- Opowiadanie: epikon - Pilot doświadczalny

Pilot doświadczalny

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Pilot doświadczalny

 

Nie zastanawiałem się zbyt długo. Wziąłem tę robotę. Kontrakt był uczciwy. Żadnych fraz pisanych drobnym drukiem, żadnych obowiązków, pełna samodzielność. Ostatni kontrakt, jaki pamiętam, miał czterdzieści stron. Ten jedną.

 

 

Stanowisko pracy: pilot doświadczalny.

 

Czas pracy: nielimitowany.

 

Okres zatrudnienia : trzysta lat czasu ziemskiego.

 

Wynagrodzenie : wolontariat plus umorzenie kredytu na regenerację organizmu.

 

Warunek konieczny : zaciągnięcie kredytu na regenerację organizmu i ubezpieczenie go ze środków własnych.

 

Cel pracy : test napędu międzywymiarowego i sprawozdanie z lotu.

 

Z tego co pamiętam, było trzech kandydatów. Dwóch uznano za niepoczytalnych, ja byłem trzeci.

 

Po podpisaniu kontraktu Komandor uścisnął mi dłoń, życzył powodzenia i spytał tonem, który wskazywał, że nie oczekuje odpowiedzi :

 

– Jakieś pytania?

– Panie Komandorze, jak działa napęd międzywymiarowy? Z tego co wiem, znane są tylko trzy wymiary.

– Nie wiem – odpowiedział szczerze. Naukowcy twierdzą, że jest ich wiele.

– Czy ktoś wrócił z takiej podróży?

 

– Nie było dotąd lotów załogowych.

– A bezzałogowe?

– Owszem, sporo, wszystkie starty udane.

Nie pytałem dalej, zrozumiałem swoją wielką szansę.

 

 

 

Koniec

Komentarze

Wziąłem tą robotę. – tę robotę   Ostatni kontrakt, jaki pamiętam, miał czterdzieści stron. – przecinki   Ten, jedną – ten przecinek wydaje mi się zbędny   Wynagrodzenie : wolontariat , plus – ten przecinek również bym wywalił, niepotrzebna spacja   Z tego co pamiętam, było trzech kandydatów. – przecinek   dłoń ,życzył; odpowiedzi : – źle postawione spacje   Z tego co wiem, znane – przecinek   Opowiadanie tak króciutkie, że aż trudno o nim coś powiedzieć. Skończyło się, nim jeszcze dobrze zaczęło.

Poprawiłem, dziękuję za odwiedziny i cenną korektę.Światło jednak jeszcze przede mną.

"– Nie wiem – odpowiedział szczerze. Naukowcy twierdzą, że jest ich wiele." – jeśli to komandor mówi, że "Naukowcy twierdzą, że jest ich wiele" (a wszystko na to wskazuje) , to brakuje myslnika przed "Naukowcy…" "Dwóch uznano za niepoczytalnych, ja byłem trzeci." – bohatera rownież uznałbym za niepoczytalnego… "Wszystkie STARTY udane…" – a któryś wrócił? ;)

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

To scenka, ale sensowna – z mojego czytelniczego punktu widzenia. Mniej sensowna z punktu widzenia bohatera. Chyba że chciał się poświęcić w imię dobra nauki, bez korzyści własnych i bez większych szans na udany eksperyment.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Albo czegoś nie rozumiem, albo brak tu zakończenia.

Zakończenie jest, ale "domyślne".

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Ja potrafię wymyślić tylko to, że narrator jest robotem. Nie pasuje mi tu "regeneracja organizmu", ale może cyborg? Alex Murphy? Niestety, nadal nie rozumiem. Jeśli będzie nas więcej, może epikon wytłumaczy…

Według mnie bohater jest człowiekiem, najmniej szalonym z trzech kandydatów, ale jednak szalonym. Podjął się misji, która nie gwarantuje przeżycia, ale daje mozliwość poznania nowych światów.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Podoba mi się. Tak jak mówi bemik, zakończenie jest otwarte. Ja sobie odpowiedziałam, że choć wszystkie starty udane, to jednak powroty już nie, a komandor jakiś taki podstawiony chyba, niekompetentny. No i zastanawia mnie w sumie, kim jest bohater tak naprawdę, gdyż zgłasza się jako pilot do misji, ale komandor mówi, że nie było lotów załogowych. Ostatnie zdanie odbieram tak, że bohater będzie pierwszym, który poleci, ale nie pasuje mi to z kolei do wcześniejszej wzmianki o kandydatach. Chociaż w sumie, jak ich uznano za niepoczytalnych, to pewnie w ogóle nie polecieli. Zakończenie mnie w dziwny sposób intryguje, podumam jeszcze nad nim.    Co do zdania: Z tego co pamiętam, było trzech kandydatów. Dwóch uznano za niepoczytalnych, ja byłem trzeci. – Za Tyraelem powtórzę, że ze zdania wynika, iż twój bohater również był niepoczytalny, a chyba nie o to ci chodziło. 

Niepoczytalny, tylko w mniejszym stopniu. I został wybrany z braku kolejnych zgłoszeń.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Myślisz? Hmm… No to teraz mam mindfuck. 

Opowiadanie krótkie, więc i komentarz wielu słów miał nie będzie. Nie jest to tekst, który przypadł mi do gustu. 

Rzeczywiście, w tak krótkim tekście nie udało mi się przekazać wyraźnych sugestii. Podobieństwa przyszłości do teraźniejszości. Różnice nie aż tak wielkie – pomijając technologie. – Konstrukcja umowy– aluzja do umów śmieciowych. Ciesz się, że masz pracę– nawet jako wolontariusz. – Warunek konieczny : jeżeli chcesz żyć to musisz wziąć kredyt. -Dwóch uznano za niepoczytalnych – nie byli niepoczytalni tylko „system” tak ich zakwalifikował– być może zadawali niewygodne pytania ( Komandor wyraźnie sugerował, że nie oczekuje pytań. Ktoś musiał lecieć – został ten trzeci. Poleciał, bo miał dość rzeczywistości „systemu” Postać Komandora : wojsko zawsze kładzie łapę na nowych technologiach w wiadomych celach– pilnowania systemu. Dlatego cywil, kompetentny naukowiec nie został liderem projektu. Został nim osobnik ślepo wykonujący polecenia „systemu”– tu wystarczy mieć blade pojęcie o temacie. Być może resztki przyzwoitości skłoniły go do poinformowania pilota, że z tej misji raczej się nie wraca ( wspomniał tylko o startach). Pilot „zrozumiał swoją szansę” – dwojaka interpretacja : albo się wystraszył, że zginie i miał szansę się wycofać ( o ile by mu pozwolono– kontrakt już podpisał) , lub poleciał bo nie mógł zdzierżyć hipokryzji systemu i czuł się jak niewolnik. Czasem człowiek woli umrzeć jako wolny i tak jak chce. Dziękuję wszystkim za komentarze. Ich różnorodność daje mi do myślenia : uszanuj wizje innych, twoje są tylko twoje i nie znaczy, że są uniwersalne. Oczywiście nigdy bym tak nie pomyślał, ale czasem warto ulec samokrytyce– tak na wszelki wypadek. Wasze sugestie bardzo sobie cenię. Rzeczywiście tekst ledwo się zaczął a już się skończył. Po Waszych odwiedzinach sam chętnie bym się dowiedział co będzie dalej. Jest tylko jeden sposób…

No tak, w takich krótkich utworkach każde słowo jest ważne. Pozdrawiam:)

A może to tak specjalnie? Urwane zakończenie sugeruje, że reszta tekstu powędrowała do czwartego wymiaru. Schowała się tam, stając się niewidzialna dla naszego ograniczonego postrzegania. Tekst posiada zakończenie, ale nie możemy go zobaczyć. Tak to sobie dziwnie interpretuję. :)

„Często słyszymy, że matematyka sprowadza się głównie do «dowodzenia twierdzeń». Czy praca pisarza sprowadza się głównie do «pisania zdań»?” Gian-Carlo Rota

Niedobrze jest kiedy autor pisze drugie opowiadanie w komentarzu, tłumacząc pierwsze. Obecny świat jest cztero, a nie trójwymiarowy. Tekst taki sobie. Pozdrowienia.

Ryszardzie – według przyjętego aktualnie modelu naukowego: świat jest dziesięciowymiarowy, człowiek swoimi zmysłami jest w stanie postrzegać tylko cztery wymiary. Pozdrawiam

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

Tyraelu – to nie jest przyjęty model, to hipoteza, teoria strun. Nie zweryfikowana eksperymentalnie.

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Ryszardzie, nie mogłem pominąć komentarza – tintin z godz 9.50.Ale fakt, że komentarz > od bazy. Szyszkowy Dziadku – nieźle kombinujesz, nie wpadłem na to :-) Co do wymiarów – kto wie jak jest naprawdę? Może źle je postrzegamy? sześć zmysłów, a postrzegamy tylko 4 wymiary? Sporo teorii upadało już w historii…mobile in mobili.

Ja tylko prostowałem stan, nie samo istnienie możliwości ;) Pro forma :) Mnie się zamysł opowiadanai spodobał, ale wykonanie już gorzej. I ryszard ma rację – moment tłumaczenia własnego tekstu powinien zapalać żółtą lampkę ostrzegawczą Autorowi, że tekst jest do przepracowania.

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Ryszardzie, zastanawiam się czy nie doszło do jakiegoś nieporozumienia. O ile dobrze zrozumiałem pisząc o opowiadaniu tłumaczącym opowiadanie nawiązywałeś do mojego komentarza. Ale nie ja jestem autorem tekstu. Moja głupawa historyjka o końcówce ukrywającej się w zakamarkach czasoprzestrzeni miała w zamierzeniu być delikatną krytyką powyższego, niedokończonego, moim zdaniem, tekstu. Stwierdzenie, że świat jest trójwymiarowy nie jest błędem, podobnie jak błędem nie jest określenie powierzchni biurka jako dwuwymiarowej. Biurko oczywiście też płynie sobie w rzece czasu, ale jego blat nadal można nazwać dwuwymiarowym. Abstrahując od kwestii teorii strun, topologii, itp. Jeśli natomiast błędnie odczytałem Twój komentarz, to przepraszam za sianie zamętu.

„Często słyszymy, że matematyka sprowadza się głównie do «dowodzenia twierdzeń». Czy praca pisarza sprowadza się głównie do «pisania zdań»?” Gian-Carlo Rota

SzyDzia, chodzi chyba o komentarz epikon 2014-01-17  15:02 równie obszerny jak omawiana miniaturka.

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Aha! O to chodzi. Sesja się zbliża i coraz trudniej mi się myśli. Ryszardzie, w takim razie przepraszam za niepotrzebne zamieszanie. Dzięki, Psycho. (SzyDzia? – też wymyślił…)

„Często słyszymy, że matematyka sprowadza się głównie do «dowodzenia twierdzeń». Czy praca pisarza sprowadza się głównie do «pisania zdań»?” Gian-Carlo Rota

(w końcu zauważył… :) )

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Scenka. Może być początkiem czegoś większego. W końcu wsiadł na ten statek? Jak było? Wrócił? Został w wymiarze jedenastym, bo mieli wyjątkowo dobre piwo? Zgrzytnął mi kontrakt bez żadnych obowiązków. Serio? Nawet rakiety nie trzeba obejrzeć? ;-)

Babska logika rządzi!

Myszy doświadczalnych nie obarcza się obowiązkami (zazwyczaj). Pominąłem procedury techniczne– np obejrzenie statku. Jest to etap przygotowawczy w symulatorze– to powszechna wiedza . Doceniam dociekliwość – w końcu to nie majówka :-) :-)

Jak szczurki nie chcą biegać po labiryncie, to nie ma serka… ;-)

Babska logika rządzi!

Kto zabrał mój ser!? :)   A, ryby nie jedzą sera, pardon, to ja sobie pójdę  :)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Myślę, że był to Spencer Johnson, choć podejrzenie padło rownież na szajkę Walta Disneya.

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

Brrr… Od tego złodzieja Johnsona wolę już wpaść w łapki szajki… :)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Opowiadanie nie ma klimatu. Dla mnie trochę zbyt oszczędny język. Zamysł wydał mi się zrozumiały, niezależnie od interpretacji autora. Tak, ostatnie zdanie sugeruje gorycz bohatera, który pojął czym jest dla niego ta wielka szansa.

Nowa Fantastyka