- Opowiadanie: Gruzin - Sułtan (Konfrontacja 2013)

Sułtan (Konfrontacja 2013)

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Sułtan (Konfrontacja 2013)

 

Zastali go na środku sali tronowej. Stał tam w pomarańczowym, bogatym odzieniu, celując do wchodzących z kuszy. Do skórzanego pasa miał przytroczony wspaniały, jednoręczny miecz z głownią w kształcie księżyca oraz zakrzywiony kindżał.

 

– Stawaj do pojedynku! – zawołał jeden z pięciu rycerzy, którzy znaleźli się w sali. Każdy miał zbroję z koniem na napierśniku oraz miecz. – Okaż trochę honoru przed śmiercią!

 

– Honor jest dla słabych! – krzyknął Sułtan Ayyub i wystrzelił.

 

Miecz ranionego rycerza upadł z brzękiem na kamienną posadzkę. Mężczyzna chwycił za wystający z piersi bełt, przewrócił się na podłogę i po chwili całkowicie znieruchomiał.

 

– Za Ibrahima! – krzyknął jeden z rycerzy, atakując Ayyuba. Pozostała trójka od razu ruszyła za nim.

 

Sułtan odrzucił kuszę, cofnął się z obnażonym mieczem i czekał. Kiedy pierwszy wróg do niego dotarł, Ayyub uniknął pchnięcia skierowanego w brzuch, zrobił szybki obrót, po którym ciął w plecy przeciwnika. Mimo że cios nie zabił, to jednak powalił napastnika zostawiając głęboki ślad na jego zbroi. W tym czasie zbliżyli się pozostali. Sułtan odskoczył przed cięciem dwóch pierwszych rycerzy i gładko odparował pchnięcie trzeciego. Zablokował cios wyprowadzony z prawej strony i skontrował. Uśmiechnął się, kiedy jego broń gładko przecięła szyję napastnika, z której trysnęła struga krwi. Od dawna nie miał takiej zabawy. Odepchnął martwego przeciwnika, który runął na drugiego z nacierających nieprzyjaciół. Jeden z rycerzy przewrócił się pod jego ciężarem. Trzeci wojownik zaatakował sułtana wymachując wściekle mieczem. Ayyub zablokował potężny atak z góry po czym spróbował odciąć prawe ramię napastnika. Przeciwnik jednak szybko skontrował cios i uderzył go dłonią zakutą w stalową rękawicę. Sułtan poczuł tępy ból w lewym ramieniu i cofnął się bliżej tronu. Zacisnął mocniej dłoń na rękojeści miecza, wyczekując odpowiedniej okazji do ataku. W tym czasie drugi rycerz wstał i ruszył ku walczącym. Sułtan zamarkował cięcie, na które jego przeciwnik dał się nabrać. Myślał, że cios nadejdzie z lewej, ale kiedy zauważył, że popełnił błąd, miał już miecz wbity głęboko w brzuch. Ayyub wyciągnął ostrze z trzewi wroga, po czym rzucił się na ostatniego stojącego przeciwnika. Zadał cios z prawej strony, lecz rycerz sparował go i skontrował szybkim cięciem. Jego broń zahaczyła o twarz sułtana zostawiając mu szramę na prawym policzku. Ayyub cofnął się odruchowo i ledwo zablokował cios skierowany w prawy bok. Doskoczył do przeciwnika a kolejne pchnięcie minęło go o włos. Sułtan spróbował ciąć w szyję, lecz rycerz mocnym ciosem wytrącił mu broń. Ayyub kucnął, dzięki czemu kolejny atak wroga nie pozbawił go głowy. Wyciągnął kindżał zza pasa, a następnie wbił w nieosłonięte miejsce pomiędzy kolanem a pachwiną rycerza, po czym szybko wyrwał broń z rany. Wyprostował się i patrzył zadowolony jak wyjący z bólu nieprzyjaciel pada na ziemię. Sułtan mocnym ruchem ściągnął mu hełm z głowy i cisnął na kamienną posadzkę. Jego przeciwnikiem był czarnowłosy elf, który teraz wpatrywał się w Ayyuba błagalnym spojrzeniem. Mężczyzna stanął za nim po czym wbił mu nóż w ucho tak, że ostrze wyszło drugiej strony. Wyrwał broń z czaszki elfa i zostawił go nieruchomego, leżącego na podłodze w kałuży krwi. Przypomniał sobie o ostatnim rycerzu, który jeszcze żył. Emocje opadły, więc sułtan poczuł paskudny ból w ramieniu i na policzku, jednak podniósł z ziemi swój miecz i powoli podszedł do leżącego człowieka. Posadzka dookoła niego usiana była czerwonymi śladami krwi od rany, którą wcześniej zadał mu Ayyub. Rycerz zdołał przekręcić się na plecy i otworzyć przyłbicę.

 

– Łaski panie… – wycharczał złotowłosy młodzieniec. – Poddaję się… litości…

 

– Litość też jest dla słabych – powiedział drwiąco sułtan Ayyub wbijając mu miecz miedzy oczy.

Koniec

Komentarze

Niezła scenka. Wyróżnia się spośród innych tym, że bardzo skrupulatnie podszedłeś do założeń konkursu. Może jury doceni, zobaczymy.

Mi znów przeszkadzały powtórzenia. Kupa mieczy, rękojeści, rycerzy… Ogólnie scenka spoko.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Jest dużo walki – i za to plus. A minus… w sumie co mi się nie podoba. Jest dobrze, ale mogłoby być lepiej. Ale w porównaniu z innymi scenkami, ta chyba dobrze spełnia założenia, jak już powiedział zygfryd. Jest bardzo klasycznie.  jest parę błędów, np. "Uśmiechnął się kiedy jego miecz gładko przeciął szyję napastnika, z której trysnęła struga krwi. " – przed kiedy przecinek.  "Każdy miał zbroję z koniem na napierśniku oraz miecz – okaż trochę honoru przed śmiercią!" przed myślnikiem kropka, bo jest to wypowiedź narratora. a potem z dużej Okaż. podobnie chyba w przedostatniej linijce. ja napisałbym: – Łaski panie… – wycharczał złotowłosy młodzieniec. – Poddaję się… litości… A na koniec przed wbijając też przycinek, tak mi się przynajmniej zdaje. 

Zgadzam się z Fasolettim – wszystko niby na miejscu, ale problem z opisywaniem walki bronią białą jest taki, że generalnie trudno tu wymyślić coś nowego, nie łamiąc przy okazji zasad fechtunku. Więc: tak, scena jest opisana OK, wyraźnie, dynamicznie, ale przemknąłbym przez nią w lekturze większego opowiadania, wyłapując jedynie istotne dla fabuły fakty, nie zastanawiając się zbytnio, czy sułtan ciął, kłuł czy parował swoim orężem. Pozdrawiam i życzę powodzenia w konkursie.

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

Dzięki za opinie. Postaram się poprawić błędy.

Przyznam, że gdzieś w połowie bloku tekstu opisującego walkę straciłam kontrolę nad tym, co się dzieje. Moja wyobraźnia odmówiła posłuszeństwa i nie chciała już dalej wizualizować. Tak jakby było za dużo szczegółów, machnięć, kontr, "napastników" i "przeciwników". Poczułam się znużona, za co gorąco przepraszam.   Opisywanie walk jest trudne, sama mam z tym nie lada kłopot. Jak wiem, że muszę gdzieś wcisnąć walkę, zostawiam opisanie jej na sam koniec, jako najtrudniejszej części opowiadania ; /

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Nowa Fantastyka