- Opowiadanie: evievivi - Harfista (krótkie)

Harfista (krótkie)

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Harfista (krótkie)

 

Nie był zmęczony życiem starszym człowiekiem. Nie był rownież młodym, rozmarzonym młodzieńcem. Dla ciebie jednak z pewnoscią nie był nikim ważnym.

 

Żółta twarz pozbawiona brwi i włosów. Mieniące się brudnym złotem czoło. Zmarszczone, jasnoróżowe usta. Pozbawione koloru oczy, które kiedyś mieniły się błękitem. Zadarty nos, mniej czy bardziej niż u świni ? Zagrał brudnymi palcami krótkie dźwięki na pięknej, pozłacanej harfie. Do uszu wpłynęła melodia. Czy to była ona? Czy może łagodny balsam, zagęszczony starymi emocjami? I czy faktycznie były one stare? Czy może młode, dziecięce i nieskalane poczuciem winy?

 

Siedział na starym taborecie, obitym czerwonym jak krew materiałem. Stara podłoga skrzypiała zgryźliwie, kiedy to kolejni słuchacze przybliżali się z ciekawością wymalowaną na twarzach. I zaczął grać. Za narzędzia służyły mu pomarszczone dłonie spalone słońcem. Złota harfa na podłodze sięgała wysokością powyżej czubka jego głowy. Była piękna i mieniła się wszystkimi kolorami. Gdyby był to środek dnia a nie nocy, słońce odbite od niej bezlitośnie oślepiłoby wszystkich słuchaczy. Więc śmiało wlewał im do uszu ten gęsty balsam i nie przyjmował sprzeciwów. Wszyscy byli tam gdzie powinni być – czyli przy nim. Przy starym człowieku z harfą.

 

Czy był bardem? Złodziejem? Śpiewakiem? Ilu słuchaczy, tyle odpowiedzi. I stali tak przy nim. Z otwartymi ustami wlepiali wzrok w melodię, której nie widzieli. Z kącików ich ust płynęła ślina, albo nie wypite piwo. Wszystkich łączyła jedna myśl. Wszyscy napajali się melodią, nie mogąc się nią nasycić. Głód ich nie frustrował. Czuli tylko ogromną potrzebę przebywania z nim i wsłuchiwania się w dźwięki, które wydobywał. Piwo w ich dłoniach skwaśniało. Po nocy nastał dzień, a potem znowu noc, a oni nadal tam byli. Czy widziano ich potem w wiosce? Może tak, może nie. Wiadomo jednak, że starzec w końcu opuścił gospodę, melodia po nim jednak została.

Koniec

Komentarze

Nie był zmęczony życiem starszym człowiekiem – nie był zmęczonym

Dwa pierwsze zdania i trzy razy "był", potem też się to zdarza.

Zadarty nos, mniej czy bardziej niż u świni ? – ten kolokwializm "jak u świni" zupełnie nie pasuje do całego tekstu

 Zadarty nos, mniej czy bardziej niż u świni ? Zagrał brudnymi palcami krótkie – nos zagrał brudnymi palcami?

 Mieniące się brudnym złotem czoło, mieniły się błękitem, mieniła się wszystkimi kolorami

Wszyscy napajali się melodią – upajali

Piwo w ich dłoniach skwaśniało. – mieli piwo w dłoniach, a nie w kuflach?

 

Scenka, nie bardzo wiadomo o kim lub o czym, jakie przesłanie niesie melodia, co Autorka chciała nam przekazać itd. Za to masa powtórzeń, które w takim krótkim tekście bardzo widać. Do tego przecinki.

 

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Popraw chociaż literówki, to przeczytam. Już w pierwszych dwóch zdaniach są chyba trzy błędy.

Nie podobało mi się, bo znowu nie wiem, o czym to ma opowiadać.

Napisane nieładnie, to fakt. Tekścik broni się jako wprawka, ćwiczenie z bydowania nastroju – i ja na przykład nie muszę wiedzieć, jaka to melodia:) Byłoby nieźle (gdyby nie niedoróbki), a do uwag bemik dołączę jeszcze własną: harfa to ogromny instrument. Nie wiem jak silny jest bohater, ale ja bym się z harfą na pewno po gospodach nie szwendał. Bałałajka albo harmoszka lepiej się do takich wędrówek nadają.

Uwagi bemik w zasadzie wyczerpują temat… do poprawy. pzdr. m.

Bardzo niechlujnie napisany tekścik, zawierający mnóstwo błędów, za to pozbawiony fantastyki.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Myśl o Orfeuszu tli się gdzieś na końcu tekstu, ale ledwo się tli pod grubą warstwą popiołu.

Nie był zmęczonym życiem starszym człowiekiem. Nie był również młodym, rozmarzonym młodzieńcem. – Młodym młodzieńcem? A można być niemłodym młodzieńcem? Albo niestarym starcem? Bardzo maślane masło maślane!

Dla ciebie jednak z pewnością nie był nikim ważnym.

 

Żółta twarz pozbawiona brwi i włosów. – Na twarzy nie rosną włosy.

Żółta twarz pozbawiona brwi i włosów. Mieniące się brudnym złotem czoło. Zmarszczone, jasnoróżowe usta. Pozbawione koloru oczy, które kiedyś mieniły się błękitem. Zadarty nos, mniej czy bardziej niż u świni ? Zagrał brudnymi palcami krótkie dźwięki na pięknej, pozłacanej harfie. – Nos zagrał?

Do uszu wpłynęła melodia. Czy to była ona? Czy może łagodny balsam, zagęszczony starymi emocjami? I czy faktycznie były one stare? Czy może młode, dziecięce i nieskalane poczuciem winy? – Tu już całkiem odleciałam…

Siedział na starym taborecie, obitym czerwonym jak krew materiałem. Stara podłoga skrzypiała zgryźliwie, kiedy to kolejni słuchacze przybliżali się z ciekawością wymalowaną na twarzach. I zaczął grać. – Już wcześniej była mowa o tym, że zaczął grać…

Złota harfa na podłodze sięgała wysokością powyżej czubka jego głowy. – Skoro harfa była na podłodze to ten grajek leżał obok? 

Była piękna i mieniła się wszystkimi kolorami. Gdyby był to środek dnia a nie nocy, słońce odbite od niej bezlitośnie oślepiłoby wszystkich słuchaczy. Więc śmiało wlewał im do uszu ten gęsty balsam i nie przyjmował sprzeciwów. Wszyscy byli tam gdzie powinni być – czyli przy nim. Przy starym człowieku z harfą.

Czy był bardem? Złodziejem? Śpiewakiem? Ilu słuchaczy, tyle odpowiedzi. I stali tak przy nim. Z otwartymi ustami wlepiali wzrok w melodię, której nie widzieli. Z kącików ich ust płynęła ślina, albo nie wypite piwo. Wszystkich łączyła jedna myśl. – Wszystkie usta łączyła myśl? O ciekawe…

Wszyscy napajali się melodią, nie mogąc się nią nasycić. – Upajali chyba?

Głód ich nie frustrował. Czuli tylko ogromną potrzebę przebywania z nim (z kim?) i wsłuchiwania się w dźwięki, które wydobywał. Piwo w ich dłoniach skwaśniało. – Trzymali w dłoniach piwo czy naczynie z piwem?   Po nocy nastał dzień, a potem znowu noc, a oni nadal tam byli. Czy widziano ich potem w wiosce? – Kogo?

Zakończenia, to ja już nawet nie rozumiem, więc trudno jakkolwiek komentować… 

 

Ofreo grywał na lirze i kitarze, choć z harfą też pewnie dałby sobie radę.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

O, widzisz regulatorzy, a już miałam sobie wyguglać, bo tak mi się zdawało, że Orfeusz do piekiel schodzil, a z czymś takim jak harfa byłoby mu trochę trudno. 

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

D Dlatego też, pomysł się tylko ledwo tli.

Potwory z Was ;)

bemik: – zmęczony, – zmęczonym – obie wersje są poprawne. Wiedziałam, iż ktos ponownie wspomni o powtórzeniach. Celowo użyłam w tym tekscie anaforę, w związku z powyższym nie zamierzam tego poprawiać.  " Zadarty nos, mniej czy bardziej niż u świni ? " – O zakończeniu zdania mówi znak zapytania, także proszę nie dobudowywać postapokaliptycznych scenariuszy. :) szkapa: Proszę się zdecydować, są błędy? Czy chyba są błędy?. Bo jesli nie chcę Ci sie czytać, to się nie tłumacz, że “chyba” znalazłas trzy błędy/literówki. Odnoszę wrażenie że zasugerowałas się komentarzami a nie trescią opowiadania. Stąd Twoja opinia jest nie konretna i nic nie wnosi. regulatorzy: Twoja opinia nie ma odniesienia do tekstu stąd w ogole nie biorę jej pod uwagę. Ponadto użyte przez Ciebie okreslenie "tekscik" uważam za ironiczne. "Tekscikiem" można nazwać notkę informacyjną znajdująca się w gazecie, a nie okreslać nim krótkie opowiadanie o tematyce fantastycznej. Nie rozumiem czemu uważasz że moje opowiadanie jest pozbawione fantastyki? Np. owa harfa. (Piszę to na marginesie albowiem nie wiem czy faktycznie brakuje Wam wyobraźni?) Jestem w stanie zrozumieć krytykę jesli chodzi o konstrukcję tekstu, ale nie jestem jesli chodzi o tresc opowiadania.  A moze harfa jest zbudowana z ultra lekkiego materiału, albo jest zaklęta? Dlatego mój bohater nie odczuwa jej ciężaru. Macie wyobraźnię – więc z niej korzystajcie. Jesli czegos nie da się wytlumaczyc logicznie, to jest wlasnie fantastyka. Prokris: Dziękuje za Twój komentarz :) Tintin : Dziękuje za Twoją opinię. :)  

Evievivi – obie wersje są poprawne, ale tylko wtedy, gdy istnieją poza Twoim zdaniem. Tutaj powinno być zmęczonym: Nie był zmęczony życiem starszym człowiekiem. Gdybyś napisała przykładowo: Nie był zmęczony, ale czuł się starym człowiekiem – wtedy byłoby poprawnie.

Przy "nosie jak u świni" – nie dobudowuję postapo, tylko stwierdzam, że takie porównanie jest nieodpowiednie do całości tekstu. A znak zapytania nie zmienia tego faktu. Próbujesz pisać tak, aby tekst był poetycki, więc takie kolokwialne porównanie nie pasuje. Evievivi – widzę, że rozdrażniłam Cię swoim wytkaniem błędów. Nie musisz brać ich pod uwagę, to jest MOJA opinia o TWOIM tekście. Scena jak dla mnie bez wyrazu, nie podobała mi się. I takie jest MOJE zdanie. Jeśli sobie nie życzysz, mogę się nie pojawiać pod Twoimi opowiadaniami.   

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

bemik:  Zadarty nos, mniej czy bardziej niż u świni ? Zagrał brudnymi palcami krótkie – nos zagrał brudnymi palcami? -  to miałam na mysli, pisząc o dobudowywaniu postapo. :) Bemik i owszem masz prawo takie zdanie mieć, jak i ja również mam prawo do każdego komentarza się ustosunkować. Biorę pod uwagę każdą krytykę i analizuję błędy jesli odnoszą się bezposrednio do tekstu oraz są konstruktywne. Oczywiscie zapraszam Cię do czytania i komentowania. Moje opowiadanie ma prawo Tobie się nie podobać. To jest mój styl pisania. Uwazasz, ze jest bez wyrazu a ja Ci powiem, ze w moich tekstach pewne rzeczy czytelnik musi sobie dopowiedziec,  oraz zinterpretowac je indywidualnie. Nie uproszczę Wam sprawy, i nie rozrysuje wszystkiego w podpunktach, bo nie na tym polega moim zdaniem fantastyka. Jesli jednak chcesz napiszę Ci o czym to opowiadanie jest.

Poluzuj warkocz – trzy literówki w pierwszej linijce: zmęczony – zmęczonym rownież – również z pewnoscią – z pewnością Przeczytałem tylko tą pierwszą linijkę. Czego się spodziewasz, przy takim niechlujstwie? Powyższe błędy na samym początku tekstu

Evievivi – spójrz na te dwa zdania obok siebie. Gubisz podmiot i wychodzi, że to nos zagrał brudnymi palcami. Wystarczyły wstawić "mężczyzna" i już gra.

I nie uważam, że Twój styl jest bez wyrazu, ale że ta scenka jest bez wyrazu, a to różnica. 

Cytując fragment Twojej odpowiedzi: Ponadto użyte przez Ciebie okreslenie "tekscik" uważam za ironiczne – to nie miało być ironiczne, tylko miało zaznaczyć, że jest króciutkie A teraz proponuję rozejm. Przykro mi, że poczułaś się urażona. Nie miałam takiego zamiaru. Sądziłam tylko, że wykazenie błędów oraz opisanie moich odczuć po lekturze zamieszczonego tekstu będą pomocne w dalszej twórczości. 

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Podoba mi się nastrój i zabarwienie emocjonalne oraz ładnie i ciekawie użyte środki  wyrazu,  dla podkreślenia doświadczeń samego bohatera jak i otoczenia. Nie chciałabym banalizować kwestii tzw. błędów, ale są w wydawnictwach korektorzy a w rzeczywistości i tak liczy się pomysł oraz wciągając akcja. 

Evievivi, skoro uważasz, że moja opinia nie jest Ci do niczego potrzebna, nie musisz brać jej od uwagę. Masz do tego prawo i ja to akceptuję.   Nie wiem, dlaczego określenie tekścik uważasz za ironiczne. Czy jeśli mały dom nazwę domkiem, mały chleb, chlebkiem a małą różę, różyczką, też uznasz te określenia za ironiczne? Ciąg dwustu dziewięćdziesięciu dwóch wyrazów, tworzących trzydzieści dziewięć zdań, mam prawo nazwać tekścikiem, bo jest on niewielki. Chyba podobne wrażenie odniósł Tintin, pisząc: „Napisane nieładnie, to fakt. Tekścik broni się jako wprawka…”.   Skoro nie rozumiesz, dlaczego twierdzę, że to co napisałaś jest pozbawione fantastyki, wyjaśniam –– po prostu, w tym co przeczytałam, nie dopatrzyłam się jej. Jednakowoż nie wykluczam, że to moja wina, że brakło mi wyobraźni.   Napisałaś: Jesli czegos nie da się wytlumaczyc logicznie, to jest wlasnie fantastyka”. –– Ośmielę się powiedzieć, że nie masz racji. Fantastyka nie zaczyna się w miejscu gdzie zaczyna brakować logiki. Fantastyka też musi mieć ręce i nogi.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

evievivi, ja na przykład piszę niemal wyłącznie tekściki:)

Przeciętny tekst, do tego jeszcze nieco błędów (patrz -> komentarz Prokris). Do szybkiego przeczytania i szybkiego zapomnienia. Nie ma tragedii – w ogóle nie użyłbym miana "zły" – ale według mnie jest bezbarwnie. Pozostaje ćwiczyć, ćwiczyć i ćwiczyć, a będzie dobrze. ;)   Jesli czegos nie da się wytlumaczyc logicznie, to jest wlasnie fantastyka. – powiedziałbym, że to większa bzdura niż ten nos grający na harfie. ;)

"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."

Szkapa :  Na Twój komentarz odpowiem na takim samym poziomie – nie noszę warkoczy. Gorgona: Dziękuje Ci za opinię oraz przeczytanie tekstu. Ja również nie staram się umniejszać swoich błędów, jednakże wychodzę z takiego samego założenia. regulatorzy: Nie uznałabym te okreslenia za ironiczne, jednakze w całym kontekscie Twojej opinii tak te słowo odebrałam. Elanar: Fantastyka jest nierealna, co za tym idzie nielogiczna. Proszę mi nie pisac, że to bzdura.  

Nieralna, a więc nielogiczna? – to nie jest bzdura, to jest totalna bzdura. I na tym poprzestanę. Zastanów się nad tym, popytaj znajomych.

Powiedzmy, że tak krótki tekst nie powinien zabierać w sobie literówek, ani niedopatrzeń, ale mniejsza z tym. To nie ma znaczenia. Tego typu błędy świadczą może o nonszalancji autora, ale nie mają większego wpływu na odbiór tekstu. Sam tekst traktuję jako małą literacką rozgrzewkę, wprawkę przed czymś większym, bo nie pokusiłbym się o nazwanie go pełnoprawnym opowiadanien. Abstrahując od lichego stężenia fabuły, tekst napisany jest całkiem dobrze, chociaż odnoszę wrażenie, że przy dłuższej formie taki styl rozłaziłby się i nie sprzyjał lekturze. Choć jest to oczywiście tylko moja opinia, na której weryfikację będę musiał poczekać do czasu wrzucenia tutaj jakiegoś dłuższego opowiadania twojego autorstwa.

Evievivi, wyraziłam opinię o tekściku, który zaprezentowałaś: Bardzo niechlujnie napisany tekścik, zawierający mnóstwo błędów, za to pozbawiony fantastyki.   Wyrażam opinię o oglądanym domku: To byle jak sklecony domek, widzę mnóstwo usterek, nie chciałabym w nim mieszkać. Wyrażam opinię o kupionym chlebku: Ten chlebek jest źle wypieczony, ma zakalec, kruszy się, nie smakuje mi. Wyrażam opinię o zauważonej różyczce: Ta różyczka jest bardzo nieefektowna, marnie wygląda, pewnie rosła w cieniu, bo tak mizernie wygląda, nie podoba mi się.   Jeśli w zdaniu przytoczonym na początku oraz w kolejnych dostrzegasz jakiś kontekst, jeśli odbierasz je jako ironiczne, pozwalam sobie, bez krzty ironii, wyrazić jeszcze jedno zdanie: To jest Twój problem.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Szkapa: Zwracając się do mnie ad personam tracisz swój obiektywizm, a nawet nie przeczytales mojego tekstu. Nie będe z Tobą dyskutować.  vyzart: Dziękuje za przeczytanie oraz za Twój komentarz. Dłuższe opowiadania piszę innym stylem, to zależy jakie emocje zamierzam uzyskać, i o czym dany tekst opowiada. regulatorzy:  Być może odebrałam je błędnie. Jednakże, nadal nazwałabym go krótkim opowiadaniem a nie "tekscikiem".

No to możliwe, że masz dwa problemy.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

regulatorzy: Nie rozumiem jaki jest Twój cel w zarzucaniu mi, iż nie mogę mieć własnego zdania. To ja jestem autorką tego tekstu, i okresliłabym go jako krótkie opowiadanie.

evievivi: Bez urazy, ale nie uważasz, że Twym większym problemem są uwagi co do opowiadania, błędów w nim występujących, a nie to czy ktoś je określił "krótkim opowiadaniem", czy "tekścikiem"? ;)

"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."

evievivi, zapewniam Cię, że pisząc o "tekściku" dokładnie to miałem na myśli: krótkie opowiadanie. Równie dobrze mogłem napisać "opowiadanko" tak samo bez złych intencji. Założę się o cokolwiek, że tak samo jak regulatorzy. Inna sprawa, że są tu czytelnicy, którzy takiego tekstu jak Twój opowiadaniem nie nazwą – prędzej właśnie tak jak ja wcześniej, ewentualnie napiszą "scenka". Bo jest za krótkie, bo praktycznie nie ma fabuły itd. Tak właściwie to ja chyba do nich należę, ale hardkorem nie jestem:)

Elanar: Oczywiscie, nie staram się przecież umniejszać swoich błędów, a każdą konstruktywną uwagę analizuję. Wasze opinie co do mojego krótkiego opowiadania są dla mnie cenne. Co nie zmienia jednak faktu, iż z nie wszystkimi się zgodzę, bo nie wszystkie są faktycznymi błędami.

Nigdzie Ci nie zarzuciłam, że nie możesz mieć własnego zdania. Doskonale wiem, kto jest Autorką trzydziestu dziewięciu zaprezentowanych zdań. Akceptuję Twoje prawo do nazwania tego co napisałaś, w sposób dowolny, słowami które uznasz za najstosowniejsze.  Jednak pragnę zaznaczyć, że wolno mi nie zgadzać się z Twoim zdaniem.    

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nowa Fantastyka