Profil użytkownika


komentarze: 151, w dziale opowiadań: 37, opowiadania: 19

Ostatnie sto komentarzy

Kiedy zaczynałem aktywność na portalu, wrzuciłem opowiadanie na jakiś konkurs. Konkurs był anonimowy. Uważam, że wszystkie konkursy powinny być takie.

Po 1: jakże stonowane były komentarze. Atmosferze w wątku nie można było niczego zarzucić. Nikt nie chciał za bardzo przeginać, bo nie wiedział, czy nie zaczepia jakiegoś mocarza forum :)

Po 2: Dla mnie jako początkującego, było to błogosławieństwem, bo nikt nie rzucił się na opowiadanie “nowego” jak orka na ławicę śledzi, ale znalazły się pod nim merytoryczne, stonowane wpisy.

Nie będę dzielił się długimi przemyśleniami o portalu, bo wiele zostało napisane, ale korzystając z okazji, z powyższych powodów, chciałbym zaapelować o jak najwięcej anonimowych konkursów :)

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Każdy wie, że trolli się nie karmi. Ewentualnie można poczęstować toporem milczeniem.

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Nie podam Ci takiej strony, ale myślę, że możesz rozszerzyć swoje pole zainteresowań o mniejsze obiekty jak asteroidy czy planetoidy krążące po układzie słonecznym. Taka Psyche składa się prawdopodobnie głównie z żelaza, niklu, złota i platyny. Powoli kończy się czas że “się nie opłaca” bo wartość złóż tylko tej jednej planetoidy idzie w biliardy dolarów.

Na YT są materiały o górnictwie w kosmosie. Czy dobre, nie wiem, bo nie oglądałem :)

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Akceptuję wszystkie wytknięcia błędów językowych, bo jestem w tym słaby. Akceptuję zwrócenie uwagi na potknięcia logiczne w tekście, oczywiście te uzasadnione, nie te wynikające z braku umiejętności czytania ze zrozumieniem. Akceptuję uwagi o tym, że było nudno, albo wtórnie. To czytelnik wie, czy czytało się dobrze, czy nie.

Wkurzają mnie wymądrzania się w komentarzach na temat, o których komentujący ewidentnie nie ma pojęcia oraz komentarze pod tytułem: “… a tutaj to akcja powinna się potoczyć zupełnie inaczej…” Chcesz innej akcji? To sam napisz.

Ostatecznie wkurzające komentarze zawsze można skwitować powiedzeniem o krytyku i eunuchu ( oczywiście w myślach, żeby nie psuć atmosfery na forum :) )

Niemniej jeśli piszę i publikuję, chociażby na portalu, to świadomie wystawiam się na krytykę, nawet tą niekonstruktywną.

 

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Chyba nawet w warunkach fantastyki się nie broni. Finkla słusznie zauważyła dlaczego, ale czystość to jedno. Audiencje przecież trzeba przygotować, narady zdarzają się na różną ilość osób. Król by musiał przyjść dużo wcześniej żeby wpuścić służących odpowiadających za zorganizowanie tego wszystkiego, a później zamknąć po wszystkich. Nie brzmi sensownie.

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Hej. Poproszę o pomoc.

Dialog:

 

– Może poszli dookoła.

– Nie zdążyliby.

czy

– Nie zdążyli by.

?

 

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Nigdy nie lubiłem słuchowisk radiowych ( jeszcze je pamiętam z dawnych lat), więc pomimo braku czasu staram się go jednak trochę ukręcić na czytanie, bo audiobookiem nic nie uratuję

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Drakaino, jestem pełne podziwu, gdybym miał tyle otwartych tematów, na 100% nie skończyłbym żadnego :)

Poza jakimiś szkicami innych powieści i rozgrzebanymi opowiadaniami skupiam się na jednym dużym tekście, żeby była szansa na napisanie w miarę rozsądnym przedziale czasowym.

 

Kam_mod, mam cichą nadzieję, że 4, może 5 kogoś zainteresuje, żeby tylko mi się nie odechciało :) Na razie pisanie sprawia mi frajdę i oby tak zostało

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Ja na razie jestem na etapie pisania powieści lepszej od poprzedniej. Piszę trzecią i faktycznie, w miarę obiektywnie, wygląda, że jest lepsza od drugiej, która była lepsza od pierwszej. Pytanie, ile ich stworzyć, żeby wreszcie jakaś była na tyle dobra, by ją ktoś wydrukował ? :)

Czytając fajne opowiadania na tym portalu, nigdy bym nie pomyślał, że “tutejsi”, z takim piórem, mogą mieć takie problemy w pisaniu powieści. Ale jeśli mi się udało napisać dwie, to każdy jest w stanie napisać. Zaś chwilowe braki weny zdarzają się najlepszym ,więc należy je tylko przeczekać

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Gratulacje dla Zanaisa i dla Lukena.

Silva – dzięki za wyróżnienie :)

Muszę przyznać, ze tygodniowe wzywania to fajny pomysł na lekką poprawę warsztatu, w sytuacji kiedy nie ma się czasu na pisanie i wrzucanie tutaj opowiadań.

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Alicella, Zanais – tak jest, chodzi o sztych i nie jest on Sienkiewiczowski, bo to “czubek” każdej białej broni. Użycie “czubka” w powieści czy opowiadaniu na pewno “zazgrzyta” całej masie czytelników :)

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Hej. Kilka słów komentarza:

 

Alicella –

czubek ostrza znalazł się nad ramieniem

Czubek białej broni ma swoją nazwę, wypada nią operować przy opisie walki.

Szczęk stali raz po raz przecinał powietrze.

– Chyba nie zrozumiałeś. Mamy tu walczyć, a nie tańczyć – warknął Jagrin.

Sprzeczne sygnały. Jeśli słychać szczęk stali to znaczy, że walczą.

 

Odbił się od ziemi i wykonując salto, przeskoczył nad skulonym Jagrinem, w tym samym czasie tnąc go szablą po plecach. … Na twarzy Jagrina odmalowała się żądza mordu i furia. Wykonał kolejne natarcie,

Nawet biorąc poprawkę na stosowane czasem w fantastyce niemal cyrkowe akrobacje bohaterów, to w czasie wykonywania salta nie da rady nic uderzyć, chyba że po wylądowaniu.

No i po otrzymaniu ciosu w plecy raczej nikt już na nikogo nie natrze. Po pierwsze przez obrażenia, po drugie, jeśli już kogoś trafiamy w plecy, to nie czekamy aż się pozbiera, obróci i zaatakuje, tylko kończymy pojedynek, zanim to zrobi.

 

I kończąc wątek szabli – Tak. Uderzenie szablą jest w stanie rozłupać czaszkę tak, żeby pokazał się mózg, a cięcie nadgarstka zada takie obrażenia, że dłoń robi się bezwładna. Szabla zadaje głęboki rany, nie przecina tylko skóry.

 

Zaanais – fajnie napisane, dobrze się czyta.

Jęknął od dotyku lodowatej brei na rozgrzanej skórze. Od razu podparł się na łokciach i kolanach, rozpaczliwie przesunął kawałek, wstał, zataczając się jak pijany,

Jęknął, podparł się na łokciach, przesunął, wstał zataczając się – trochę tego dużo w sytuacji kiedy boi się o to, żeby ni e zostać za długo na ziemi. Myślę ,że gdyby było coś w rodzaju “zerwał się szybko, wyszarpując w ostatniej chwili z uchwytu przeciwnika” byłoby jakoś bardziej :)

 

AstridLundgren – fajny pomysł, tylko pojedynek zajął dwie linijki, tam gdzie jest opis techniki układania. Sam bym nie mial pomysłu jak to dalej ugryźć, ale z chęcią bym przeczytał :)

 

Radek – dobrze się czyta ale mam wrażenie, że trochę za dużo chaosu. Momentami się zacinałem z czytaniem. Nawet pojawienie się kogoś znienacka, można opisać tak żeby było czytelne co się dzieje.

 

Pawlowskipisze – chęć uniknięcia powtórzeń wprowadziła zupełny chaos w opowiadaniu, a ilość niepotrzebnych zaimków jest ogromna. Ciężko się czytało przez to.

 

 

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Spoko, pomyślałem po prostu, że skoro to niedawno napisałem, będzie tak samo moje i twórcze jak napisane wczoraj ;) usuwać nie będę :)

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Fragment mojej niewydanej przez kilkanaście wydawnictw powieści pt. “Ostatni dzień starego świata” :)

 

Gotowy do walki Ketan ruszył powoli w kierunku przeciwnika. W rozgrzewających młynkach ciął ze świstem powietrze, przyglądając się mężczyźnie, który niespodziewanie wyzwał go na pojedynek. Niewysoki, łysy jak kolano szlachcic, także, zgodnie ze zwyczajem, zdjął dublet i koszulę, odprawił na kilka kroków trójkę sług i pewnym krokiem wyszedł na środek mostu.

Obcy rzucił się przed siebie z wściekłością w oczach. Drobniejszy i niższy, szukał szansy w szczelnej obronie i błyskawicznych wypadach. Ketan kontrował na głowę i ramiona. Nie ustępował szybkością, a w cięcia wkładał tyle siły, że gdyby doszły, odrąbałyby rękę.

Otoczka nagłej walki była niesamowita. Środek pięknego mostu przyprószonego świeżym śniegiem, i dwóch półnagich mężczyzn w nocnym mrozie, walczących w pośród ogromnych, magicznie zamrożonych kwiatów. Na brzegach kanału zaczęli zbierać się gapie.

Obcy zaatakował szybką kombinacją cięć. Szedł przed siebie jak taran. Ketan unikał, parował, ale mimo woli się cofał. Nie mógł tego robić w nieskończoność. Nagłym wykrokiem i pchnięciem zaświecił przeciwnikowi stalą przed oczami, jednak tamten się nie przestraszył, zanurkował pod szablą i ciął Ketana w udo. Trafił. Łysy, niczym wilk, obnażył zęby, widząc grymas bólu na twarzy przeciwnika. Zamłynkował. Znowu ruszył do przodu.

Ketan zaryzykował. Z niemal zerowym zapasem minął unikiem ostatnie cięcie i szerokim zamachem odgonił od siebie przeciwnika.

Trzech zbrojnych krzyknęło, dopingując szlachcica do ataku.

Tak też zrobił. Dwa cięcia na krzyż, zaraz potem głęboki wypad z pchnięciem w żołądek. Ketan zgrał się z jego ruchami. Gdy przeciwnik robił wypad, cofnął się, tak synchronicznie jakby tańczyli. W ostatniej chwili, korzystając z przewagi wzrostu, wychylił się lekko do przodu by z góry, elegancko i oszczędnie przejechać sztychem po nadgarstku szlachcica.

Usłyszał jęk bólu. Ranna ręka nie utrzymała szabli. Ketan kopnął opuszczoną broń i z rozmachem rąbnął łysego w głowę. Na jasne kamienie mostu bryzgnęła krew, kawałki czaszki i mózgu.

Nastała cisza, przerwana po chwili aplauzem widzów.

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Pisałbym: w narracji rzymskie cyfry. W dialogach, jeśli tylko wspominam o królu również cyfry rzymskie ( np. – Ludwik XIV zwyciężył pod Fleurus! ), ale jeśli czternasty ma w dialogu jakieś znaczenie fabularne, to słownie ( – Bo czternasty jest mądrzejszy od trzynastego.) I chyba nikt by się nie przyczepił.

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Gratulacje dla wszystkich

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Gratulacje. Wspaniała sprawa.

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Gratulacje!

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

I co? Nagle polski, odsądzony od czci i wiary, wyśmiewany od lat do granic możliwości ( także przez mnie) serial, nie okazuje się taki zły :))))))

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Jak chodzi o e-bookowo to po wysłaniu do nich propozycji wydawniczej dowiedziałem się, że  nie jest zainteresowane fantasy. Może w self publishingu, ale to mnie nie interesuje. Więc słabe do polecenia na tym forum. Aha, no i 400 tys. znaków to dla nich za duża objętość, czego już zupełnie nie rozumiem.

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Gratulacje. Wszystkim się coś wydaje ;)

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Z linków na dole strony wynika, że mają jednego właściciela z Genius Creations

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Tenszo gratulacje. Piękna sprawa

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Nie wiem czy było, więc podrzucam. “Miłość, śmierć i roboty” na netflixie. Nie tyle serial, co seria chyba 18 animacji. Krótkie odcinki, każdy o czymś innym. Każdy w innym klimacie SF/Cyberpunk/Postapo/itp :) i inaczej zrobiony. Odcinek to coś jakby strzelić krótkie opowiadanie na NF w wolnym czasie :)

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Jeśli chodzi o opowiadania, bez zmian. Nie mam na nie czasu. W 18 miesięcy udało mi się skończyć powieść. Niestety ( albo oczywiście) odrzuconą przez wydawnictwa. Jedyny plus, w mojej nieobiektywnej opinii, była lepsza od poprzedniej. To jedyny krok do przodu.

No i zacząłem pisać kolejną. Walka trwa :)

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Nie wiem dlaczego zacząłem pisać, ale mi się spodobało. Spodobało mi się tworzenie świata i życia, które się tam toczy. Tylko wydawcy mnie oszukują, bo nie chcą wydawać ;)

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Ocho, a skąd info, że na fantastykę też?

Bo na stronie widzę tylko : “Zapraszamy do współpracy tłumaczy oraz autorów,

których utwory mieszczą się w kategoriach wydawniczych Starej Szkoły”, a fantastyki tam nie widać. Mają tylko kilka horrorów.

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Lubisz fajne postacie i dialogi, to na Abercrombiego bym nie liczył :P

;)

A na poważnie, to kwestia gustu. Ciężko wyrokować za kogoś.

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Zanais dzięki za ostrzeżenie :) Ciężko mi uwierzyć że może być gorszy od Abercrombiego po przeczytaniu “Ostrza”, ale wezmę pod uwagę :)

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Wiedziony podpowiedzią wyszukałem na empiku “Drogę cienia” Weeksa, którego nie znałem do teraz i przeczytałem kilkanaście stron. Ciężko coś powiedzieć o fabule, bo to ledwie fragmencik książki i nie wiadomo jak się rozwinie, ale dla mnie styl pisania co najmniej klasę lepszy od wspominanych przeze mnie Abercrombiego czy Wagnera. Akcja ładnie się toczy, dialogi naturalne, postacie wyglądają na przemyślane i wyraziste. To chyba będzie kolejny zakup.

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Tak, chodzi o Roberta, I tom, Północ – Południe. Dla mnie mega rozczarowanie, szczególnie po wszystkich pochwałach w necie i po litanii nagród na okładce. No ale życie, bywa i tak.

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

“Mocno klasyczne fantasy” to jest akurat coś co przyciąga moja uwagę :) Nie znalazłem klimatu, który by mnie miał zatrzymać w tamtym świecie. Bayaz, jest faktycznie do przyjęcia, ale on czy Glokta to za mało. Czara goryczy przelała się w momencie wejścia bohaterów do Domu Stwórcy. Te ich reakcje pełne przerażenia w ogóle nie miały podparcia w opisach tego miejsca. I momentami fabuła ogólnie nie za bardzo.

U Wagnera odpuściłem na ostatnim opowiadaniu w I tomie. Z poprzednimi się męczyłem, ale tu wymiękłem.

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

“Ostrze” Abercrombiego skończone. Strasznie przeciętna fantastyka. Ani fajnych bohaterów, ani fajnej fabuły, ani fajnego świata. Nie było też fajnej opowieści. Tylko Glokta jakiś taki z charakterem. Na czym ten Abercrombie wyrobił sobie takie nazwisko? Ledwo dojechałem do końca, drugiego tomu już nie dam rady.

Kolejne rozczarowanie po Wagnerze.

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Bohaterowie mogą jechać, zatrzymać się i wyłączyć silnik z jakiegoś powodu, a następie przy próbie uruchomienia, świecą się kontrolki ale rozrusznik nie kręci, cisza, więc klapa, nie odpali. Zawieszone szczotki rozrusznika. Jeśli “blondynka” kiedyś widziała jak ktoś stuka młotkiem w rozrusznik i auto odpala, może tym błysnąć. Szczotki są już na tyle wyeksploatowane ( starte i przez to za krótkie),  że nie dochodzą tam gdzie powinny i uderzenie młotkiem w obudowę rozrusznika powoduje że wskakują na odpowiednie miejsce.

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Gratulacje dla wszystkich

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Pisałem do GC w sprawie tej listy jakiś rok temu. Odpisali, że już jej nie uaktualniają. Zrezygnowali z tego. Jeśli są zainteresowani jakąś propozycją wydawniczą, po prostu kontaktują się z autorem mailowo.

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Cetari – jak już kiedyś ustaliśmy w innym wątku, “Klub odrzuconych przez Rebis” to nie byle co :)

Powoli kończę kolejną próbę wydawniczą, więc też za jakiś czas pewnie zobaczę na mailu ich zwrotkę z uprzejmą odmową :)

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

A co z alkoholem? :) jest sobotni wieczór, więc można chyba zadać takie pytanie.

Pomaga wam, czy przeszkadza? U  mnie zasadniczo, dla procesu twórczego jedno piwo jest OK, później wolę dać z spokój z pisaniem. Zdaje się że wokalista TSA kiedyś powiedział, że popijając różne rzeczy świetnie mu się pisało piosenki, problem był na drugi dzień, bo po przeczytaniu tekstów okazywało się, że wszystko nadaje się do wywalenia :)

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Rebis ma chyba automatyczną zwrotkę z odrzuceniem przygotowaną do wysyłki w odpowiednim momencie :))) ale przynajmniej coś wysyłają.

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Zgadzam się z Ochą. Ja swoją pierwszą, niewydaną w kilkunastu wydawnictwach powieść wysłałem hurtowo z podziałem na grupy. Pierwsza: wydawnictwa, które są w empiku na półkach, druga: które sa w empiku w internecie i innych dużych księgarniach internetowych, trzecia: reszta plus te, które znalazłem później :) Nie warto wysyłać pojedynczo. Po co masz pięć lat czekać, żeby się dowiedzieć, że nikt nie chce tego wydać? W tym czasie możesz napisać i wysłać dwie kolejne powieści.

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Jeżeli to, że koń był wcześniej luzakiem albo, że dowódca go zarekwirował, jest chociaż w najmniejszym stopniu istotne dla fabuły, to wspomnij o tym. Jeśli nie, a chcesz wspomnieć, że dowódca jedzie na konkretnym koniu, wystarczy opisać go po maści, gabarytach, albo czymś charakterystycznym, np. strzałce na głowie.

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Należy pamiętać, że większość “jego”, “swoich” itp. można pominąć :)

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

drakaino też tak uważam

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Po lekturze wątku przypomniało mi się stwierdzenie jednego z polskich autorów, o tym, że początkujący pisarze często stracą masę czasu na szukanie sposobu, jak obejść system i wydać coś, czego nie chciało żadne wydawnictwo, zamiast spożytkować ów czas na pisanie czegoś nowego i lepszego od poprzednich dzieł. A sposobu i tak nie znajdują.

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Obejrzane. Jako serial fantasy całkiem znośne. Jako ekranizacja opowiadań Sapka koncertowo spieprzone. Kto  w Netflixie wpadł na pomysł: Mamy kilku scenarzystów, na pewno wymyślą coś lepszego niż to co napisał Sapkowski???

Fabuła niektórych opowiadań, jak “Kraniec świata” z diabłem, w ogóle została olana i spłaszczona do nic nie znaczącego tła do tego co sami wymyślili o innych wątkach (” Oddaliśmy im pieniądze i nas puścili” – masakra). A to co sami wymyślali często jest po prostu bez sensu.

Mieli gotowca. Wystarczyło opowiadania wiernie przenieść do serialu. Nie zmieniać dialogów, bohaterów i byłby świetny serial. A oni nawet z rycerza Trzy Kawki potrafili zrobić smęcącego dziada a z fajnej rozmowy z Geraltem w karczmie smętną gadaninę. Nasz Chyra okazał się nieosiągalnym poziomem.

Drugą serię obejrzę raczej z powodu, że nie ma dobrych seriali fantasy.

Jak na razie, najlepszą ekranizacją Wiedźmina pozostaje dla mnie gra, która, o ironio, nie pokazuje wydarzeń z książek, ani do miana ekranizacji nigdy nie pretendowała.

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Jakoś wpadło mi do głowy, kiedy przeczytałem Waszą dyskusję o zwyczajach na Wattpadzie :

“Każdy może, prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczanie do krytyki panie to nikomu… Mmmm… Tak, nie… Nie podoba się. Więc dlatego z punktu mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było. Tylko aplauz i zaakceptowanie. Tych naszych, prawda, punktów, które stworzymy.”

:)))

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Codziennie walczę o godzinę, dwie żeby dopisać coś do powstającej w bólach powieści, nie mam czasu, żeby usiąść i pomyśleć nad jakimś opowiadaniem, a inni mają jeszcze czas na kreatywne ćwiczenia :) zazdroszczę.

Moim kreatywnym ćwiczeniem była pierwsza powieść, która nie ukazała się nakładem wielu wydawnictw :)

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Ajzan Mi się to nie spina ani tak, ani tak:) To znaczy nie przesądzam która wersja poprawna, ale to nie brzmi w tekście. Bo tak na prawdę to brzmi, jakby na koniec łyknęła soku z jedzonych, może nawet przez kogoś :), borówek, a w drugiej wersji z borówek które były wcześniej zjedzone.

Jakbym to w książce przeczytał, to by mi po tym zgrzyt został :)

Ja bym to zrobił jakoś inaczej. Może: “Wzięła łyk lekarstwa, potem wypiła wody z manierki. Resztki okropnego smaku zmyły z języka słodkie borówki” Albo jakoś tak

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

“Życie codzienne w średniowiecznym mieście”, “Życie codzienne w średniowiecznym zamku” i chyba w tej serii są jeszcze inne. Wszytko aktualnie do kupienia.

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Różnie. chociaż faktycznie, jak już znasz fabułę to czasem nie chce się przeczytać, czy obejrzeć. Ja, chociaż jestem fanem fantasy, jako nastolatek nie czytałem praktycznie Tolkiena. Miałem już przeczytaną Czarną Kompanię, Sapkowskiego i inne, a z Tolkiena miałem tylko początek “Hobbita”, którego nie strawiłem i przerwałem.  Po premierze i po obejrzeniu pierwszej części “Władcy pierścieni” przeczytałem pierwszy tom trylogii pierścienia, ale film mi się tak podobał, że odpuściłem sobie kolejne tomy, żeby nie psuć sobie przyjemności oglądania kolejnych części.

Z drugiej strony “Ojca chrzestnego” przeczytałem w moment, tak mnie wciągnął. Mimo, że film obejrzałem najpierw.

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

MaSkrol, a obejrzyj sobie “Wielkiego Szu”. Dobry film i przy okazji jakieś odpowiedzi na Twoje pytanie się tam znajdą. Znajdziesz nie tylko odzywki, ale też zachowania graczy i ich motywacje.

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

El Lobo – można napisać coś o oślepiających promieniach wschodzącego/zachodzącego słońca przedzierających się przez korony drzew, odbijających się w wodzie  i dodać opis otoczenia.

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Mistrzowski kunszt brzmi faktycznie jak masło maślane :) poza tym użyte w tekście brzmi wg mnie bardzo niefajnie. Z ciekawości zajrzałem na stronę słownika języka polskiego PWN, a tam:

Kunszt «umiejętność wykonywania czegoś lub posługiwania się czymś, doprowadzona do perfekcji», więc to wybitne masło maślane :)

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Ale robota ! Tenszo, gratulacje!

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Gdy brak weny, wtedy za radą Sapkowskiego, wracam do już napisanych fragmentów, szlifuję je, piszę brakujące fragmenty w schemacie, w sylwetkach bohaterów itp. Nie tracę czasu i pomimo braku postępu mam poczucie zrobionej roboty. A w pewnym momencie coś przeskakuje i jest powrót do pisania nowych rzeczy

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Ando – dorzucę moje trzy grosze. Wg mnie Asylum ma 100% racji. Myślę, że jak najbardziej takie opowiadanie przy ognisku może być ciekawe, ale jeśli umiesz to napisać :) To znaczy nie myśl, że to przytyk do Twojego warsztatu, absolutnie nie. Chodzi mi o to, że w takim przypadku, czytelnik musi naprawdę czuć, że słucha gawędziarza, który potrafi wciągnąć w opowieść. W pierwszym tomie “Opowieści z meekhańskiego pogranicza” Wagnera, jest postać sierżanta (jeśli dobrze pamiętam), który (wg opisu ) kiedy opowiada wciąga tak wszystkich w słuchanie, że zapominają o bożym świecie. Tylko że potem jak sierżant zaczyna opowiadać, to jest to po prostu zwykła opowiastka, napisana w taki sposób, że w nic mnie w niej nie wciągnęło, a w głowie miałem tylko pytanie, czym niby inne postacie mają się tu zachwycić? I kiedy będzie koniec sceny, bo nudna.

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Mi odpisał tylko Rebis ( pozdrowienia dla Klubu Odrzuconych Przez Rebis :)   ). No i któreś tam wydawnictwo, które chciało, żebym sobie zapłacił za wydanie mojej książki ( nie chce mi się sprawdzać w poczcie, które).

A pytanie z innej beczki: Ile propozycji wysłaliście, zanim ktoś zdecydował się Was wydać?

Opcjonalnie: Jeszcze Was nikt nie wydal, ale który raz już próbujecie?

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Ja tu muszę stwierdzić, że przypomniały mi się teksty Kresa dla początkujących pisarzy, w których ów pisarz stwierdził, że pomysł nie jest przesadnie ważny, ale liczy się przede wszystkim wykonanie. i ja się z nim zgadzam. Jak jest dobrze napisane, to i może być 60-ty raz o drużynie na szlaku szukającej smoka. Jeśli jednak ktoś wymyśli mega odkrywczy nowy rodzaj magii, albo przenoszenia się statków kosmicznych w przestrzeni, ale nie okrasi  tego fajną fabułą, która “się czyta” i nie wplecie w nią odpowiednio tego pomysłu, to cały pomysł na niewiele się zda.

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Myślę, że określenie na górną część “sitko” będzie zrozumiałe dla wszystkich, także dla tych nie znających specjalistycznego słownictwa

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

ANDO – OK ;)

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Albo mam deja vu, albo już była o tym dyskusja, rozpoczęta tym samym pytaniem.

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Normalnie, ze wszystkimi ważnymi zwrotami akcji i zakończeniem.

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Jako, że ja ( nie chwaląc się) przypadkiem ukułem ten termin, również witam :) Order to inicjatywa Cet :)

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Faktycznie ciężko :) Po wyeksploatowaniu zasobów naturalnych ziemi, gospodarka i przemysł oparte na samogonie z ziemniaków?

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Moje dwa największe zaskoczenia (in minus), w chwili kiedy zacząłem się interesować bliżej, które wydawnictwa wydają fantastykę:

Supernowa – wydawnictwo które ma w swoich rękach najlepszą polską serię fantasy w historii nie wydaje praktycznie nikogo oprócz Sapka.

Prószyński – mają w ofercie fantastyki na tony, są właścicielem “NF” i nie przyjmują propozycji wydawniczych fantasy WTF?!

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Irka, wrzuć sobie w googla “Skarb bydgoski”. To odnalezione w naszej farze w zeszłym roku monety i biżuteria ukryte najprawdopodobniej w czasie Potopu Szwedzkiego przed wejściem Szwedów do Bydgoszczy, więc czasowo idealnie. Wyskoczy Ci sporo zdjęć, może tam znajdziesz coś co Ci się przyda.

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Oni mają jakiś adres mailowy do propozycji wydawniczych? Bo na stronie znalazłem tylko ogólny i tam wysłałem.

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Ando – wg mnie nie warto poprawiać. Nie wiesz, co tak naprawdę się nie spodobało w wydawnictwach, więc nie wiadomo co poprawiać. Pisz następne teksty, może któryś trafi w gusta wydawców.

Jak już ktoś będzie miał to szczęście, że go wydadzą i będzie mieć stały kontakt z wydawnictwem, wtedy pewnie można poprawić stare teksty i wydać.

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

O to właśnie mi chodziło. Stos o wysokości 1,5-2 metrów na leśnej polanie z płomieniami wyższymi o jakieś 1-2 metry to nie ognisko, które można tak sobie opanować.

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Taki stos musi być duży, żeby uzyskać odpowiednią temperaturę,  palić się długo i musi się porządnie hajcować, żeby spłonęło na nim ciało. O ile żaden wał nie jest potrzebny, bo wystarczy pilnować żeby po ściółce nie poszło, to z takiego paleniska kiedy płonie, unoszą się iskry, szczególnie kiedy się np. zapada. Zwiane przez wiatr mogą spokojnie podpalić las dookoła.

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

W zasadzie wątek powinien już się nazywać: “Jak skończyć pisać powieść”  :)

U mnie sprawę załatwił schemat. Mimo, że nie był mega szczegółowy, pozwolił dobrnąć do końca.

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Cet gratulacje. Bardzo intrygujący opis :)

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Mają bardzo przemyślany marketing w necie :)

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

O NR popisaliśmy już sobie ostatnio w Liście wydawnictw zainteresowanych…  ( między innymi z Tobą Drakaino :)  ) i tam napisałem, że na ich stronie www nie ma ani sowa o vanity, ale jest dużo miło brzmiących rzeczy dla potencjalnych debiutantów. Dopiero w zwrotce są informacje, że głównie wydają za kasę i jak to wygląda. Pisałem tam o tym Arnubuisie. Zostawiłem ostrzeżenie dla wysyłających. O takich rzeczach trzeba wiedzieć przy podpisywaniu umowy. Głowy nie urywa, jak się tam wyśle cokolwiek. Ja kierowałem się tym, że mają autorów, których wydają normalnie, o tych z vanity pewnie nikt się nigdy nie dowie. Po ich zwrotnym mailu, już wszystko wiem.

 

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Ocho – czytałem :) po prostu wstawiłem ten wątek na wszelki wypadek, żeby mi nic nie umknęło.

Drakaino – czuję się ostrzeżony :) Z opowiadaniami jest u mnie pewien problem, bo nie za bardzo się w nich czuję. Lepiej mi się pisze dłuższe formy ( oczywiście nie twierdzę że są lepsze, ale fajniej mi się pisze), ale może coś się uda napisać, choćby dla treningu.

Fenrirze – jeśli wydawnictwo jest w stanie wstawić swoją książkę do Empiku ( na stronę, nie na półkę), czy do innej prawdziwej księgarni, to wg mnie warto wysłać. Nie będę na tym etapie, robił głębszych analiz i się specjlanie łamał czy jest poważne w 100 czy tylko w 50%. Racja, że najlepiej by było rozmawiać tylko z najlepszymi.

 

Wątek można uznać za zamknięty bo wygląda, że faktycznie wysłałem wszędzie gdzie się da :) Wesołych Świąt dla wszystkich

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

No wiesz, jak już wydawcy fantastyki się będą o mnie bili, to będę rozmawiać z najlepszą trójką. Wtedy przemyślę, kto się do niej zalicza. Na razie wysłałem jak najszerzej.

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

OK, dzięki. Starałem się, żeby to nie była młodzieżówka :)

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Drakaino – w październiku napisałaś:

“Niestety z powodów technicznych nie mogę powiedzieć (do stycznia), które polecam…” – rozumiem że miałaś na myśli Galerię Książki, która wydała Waszą powieść?

Wszedłem na ich stronę już dawno. Nie ma tam (teraz oprócz Was) w spisie żadnych polskich autorów. Jest fantastyka, ale czy jest sens do nich wysłać?

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Gratulacje dla wszystkich

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Grałem jakieś 8 lat w Warhammera i jedno, czego nie można powiedzieć o RPGach, to że da się w nie grać w ograniczonym zakresie. Szczególnie czasowym :) Historie rozciągające się spontanicznie na kolejne sesje i same sesje trwające czasem po 10 godzin. Wspaniałe czasy szkoły średniej i studiów, na wszystko był czas :)

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Czytałem już kiedyś ten artykuł z poprzedniego wklejenia, także uważam :) I kilka dyskusji na ten temat, tu na portalu.

Jest to tylko zwrotka, że przyjęli do oceny. Nie piszą, że już sprawdzili i że wydadzą. Jednak, już w niej przemycają informacje, których nie mają na stronie, że większość książek wydają w systemie współfinansowania.

Zresztą, głównie dlatego o nich tu napisałem, bo nie ma tego na ich www, a jest tam dużo fajnych rzeczy zachęcających debiutantów.

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Unikam. Nie ma opcji wydawania w żadnym vanity. Jak nikt nie weźmie, to piszę już następną, żeby zminimalizować stres czekania na decyzje wydawnictw :)

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Dokładnie tak to wygląda, ale będąc na ich stronie nie znalazłem słowa o tym. Było za to dużo o wspieraniu debiutantów :)

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Wydawnictwo Novae Res przysyła na drugi dzień bardzo miłą zwrotkę, ale w jej treści już tak jakby nastawiają autora na prawdopodobne partycypowanie w kosztach wydania książki. To znaczy piszą, że jakąś cześć książek wydają tradycyjnie, ale w zasadzie większość w modelu gdzie autor dorzuca kasy.

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Płynne przejście od gabinetów europosłów do amatorskich opowiadań. Dużo straszenia ( przykład miast wg mnie totalnie absurdalny), a jednocześnie zupełny brak, choćby słowa, o poważnym problemie jaki ACTA ma unormować, czyli płacenia autorom za prawa autorskie przez zarabiające na ich twórczości miliony dolarów youtuby i inne tego typu serwisy.

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Wyciągam wątek, mam nadzieję że nikt się nie obrazi. Jest dość stary, a chyba bardzo ciekawy dla próbujących zadebiutować na rynku wydawniczym, którzy zaglądają na forum. Sam znalazłem go niedawno. Najciekawsze rzeczy są we wpisie Malakha otwierającym wątek i w pierwszym komentarzu.

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Gratulacje. Szczególnie dla Naz, książka prezentuje się pięknie

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Ja też dołączyłem do klubu odrzuconych przez Rebis. Również dostałem tego miłego maila, o którym rok temu napisała Ocha. Trochę dziwne, że już po 3 tygodniach, ale pozostaje wierzyć, że faktycznie przeczytali chociaż duży fragment

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

W trakcie pisania pierwszej powieści miałem początkowo tylko ogólny pomysł co to ma być. Pisałem chaotycznie, bez konkretnego schematu, a pomysły na fabułę się zmieniały. Do tego miałem długie przerwy w pisaniu. Wreszcie się zatrzymałem, bo zacząłem wchodzić w ślepą uliczkę. Podparłem się metodą płatka śniegu i uporządkowałem wszytko. Udało się dokończyć.

Teraz, w ramach odreagowania stresu po wysłaniu do wydawnictw, wziąłem się za pisanie drugiej. Mam pomysł na fabułę, plan znowu zrobiłem wg płatka ( ale nie dokładnie jak to opisują w necie, skróciłem ją po swojemu), ale tym razem od początku, z opisem bohaterów. Zajął niedużo, 5 stron. W trakcie pisania schematu fabuła oczywiście ulegała zmianie i jeszcze się na pewno jakoś zmieni. Świat i lokacje wymyślam w trakcie pisania.

Wg mnie schemat ma ten plus, że pisząc go, można łatwo mieszać w fabule. Zmiany łatwiej zrobić tutaj ( często poważne korekty, to kilka zdań w kilku miejscach) niż na kilkuset stronach pisanej powieści.

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

Nowa Fantastyka