- Opowiadanie: Elektroniczne_kiwi - Rozmowa o pracę

Rozmowa o pracę

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Rozmowa o pracę

 

Staroświecko urządzone wnętrze wypełniał dym z cygara uwolniony kwadrans temu przez Johna. Spoczywało ono w prawym kąciku ust mężczyzny. W prawej ręce dzierżył wieczne pióro, którym na nienagannie gładkim papierze napisał niedawno kilka akapitów opowiadania. Ktoś zapukał do drzwi.

 

– Otwarte – mruknął John. Przybysz nie mógł go usłyszeć, ale i tak zdecydował się wejść.

 

– Dzień dobry – przywitał się robot. Mężczyzna wskazał maszynie fotel, przy okazji wyjmując cygaro z ust i kładąc je na biurku. Urządzenie odmówiło.

 

– Witaj… – zaczął John.

 

– Ryszard – przerwał mu robot. – Ryszard Czehański.

 

– John – odpowiedział mężczyzna, ale po chwili dodał. – Tak, po prostu John.

 

– Ja w sprawie rozmowy o pracę – rzekł nieśmiało automat.

 

– A tak… – John zamyślił się. – Szukałem kogoś na stanowisko pomocnika doradczego. Jesteś pierwszą maszyną, która się zgłosiła. – Mężczyzna podał robotowi niedawno zapisaną kartkę. – Test na inteligencję.

 

***

 

Drzwi otworzyły się, a pasażerowie wyszli. Łamiąc wszelkie kody, zabezpieczenia, pomijając ograniczenia swej egzystencji, kształtowali świat. Na ich oczach powstawały małe budynki, wieżowce i całe miasta. Stworzyli świat inny od reszty, umiejętnie manipulując przy systemie.

 

Tworzyli państwa, poglądy, historię, nawyki i talenty. Urzeczywistniali choroby, sumienie oraz ograniczenia ciała i duszy. I stali się tym wszystkim, jednocześnie oddzielając się od swego dzieła. Powstał nowy świat, stworzony ambitendencyjnie.

 

Czuli się ambiwalentnie; głosili, dając się porwać ambisentencji. Grupa ortodoksyjnie wręcz zapatrzonych w sprzeczną doskonałość Miretów stworzyła swoją ostatnią, najlepszą, mającą w przyszłości wieść prym nad wszystkim co dokonane cywilizację, będącą urzeczywistnieniem najśmielszych marzeń pierwszych stwórców.

 

***

 

– Potrafisz z tego fragmentu wyczytać, jakie mam poglądy?

 

– Jest pan anarchistą – odpowiedział robot. – Wspomina pan, że owi stwórcy tworzyli państwa, ale to tylko dla zmylenia czytelnika. To byłoby zbyt proste. Mówi pan w tym tekście jednak o systemie jako czymś złym, który trzeba omijać, który zabrania rzeczy dobrych, czasami nawet doskonałych. I to jest sedno tego tekstu, nieprawdaż?

 

– Owszem. Pierwsze zadanie zaliczone. Teraz zagadki. – John uśmiechnął się. – Jeśli by się panu nie udało, co bym zrobił?

 

– Zastrzeliłby mnie pan – odpowiedział robot. – Co chwilę zerka pan w stronę szuflady, gdzie zapewne jest broń. Ukryje mnie pan w szafie koło drzwi, gdyż jako jedyna jest lekko uchylona. Nie lubi pan cygara, gdyż krzywił się pan za każdym wdechem, więc jedynym wytłumaczeniem jest zamaskowanie zapachu. Dał mi pan wskazówkę odkładając cygaro, gdy zobaczył pan, że jestem maszyną.

 

– I tym razem się nie pomyliłeś – odpowiedział John. – Zatem ostatnie pytanie. Czy jeśli i ta odpowiedź będzie dobra, to czy pana zabiję?

 

– Tak.

 

– Dlaczego?

 

– Inaczej by pan nie pytał.

 

John wyjął z szuflady pistolet i pogładził spust.

 

– Więc dlaczego nie uciekasz? – spytał.

 

– A kto panu sprzedawał cygaro? – odpowiedział robot.

 

– Jakaś maszyna… – John zastanowił się, po czym ciągle spokojny dopowiedział –Co mi do niego dodałeś?

 

– Ładunek wybuchowy – Robot wyjął ze swojego wnętrza pilot z jednym przyciskiem. – Wie pan. Technika. – Metalowy palec opadł. Pojaśniało.

Koniec

Komentarze

nie wiem jak to skomentować i to nie w tym pozytywnym sensie

Work smart, not hard

kolejne opowiadanie typu "scenka". w dodatku ani robot, ani człowiek nie mają jakichś szczególnych osobowości. motywy działania robota – nieznane. poza tym cygaro kompletnie nieprzekonujące. jeśli ten John jest kimś ważnym, powinien mieć lepsze sposoby radzenia sobie z trupami niż ukrywanie ich w szafie… No i raczej nie pasuje nazywanie robota, który zachowuje się jak czlowiek, automatem ani urządzeniem. jak już to maszyna. może android, droid – sprawdź definicje. Podsumowując: nie rozumiem świata, nie rozumiem postaci, nie rozumiem przesłania. Ale podobał mi się pierwszy fragment: przychodzi robot i prosi o pracę. Z tego można by rozwinąć coś ciekawszego. I jeszcze jedno – popracuj nad pierwszym zdaniem. 

Dziękuję za komentarze.  SPOILER SPOILER Przesłaniem tego tekstu jest to, że w przyszłości człowiek, który nie uznaje najnowszych rozwiązań technologicznych skazany jest na zagładę. KONIEC SPOILERA Pozdrawiam.

Ogół nie chce wiedzieć, że jest myślącą masą złożoną z bezmyślnych jednostek

Może i ciekawy miałeś pomysł, nim usiadłeś do pisania, ale wykonanie jest bardzo złe. Kiepski tekst. Słaby. Nie zrozumiałem przesłania. Scenka, nie opowiadanie, z cyklu: przychodzi robot do kogoś, nie wystarczy by zaklasyfikować je do fantastyki. Przykro mi, nie podoba mi się ten tekst.

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

A w sprawie tego, że to kolejna "scenka" to zostało ono napisane w trakcie pisania dłuższego tekstu, teraz przechodzącego korektę. Ten tekst siłą rzeczy przeszedł ją krócej ;).

Ogół nie chce wiedzieć, że jest myślącą masą złożoną z bezmyślnych jednostek

No i widzisz, skoro musisz wyjaśniać sedno tekstu w spojlerze, to tylko świadczy o słabym przygotowaniu tekstu do publikacji. Sam tekst, jest tylko oderwanym fragmentem od universum o którym teraz piszesz, a jego sens jest znany tylko tobie, a nie czytelnikowi. Więc nie widzę sensu jego publikacji. Bowiem trzeba domyślać się, o co w nim chodzi. 

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Jak tak jak Othersun mam uwagi do nazywania robota urządzeniem. To nie pasuje. A tekst, który dostał do przeczytania robot warto zaznaczyć kursywą, bo ciut późno czytelnik się orientuje, że nie jest to dalszy ciąg akcji, a test dla androida.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

wieczne pióro, którym na nienagannie gładkim papierze napisał niedawno kilka akapitów opowiadania – "niedawno" to dla mnie "przedwczoraj". Za długo to pióro trzyma. A dzierży się raczej kopię niż pióro. Ja w rozmowie o pracę --> Ja w sprawie rozmowy o pracę sprzedawał cygaro --> sprzedał cygaro (ale nie upieram się, może to kwestia stylu) Wie pan. Technologia – jak mniejszość Polaków miewam problemy z rozgraniczeniem zastosowania słów "technika" i "technologia" (większość nie wie, że różnica istnieje), ale tutaj właściwie nie mam wątpliwości, że chodzi o to "technikę" właśnie. Całkowicie zgadzam się z wcześniejszymi komentarzami: scenka jest nie przemyślana.

Mi sie podobało, lubię takie sytuacje i przebiegłych bohaterów : ) Aczkolwiek całość nosi znamiona lekkiej bezsensowności – skoro robot wszystko przewidział, po co w ogóle tam przychodził? Chyba, że doskonała elektroniczna rasa po prostu lubi usuwac przeciwników z klasą i przytupem. Im dłużej o tym myślę, tym sympatyczniejsza wydaje mi się ta scena. Szkoda, że nie było to dłuższe opowiadanie. pozdrawiam, Wlazio

Przekombinowałeś. W pierwszym akapicie starasz się stworzyć jakieś tło, opis… wyszło nieco niezgrabnie. Przekombinowana jest zagadka, a już na pewno odpowiedzi na nią. Próbowałeś stworzyć tekst, w którym poruszasz ciekawy problem, a wyszło nieczytelnie i trochę bezsensownie. Mogło być znacznie lepiej, gdybyś nieco bardziej panował nad językiem, logiką, psychologią bohaterów, interakcjami między nimi, ciągiem przyczynowo – skutkowym. To wszystko jest do wyuczenia, a Ty, z tego co pamiętam, masz jeszcze dużo czasu. :)

Dziękuję za kolejne komentarze ;) Ocha, na naukę nigdy nie jest za wcześnie ;).

Ogół nie chce wiedzieć, że jest myślącą masą złożoną z bezmyślnych jednostek

Przeszkadzał mi brak logiki w postępowaniu postaci – po co im to wszystko było? Taki sport?

Babska logika rządzi!

Job interview: "What's your greatest weakness?" "Honesty." "I don't think honesty is a weakness." "I don't give a fuck what you think." ;) I nie trzeba cygara :D

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Kiwi: to, że musisz tłumaczyć przesłanie, już znaczy o porażce. Tekst musi bronić się sam. Dla Ciebie, rozumiejącego sens tego opowiadania, może być ono ciekawe. Dla reszty świata już nie. Ale doskonale to rozumiem. Zdarzało mi się, że mój wiersz, choć dla mnie był bardzo dobry, wiele osób go pojechało. A potem się okazało, że po prostu go nie zrozumieli, albo wymyślali swój własny (często bzdurny) sens.   Ta scenka nie jest jakaś okropna. Może pasuje do serii "bunt maszyn". Maszyny zastępują ludzi przy pracy, ludzie nie mogą się obejść bez maszyn…   Kilka rzeczy jest jednak niejasnych i nielogicznych, o czym wspomnieli moi przedmówcy. Ale jeszcze pytanie za sto milionów. Czemu John chciał zabić robota? Przecież szukał pracownika… A jeżeli mu się nie spodobał, to wystarczyłoby "dziękuję, oddzwonimy do pana".

Uparcie bronił się przed techniką, więc nie tolerował robotów. Nie mógł powiedzieć  "dziękuję, oddzwonimy do pana", bo tamten domyślił się jego wcześniejszych zbrodni i mógłby powiedzieć odpowiednim służbom.

Ogół nie chce wiedzieć, że jest myślącą masą złożoną z bezmyślnych jednostek

Autorze, a właściwie o co chodziło z tym cygarem? Zapach czego miało zamaskować?

Trupów ;).

Ogół nie chce wiedzieć, że jest myślącą masą złożoną z bezmyślnych jednostek

O matko. A skąd czytelnik miał wiedzieć o jego zbrodniach i o trupach? Nic tu nie było takiego. A i od kiedy zniszczone roboty śmierdzą trupami?

 Jesteś pierwszą maszyną, która się zgłosiła. - więc poprzedni byli ludzie.

Ogół nie chce wiedzieć, że jest myślącą masą złożoną z bezmyślnych jednostek

Edward ma rację – ja też nie domyśliłabym się tego!

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

No tak, to chyba normalne, że ludzie przychodzą na rozmowę kwalifikacyjną. Ale nigdy nie słyszałem, żeby pracodawca ich mordował. No i zabił robota ponieważ nie tolerował robotów.Ale czemu zabijał także ludzi?   Ehh… Teraz się okazuje, że te opowiadanie jest jeszcze bardziej … niż myślałem.

Dobrze, że nie wybieram się na rozmowę o pracę!

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Zapach trupów – też tak to zrozumiałem. Czemu w takim razie piszesz wcześniej w komentarzu, że "Uparcie bronił się przed techniką, więc nie tolerował robotów"? Wydawało mi się, że sugerujesz w ten sposób, że tylko robota chciał zabić, a do kandydatów w pełni organicznych facet nic nie ma. A tu się okazuje, że on mordował każdego aplikanta… No w porządku, ale to jest takie zagranie ni z gruchy ni z pietruch, do opka nie wnosi dokładnie nic. Chyba że się całkowicie mylę:)

FAcet nie lubił nikogo – ani organicznych, ani mechanicznych.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Tamtych mógł mordować z dwóch powodów: jedni pomylili się w pytaniach, a drudzy ujawnili się np.: z najnowszym smartfonem czy innym urządzeniem, których nie toleruje.

Ogół nie chce wiedzieć, że jest myślącą masą złożoną z bezmyślnych jednostek

Chyba rzeczywiście to opowiadanie jest zrozumiałe jedynie dla Ciebie…

Przykro mi, ale zupełnie do mnie nie trafiło. Pewnie dlatego nie spodobało się.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dziękuję za opinię ;).

Ogół nie chce wiedzieć, że jest myślącą masą złożoną z bezmyślnych jednostek

Cóż – do mnie również nie trafiło. Nie rozumiem, po co kasować zainteresowanych pracą, nie pasuje słowo "robot", co już wcześniej zauważono. Jeśli jest to rzeczywiście fragment większej całości, to chyba lepiej prezentować go jedynie w ramach tej całości ; )

I po co to było?

Nowa Fantastyka