- Opowiadanie: syf. - Stróżka krwi. Prolog i Rozdział I.

Stróżka krwi. Prolog i Rozdział I.

Dyżurni:

ocha, bohdan, domek

Oceny

Stróżka krwi. Prolog i Rozdział I.

 

 

 

Stróżka krwi.

Prolog i Rozdział I.

 

 

Gdy z głów spadną korony,

I wszystko rozdziobią wrony,

Gdy mury zamków zmurszeją,

Gdy miecze stępieją,

Gdy nadejdzie czas wrogów złych,

POJAWIĄ SIĘ STRÓŻKI KRWI!

 

– Pradawna wieszczba na drzwiach chramu Tol-Khamen

 

Krew Prawdziwych Starożytnych Królów Powróci

 

– Pierwsza zasada Kodeksu Zakonu Stróżek Krwi

 

Prolog

 

Upadały królestwa, a na ich zgliszczach rosły nowe królestwa, a czasem imperia. Ale niekiedy też zwykłe księstwa. Czasem to jedynie trawa rosła na ruinach. Kruki za to miały co jeść. Dekadę wcześniej upadła Starożytna dynastia rodu Angmarów, a ich miejsce zajął Uzurpator podpierając się mrocznymi laskami Setydów, którzy czcili boga-węża. Król Angmar był dobrym królem, za którego panowania wszystkim żyło się dobrze – oczywiście prócz tych kruków, które były głodne, bo nie miały co jeść. Za to wszyscy inni mieli co jeść, bo król mądrze gospodarował i każdy miał ziemię, a dla głodnych rozdawano jedzenie. Wszedłszy na czele 221.345.331,2 kawalerzystów do Cesarstwa Angmarów, żądzonego przez Xanotha Angmara, doszło do najkrwawszej w historii Świata bitwy. Bitwa miała miejsce na Równinie Traw. Trwała trzy miesiące. Morze trupów było tak wielkie jak największe góry, tak głębokie, jak najgłębsze morza, tak długie jak broda pradawnego boga. To dzięki mrocznej magii sedytów Uzurpator pokonał prawowitych władców krainy i objął nią w posiadanie. Narzuciwszy jej twarde prawa, ciężkie podatki i ogólny nacisk, ziemia płakała krwawymi ranami. Dzień w dzień z rozbitych buciorami wroga nosów ciekły stróżki krwi.

 

Potem dopisze jeszcze więcej informacji co do świata. Treaz dałem te najwarniejzse istotne dla fabuły. Jak chcecie, to moge napisać szybko cos teraz jeszcze.

 

 

Rozdział 1: MROCZNE PRZEZNACZENIE

 

Stróżka krwi ściekała po czole Stróżki Krwi ze zranienia które wywołała mroczna laska, którą kapłan Setha uderzył nią w głowę. Upadła z głuchym łoskotem w podziemnym przejściu pod Bramą Powróżników, gdyż tamtędy, to znaczy górą, puszczano tylko jeźdźców, wozy i pieszych konno. Czasem przyjeżdżały też same konie, gdy ich jeźdźcy zostali zabici przez orków z gór. Były to bowiem złe czasy.

Usłyszawszy hałas na dole, buty strażników załomotały z metalicznym łoskotem o betonowe schody. Ciężkie halabardy zaryły o sufit tunelu. Mroczny cień rozpłynął się się powietrzu jak gwiazdy w chmurach.

– Pani. – zaczął strażnik – nic Ci nie jest?

– Nie. – Stróżka Krwi powiedziała i w stała. – Muszę rozmawiać z waszym dowódcą.

– Ja jestem dowódcą. – powiedział strażnik.

– Rozumię. – powiedziała. – Jestem kurierką ze stolicy i musimy porozmawiać na osobności.

Stróżka Krwi nie chciała zdradzać swojej prawdziwej tożsamości, dlatego oszukała strażnika. Gdyby ją zdradziła, mogłoby się okazać, że następnego dnia dopadłaby ją straż Uzurpatora i ukrzyżowała na bramie miasta głową na dół. Strażnicy uzurpatora polowali na Stróżki Krwi i je zabijali. Polowali też na wszystkich, którzy żartowali z Uzurpatora albo byli smutni przez uzurpatoara. Na szczęście Stróżka Krwi umiała kłamać, bo była ładna i wszyscy jej wierzyli.

Stróżka Krwi patrzyła na dowódcę strażników bo jej się podobał. Miał masywną szczękę pokrytą 2-dniowym zarostem, wielką kratkę piersiową, zakutą w masywny pancerz. Błękitne oczy, wielki miecz i zdobiony ryngraf na głowie. Na plecach zaś miał ciężką pelerynę z herbem. Czerwonym jak krew smokiem na białym tle.

Strażnik zobaczył, że podoba się Stróżce Krwi. On nie wiedział, że ona była Stróżką Krwi ale też mu się podobała. Powiedział.

– Dużo ćwiczę. Po zmroku. – postanowił, że będzie romantyczny – Lubię też spacery przy pełni księżyca.

– Zabawne. – powiedziała Stróżka Krwi – ja też.

– Choć zatem Pani, do wierzy.

 

*

Wieża była jak ręka czarodzieja. Nie taka odcięta, tylko taka na niby. Na dole była wąska jak nadgarstek a na górze szeroka jak zaciśnięta pięść. Z dachu sterczał maszt jak wyprostowany palec. Strzelały z niego proporce w kolorach miasta, jak właśnie wstąszki z palca czarodzieja na końcu ręki czarodzieja, ale takiej nieodciętej od tego czarodzieja. Ich kolory mieszały się z kolorami nieba jak po rzuceniu czaru „kuglarstwo” z pierwszego poziomu.

W środku dowódca podał Stróżce Krwi czerwonego jak krew wina w kryształowym pucharze, do tego winogrona, pieczoną kaczkę i lasagne w tarcie.

– Jak Cię Panie nazywają? – Spytała Stróżka Krwi.

– de Vinterjaegermesserschimdt. – powiedział. – to długie i starożytne nazwisko dlatego lepiej mówić de Vinter.

– Dobrze.

Stróżka Krwi pomyślała, że ma szczęście. Będąc jeszcze w górach, zwanych po elfiemu Illith'lolth-thael, a po ludzku Kryształowymi, krążyły plotki, że starożytne rody takie jak właśnie Vinterjaegermesserschimdt chcą służyć sprawie przywrócenia starożytnego rodu królów.

– Dlaczego ktoś ze starożytnego rodu jest strażnikiem?

– Każdy, kto chce być Paladynem musi być też strażnikiem. Tak mówi starożytna reguła.

– Och – odpowiedziała, bo zawsze chciała poznać prawdziwego paladyna, ale strażnicy uzurpatora polowali tez na paladynów, więc ich nie było już dużo i najczęściej chowali się po lasach albo w chłopskim przebraniu uprawiali dla niepoznaki pola. Strażnicy uzurpatora też udawali chłopów, ale nie tak dobrze.

Przy drzwiach stał Pan w szarym kapturze i podsłuchiwał. Ale oni niestety o tym nie wiedzieli. TO był strażnik uzurpatora (jakby się ktoś nie domyślił).

– Nadeszły czasy opisane w przepowiedni w górach w chramie tol-khamen. Przeczytawszy ją włosy zjeżyły mi się na głowie – mówiła. – wiedziałam, że nadeszła moja chwila. Astronom odczytał, że to w tym mieście narodzi się nowy władca z dynastii Angmarów. Musiałam podjąć ryzyko i spełnić moje przeznaczenie,.

– Jak to? – zapytał de Vinter. – Przecież uzurpator wszystkich zabił.

– Tak, ale to jest właśnie magia rodu Angmarów – mówiła Stróżka Krwi. – w każdym pokoleniu odrodzi się jedno dziecię, które odnowi ród.

– No nie wiem – odparł.

– Nie widziałeś jakiś znaków?

– Było trzech wariatów na olifantach, ale żeśmy ich do loszku wsadzili. Chcąc przeszmuglować nielegalne używki, moi strażnicy złapali ich przy miejskiej bramie.

– No właśnie – odparła. – dziecię narodzi się dziś!

– Czy ty jesteś Stróżką Krwi?

– tak.

Mroczny mężczyzna za drzwiami nie potrzebował nic więcej, więc szybko znikł.

– Naprawdę?

– tak.

– Nie wieżę. Zabito wszystkie Stróżki Krwi.

– Ja jestem ostatnia.

– Aha.

– Musimy odnaleźć dom, w którym narodzi się królewskie dziecię.

 

*

Szedłszy ciemną ulicą, księżyc wisiał nad ich głowami. Było mroczno, ale romantycznie mroczno. Stróżka Krwi czuła ciarki na plecach i mrowienie, gdy tak szła obok de vintera, który był masywny i męski. Chcąc go objąć i być jego kochanką, ręka nie chciała go objąć. Czuła, że misja jest ważniejesza i nie można poświęcić się miłości.

Nie mozna pśowięcić się miłości, gdy wala się królestwa.

– To ten dom?

– tak.

– A skąd wiesz?

– No przecież jestem Stróżką Krwi, ja wiem.

– A co jeszcze potrafisz?

– To tajemnica.

Przy ulicy stało 50 takich samych domów. Po jednej i po drugiej stronie. Wyglądały jak grzyby po deszczu. W sęsie ilości i podobieństwa do siebie, bo do grzybów nie były podobne. W sęsie trochę, bo miały dach trochę jak kapelusz i białą ścianę. Ale tak to nie.

– CO tu robi strażnik? – Zapytała Strózka Krwi.

– stoi.

– A po co?

– bo było morderstwo. Więc go postawiliśmy.

– Musimy tam wejść.

– To nie będzie takie proste.

Podeszli do strażnika. Oparłszy się o halabardę, patrzył się na nich. Trzonkiem halabardy narysował pewien kształt. Kształt, o ktorym myślała Stróżka KRwi, patrząc, na de Vintera…

– Strażniku – zaczął dowódca strażników. – cchemy wejść.

– Nie można.

– Jak to nie można – zapytała Stróżka Krwi. – jestem księżną Valo-Valo-Regenstein.

Stróżka spróbowała blefu, bo była w tym dobra.

– Nie można. Jest rozkaz, to nie można.

Blef niestety nie podziałał, bo miasto miało najbardziej wiernych i najbardziej nie przekupnych strażników na całym kontynencie.

– A kto wydał rozkaz?

– Pan dowódca.

– Odwołaj rozkaz – powiedziała Stróżka.

– Odwołuję – powiedział de vinter.

– Nie można.

– Jak…

– Dowódca powiedział, że pod żadnym pozorem nie można.

– Aha. – powiedziała Stróżka.

– Mam pomysł. – powiedział de vinter.

Podniósł kamień i rzucił nim w strażnika.

– Co to?

– To zamach na władzę publiczną. Teraz musisz mnie gonić.

– Tak!

De Vinter obiegł kwadrat kamienic i zgubił strażnika, bo strażak mahając halabardą się zmęczył i go zgubił.

– Możemy teraz wejśc.

 

*

W środku nic nie było. Wszystko było posprzątane. Nic nie zostało.

– To podstęp – powiedziała Stróżka Krwi.

– Tak. – potwierdził de Vinter.

– Wyłazić. – rozległo się na zewnątrz, zabrzmiawszy jak dzwon.

Na zewnątrz czekało 1500 kawalerzystów Uzurpatora.

– Wiedziałem, de vinterjaegersztukas, że jesteś zdrajcą.

– Nazywam się de vinterjaegermesserschimdt.

– I tak jesteś zdrajcą. Złapiemy cię i Stróżkę Krwi.

Kawalerzyści ruszyli do szarży na dom.

Wtedy de vinterjaegermesserschmidt powiedział:

– Naprawdę nazywam się de vinterjaegerluftwaffenunterstützungskommando i jestem smokiem.

Zamienił się wtedy w smoka. Rozłożywszy skrzydła, rozpadły się ściany domu i odpadł dach. Na nich były namalowane czarne krzyże.

Kawalerzyści uzurpatora i tak szarżowali na dom. Wtedy smok poderwał się do lotu i zioną ogniem. Spalił 84 z nich, pod 99 zabił konie, a 37 ranił. Oceniwszy, że przeciwników jest za dużo, szarża dalej trwała.

Smok chwycił Stróżkę Krwi i posadził sobie na grzbiecie i poderwał się do lotu.

– Mój bohaterze – powiedziała.

Odlecieli w siną dal. W głowie Stróżki Krwi kołatały się różne myśli. Co się stało z dzieckiem? Czy uciekło? Jakież to mroczne przeznaczenie pozostawił dla niej los, każąc spotkać się z vinterjaegerluftwaffenunterstützungskommandem? Jaka jest jego rola w odnowieniu dynastii? Czy właśnie się w nim zakochała?

Był przecież taki męski, taki smok w ludzkiej skórze.

 

fin

Koniec

Komentarze

Mam juz 114 ston opowieści o Sróżce KRwi. Myśle ze wam sie spodoba, bo to jest fajna historia i ma dobrych bohaterw i fabule. A widzialem że duzo opowiadań tu nie ma fabuły. Więc moje będzie lepsze. Myśle że nie ma dużo błedów, a jak są to sory, ale mi sie już nie chciało ich poprawiac. Myśle, żę będzie całą Trylogia O STróżce Krwi, tu wrzuce troche kawałków, to potem będziecie chcieli na pewno kupić, bo niedługo wydam ebuka.

pozdroofka

I po co to było?

Jeszcze mapke objaśnie. Tam na górze sa Gory Kryształowe --- no to tam nasza Bohaterka mieszka w czasie wielkiej Wojny i tam jet też Chram z mroczną przepowiednia, ta, co ja napisałęm na początku (fajny wiersz mi wyszeł, nie?). No i z tych gór schodzą rzeki, Isenna, Visenna i Misenna. No i glównie przy tych rzekach sa miasta, bo to są spławne rzeki i tam towary sie spławia, drewno, worki ze zborzem i takie tam.No i na tym kupcy żyją i mają dużo pieniędzny. No, mieli, bo przyszedł uzurpator z Mrocznych Krain, gdzie nie ma nic.

No on tam najął tych kawalerzystów, tam było ich więcej, ale cześć posłał tez na drugi koniec świata, no to go nie ma na mapie, ale moge drugą mape dodać, jak chcecie. w każdym razie Uzurpatro miał też flote, tam narysowałem ten statek. Te czerwone kwadraciki to miasta są, jakby sie ktoś nie domyślił, hehe.

I po co to było?

Nawazniejzego zapomniałem.

HERB TO JEST TEN HERB ZE SMOKIEM NA PLECACH STRAŻNIKA. TEN CZERWONY TROCHE MI NIE WYSZEDŁ, AE TO JEST SMOK, JAKBY SIE KTOŚ PYTAL.

pozdo

I po co to było?

Pradawna wieszczba wymiata!

Stróżka krwi ściekała po czole Stróżki Krwi - dobrze, że akurat nie piłem

Na szczęście Stróżka Krwi umiała kłamać, bo była ładna i wszyscy jej wierzyli. - ;D sad but true

— Dużo ćwiczę. Po zmroku. — postanowił, że będzie romantyczny — Lubię też spacery przy pełni księżyca.
— Zabawne. — powiedziała Stróżka Krwi — ja też.
— Choć zatem Pani, do wierzy. -
best romantyczny dialog ever

de Vinterjaegermesserschimdt. — tu juz płakałem

Strażnicy uzurpatora też udawali chłopów, ale nie tak dobrze.

Szedłszy ciemną ulicą, księżyc wisiał nad ich głowami. -uwielbiam takie zdania

Nie mozna pśowięcić się miłości, gdy wala się królestwa. - podtekstciarskie mistrzostwo:P

Zamienił się wtedy w smoka. Rozłożywszy skrzydła, rozpadły się ściany domu i odpadł dach. Na nich były namalowane czarne krzyże. -  tu musiałem zrobić przerwę, bo bym umarł

Drogi Autorze - Twoje opowiadanie wgniotło mnie w krzesło, potem w podłogę, a następnie w sufit piętro niżej. Przezabawne. Po lekturze niektórych zdań z trudem łapałem oddech. Czekam na pozostałe fragmenty 5-częściowej trylogii ;)

Pozdrawiam.

Sorry, taki mamy klimat.

Nic nie rozumię. Ale to dobrze, bo tzn że to takie głęmbokie i mądre. Skąplikowana fabuła i wogóle. Przeczytam jeszcze raz jak zjem śniadanie i morze zrozumię. Ale bardzo mnie sie podobało. Masz talent więc pisz, pisz i jeszcze raz pisz. Duuuuuuużo pisz! Tylko nie czytaj za bardzo, bo to niszczy wyobraźnie a szkoda było by.

Nie słuchaj ochy. Tak naprawdę z Ciebie drwi i właśnie wrzuca urywki tekstu na portal "Powieś psa na pisarzu". Błędny zapis dialogów, liczebniki zapisujemy słownie, a interpunkcja... no dobra na przecinki nie zwracałam uwagi. Czytaj, czytaj i jeszcze raz czytaj. A jak już przeczytasz wszystko godne przeczytania, weź się za lekturę instrukcji obsługi sprzętu AGD oraz przepisy z opakowań zupek instant.

A tak serio, to dobrze, że zaczęłam czytać nim poszłam po kawę, bo ze śmiechu pewnie obryzgałabym klawiaturę. Świetne.

Pozdrawiam

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

Co wy tam wiecie. Moje książki drukują w radiu i telewizji, i są tłumaczone w suahili na rynek kongo. I takiego dyletantyzmu nigdzie nie spotkałem. A opowiadanie jest dobre. Niedługo za własną kasę wydam tomik wierszy i na pewno sie tam znajdzie. Musze tylko pojeździc rowerem po drukarniach i znaleźć najtańszą. 

 

Pozdrawiam słodko autora

Miszczostwo świata, że tak powiem. :)

Zjadłam śniadanie. W ciąż nic nie rozumię. Tzn iż to naprawdę jest głęmbokie i mądre.

No ja wiem, możę toche przesadziłem z ta glembia. No bo chodzi o to, że strozka ma misję (taka wazna dla całego kontynentu, bo tam nie ma króla, tylko jest uzurpator i on jest zly), no i strożka musi te misje zrobić, taki quest jak w grach. No ale spotkala strażnika, który chce być paladynem i jest w ogole super i jej sie spodobal. I ona teraz musi wybierac: czy porzycić misje, czy moze wciagnąć strażnika w misje czy może sama kontynuować misje. NO i nie wie, co zrobić i nie ma sie kogo poradzic (o tym będzie w kolejnej cześći, tam poznamy koleżanki STróżki).

elo

I po co to było?

Ja czytam na urywki, bo fasolowa gotuję. ale za duzo o jedną kropkę w tyttule, bo tytuł juz przeczytałem. 

Sory za literówki, nowy edytor trzeba. W HyDe znajdziecie temat na ten temat. Głosowć, głosować.

Ja chce mieć dużo komentaży. To specjalnie taka kropke dałem w tytule, bo widzialem, że wtedy właśnie dużo komentaży wchodzi.

pozdrufka

postskriptum: powodzenia z fasolowa i smacznego, hehe

I po co to było?

Ale wcale nie przesadzileś, ja właśnie lubie takie texty z których nic nie rozumię bo to wtedy odznacza że autor wie co pisze i ma dużo do powiedzenia i ten tekst ma takie drugie i dwunaste dno. I to dno można sobie odkryc i to jest wlasnie fajne bo zmusza do pomyślunku i takiej refleksji jakiejś.

LOL PWNED!!!!1111

fajny opek w reszcie cos co sie da czytac bo cala areszta na tym portalu to nie za bardzo.

Pozdrufki!!!111

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

@ocha

"I to dno można sobie odkryc i to jest wlasnie fajne bo zmusza do pomyślunku i takiej refleksji jakiejś." Miszczostfo!

ta sygnaturka uległa uszkodzeniu - dzwoń na infolinie!

Haha, łojoj. Opowiadanie zabawne, a komentarze dobiły mnie.

 

Pozdrawiam

Mastiff

Syfie, mapka i komentarze... Cóż. Widzę, że jesteś w lepszej formie niż w tamtej edycji ; )

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Ja na razie jestem po samej mapce i komentarzach, ale jak wrócę do domu koniecznie muszę przeczytać całość, bo to chyba czarny koń jest XD

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Mapka powala. Bardzo ładna :D

Mnie doszczętnie rozwaliło (m.in.) to:

— Tak, ale to jest właśnie magia rodu Angmarów — mówiła Stróżka Krwi. — w każdym pokoleniu odrodzi się jedno dziecię, które odnowi ród.
— No nie wiem — odparł.

drogi Autorze, straszny błond zrobiłeś, bo prawdziwy Graphomann nie urzywa tych takich najdłuszsiejszych kresek, tylko tych takich o: -.  

Niech Cię, i w ogóle, bo się przykrztusiłem kanapką...

To artokołekta popsuła te kreski.

elo

I po co to było?

Oh nie, umarłam na "Naprawdę nazywam się de vinterjaegerluftwaffenunterstützungskommando", więcej nie przeczytam w związku z tym, chyba, że nadejdzie zombie apokalipsa XDDDD

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

"Strażnik zobaczył, że podoba się Stróżce Krwi. On nie wiedział, że ona była Stróżką Krwi ale też mu się podobała."

Masło goniąc masło niewiedziało że jest z masła! 

"Wszedłszy na czele 221.345.331,2 kawalerzystów do Cesarstwa Angmarów, żądzonego przez Xanotha Angmara, doszło do najkrwawszej w historii Świata bitwy"

Musiałem to przytoczyć - mistrzostwo świata!

 

właśnie zrozumiałam na czym polega konkurs ^^

zakochałam się <3

Jest jeszcze trochę czasu, skoro zrozumiałaś, zapraszam do udziału ; )

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Tak jest! to jest super konkurs dla prawdziwych pisarzy, a nie jakis tam smutasuw!@1, pisac pisac.

pozdrawiam

I po co to było?

Matko Boska nie doczytałam dopisku, jakże znaczącego (Grafomiania) i zaczęłam podejrzewać, że to jakiś zbiorowy obłęd. Ufff.... Jakże mi ulżyło. Syfie, dobra robota ;) 

Dyskwalifikacja za Stróżkę i stróżkę – to bardzo niegrafomańskie, zdradzać, że wiesz, co znaczy stróżka i nadal jej używać jako strużki! A tak poza tym, to miejscami bardzo bezsłownikowo i bezedytorowo, a miejscami po prostu ocieka parodią : ) Śmieszne, ale nie wyważyłeś sobie tego i dlatego nie wygrałeś :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

No – już myślałem, że mój tekst się zgubił pośród nawału pozostałych  ; )

I po co to było?

Miałem takie obawy – szło się w tym pogubić. Na szczęście jak zobaczyłem, że to to nie ma komentarza, to mi ulżyło, bo czytałem ; p

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

To dobrze, że w prologu naszkicowałeś tylko rys świata, bo tyle wystarczyło, żeby śledzić ciąg dalszy rozdziału pierwszego. Bez prologu całkiem byłoby trudniej rozeznać się w całej historii a tak to wszystko sobie przyswoiłam z zadowoleniem o tyle mniejszym, że niedokończonym.

Lubię Stróżki Krwi. A wczoraj w jednym opowiadaniu spotkałam dwie! ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Jedno z moich najlepszych dzieł.

I po co to było?

Mam wrażenie, że niedocenione. Jak zresztą większość dzieł, których wielkość docenią dopiero potomni. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Niestety tak jest. Najlepsze dzieła toną w zalewie ignorancji lub chłamu. 

I po co to było?

Nie złe, nie, złe. Wypasiona małpa z bardzo orginalnymi nazwami. Miszczowsko operujesz imię słowami. Strasznie misie podobało jak zmyli li strażnika. :-)

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka