytało się ewentualnym przyszłym odbiorcom, niekoniecznie jury (jeśli już przeczytało :3)

Radość pisania. Możność utrwalania. Zemsta ręki śmiertelnej.

5 tysięcy… Zapamiętam :D Dzięki, brajcie!

Radość pisania. Możność utrwalania. Zemsta ręki śmiertelnej.

Serio? Przecie to… To… To pomaga, no! O.o

Radość pisania. Możność utrwalania. Zemsta ręki śmiertelnej.

Gratulacje, gratulacje :D Zwycięzcy zasłużeni, a jakże. Chociaż, przyznam po cichu, że osobiście liczyłam na Tenszę ;)

Radość pisania. Możność utrwalania. Zemsta ręki śmiertelnej.

Kilka słów wyjaśnienia:

Owszem, z założenia ‘Dzieci Mroku’ nie są rzeczą samodzielną. To jest, powiedzmy, nagranie dokumentujące apokalipsę samą w sobie, mające na celu przekazanie właśnie suchych faktów (bo a nuż, za kilka pokoleń, skutkiem propagandy władz, w ogóle zapomni się o tym, że istniało światło….?). Cała patetyczność tekstu jest jak najbardziej zamierzona – w końcu upamiętniamy Apokalipsę Światła! xD

Co do samych zmian w nowym pokoleniu oraz Mroku – w samym ‘nagraniu’ nie miałam okazji zawrzeć wszystkich wyjaśnień, bo jego ‘autorka’ zwyczajnie nie miała o nich pojęcia. Idzie mi o to, że roślinki fotosyntetyzują, Słoneczko przyciąga planety, człowiek spokojnie może umrzeć od uderzenia piorunem, a włączona żarówka zacznie się nagrzewać – po prostu żadnej z tych rzeczy nie zarejestruje ludzkie oko. Z moich założeń wynika, że to nie stało się naturalnie i nie jest kwestią ani nagłej utraty wzroku, ani tym bardziej zniknięcia wszystkich zjawisk fizycznych związanych ze światłem. Zostało skrupulatnie zaplanowane, łącznie ze wszystkimi następstwami. W ciągu pięciu lat ludzie przyzwyczaili się nie do braku zmysłu samego w sobie, a raczej do braku możliwości jego używania. A nowe pokolenie też nie było takie mega-super-wypasione-bardziej-niż-byłoby-w-stanie przypadkiem… Ale to już chyba materiał na coś grubszego.

Niemniej zastrzeżenia jak najbardziej rozumiem, bo wyjaśnień nie było w tekście.

Za wytknięcie reszty błędów, powtórzeń etc. jak najbardziej dziękuję, podobnie jak za szczerą ocenę, nie łagodzoną tym, że to debiut (to do DJ-a :p). Obrazić się nie mam najmniejszego zamiaru, krytyka zawsze się przydaje, zwłaszcza takim nowicjuszom jak ja :D

 

Pozdrawiam!

Radość pisania. Możność utrwalania. Zemsta ręki śmiertelnej.

Bohdanowi chyba chodziło o oddzielenie od reszty tekstu, a nie od siebie nawzajem.

Paląc – ziemię jest raczej bez sensu ;)

 

A tak to… Wow. Zacne, zacne :)

Radość pisania. Możność utrwalania. Zemsta ręki śmiertelnej.

Nowa Fantastyka