- Opowiadanie: Moose108 - NADEJDZIE nasz czas...

NADEJDZIE nasz czas...

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

NADEJDZIE nasz czas...

 

Szli w zamieci,wiatr wył jakieś upiorne libretto. Śnieg zasypywał ich drogę,nie było prawie słychać słów,ale odwrócił się do swych towarzyszy:

 

-jeszcze tylko kilkaset metrów-zaraz zobaczymy gospodę.

 

I zobaczyli.Kuląc się przed tnącymi jak bicze podmuchami dopadli dużych drewnianych drzwi ze stalowymi okuciami.Nie było kołatki ani dzwonka,weszli zatem od razu do przedsionka.Wewnętrzna izba promieniowała ciepłem paleniska,rozbrzmiewała gwarem ludzkich głosów,do ich nozdrzy doleciał zapach cydru,warzyw,cynamonu,curry.Stanęli w małych drzwiach ,śnieg topniał na progu z ich bucisków.

 

Dziewka usługująca zobaczyła ich zaraz– 4 skulone postacie, uśmiechnęła się,poprawiła suknie i podeszła chyżo.

 

-Prosimy do środka– rzekla z zapraszającym gestem -ława przy oknie jest wolna.Była rezerwacja dla szwedzkich kupców,ale Bałtyk nie cołki jesce zamarzł i i przyjadą jutro.

 

A wasze…płótna rozłóżcie tyż,by wyschły,szlachetni Panowie-wskazała im wolna ławę, miętosząc w dłoni czerwone korale.Weszli bez słowa,bez uśmiechu.Jak kruki opadli na ławę,śnieg topniał z ich włosów i ubrań. Byli na miejscu .Kilkunastu siedzących wewnątrz mężczyzn przywitało ich uprzejmym spojrzeniem i skinieniem głów,ale zaraz wrócili do rozmowy.

 

Wnętrze izby pokrywały rysunki przedziwne,malowidła egzotycznych zwierząt,symbole tajemne i napisy…misterne mandale mieniły się feerią barw w odblaskach ognia z paleniska.Brodaty mężczyzna siedzący na okrągłej ławie pod kandelabrem zdobionym odwrócił się do nich:

 

-czym mogę służyć,wędrowcy?

 

-Niech Gudrun Modrooka ma Was w swej opiece-skłonili się-jadło niech Wam służy,a sen odpoczynek królewski w gościńcu mymprzyniesie w tym dniu Thora pomyślnym ,Freya zaś niech łaskawie obudzi dopiero gdy słońce wysoko wędrować będzie na niebie-widzę iż ze słowiańskiej krainy przybywacie….kupcy?!

 

– Jużci-Zbyszko,najwyższy z przybyłych złączył dłonie w geście powitania i odchrząknął

 

-posłannicy my z innego kraju,a czasu nawet….przygładził ciemną czuprynę-Dobrze dziewka kuchenna prawi-zniżył głos-mamy dla szanownego gospoda płótna co historie swa niosą,przesłanie każde z nich ma jak klejnoty cenne,co zalśnią temu kto gotów je obaczyć.

 

Ale widzimy iż Waszeć tu pięknie wnętrze przyozdobił,wschodnie malowidła,rysunki-a tak –uśmiechnął się karczmarz-ta ziemia pamięta czasy Bóstwa litościwie na cztery strony świata spoglądającego,prastare to bogi,nie pogańskie,nie….kapłani Krzyża ich nienawidzili,ale sława Indry gromowładnego, i jasniejszego niż tysiąc Słońc samego Visznu ,pana trzech światów,i tutaj dotarła.I do na długo wcześniej,zanim mężny Artur Brythos miecz podjął z Avalonu toni…

 

Wymienili porozumiewawcze spojrzenia-historie ziemi swej znacie,szlachetny Panie-świadomi jesteście znaków,Symboli i odwiecznych Bogów.W naszych płótnach jest li tylko zapisane,co teraz czynić trzeba,losowi dłoń podając– szepnał Zbyszko.

 

– Magiczne to obrazy jak we wróżebnej kuli– karczmarzowi zabłysły oczy– losu to wyroki czy życzenia jeno ?

 

Każdemu obrazy jego prawdę ukażą-dodał Zbyszko-jeśli gotów przyjąć posłannictwo prawdy,ona mu służyć będzie, jak umysł który przyjacielem się staje tego,kto nad nim zapanował-rzucił zagadkowo, a pozostała trójka z zadowoleniem rozcierała odtajałe już prawie dłonie.

 

Chwile jedli w milczeniu, a karczmarz krążył po izbie,nie mogąc sobie znależć miejsca.Po chwili powrócił do wędrowców:jaką nicią Prządki los mój utkały-utkwił w nich badawcze spojrzenie.Zbyszko zakasłał,otarł usta rękawem kaftana i sięgnął po zwoje:

 

-Skoroście gotowi,patrzajcie ,jasny panie-mruknął i rozwinął płótna.Karczmarz oglądał je po kolei spokojnie,napawał się kolorem i historiami w nich zawartymi.Gdy odwinął dwa ostatnie,uśmiech zastygł na jego twarzy,a palce zaciśnięte na tkaninie zbielały:– jakże to,takie mi wyroki niebiosa zsyłacie-rzucił bez tchu-i to teraz gdy…-my jeno posłańcami jesteśmy-przerwał mu Zbyszko-nie nam dumać nad pieśnią tkaniny,jeno ją ukazać naszą powinnością….Skrzynie mam pełne monet,a moje progi i sługi waćpanom schronienie zapewnia i odpoczynek…

 

Karczmarz szarpał kozia bródkę-może rano wyroki losu przychylniejsze zobaczę ?Uśmiechnęli się doń gorzko– śmiertelniku,losu nie przekupisz,Twe talary nic tu nie zdziałają: rzucili ochryple,jak jeden mąż.I nagle znowu coś błysło,świsło i mlasnęło, kolorowe strugi zawirowały po ścianach izby,a ogień skurczył się na palenisku ale nie zgasł :

 

-Panowie-zapiał falsetem karczmarz-żona na wczasach w Egipcie,nurkuje w Nilu,tanimi liniami poleciała i daty powrotu przełożyć nie może,a sam takiej decyzji nie podejmę, rozumita ?

 

Strącił łokciem misę ze stołu,pochylił się nad podłoga i i butem wcisnął przycisk alarmowy,zawyły syreny.Ochrona-ryknął-kto mi tu tych cholernych akwizytorów wpuścił?! qrwa…

 

Ale posłańców już nie było,tylko ich cienie na ścianie drgały chwile jeszcze nierównym płomieniem.

 

-To jakaś farsa-karczmarz sięgnął po komórkę ukryta w mosiężnym dzbanie na oknie-wszystko się nagrało na dyktafon,ale kto w to uwierzy ?!

 

 

 

Koniec

Komentarze


-jeszcze tylko kilkaset metrów-zaraz zobaczymy gospodę. – zdanie winno zaczynać się z dużej litery, to zasada ogólnie znana

Kuląc się przed tnącymi jak bicze podmuchami dopadli dużych drewnianych drzwi ze stalowymi okuciami. – brak przecinka przed dopadli

…rozbrzmiewała gwarem ludzkich głosów, do ich nozdrzy doleciał zapach cydru, warzyw, cynamonu, curry. – do czego doleciał? Do ludzkich głosów? Brak podmiotu.

4 skulone postacie – liczebniki słownie

Dziewka usługująca zobaczyła ich zaraz- 4 skulone postacie, uśmiechnęła się,poprawiła suknie i podeszła chyżo. – po postacie wstawiłbym kropkę.

-Prosimy do środka- rzekla z zapraszającym gestem -ława przy oknie… - po gestem kropka

Wnętrze izby pokrywały rysunki przedziwne,malowidła – niepotrzebny przecinek

Masa błędów. Nie wypowiem się na temat fabuły, bo do końca nie dobrnąłem. Ciężko, ciężko, jeszcze raz ciężko…

Pozdrawiam

Edycja tekstu zdecydowanie do generalnego remontu... Spacje, duże litery na początku zdań, cyfry słownie --- itp, itd.

Pospolite niechlujstwo...

Pod względem typograficznym i interpunkcyjnym tekst jest tak fatalny, że trudno się przebić do treści.

Formatowanie dialogów:

ŹLE:

Karczmarz szarpał kozia bródkę-może rano wyroki losu przychylniejsze zobaczę ?Uśmiechnęli się doń gorzko- śmiertelniku,losu nie przekupisz,Twe talary nic tu nie zdziałają: rzucili ochryple,jak jeden mąż.

DOBRZE:

- Może rano wyroki losu przychylniejsze zobaczę? - karczmarz szarpał kozią bródkę. Uśmiechnęli się doń gorzko.

- Śmiertelniku, losu nie przekupisz, twe talary nic tu nie zdziałają - rzucili ochryple jak jeden mąż.

(Użyłam myślników z klawiatury; przyjdzie AdamKB, to Ci wyjaśni szczegółowo róznicę między myślnikami a pauzami i półpauzami).

Jeszcze jeden drobiazg: wyrazy w stylu "pan" czy "twe" piszemy wielką literą tylko w listach (może być list pisany przez postać, ale na pewno nie dialog ani narracja).

Mała uwaga kosmetyczna, przecinek i wyraz po przecinku oddzielaj spacją. 

"Szli w zamieci,wiatr wył jakieś upiorne libretto. Śnieg zasypywał ich drogę,nie było prawie słychać słów,ale odwrócił się do swych towarzyszy:"  Uwaga techniczna, kto odwrócił się do swych towarzyszy? 

 Podmiot gubisz często, co już wytknął Ci Caalgrevance powyżej. Pamiętaj, że opowiadając musisz uwzględnić niewiedzę słuchacza.

"A wasze...płótna rozłóżcie tyż,by wyschły(...)" A gdzie podział się myślnik? Przecież to dalsza część wypowiedzi tej samej osoby. Nie ma problemu, żeby zacząć w nowej linijce od kolejnego myślnika.

Podstawowe zasady pisania dialogów nie są Ci znane. Pokaże na Twoim przykładzie, jak być powinno:

-Czym mogę służyć, wędrowcy?

-Niech Gudrun Modrooka ma Was w swej opiece. - Skłonili się. - Jadło niech Wam służy, a sen odpoczynek królewski w gościńcu mym przyniesie, w tym dniu Thora pomyślnym , Freya zaś niech łaskawie obudzi dopiero, gdy słońce wysoko wędrować będzie po niebie.

- Widzę, iż ze słowiańskiej krainy przybywacie....kupcy?!

- Jużci.- Zbyszko, najwyższy z przybyłych, złączył dłonie w geście powitania i odchrząknął.

- Posłannicy my z innego kraju, a czasu nawet. - Przygładził ciemną czuprynę. - Dobrze dziewka kuchenna prawi(...)

Kiedy po kwestii mówionej, mówca wykonuje jakąś czynność, to zaczynasz nowe zdanie, a kwestie mówioną kończysz kropką.

- Magiczne to obrazy, jak we wróżebnej kuli.- Karczmarzowi zabłysły oczy.- Losu to wyroki czy życzenia jeno ?

Natomiast kiedy po kwestii mówionej pojawia się jej opis, to kontynuujesz zdanie, małą literą.

-Skoroście gotowi, patrzajcie, jasny panie - mruknął i rozwinął płótna.

Jeśli przechodzisz z narracji do dialogu, to zaczynasz od nowej linijki. Każda nowa osoba dołączająca do dialogu też musi znaleźć się w nowej linijce. 

Strącił łokciem misę ze stołu,pochylił się nad podłogą i i butem wcisnął przycisk alarmowy,zawyły syreny.

- Ochrona!- ryknął.- Kto mi tu tych cholernych akwizytorów wpuścił?! Kurwa!  

Dużo błędów, ale da się poprawić, czas masz, więc do dzieła. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało po korekcie.


Mała uwaga kosmetyczna, przecinek i wyraz po przecinku oddzielaj spacją. 

Weź mu tak nie mów, bo jeszcze zacznie stawiać spację przed przecinkiem...

Do autora:

kropka, przecinek, dwukropek, średnik, wykrzyknik, pytajnik - spacja po

pauza (długi myślnik) - spacja przed i po (jeżeli np. w środku czyjejś wypowiedzi chcemy dodac, że wzruszył ramionami)

nawias otwierający - spacja przed

nawias zamykający - spacja po

Myślnik służy do łączenia wyrazów, np. biało-czerwony (coś, co jest trochę białe i trochę czerwone, ale np. szaroniebieski - szary odcien niebieskiego), dlatego jeśli piszesz dialogi w sposob "Ręce do góry-powiedział żołnierz", to czytelnik widzi "góry-powiedział', co brzmi jak cytat z Norwida.

 

 

 

Zgadzam sie z opinią, że trudno się przebić do treści.

Pozdrawiam

Akurat w wyrazie "biało-czerwony" --- i we wszstkich tego rodzaju wyrazach --- oba człony rozdzielamy dywizem, a nie myślnikiem. 

No więc wlaśnie dlatego powiedziałam, że powinien przyjść ktoś, kto to lepiej wytłumaczy. :-)

@Achika 

DOBRZE:
- Może rano wyroki losu przychylniejsze zobaczę? - karczmarz szarpał kozią bródkę. Uśmiechnęli się doń gorzko.

No własnie że to nie jest dobrze zapisane.

Powinno być:

–  Może rano wyroki losu przychylniejsze zobaczę? –  Karczmarz szarpał kozią bródkę. Uśmiechnęli się doń gorzko.

lub

–  Może rano wyroki losu przychylniejsze zobaczę? –  mruknął karczmarz, szarpiąc kozią bródkę. Uśmiechnęli się doń gorzko.  

 

Musi pojawić się konkretne odniesienie do słów danej postaci. Jak to wyraził autor poradnika: "odgłos paszczą" :) 

http://www.fantastyka.pl/10,4550.html

 

 

----------

 

Tekst trudny do przebrnięcia i stylizacja językowa dosyć specyficzna. Życzę powodzenia przy korekcie. 

A tak, masz rację.

Szeptunie, nie dziw się Achice. Też, usiłując czytać, dostałem zawrotu głowy.

Dałam sobie spokój po zdaniu w którym "śnieg topniał na progu z ich bucisków." 

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

A ja aż do połowy dotrwałem. Zmarnowałem 5 minut...

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Dziekuje za cenne komentarze, ale dotycza one tylko edycji, interpunkcji...a tresci ?

W przypadku tego tekstu treść zeszła na drugi plan. Jak zaczniesz interesować się poprawnym pisaniem, to gwarantuję Ci, że czytelnicy zaczną intresować się znaczeniem treści.

Pozdrawiam

Nowa Fantastyka