- Opowiadanie: lPPl - [KB021] Tajemnica Mhroku

[KB021] Tajemnica Mhroku

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

[KB021] Tajemnica Mhroku

Tajemnica Mhroku

 

 

Słuchać zechciejcie historii mojej, która was pewno zmrozi do kości.

Historii długiej i bardzo smutnej o pogmatwanej, mhrocznej miłości.

Przed wielu laty w odległe miejsce, gdzie nikt ludzkiego nie zna języka,

Zawędrowałem, by w samotności rozmyślać o tym, co mi umyka.

 

Słońce zachodząc barwą swą liznęło nieba okrąg przejrzysty,

I gdy znikało już z nieboskłonu, wstąpił na ziemię anioł nieczysty.

Łopot jej skrzydeł uderzył wiatrem w moją twarz mhroczną i potępioną,

A szafirowych oczu spojrzenie przenikło duszę złem nieskażoną.

 

Okryła swą aksamitną szatą mhroczna istota kształty niewieście,

Skinęła głową, nie zrozumiałem, jakie znacznie skryła w tym geście.

Nie odezwała się choćby słowem, nie okazała skruchy pokornej,

Złożyła skrzydła, a w czarnych włosach zapłonął płomień gwiazdy wieczornej.

 

Gdy podziwiałem odwieczne piękno, alabastrową gładkość jej twarzy,

Nie odczuwałem chłodu i zła i chciałem wiecznie tak o niej marzyć.

Ostatni raz się uśmiechnąłem, nim mhrok ukradkiem wlał się w mą duszę,

Nie potrafiłem już cieszyć się, doceniać tego, co cenić muszę.

 

Wiedziałem dobrze, że dostać chcę, choć myśli ginął mhroczny początek,

Na własność ciało i duszę jej, w tym tkwił upadku mego zaczątek.

Nie mogłem myśli swych już odwrócić, ni zmienić tego, co niosą w sobie,

Odgadłem, że muszę posiąść ją, choćbym miał spocząć w samotnym grobie.

 

Poszedłem za nią w krainy mhroczne, gdzie słońca blasku ujrzeć nie sposób,

Wśród chłodu nocy trwałem pokornie, świadomy swego podłego losu.

Czy pokochała śmiertelnika, czy inne względy nią kierowały?

W końcu oddała mi ciało swe i nasze zmysły rozkosz spotkały.

 

Kropelki potu zrosiły czoła, w cieple oddechów wszystko zamarło,

Poddała się pieszczotom mym, gdy taniec żądzy ciała ogarnął.

Złudzenie ciepła i uległości wnet zastąpiło zimno i mhrok,

A moje serce przeniknął lęk, że ktoś za chwilę zabierze ją.

 

Silnym szarpnięciem skręciłem kark, by duszę od jej ciała oddzielić,

Nie zrozumiała bezduszna noc, kochanka, który nie chciał się dzielić.

Złożyłem ciało w płytkiej mogile, piękne jak wcześniej, lecz nieruchome,

Zasmakowałem w nim jeszcze raz i byłem z żądzy swej wyzwolony.

 

Tak się skończyła przygoda moja z mhroczną istotą o białym licu,

Nie mogąc zdzierżyć myśli o stracie, zabiłem piękną anielicę.

Lecz nim zakończę opowieść mą, co już zupełnie zmierza do kresu,

Zaprzątnę jeszcze chwilę lub dwie, by dodać moim słowom sensu.

 

Dostrzegli pewnie zacni czytacze, że w mą poezję "mhrok" się powrastał,

Toteż zagadkę rozwiążę wszelką, gdyż czas najwyższy już na to nastał.

Widzę to jasno: wiersz wielce znużył w koronki czarne strojną widownię,

Lecz czy ktoś odgadł mój mhroczny zamysł, czy też za błędną skarcił pisownię?

 

Czy w końcu spyta na księżyc patrząc, czemu tak słowa nocą kaleczę?

Dlaczego dziwnie wstawiam literę, niczym niezrozumiałą pieczęć?

Nic nie pojmuje biedne stworzenie, umysłem mierząc język potoczny,

Że choć zasady pisowni łamię, to mrok przez "h" jest bardziej mroczny!

Koniec

Komentarze

(...) rządzy (...).
Na pewno tak?
(...) bardziej mroczny!
No to i tutaj wstaw 'h'...

Żadza!!

Za długie te wersy, rytm się w nich gubi co 10 sekund, niestety.
Poza tym mam wrażenie, jakbyś nie mógł się zdecydować, czy chcesz napisać poważny romans, czy jednak zażartować z konwencji. Spróboałeś zmieścić jedno i drugie w tym samym utworze i chyba nie był to najlepszy pomysł. Mimo, że żart jest udany, a i mrok wcale niezgorszy, to jednak ich połączenie zabija jedno i drugie. A wielka szkoda, bo zapowiadał się naprawdę dobry, przyzwoicie mroczny i oruginalny utwór (znów bez wampira! - świat schodzi na psy ^^).

Wystarczyło zobaczyć 'mhrok' w tytule i byłam pewna, że muszę to przeczytać :D
Puenta - świetna, naprawdę, idealnie podsumowuje cały 'mhroczny' nastój wiersza :)
Wydaje mi się, że ta linijka wyszła nieco kulawo: 'To nie spostrzegłem chłodu i zła i chciałem wiecznie tak o niej marzyć', aczkolwiek nie jestem zbyt rozeznana w poezji, więc nie potrafię zasugerować żadnego konstruktywnego rozwiązania. Ach, i w niektórych linijkach zmieniasz liczbę sylab, co troszkę razi (zwłaszcza początek trzeciej zwrotki, gdzie wcześniej wszystko tak płynnie szło, a tu nagle rytm się zmienia). NAtomiast całość mi się podoba, jest taka mhroczno-cyniczna, bardzo fajnie :)

Poeta ze mnie kiepski, a gotyk znam tylko z definicji w wikipedii, więc nie potrafiłem podejść do tego poważnie ;) Jeśli ktoś ma ochotę na 'poważniacki' poemat, proszę nie czytać zwrotki pierwszej i trzech ostatnich.

Błąd poprawiłem, grube niedbalstwo z mojej strony, proszę o wybaczenie.

Witaj!

Hahaha! Znakomita puenta! Roześmiałem się głośno i serdecznie, budząc tym samym niesmak Pana Profesora. Trudno, trzeba było nie czytać na wykładzie. Oprócz doskonałej puenty, nie za wiele mi się jedna podoba. Dobry pomysł, ale nie wykorzystałeś potencjału. Za długie Ci wyszły te wersy niestety, jako Świętomir rzecze. Gubisz rytm i niektóre rymy wyglądają na wciśnięte na siłę.

Gdy podziwiałem odwieczne piękno, alabastrową gładkość jej twarzy,
To nie spostrzegłem chłodu i zła i chciałem wiecznie tak o niej marzyć.

Wystrzegaj się takich konstrukcji jak: "Zobaczyłem że pada, to poszedłem po parasol". Na prawdę fatalnie się to "to" czyta.

Pozdrawiam
Naviedzony

@Milika - Poprawiłem ten wers i dopracowałem nieco rytmikę (trzeciej zwrotki również).
@Naviedzony - j.w. - myślałem nad tym od wczoraj i nieco ugładzilem tę zwrotkę.

Garstka ogólników: Jeśli idzie o długość wersow, to nie są one przypadkiem, chciałem by moja praca odróżniała się od dziecinnych rymowanek konkursowych - pewnie są spore niedoskonałości warsztatowe ale jest to mój pierwszy utwór liryczny ;) Poza tym ciągle nad nim pracuje korzystając z Waszych uwag. Bardzo się ciesze, że pointa rozbawiła! Pozdrawiam!

Zgadzam się za Świętomirem, że chyba pomieszałeś sens tego utworu. Początek- ten o anielicy (który mi się podobał) nijak nie przystaje do zakończenia z wykładem o literce 'h' ( który dla mnie był bezsensowny i megalomancki). Poza tym, to powtarzanie 'h' dla mnie było lekko irytujace. Gdybyś darował sobie tą literkę i pseudowykład na końcu, całość byłaby o wiele lepsza.
Ode mnie 3

@TomaszMaj - Nie mogę się zgodzić z określeniami, których użyłeś odnośnie zakończenia: sens jest i w tym względzie wystarczy tekst przeczytać by się o tym przekonać. Kwestia rzekomej megalomanii w odniesieniu do poezji stylizowanej na gotycką jest raczej chybiony, gdyz mało która subkultura jest tak skupiona na podkreślaniu własnej wartości i wyższości intelektualnej nad innymi jak ta.

Kwestia poczucia humoru odgrywa jak widzę wielką rolę w ocenie mojej pracy. Jednym pasuje innym nie.

Utwór niczego sobie, tylko ten "mhrok" w każdej zwrotce jakoś zaburzał moje odczucie grozy. Za każdym razem, gdy trafiałam na wspomnienie o "mhroku" na ustach pojawiał mi się uśmieszek i cały klimat się zmieniał. Taka trochę huśtawka. Te ostatnie zwrotki może istotnie nie są zbyt potrzebne, gdyż nijak się mają do historii i do całej grozy, jaka powinna być tematem. Odnośnie "mhroku" jeszcze i jego pisowni myślę, że nie należy ganić autora za taką a nie inną pisownię, gdyż poezja ma to do siebie,  że łamie wszelkie konwenanse językowe, wielu poetów tworzyło neologizmy tylko dlatego,  że tak im do utworu pasowało. Choć samo "to" słówko, jak pisałam, wywołuje u mnie chęć odpuszczenia oczka autorowi, które to puszcza on do czytelnika.

Nowa Fantastyka