- Opowiadanie: tinehtele - Kryzys twórczy {short}

Kryzys twórczy {short}

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Kryzys twórczy {short}

Nie uda mi się…

 

Termin nadsyłania prac się zbliżał, a Michał nadal nie miał ani jednego wartościowego pomysłu na konkursowe opowiadanie, tylko wiele lichych. Każdy z nich posiadał jakieś wady, przez które wydawał się niegodny rozwinięcia. Jednym słowem: niefajne pomysły. Odnośnie opowiadania wiedział tylko jedno – miało się mieścić w tematyce „fantastyka".

 

Brak weny mógł usprawiedliwiać tym, że:

A) Chodził do pracy, a wykonywał bardzo nudne, mało inspirujące zajęcie.

B) Do szkoły (która w ogóle nie pobudzała jego wyobraźni; zasypiał na zajęciach).

C) Próbował dbać o swoją kondycję fizyczną (każdy z Was wie, jakie ćwiczenia potrafią być monotonne).

D) Miał problemy sercowe (a wiecie, jak one potrafią zaprzątnąć głowę).

E) Poprawka: w pracy też miał problemy :/ Jeden pracownik odszedł i musiał przychodzić jego zmiany.

 

A oto jego pomysły:

 

Podzielił je na dwie kategorie. Pierwsza to pomysły na opowiadania całkowicie zmyślone od zera… No nie tak całkiem, jak za chwilę przeczytacie, ale na pewno opowiadania, za którymi nie stoją żadne osobiste przeżycia. Zawsze podziwiał ludzi, którzy potrafili stworzyć własny świat od podstaw. Chciał być taki jak oni. Oto pomysły na opowiadania, gdzie najbardziej „popuścił" wodze fantazji. Przyznacie, że wyszło mu to żałośnie.

 

A) Big Brother dla pisarzy. Chyba jego najbardziej „fantastyczny" pomysł na opowiadanie. Ale nikt nie chciałby tego oglądać, a co dopiero czytać…

B) Opowieść o komputerze, którego ludzie chcieli jak najbardziej upodobnić do człowieka. Dostał on depresji i popełnił samobójstwo. Bardzo budujące. I dość naiwne i infantylne. W stylu „moje pierwsze ever-ever opowiadanie science-fiction".

 

Do drugiej kategorii należał tylko jeden zalążek opowiadania.

 

Druga kategoria należała do opowiadań, które stworzyłby na bazie autobiografii… No też nie całkiem, bo nie był bezpośrednim świadkiem tego zdarzenia, ale był na pogrzebach obojga. Mowa o jego dziadkach ze strony matki. Babcia rzuciła się pod pociąg. A dziadek był kolejarzem. I prowadził ten pociąg… A że opowiadanie musi posiadać wątek fantastyczny, chciał zrobić, że akcja dzieje w jakimś AD2144 i pociągi lewitują nad ziemią na magnetycznych poduszkach, przez co nie idzie się pod nimi zabić. Nieudaną próbę samobójczą chciał zrobić i tyle. Może nawet dziadek miał się nie dowiedzieć, że jego własna żona usiłowała popełnić samobójstwo pod „poduszkami" jego pociągu. W prawdziwym życiu udało się, a dziadek zapił się na śmierć ze zgryzoty. Michał chciał ukazać zwykłą historię, a na koniec napisać: „Szkoda, że nie żyjemy w 2144".

 

Zawsze mnie zastanawia, co myśli moja matka. Przecież jej matka popełniła samobójstwo! Jak ona z tym żyje? Zdaje się o tym nie pamiętać, a ja boję się zapytać…

 

Wady tego sposobu pisania są następujące:

A) Gdy wykryją, że to, co pisałeś jest prawdą: Ktoś może cię posądzić o robienie kariery na tragedii; celowym szokowaniu. Kiedy nie masz nic do zaoferowania, pozostaje ci szokująca historia. Ale nie lubił uciekać się do tego. Miał wrażenie, że przegrał.

B) A kiedy myślą, że to jest zmyślone, może okazać się, że ich nie porusza. Ponieważ nie posiadają tych doświadczeń, co ty, żeby odebrać odpowiednio te opowiadanie. Myślę, że to jest dobre, gdy mnie porusza. Ale jest to bardzo subiektywne, może poruszać tylko mnie… Czy jest to subiektywizm, udający obiektywizm? A może samo ostatnie zdanie, w tym kontekście, też nim jest?

 

Miał wątpliwości, czy kiedykolwiek zostanie pisarzem. Skoro nie potrafił napisać nic obiektywnego i uniwersalnego… Może dać sobie spokój?

 

Och, obiecał sobie, że nie napisze już nic autobiograficznego… A co właśnie mu wyszło?!

 

Gdy za bardzo zastanawiasz się, o co w tym wszystkim chodzi, nic ci nie wyjdzie…

 

Gdy już podjęło się tę grę, należy prowadzić ją do końca: tylko jedno zdanie w tym opowiadaniu jest fałszywe.

Koniec

Komentarze

Przeboleję podpunkty i wyliczanki, ale za emotikonę w jednym ze zdań (albo dziwny błąd techniczny, który na emotikonę wygląda) należy ci się zjedzenie mózgu przez stado wygłodniałych nieumarłych.

A jeśli chodzi o tekst, cóż - rozumiem twoje rozterki. W pewnym sensie mogę się nawet z nimi utożsamiać. Chciałbym jednak, żebyś zadał sobie jedo pytanie. Czy ty, jako czytelnik, chciałbyś czytać cudze żale na temat braku weny twórczej? Ja, osobiście, wolałbym tego uniknąć - przynajmniej tu. Gdybym chciał poznać ludzkie rozterki, publikowane w internecie, zacząłbym czytać blogi.

Z chęcią natomiast zapoznam się z twoim następnym tekstem, jeśli będzie on realnym kawałkiem prozy.  

Ale... właściwie o co chodzi? Ani to opowiadanie, ani fantastyczne.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Każdy z nich posiadał jakieś wady, przez które wydawał się nie godny rozwinięcia. - jak piszemy "nie" z przymiotnikami?

Jednym słowem: nie fajne pomysły.
- j.w.

Gdy już podjęło się tą grę(...) - tę grę

Przeczytałem, ale jakoś nie trafiło do mnie powyższe opowiadanie. To moje subiektywne zdanie, może innym się bardziej tekst spodoba.
Pozdrawiam

Mastiff

Gdyby napisane to było z odrobiną "nerwu" albo z przymrużeniem oka, wywołałoby uśmiech. A tak... No może nie jest aż tak źle, żeby tylko wzruszyć ramionami, ale w drugą stronę też reakcji brak.

Hmm... po co?

To ja mam chyba jakoś na odwrót niż Autor, bo mnie najczęściej właśnie podczas wykonywanai monotonnej pracy wpadają do głowy pomysł na opowiadania. Podczas biegania też dość często, bo na czym tu się wtedy skupić? Na liczeniu oddechów?

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Ha, w sumie Fas ma rację. W zeszłym miesiącu sterczałam w sekretariacie u siebie w pracy czekając na coś, gapiłam się w okno, na którym mróz powymalowywał piękne wzory, błądziłam myślami... i trzask, pomysł gotowy. ; )
A o zalążkach pomysłów najlepiej mi się myśli, kiedy chodzę - czasami celowo idę pieszo zamiast wsiąć do tramwaju, żebym mogła coś przemyśleć.

(Aczkolwiek zgodzę się co do kłopotów sercowych - czasami zwyczajnie nie da się skupić na pisaniu. ; P)

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Co to w ogóle jest? 
Fas i joseheim mają rację: eykonywanie monotonnych zajęć właśnie sprzyja uwoilnieniu myśli i "polowaniu" na pomysły. Nie zgadzam się co do problemów sercowych. Moje pierwsze teksty z nich właśnie powstawały. Fakt, że były to wiersze, a nie opowiadania nie ma tu chyba zbyt wiele do rzeczy?

Nie wiem, bo nigdy nie pisałam wierszy. (Aczkolwiek mówią, że "poet needs the pain"...)
Jednak kiedy wiosną dwa lata temu mnie cholerstwo dopadło, przerwałam pisanie na niemal rok, tak bardzo byłam rozbita i pozbawiona weny. ; /

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Wywołało zgrzyt zębów. Każdy pomysł może być dobry jeśli tylko dobrze się go wykorzysta. Podpunkty mogą być fajne, ale bardziej pasują do jakiejś humoreski.
A ciekawe zajęcia pomagają w pomysłach? Gdy ja dobrze się bawię, jestem skupiona na chwili obecnej, a nie na pomysłach.
Wierszy nie piszę, ale to przy kłopotach sercowych mam najwięcej pomysłów. A że to się nadaje do czytania to inna sprawa ; P 

Nie przepadam za metaopowiadaniami, a ostatnio ciągle takowe czytam: o niemożności, o chęci, o planach, o osi fabuły... "W piękny poranek majowy wytworna amazonka, siedząc na wspaniałej kasztance, jechała kwitnącymi alejami Lasku Bulońskiego"

Nowa Fantastyka