- Opowiadanie: Zombiak - Saper

Saper

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Saper

Bomba zaczęła pikać. Zamknięte pomieszczenie. Dwudziestu ludzi. Jedyna nadzieja w Samie Giefonie.

 

Sam jest saperem. Zresztą nie saperem. Giefon jeszcze nie zdał egzaminu.

 

Nie jest wstanie zapanować nad napięciem. Wszyscy ludzie na niego patrzą. Oczekują, że coś zrobi.

 

Metalowe ściany. Pancerne drzwi. Odliczanie. Zostały dwie minuty, ale Giefon już nie może.

 

– Zostawcie mnie wszyscy! Nie gapcie się! – krzyczy zdesperowany. Oni nadal patrzą. Uklęknął. Zakrywa się panicznie rękami. Z rękami zaciśniętymi na głowie patrzy na bombę. Stara się nie myśleć o innych ludziach. Wyciąga scyzoryk. Odkręca śrubeczki. Jedna, druga, trzecia, szarpie stalową blachę. Zbyt mocno przytwierdzona. Nagle zauważył szczelinę. Wyciąga pierwszą lepszą końcówkę scyzoryka. Kropelki potu ściekają mu po czole. Próbuje trafić wyciągniętą końcówką w szczelinę. Nie trafia pierwszy raz, drugi, trzeci. Za czwartym razem się udaje. Podważa. Blaszka odpada z mocnym hukiem. Dobrze. Zagląda do środka. Mnóstwo kabli, kabelków, pokrętełek. Przydało by się trochę miejsca żeby wszystko delikatnie wyciągnąć, rozłożyć i obejrzeć. Przypomnieć sobie co było na lekcjach.

 

– Odsuńcie się! Potrzebuję więcej miejsca! – oni stoją. – Proszę… – oni stoją. No tak nie odejdą. Będą tu stali. Nie cała minuta. Odepchnął pana w brązowym kapeluszu. Mężczyzna upadł z głośnym plaśnięciem. Wyciągnął kable…Za mało czasu. Denerwuje się. Wyciąga scyzoryk i kieruje w stronę tłumu.

 

– Odsuńcie się – mówi z groźbą w głosie. Nie wytrzymał. Wysunął ze scyzoryka końcówkę z nożem.

 

Zamachnął się. Od styropianowego mężczyzny w plastikowym imitującym skórę płaszczu odleciała ręka. Kopnął w piankowy brzuch piankową kobietę. Upadła na ziemię. Wbił w nią scyzoryk.

 

Odliczanie się skończyło i zaczęła lecieć piosenka Beatlesów. Wściekły skoczył na „bombę” wyłączając radio.

 

Kopnął tekturowe drzwi, udające pancerne i popatrzył na prawdziwych egzaminatorów oglądających w telewizji pomieszczenie z którego wybiegł przed chwilą Sam. Giefon trzymał w ręku obklejony pianką i styropianem scyzoryk.

 

Jeden z egzaminatorów wyłączył telewizor i popatrzył na niego. Rozumieli się bez słów.

 

Sam Giefon znowu nie zdał.

Koniec

Komentarze

"Sam jest saperem. Zresztą nie saperem." - miszcz nad miszcze. :D

Ten Sam jest moim idolem.
"Zostały dwie minuty, ale Giefon już nie może." -- piękne. I nie może zanim jeszcze otworzył obudowę. Nie wiem co powiedzieć. Dawno opowiadanie mnie tak nie rozbawiło ;D

prosiaczek, wiesz dla ludzi jedyny ratunek, ale saper by go saperem nie nazwał, jak z półelfem, dla ludzi elf, a dla elfów człowiek

marleta, jak jest presja duża to i słoika by nie otworzył

Z mięsem jest jak z mięsem im mniej mięsa, tym mniej mięsa.

Zakrywa się panicznie rękami. Z rękami zaciśniętymi na głowie patrzy na bombę. - nie można się panicznie zakrywać, a do tego powtórzenie.

Blaszka odpada z mocnym hukiem -" blaszka" sugeruje, że jest maleńka, więc nie może dopadać z hukiem, a do tego mocnym

Brak przecinków, powtórzenia.

Pomysł mógłby być, realizacja, jak dla mnie, kiepska. 

 

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Całkiem całkiem, choć byłoby się do czego przyczepić ;)

Jeszcze "nie cała minuta".
Z powtórzeniami zawsze jest problem, gdy autor wykorzystuje je w tekście celowo. Niektóre pod koniec czyta się trochę nieprzyjemnie. Trochę za dużo, moim zdaniem, jest końcówek, ludzi, scyzoryków i pianki.

ironiczny podpis

Saper kojarzy mi się z facetem o stalowych nerwach. Ten tutaj kolejny raz nie zdaje egzaminu i chyba nigdy go nie zda. Mazgaj jakiś nie saper.

Brakuje kilku przecinków i tryb przypuszczający „Przydało by się” piszemy razem czyli – przydałoby się.

.

Całkiem ok pomysł, z wykonaniem gorzej. Zwracaj więcej uwagi na ortografię (przede wszystkim łączność i rozłaczność) oraz przecinki, bo wielu brakuje. To nieszczęsne "zresztą nie saperem" można by było zamienić na "zresztą nie do końca - nie zdał jeszcze egzaminu", ale oczywiście to tylko sugestia. Raziło mnie też "pikać" (może tykać zamiast tego?) i "lekcje". Podejrzewam, ze przypominało to raczej zajęcia, kurs a nie szkołę - dlatego w moim odczuciu przydałoby się inne słowo. Takie niezręczności mogą być niezauważalne gdy piszesz (bo właśnie to słowo przyszło ci do głowy), ale czasem warto poszukać synonimu i jakos je "powygładzać". 

 

Powodzenia życzę w dalszym pisaniu i rozwijaniu umiejestności:)

Pomysł jest. Gorzej z wykonaniem. Jak napiszesz tekst, to go odłóż na trochę i potem przeczytaj na głos. Łatwiej wyłapać różne buble.

pozdrawiam

I po co to było?

Nowa Fantastyka