- Opowiadanie: Nestor Penumbra - Dzienniczek Antyliberalny. Listy otwarte /03/03/2014

Dzienniczek Antyliberalny. Listy otwarte /03/03/2014

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Oceny

Dzienniczek Antyliberalny. Listy otwarte /03/03/2014

 

/03/03/2014

 

 

 

 

A więc tak – będzie wojna! Cała moja praca wydawnicza, tłumaczeniowa, pamiętnikarska i literacka staje pod znakiem zapytania. Czas teraz przemieścić wszystkie działania na zupełnie inne tory, obrać nowe priorytety. Wziąłem się dziś za przygotowania. Wszystkie dokumenty i tak noszę w jednym miejscu; z ich zabezpieczeniem nie było problemu.

 

Zebrałem do tobołka ciepłą bieliznę oraz podstawowe ubrania na zmianę. Wyrychtowałem starą maskę przeciwgazową aby mnie w kluczowym momencie bombardowania nuklearnego nie zawiodła.

 

Mam zapas żywności na dobre trzy miesiące; wody kilkadziesiąt litrów. Zawdzięczam to mojej przemyślności i ekonomiczności życiowej, która kazała mi nawet w czasach pokoju i sielanki odkładać co tydzień po sucharku, torebce herbaty, puszkowanej szynce i dżemiku turystycznym do specjalnego, szczelnego pudełka.

 

Mam podstawowe narzędzia oraz naczynia: nożyce, nóż ceramiczny, sznurek do prania, nitki, igły, toporek, śrubokręt, kompas, menażkę, etc. A także bardziej skomplikowane przyrządy, na przykład rurkę z filtrem do picia albo mały okular powiększający, dodatkowo opatrzony filtrem noktowizyjnym i termowizyjnym. Z papierów: mapę kraju, przewodnik po okolicach Uroborosa, który dostałem w miejskim punkcie informacyjnym oraz komplety rozmówek w szesnastu językach, aby w realiach nowoczesnej, multikulturowej wojny móc się ze wszystkimi dogadać.

 

Mam też pięćset złotych, dwa tysiące rubli, dolarów i euro po dwieście, do tego półkilową sztabkę złota, którą zaszyłem w kurtce. Zgromadziłem te środki, wypłacając dziś po południu z konta ostatnie oszczędności.

 

Mam wreszcie wiele woli do dalszego życia na przekór wszystkiemu i sporo dobrego, choć trochę niezdrowego podniecenia wywołanego piękną perspektywą mojego życia, kiedy spadną pierwsze bomby i nie będzie już trzeba gnać od rana na przebrzydłą uczelnię adiunktować.

 

Zamiast tego ja się wyciągnę wygodnie na największym tarasie miasta, poprawię sobie pasek maski, przetrę wizjer, odłożę na chwilę dzienniczek – bo wreszcie będę miał kiedy go pisać – pociągnę przez moją rurkę dżinu i z uśmiechem skonstatuję, kontemplując las ruin: "Opłaciło się czekać". Bo zagłada świata w istocie będzie dla mnie jego rekultywacją.

 

Może zresztą wypadki potoczą się zupełnie inaczej? Zamiast jądrowego holokaustu zacznie się powolna, wyniszczająca wojna totalna? To też wcale nieźle!

 

Jako dawno temu orzeczony zdolnym do służby zaciągnę się do wojska, pełen ducha narodowego. Gdy inni uciekną, kryjąc się hańbą, ja pozostanę w służbie ojczyzny. Mundur, karabin, bagnet – szybko opanuję podstawy i jako artylerzysta, telegrafista, a może nawet lotnik – kto wie? – będę piął się po szczeblach wojennej kariery. Odznaczę się wreszcie jakimś brawurowym pościgiem za wrogiem lub czymś takim; zostanę oficerem z własną jednostką, którą sam jeden poprowadzę do desantu śmigłowcowego daleko za liniami wroga.

 

Chociaż straty poniesiemy wielkie, zadamy mu śmiertelny cios i powrócę w chwale, aby z przepaską na przestrzelonym oku i piersią niewidoczną spod orderów osiedlić się pośród uprzątanych gruzów w małym domku z ogródkiem. Wtedy też znajdę czas oraz pieniądze, by zredagować i wydać wojenne wpisy do dzienniczka oraz dokończyć publikację "Poezji A-Spektu" naszego Xova.

 

Tak czy tak będę szczęśliwy, a to przecież najważniejsze.

 

A wy, moi kochani, jak przygotowaliście się na wojnę?

Koniec

Komentarze

Ja z przyjemnością mogę opowiedzieć, jak jestem przygotowany do wojny. Tylko, czy ta część serwisu to aby dobre miejsce na takie pogaduszki!?

Maniacka perseweracja ambiwalencji niekongruentnych epifenomenów

Zachęcam Pana! Niezwykła sytuacja i warunki dopuszczają taką rozmowę.

Dobra, poczyniłem zapasy nitki i igieł do szycia ręcznego!

Maniacka perseweracja ambiwalencji niekongruentnych epifenomenów

Czyli to aż tak? Bo telewizji nie oglądam…

Arcturze A co z pozostałymi w Niemczech sterowcami?

Maska przeciwgazowa, jak powszechnie wiadomo, jest jedynym skutecznym środkiem przeciw bombom atomowym (że o wodorowych nie wspomnę), ale tylko w połączeniu z różowym prześcieradłem. Jak więc widać masz poważny brak w wyposażeniu. 

Jakoś tam się przygotowaliśmy. Piwnica jest. Kartofle są. Wódka jest. Przetrwamy :-)

Nie odkładaj nig­dy do jut­ra te­go, co możesz wy­pić dzisiaj (JT)

Nowa Fantastyka