I narodziło się Dzieciątko. W stajence, w małej wiosce pod Suwałkami. Z Dziewicy.
Niesamowite, prawda? Skąd nagle dziewica pod Suwałkami?
A jednak!
Leżało na sianku i machało grubiutkimi nóżkami. Prawie pięć i pół kilo – kawał chłopa. Krowy, do których na co dzień należała stajenka, ogrzewały Go swoimi oddechami.
A może tylko zastawiały się co ten malec robi na ich wieczornym posiłku? I czy zasikane sianko będzie się jeszcze nadawało do zjedzenia? Nie wiadomo. Z krowami nigdy nic nie wiadomo.
W powietrzu śmigały aniołki. Okoliczni pastuszkowie znosili właśnie charakterystyczne dla miejscowej ludności instrumenty klawiszowe, by ucieszyć Dziecinę muzyką i śpiewem. I zająć jakoś czas do przybycia Trzech Króli.
No może niezupełnie króli. „Mędrcy” również byliby określeniem nieco na wyrost. Dla potrzeb niniejszej opowieści nazwijmy ich po prostu „władcami”. Niezbyt to może demokratyczne, ale z tą demokracją też bywa różnie. Niech zatem będzie „władcy”.
Tak, czy inaczej, nie kazali długo na siebie czekać.
Oto bowiem pod stajenkę zajechała wytworna limuzyna i wysiadł z niej pierwszy władca. Tutaj należy dodać, że przybył przed wszystkimi, mimo, że miał najdalej. Ale taki właśnie był. Zawsze i wszędzie musiał być pierwszy. Nagrodę nawet dlatego dostał.
Międzynarodową. Chyba dlatego, bo za cóż by innego?
No, i wysiadł z tej limuzyny, wysoki, szczupły, elegancki. Ze sztucznym uśmiechem przyklejonym do czarnej jak heban twarzy. Może nie jak heban, jak ciemny orzech raczej.
Podszedł do Dzieciątka, skłonił się nisko i powiedział:
– … – nie wiadomo co powiedział, bo mówił w języku mało znanym w okolicy. Ale w głosie jego pobrzmiewał szacunek i echa starych bluesów śpiewanych przed wiekami, dwoma raptem, ale jednak wiekami, na bawełnianych plantacjach.
I złożył przed Dzieciątkiem swój dar. Złoto. Niewiele tego było. Nie zaszalał. A wydawać by się mogło, że go stać.
Pod stajenkę ponownie podjechała limuzyna. Wysiadł z niej drugi władca. Dla odmiany niezbyt wysoki, z rysującym się wyraźnie pod marynarką niewielkim brzuszkiem. Przygładził dłonią rzadkie włosy. Widać było, że jest wkurzony. Pewnie dlatego, że też chciałby być pierwszy. No, ale wszyscy nie mogą przecież być pierwsi.
Podszedł do Dzieciątka, skinął lekko głową i powiedział:
– … – nie wiadomo co powiedział, bo chociaż mówił w języku powszechnie kiedyś w okolicy znanym, to wszyscy zrobili co mogli, aby język ten w miarę szybko i w miarę gruntownie zapomnieć. A w głosie jego słychać było tęsknotę rzewnych pieśni śpiewanych przez dumnych, stepowych wojowników przy ogniskach płonących na brzegach wielkiej rzeki.
I złożył przed Dzieciątkiem swój dar. Mirrę. Nikt nie wiedział co to właściwie jest i do czego ma służyć, ale takie właśnie z reguły były dary drugiego władcy.
Pod stajenkę zaś po raz trzeci podjechała limuzyna. Otworzyły się drzwi i wysiadła… kobieta.
Nie młoda już i szczerze mówiąc niezbyt urodziwa.
Podeszła do Dzieciątka, dygnęła bez gracji i powiedziała:
– Mąż przeprasza, ale nie mógł przybyć. Trwa sezon polowań na bażanty.
No, niestety, tak to mogłoby wyglądać ;)
Sympatyczny szorcik.
Przyjemne.
Ciekawa forma "dialogu".
A końcówka kładzie na łopatki:)
Fajne :) Dzięki Baranku!
Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.
Rozszyfrowuję. Pierwszy to Barack (Cemny orzech. ha, ha). Drugi to Putin. Ale kobieta? Chyba nie Angela? pewnie królowa Angielska. Pzdr
Nasza pierwsza dama zapewne... Małżonka gajowego :P
ciekawe;d
“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”
Superowe! Naprawdę mi się podobało!
Świetny pomysł.
Pozdro
politycznie ;) bardzo mi się podobało. Świetne cięte komentarze i wytknięcie przywar osobom ze świata polityki. Brakuje jeszcze tylko Kim Dzong Ila w roli Heroda, ale on przecież odszedł... chlip...chlip... (wzruszenie) :P
pozdrawiam :)
Uśmiechnąłem się :) I aż sprawdziłem, czy rzeczywiście trwa sezon polowania na bażanty - owszem. Chwali się :)
„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790
No - ładnie. Tak... "prawdziwie"
Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.
Czy mi się wydawało, czy w tym tekśie jednak była lauzja do zwykłych ludzi, którzy "tak naprawdę" nie obchodzą Bożego Narodzenia? (Jest to pewnie oczywiste, a ja na to wpadłem dopiero teraz, więc sorry... )
Powiem jeszcze raz: tekst wyśmienity!
( Przepraszam Cię bardzo Baranku, ale omyłkowo nacisnąłem niską ocenę tekstu. Naprawdę nie chciałem. Czy można to jakoś cofnąć?)
Bardzo dobre. Takie słodko-gorzkie.
6.
Bardzo ciekawy szort, za pomysł duży +.
Tekst ciekawy. Niezła koncepcja :).
Dobre:)
Obama i Putin jako dwaj z trzech "króli" byli w "Ewangelii wg Heroda"Wolskiego, nie mogłem się doczekać, kto będzie tym razem trzeci:)
Podobało mi się. Super!
"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick
Rewelacja! Uwielbiam takie satyryczne szorty :) 6
Założę się, że się porzygam jak nadal będiemy tak Baranka komplementowć ;P
Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.
Oj tam... Bez przesady Rinos.
Prędzej Baranka zęby rozbolą od nadmiaru słodyczy :] Jak dobre jest, to trzeba doceniać.
Witaj!
Przyjemny i prawdziwy. Zmieniłbym tylko tytuł, żeby litery pasowały do nazwisk "władców". Ale to Twoje decyzja.
Pozdrawiam
Naviedzony
@Baranek- całkiem ładne. Sprytne. Z tą kobietą na koniec, to przez moment myślałem że będzie Angela z Niemiec. Trzymając się konwencji ewangelicznej, Komorowski, lub Tusk powinien być Herodem, bo Dzieciątko urodziło się na ich terenie i to oni mogliby czuć się zagrożeni.
Podoba mi się ta wstawka o krowach i zasikanym sianku. Zajefajna. No i ludowe instrumenty klawiszowe. :-)
ps. Mirra to wonności używane do balsamowania zwłok w starożytnym świecie.
Jezus dostał:
złoto - bo jest królem
kadzidło - bo jest Bogiem
mirrę - bo zostanie zabity
baranek: no tak myslałem ;)
Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.
Dobre! :-)
Babska logika rządzi!
Powiem więcej – bardzo dobre! ;-D
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.