- Opowiadanie: RzRz - Nudne Opowiadanie

Nudne Opowiadanie

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Nudne Opowiadanie

 

Ta historia nie będzie walczyć o każdą sekundę Twojej uwagi. Będzie ona raczej, twoje zbudowane tu marzenia konfrontować z twoją barwną wyobraźnią. Co z tego wyniknie możesz się przekonać tu i teraz, gdyż z pierwszym twoim oddechem zaczyna się ta historia.

 

Bierzesz tchnienie. Czujesz jak wpływa w twoje gardło, przepływa przez przełyk i wpada do płuc. Wypełnia cię powoli i dokładnie. Czujesz ożywiający smak gazu. Ale co to? Twoje ciało zdaje się być naczyniem, szklanym, przejrzystym wazonem, pojemnikiem na powietrze. Połykasz je i wypełnia cię ono swoim unikatowym, intensywnym kolorem. Rozchodzi się po klatce piersiowej, znajduje drogę do rąk i nóg.

 

Teraz cały jesteś w kolorze tego powietrza, jakiego koloru ono by nie było. To jest kolor ciebie. Następują jednak pewne zmiany. Kolorowy gaz zaczyna osadzać się na ściankach twojego szklanego ciała cienką warstwą barwnego płynu. Twój oddech zatrzymał się. Bierzesz w rękę trochę tego płynu ze ścianek i okazuje się on być konsystencji gęstej i lepkiej, ale zarazem spójnej i niezostawiającej śladów.

 

Stoisz teraz wewnątrz swojego ciała o ścianach twojego koloru. Przestrzeń komnaty klatki piersiowej jest ogromna. Rozglądasz się podziwiając nieregularną teksturę, gdy zauważasz, że nie jesteś sam.

 

Obok ciebie stoją dwie barwne postaci. Noszą one wewnątrz szklanych ciał po jednym, wyrazistym, ale różnym od twojego – kolorze. Stoją blisko i patrzą na ciebie w milczeniu. Nie musisz się bać. Te postaci są miłe. Powiem nawet więcej, znasz je ze swojego prawdziwego życia a oni w tym momencie odwiedzają twoje ciało tak jak ty możesz odwiedzić ich ciała, bez ich wiedzy o tym. Wyobraźnia umożliwia nam takie rzeczy, jak i wiele innych, których dzisiaj nie odkryjemy, ale będziemy się starać. Zawsze.

 

Wracając do twojego ciała. Chciałbyś się dowiedzieć, co się stało z twoim oddechem, twoi przyjaciele przybyli, żeby ci w tym pomóc. Jeden z nich właśnie ukucnął, żeby sprawdzić lepkość barwnej podłogi. Drugi wskazał ręką w stronę twojej prawej dłoni. Zrozumiałeś od razu, że powinniście tam pójść.

 

Skręciliście za ramieniem a potem za łokciem gdzie droga zaczęła się zwężać. Przyjaciele uzgodnili z tobą, że powinieneś doczołgać się dalej sam. Schyliłeś się i poszedłeś dalej.

 

Dłoń szybko zmieniła się w palec a na samym końcu wnętrza kciuka zauważyłeś coś lśniącego. Wyciągasz rękę tak daleko i czujesz jak masz to w garści, jest takie lśniące. Wracasz. Czujesz satysfakcję.

 

Przyjaciele milczą, ale są szczęśliwi. Pokazują tobie dalszą drogę. Idziecie w kierunku głowy. Przechodzisz przez kark i zaskakuje cię to, co widzisz. Wszystko ma niecodzienny kształt, nie tego się spodziewałeś.

 

Stajesz z tyłu głowy i twoi towarzysze pokazują ci oczy. Chcą, żebyś spojrzał swoimi oczyma. Wspinasz się na ich ramiona. Sięgasz wysoko i twoje oko łączy się z twoim okiem. To, co widzisz jest tylko dla ciebie. Zastanów się, jaki kolor ma twoje niebo.

 

Gdy już się oderwiesz i staniesz na nierównym gruncie głowy, twoi przyjaciele już czekają, żeby podążać dalej. Zabierają cię z powrotem do klatki piersiowej. Podróż jest długa, ale spokojna i przebiega w milczeniu. Stajecie na zamarłym sercu. Jeden z twoich przyjaciół pokazuje palcem sklepienie. Patrzysz w górę i widzisz tam plakat. Ja nie wiem, co jest na nim napisane. Nigdy nie byłem w twoim ciele. Sam musisz to odczytać.

 

Nie spiesz się, ale jak już to zrobisz, możesz iść dalej. Przyjaciele pójdą z tobą. Tym razem idziecie w stronę stóp. Po drodze podziwiasz intensywnie barwne ściany własnego ciała. Falują tak jak falowała twoja skóra. Zaginają się na twoich stawach, drżą na zmarszczkach, wybrzuszają na wklęsłościach i na odwrót. Twoi przyjaciele też podziwiają.

 

W końcu dotarliście do kostki. Twoją uwagę przyciągają drzwi. Małe, drewniane drzwiczki na pięcie. Łapiesz za klamkę. Są zamknięte. Patrzysz na szklane, wypełnione gazem, awatary twoich przyjaciół. Dopingują cię, pokazują coś.

 

Zaglądasz w końcu w głąb swojej dłoni i znajdujesz w niej klucz. Klucz ten wydobyty przez ciebie z kciuka prawej dłoni w końcu nabiera wartości, prawda?

 

Wkładasz klucz w zamek i przekręcasz. Słyszysz szczęk mechanizmu blokującego i drzwi ustępują. Otwierasz je i wychodzisz. Twoi przyjaciele wychodzą razem z tobą i pokazują ci wszystko.

 

Jesteś na wielkim białym placu. Twoje wielkie ciało piętrzy się za tobą jak góra. Nie jest tu jednak całkowicie pusto. Widzisz wszędzie naokoło wiele i wiele więcej podobnych, ogromnych kolorowych ciał. Nie jesteś sam. Oni wszyscy też umarli. Twoi przyjaciele cię odprowadzają, ale potem zostaniesz sam, no może z innymi barwnymi duszyczkami bez głosu.

 

Musisz sobie z tym poradzić. Będzie już nic…

 

No, prawie nic, ale to zależy od jednej rzeczy… Co było na plakacie?

 

 

 

Koniec.

Koniec

Komentarze

Tiaaaaa. Ta historia nie będzie walczyć o każdą sekundę Twojej uwagi. Będzie ona raczej, twoje zbudowane tu marzenia konfrontować z twoją barwną wyobraźnią. Co z tego wyniknie możesz się przekonać tu i teraz, gdyż z pierwszym twoim oddechem zaczyna się ta historia.

Twojej, twoje, twoją, twoim. Twojej piszemy z małej, przecież to nie list to cara.  Czujesz ożywiający smak gazu. Niby wszystko ok, ale mi się Dubrowka przypomina. Żeby antysemickim żartem nie pojechać… Teraz cały jesteś w kolorze tego powietrza, jakiego koloru ono by nie było.  Jaki kolor ma powietrze? Jednak coś z tym gazem jest na rzeczy… Słowo barwne i barwny też występuje w duplikatach. Obok ciebie stoją dwie barwne postaci. Noszą one wewnątrz szklanych ciał po jednym, wyrazistym, ale różnym od twojego – kolorze. Stoją blisko i patrzą na ciebie w milczeniu. Nie musisz się bać. Te postaci są miłe. Powiem nawet więcej, znasz je ze swojego prawdziwego życia a oni w tym momencie odwiedzają twoje ciało tak jak ty możesz odwiedzić ich ciała, bez ich wiedzy o tym. Postacie, postacie, postacie, postacie… Wyobraźnia umożliwia nam takie rzeczy, jak i wiele innych, których dzisiaj nie odkryjemy, ale będziemy się starać. Niby jedno zdanie, a ile się dzieje!  Wracając do twojego ciała. Chciałbyś się dowiedzieć, co się stało z twoim oddechem, twoi przyjaciele przybyli, żeby ci w tym pomóc. Jeden z nich właśnie ukucnął, żeby sprawdzić lepkość barwnej podłogi. Drugi wskazał ręką w stronę twojej prawej dłoni. Zrozumiałeś od razu, że powinniście tam pójść. Twoim, twoich – powtórzenia zagęszczają kordon, są już w granicach jednej kropki! Albo masz ubogie słownictwo. albo nie przeczytałeś tekstu pzed publikacją. Słówka ciągle sie powtarzają – niepotrzebnie. Odłóż to sobie na kilka dni, sprawdź później i bez problemu to wyeliminujesz. Co do "fabuły" scenki to próbujesz pokazać jakiś obraz, może wizję. Ale coby pięknie takie cóś opisać, trzeba ćwiczyć. A akcji tu nie ma. Słowem, tytuł mówi wszystko. Napisz może coś klasycznego, na rozgrzewkę.

ta sygnaturka uległa uszkodzeniu - dzwoń na infolinie!

Ciekawy eksperyment, mimo że po łebkach wykonany, to jednak w jakimś tam stopniu mnie uwiódł. Coś innego w każdym razie. Pierwszy fragment bym wycięła. Jest infantylny i sztuczny, wg mnie niepotrzebny, ale zrobisz, jak uważasz. Ogólnie miałam wrażenie, jakbyś przeprowadzał jakąś sesję terapeutyczną, coś w rodzaju hipnozy, tak też odbieram twój tekst. Nie wiem, czy dotknąłeś mego trzeciego oka, ale coś tam dotknąłeś w każdym razie ;) Tekst nie miał być zaskakujący, co też zaznaczyłeś w tytule, a jednak jest o czymś i tkwi w nim dziwna tajemnica. Myślę, że warto go wziąć na warsztat jeszcze – sprawdzić głównie interpunkcję, powtórzenia i składnię. Popracować nad rytmem, by słowa płynęły bez zacięcia, a wtedy uzyskasz jeszcze lepszy efekt. Reasumując, tekst dobrze utkany, z drobnymi ubytkami ;)    Pozdrawiam

Bardzo rzadko się zdarza, by Autor sam oceniał własne opowiadanie, nadając mu tak adekwatny, wiele mówiący tytuł. Przykro mi, nie podobało się.  

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nie przemówiło do mnie. Jakbym miała wrażenie, że czytam jakieś materiały o medytacji.

Babska logika rządzi!

i don't get it

Work smart, not hard

Totalnie nie zauważyłem rzeczy tak oczywistych jak te powtórzenia i zaburzona rytmika. Lekcja na dziś – nie zostawiać całego efektu w rękach treści. 

Wciąż zastanawiam się nad akapitem wstępu. Ten, który tutaj zamieściłem, rzeczywiście nie jest najlepszym z możliwych ale zdaje mi się, że jakiś tak w ogóle przydałby się, żeby przygotować kogoś, kto zdecyduje się czytać dalej, na to co tam przeczyta. Może jeszcze odrobinę nakierować w odbiorze. Tego jeszcze nie dosięga moja wyobraźnia. 

Mi się podobało, chociaż niezbyt odbieram "wizję" którą chcialeś przekazać czytelnikom. Początek też bym wyciął, opowiadanie nie było wcale nudne, są gorsze(moje xdd). Ciekawy pomysł i wykonanie, zmusza do myślenia ale niestety trudno powiedzieć nad czym.

Nudne opowiadanie? Nie będzie walczyć? Źle postawiony przecinek w następnym zdaniu? Pretensjonalny koniec pierwszego akapitu? No to nie czytam dalej.

Jak dla mnie zbyt enigmatyczne, zbyt  usilnie starasz się, żebym nic nie zrozumiała ;) 

Oj, może i staram, ale nie na siłę ;o

Nowa Fantastyka