- Opowiadanie: TomaszMaj - Stróżka Forever (z dedykacją dla Fasolettiego) :-)

Stróżka Forever (z dedykacją dla Fasolettiego) :-)

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Stróżka Forever (z dedykacją dla Fasolettiego) :-)

– Prrrrrr, Kara. Stój! – Anzelm Psichwost zatrzymał furmankę na leśnej drodze. Stara, zabiedzona klacz posłusznie zatrzymała się i łapczywie zaczęła obgryzać najbliższe zielone gałązki.

Mężczyzna podrapał się w policzek zarośnięty siwiejącą szczeciną i rozejrzał dookoła.

Nic, cisza. Po lesie rozchodził się tylko wiosenny śpiew ptaków. Żadnego człowieka.

Chłop zręcznie zeskoczył z wozu i rozgarnął słomę, znajdującą się na furmance. Pod spodem ukazało się kilka starych worków po nawozach, wypełnionych odpadkami po darach cywilizacji. Gospodarny chłop, razem z żoną, całą zimę gromadził w nich to wszystko, co nie nadawało się do wyrzucenia na kompost: puszki, folie, baterie i plastikowe butelki. W jednym z worków ukryte było nawet truchło szczeniaka sąsiadów, którego Anzelm pozbawił życia jednym celnym kopniakiem. Uprzedzał sąsiadów, żeby pilnowali swojego rasowego psiaka. Jakby nie przyłaził na jego, psichwostowe podwórze, nic by mu nie było.

Kiedy chłop złapał pierwszy worek, z zamiarem wrzucenia go do płynącej wzdłuż drogi rzeczki, postanowiłam interweniować.

Przybrałam swoje tradycyjne kształty – postać nagiej panny utworzoną ze źródlanej wody. Dawniej w zabobonnych wiejskich chamach zawsze wywoływała postrach. Anzelm jednak wypuścił tylko z garści worek i przyglądał mi się, drapiąc się po skołtunionym czerepie.

– Yyyy, zupełnie jak w telewizji, w reklamie, tego, no, na zęby… – wydukał zaskoczony.

Przejęłam inicjatywę:

– Jestem stróżką tej strużki i rozkazuję ci, kmieciu, zabrać te… – rozpoczęłam wywód, wyciągając władczo prawą rękę i wskazując palcem na worki ze śmieciami.

Jednak patrząc na szeroko rozwartą ze zdziwienia paszczę Anzelma, z której dumnie spoglądały na świat dwa spróchniałe zęby, zrozumiałam, że do chama nic nie dotarło. Cóż, inne czasy, inny język. Westchnęłam rezygnacją i rozpoczęłam od nowa:

– Jestem duchem opiekuńczym tego strumienia, chłopie, i nie pozwolę ci wywalać tutaj śmieci. Wynoś się stąd!

Anzelm zamarł na chwilę. Kiedy wreszcie przetłumaczył sobie we łbie z polskiego na swój i zakumał w czym rzecz, uśmiechnął się paskudnie. Wyciągnął spod worków widły i celując we mnie, zapytał:

– Bo jak nie, to co? Przekłuję cię zaraz, aż ci cała woda zejdzie i tyle twojego.

Popatrzyłam na niego z pogardą i raz jeszcze westchnęłam w duchu. Inne czasy, inny język, to i inne argumenty. Z pluskiem wtopiłam się w wodę strumienia.

Chłopina odetchnął i odłożył swoją niezawodną chłopską broń. Wtedy zmaterializowałam się za jego plecami w postaci postawnego leśniczego. Z myśliwską strzelbą w dłoni; a co, niech nie myśli, że jest lepszy.

– Co my tu mamy, proszę, proszę – zagrzmiałam nad jego uchem, aż zaskoczony chłopina podskoczył. – Nielegalny wywóz śmieci. No to mandacik będzie. Taki śrutowany. – Odbezpieczyłam broń i wymierzyłam w chłopa.

Anzelm zbladł i cofnął się, aż naparł plecami na konia.

– Wypierdalaj mi tu z lasu, gównojadzie jeden, i żebyś mi się więcej nie pokazywał – zagrzmiałam, wystrzeliwując wiązkę śrutu tuż nad jego uchem.

Kiedy już furmanka wraz z zawartością i właścicielem zniknęła pomiędzy drzewami, przybrałam postać ropuchy i rozsiadłam się na kamieniu, nad samym brzegiem strumienia.

– Stróżka strużki – rechocząc ze śmiechu, przypomniałam sobie własne słowa. – Na jego miejscu chyba sama bym nie załapała o co chodzi. Ciekawe, jak sami ludzie to odróżniają?

Koniec

Komentarze

Ponieważ spodobał mi się pomysł, a nie przypadł do gustu temat, podrzuciłem swoją wersję. Napisane dopiero co, więc pewnie i błędów co niemiara. Pokornie proszę o wybaczenie.

mii osobiście ta wersja bardziej mi się spodobała, niż tekst fasolettiego. To jednak zależy od gustu, kto co lubi.:)

- Prrrrrr Kara. -> a przecinek przed wołaczem to kto postawi? :-)
Stój - Anzelm Psichwost (...) -> w atrybucji ani słowa o słowach, więc prosimy o kropkę, a jeszcze lepiej --- wykrzyknik.
(...) całą zimę gromadzili w nich to wszystko, (...) -> kto jest podmiotem? Chłop? No to 'gromadził' bardzo proszę. Wiem, razem z żoną, więc to trochę myli, plącze, ale zgodność ma być.
(...) czyli: puszki, (...) -> albo dwukropek przed wyliczanką, i wtedy bez 'czyli, albo 'czyli' bez dwukropka.
(...) szczeniak sąsiadów, (...) -> znaczy, żywy? Przecież dalej mowa o kopniaku i jego skutkach. Niestety, trzeba jakoś zaznaczyć, że chodzi o zwłoki...
(...) jednym, celnym (...) -> a kysz! przecinku!
(...) kształty- postać (...) -> spacja.
Przejęłam inicjatywę:
Jestem (...) -> a gdzie podział się myślnik (lub znak zastępczy)?
Anzelm zamrugał oczami. -> to to jeszcze nic. Oczami każdy potrafi zamrugać. Gdyby zamrugał nosem albo tym tam w gaciach, to byłoby "cóś"!
(...) widły i celując we mnie, (...) -> a przecinek na spacerek poszedł, że tak delikatnie spytam? Mimo że imiesłów współczesny gorąco pożąda jego obecności? Ładnie to tak?
- Co my tu mamy, proszę, proszę - zagrzmiałam (...) -> a gdzie znak wykrzyknienia? Wszak zagrzmiała, i oddać to interpunkcją należy...
(...) podskoczył z zaskoczenia. -> z czego? Na pewno nie z tego. Ze strachu, na przykład. Ale gdy zaskoczenie wchodzi na scenę, podskoczył zaskoczony. Z przecinkiem przed zaskoczony.
(...) gównojadzie jeden i żebyś(...) -> zdanie wtrącone oddzielamy przecinkami z obu stron. Zasada niestawiania przecinka przed 'i' w takim przypadku nie działa.
-------------------
Ciekawe, jak sami ludzie to odróżniają. -> zmieniłbym na jakim cudem i po co niektórzy ludzie to odróżniają. Jak ironia, to wyraźna.
------------------
Dwanaście to jeszcze nie co niemiara. Chociaż, jak na krótkie gatki...
Aha, bardzo ważne: pamietaj, że to dla Twojego dobra tak się natyrałem.
Pamiętaj również, że pośmiałem się i podziwiałem szybkość Twojej reakcji.
Wesołych Świąt!

P.S. Zwiał mi znaczek. Uzupełniam:
Aha, bardzo ważne: pamiętaj, że to dla Twojego dobra tak się natyrałem. :-)

Bardzo fajne opowiadanko. W jednym ze zdań wyrzucilbym  przymiotnik : nieprofesjonalna". Widły były chętnie i nagminnie uzywana przez piechotę chlopską  i zwalily z konia niejednego rycerza, nie mówiąc o uzyciu wideł w czasach znacznie późniejszych. 
Mały cytat
 Widły bojowe
- broń drzewcowa wywodząca się z wideł gospodarczych, często używana w regularnej piechocie. Typowe widły bojowe miały dwa stalowe zęby wychodzące ze sztabki poprzecznej, osadzonej przy użyciu tulei i wąsów na drzewcu. Jako element broni kombinowanej widły łączono czasem z halabardą, zastępując nimi jej grot. W Indiach i Persji widły bojowe miały zęby płaskie, lancetowate lub płomieniste i osadzone były na sercowatej, pionowej tarczce.
Rezerwuję sobie tytul opowiadania " Strózka strużki" - myślę, że opublikuję w pierwszy dzień świąt. 
Pozdrawiam.

Jak tekst Fasolettiego był bardziej "ponury" (tak, tak, i bardzo dobry!), tak ten zdecydowanie bardziej przypadł mi do gustu - ze względu na rodzaj dowcipu :)
Pozdrawiam wszystkich i, gdybym już nie miał możliwości zajrzeć tu przed świętami, Merry Stróżkas, everyone! :)

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

Cóż, Tomaszu, bez rozlewu strużek krwi, za to ze stróżką w roli głównej, też można. I humanitarnie i ekologicznie :)
Dziękuję za dedykację.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Mnie się oba podobały, ale ten wcale nie jest mniej "ponury". Biedny szczeniaczek... (napisała dziewczyna, która urządziła w swoim szorcie "świąteczną masakrę piłą mechaniczną" ;>)

Przy okazji chciałabym przypomnieć drabble Seleny o wiele mówiącym tytule Stróżka.

Wesołych Świąt! :)

O Merry Christmas! Tyle komentarzy! I pochwał! Dzięki wielkie! Teraz zajadę religijnie;
Niech Ten, którego Narodziny niedługo będziemy świętować, nie spełnia waszych zachcianek, lecz obdarzy Was tym, czego naprawdę potrzebujecie do szczęścia. 
Wesołych Świąt.
I biorę się za wklepywanie poprawek. Dzięki Adam :-)

Adam, sorry, ale nie łapię, gdzie tu ma  być przecinek:
(...) widły i celując we mnie, (...) -> a przecinek na spacerek poszedł, że tak delikatnie spytam? Mimo że imiesłów współczesny gorąco pożąda jego obecności? Ładnie to tak?

Roger- dzięki bardzo za wyczerpujące wyjaśnienia. Przydadzą się w następnych opowiadaniach. Po dogłębnej analizie twojego komentarza, postanowiłem jednak tym bardziej zostawic słowo "nieprofesjonalna"; bo to zwykłe widły były, takie od gnoju, a nie bojowe. Więc nieprofesjonalna broń, mimo wszystko.

Przed 'celując'. Po 'i'. "Wyciągnął spod worków widły i{,} celując we mnie, zapytał:".

acha, mogłem się tego spodziewać ;-)
dzięki!

Czerń ruska w czasach buntów przeciwko szlachcie polskiej walczyła przy pomocy wideł, cepów,  siekier, a nawet kołów ... Ozywiście, że ten przymiotnik tak bardzo nie zgrzyta. Po prostu - widły to inna broń, niż broń zwykle uzywana. Broń klasycznie chłopska, a nie broń nieprofesjonalna. Ale to uboczny wątek, w sumie  bez znaczenia. 
A widły to broń drzewcowa, tak samo jak włócznia, dziada, spisa,  rohatyna, o czym warto pamiętać. 
 Pozdrowienia.

RegerRedeye- zmieniłem. Specjalnie dla ciebie. :-)

Tekst oceniam jak najbardziej na plus. Podobają mi się tak "subtelne" metody przeganiania śmieciarzy, którzy chlubią się, że znaleźli świetny sposób na oszczędzenie paru złotych na wywozie rupieci :P

haha :D podoba mi się :) takie... życiowe. I bardzo zgrabnie napisane.

Rany, wreszcie mogę przyszpanować tym, co mi na tych moich studiach do głowy wbijają:
Adam, Tomasz - w tym zdaniu "Wyciągnął spod worków widły i, celując we mnie, zapytał" przed "celując" nie musi być przecinka, a nawet nie powinno go być. Według najnowszej wersji normy językowej przecinka nie stawia się między imiesłowem a spójnikiem. (Chyba że chodzi o jakieś bardzo, bardzo ewidentne wtrącenie. Ale to jest dość mętna sprawa). Totalna głupota. Ale co zrobić.
Przepraszam, że tak Wam tu ględzę. Po prostu mnie kusi, żeby się pochwalić, że coś zapamiętałam z tego tragicznie nudnego wykładu :P

it's time for war, it's time for blood, it's time for TEA

acha - to 5 to ode mnie, na dobry humor świąteczny :)

it's time for war, it's time for blood, it's time for TEA

Auuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu!!!!!!!!
No i co ja mam zrobić z tymi przecinkami? :-) Ja biolog jestem, a nie polonista. (Chociaż po tej wtopie z tasiemcem, to i do tego wstyd się przyznać).
Sprawdziłem (a co, AdamKB kazał nabyć słownik, to nabyłem); obie formy są dopuszczalne.
Dzięki wielkie za 5. Pierwsza w moim życiu :-)

Aubrey, i Tomaszu też.
Nie wiem, jak to się dzieje, to znaczy nie wiem, czemu Rada Języka zajmuje się utrudnianiem i mętniaczeniem w normach. Dla mnie to są właśnie dziwactwa nudzących się mądralińskich. Jak tak, to pozwalają iść na łatwiznę --- łączna pisownia 'nie' z oboma imiesłowami przymiotnikowymi --- a jak ich co najdzie, to cudują z wyjątkami od "żelaznej" reguły przecinków przy imiesłowach współczesnych i uprzednich. Znajdź mi w nowych słownikach to, co Jodłowski pisał o całych, łącznie z zamykającą zdanie kropką, zdaniach w nawiasach. Obligatoryjne cofanie przecinka. A reguła zdań wynikowych to pies? Logika siada...

Toż to nie logiczne, ino fantastyczne! :)

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

Dzięki, Tomaszu. Nie musiałeś. 

Adamie - popieram na całej linii, w tej chwili cała norma to jeden wielki zbiór wyjątków, skoro do prawie każdej reguły jest jakieś "ale". I jak tu w ogóle pisać? a co gorsza - jak tu cokolwiek poprawiać i brać za to odpowiedzialność? strach się brać za korekty. Jodłowski to konkret. A obecnie mamy jedną wielką ortograficzno-interpunkcyjną galaretę. Już pomijając, że co roku powinno się kupować nowy słownik, bo w każdym coś zmieniają :/ (tak nam ostatnio oznajmiono na zajęciach) Rada ma zdecydowanie za dużo wolnego czasu.

Tomaszu, bardzo przepraszam za offtop, już nie będę. Ten przecinek naprawdę nie jest jakoś strasznie ważny :P

it's time for war, it's time for blood, it's time for TEA

fajniutkie <3  tak poza tym to mam słabość do imienia anzelm hhaha

Aubrey - nie uważam, żeby to był offtop ( niezależnie od tego, co to oznacza). Cenię sobie takie uwagi i merytoryczne dyskusje. Jestem noga z gramatyki i dzięki Tobie i innym, którym chce się pisać o takich sprawach, (np. Adam, Fasoletti, Roger, Suzuki, Selena) mam szansę czegoś się nauczyć.
Tak że, dzięki.
Miło mi, pikapika :-)

Nowa Fantastyka