- Opowiadanie: ToTo4813 - "Śmierć szatana"

"Śmierć szatana"

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

"Śmierć szatana"

Szatan leżał na swojej ulubionej kanapie i dłubał w nosie. Było to jedyne zajęcie (poza kopulacją), które sprawiało mu jeszcze trochę satysfakcji. Myślał intensyfnie (tak, intensyfnie – w końcu to szatan).

 

Cholera jasna, nie mam już nic do roboty. Ludzie się wycwanili. Są gorsi ode mnie. Co ja mam z tą wiecznością robić? Może pójdę na dziwki? Hm, to jest myśl. Tylko na jakie? Na Żydówki? Dobre sobie – mam się bratać z tymi, pożal się Boże, wybrańcami? Chociaż, z drugiej strony, w propagandzie są lepsi ode mnie… To fakt, tylko czy Żydówki to rzeczywiście najlepszy wybór? Może zabawię się z Francuzkami? O, takie małe frywolne śmieszki. Aż chuj mnie strzela (przepraszam za język, ale prezentuję Państwu myśli szatana). Chociaż z drugiej strony… tyle tam jest teraz tych Murzynów, że chyba nie warto ryzykować. Syndrom zatrutej studni, brudnej krwi… Ktoś by sobie mógł pomyśleć, że władca ciemności może śmiało sypiać z Murzynkami, ale ten ktoś musiałby być nie lada prostakiem, żeby wysnuć podobną tezę. Szatan zna się na kobietach, niech wszyscy o tym wiedzą! To może Słowianki? Rosjanki? Nie, mają brzydkie oczy przypominające, iż jest to lud wielce prymitywny i dziki. Polki? To by była nie lada gratka, ale te najlepsze są tak obrzydliwie cnotliwe… Aż mnie mdli. Ponadto Wysoki nie lubi, kiedy gwałcę Polki. Trzeba obrać inny kierunek. Węgry? Tak, Węgry! Węgierki! Zawsze miały w sobie coś mrocznego, coś pięknego.

 

– Dzierżyński!

 

Towarzysz Dzierżyński przybiegł do pokoju szatana z wywalonym jęzorem i wyrazem bezgranicznego uwielbienia w oczach.

 

– Przyprowadź mi natychmiast z tuzin najpierwszych Węgierek! Migiem, towarzyszu!

 

– Tak jest, mój panie i władco!

 

Dzierżyński w ciągu niecałych piętnastu minut skomplementował szatańską grupę kopulacyjną. Następnie zaprezentował najdorodniejsze kąski dumnego Narodu Węgierskiego.

 

– No, widzę, że się postarałeś z tymi Węgierkami. Są i jędrne, i powabne, i przede wsystkim kobiece… Wiesz co? Chyba przestanę już dymać Polki. Za dużo mam w Polsce bękartów. Zabrali mi wszystkich klientów. No i Niebieski się wścieka, że nie dotrzymuję umowy… Oj, nie chciałbym mu zajść za skórę…

 

Towarzysz Dzierżyński nie słuchał tego, co mówił szatan. Zapytał tylko:

 

– Gdzie jest koryto?

 

– Dzisiaj w PO. Na zdrowie. Tylko nie zapomnij się zakamuflować!

 

– Już niedlugo to nie będzie konieczne – odrzekł z szatańskim uśmieszkiem towarzysz Dzierżyński i pobiegł szerzyć w Polsce tolerancję. Szatan został sam z Węgierkami.

 

O, jakie zawstydzone, jakie przestraszone, jakie bezbronne… Lubię takie. Do dzieła! Zaraz! Co to? Co się ze mną dzieje?! Kurwa, co z moim chujem (przepraszam)?! Boże, czy Ty to widzisz? Zostałem impotentem! Boże, zwróć swemu uniżonemu słudze sprawność tego najważniejszego elemnetu spośród przepięknej mozaiki ciała, której jesteś autorem. Zaraz! Ja się modlę! Eee, niech i tak będzie. Wszystko mi jedno.

 

Tak szatan się nawrócił. Umarł. Morał z tej bajki jest taki, żeby gwałcić, póki jeszcze można.

Koniec

Komentarze

Powiem szczerze i bezpośrednio, nie podobało mi się. Pomysł może i byłby ciekawy, ale realizacja pozostawia bardzo wiele do życzenia.

Oj, ToTo, ToTo... Lżej, z odrobiną finezji, z lepszym od sztubackiego dowcipem nie dało się napisać? Szkoda, bo pomysł otwiera pole do popisu...

Słabo. Tyle.

Nie, nie, nie. Po wielokroć "nie". Za pomysł (nie zgodzę si ę z poprzednikami - Szatan zastanawiający się, kogo zgwałcić, to jak dla mnie nie jest porywająca wizja), za wykonanie, dziwaczne poczucie humoru, "morał", za nazwanie tego czegoś bajką (czy ty wiesz, jakie są cechy bajki?) i za nie do końca zrozumiałe oraz irytujące polityczne aluzje (być może tylko dla mnie, bo się polityką nie interesuję i staram się jej unikać jak ognia).

masterofcookies, nie zrozumiałeś o co (mi przynajmniej) chodziło z dobrym pomysłem. Nie chodziło mi bynajmniej o gwałty szatana, itp., ale o pomysł przedstawienia nieco humorystycznej wizji piekła i napiętnowania tym słabostek ludzkich, coś jak w Fauście Eryku Pratchetta.

Nazwanie tego czegoś bajką jest ironiczne.

JAK ŚMIESZ KALAĆ PAMIĘĆ TOW. DZIERŻYŃSKIEGO

Hymm... trudno cokolwiek mądrego napisać o tym tekście. Zaznaczę tylko, że byłem i dodam, iż zbyt wielu pozytywnych wrażeń we mnie owy twór nie wywołał.

Pozdrawiam

Źle, bardzo źle. Tak źle, że poniżej jakiegokolwiek poziomu.

Nie.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Mam dzisiaj dobry humor, więc... Przynajmniej jest dosyć dobrze napisane :]

www.portal.herbatkauheleny.pl

Nic nadzwyczajnego.

Tyle ode mnie.

Takie sobie. Mnie w każdym razie nie rozbawiło za specjalnie.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Nowa Fantastyka