- Opowiadanie: michalus - Bóg istnieje

Bóg istnieje

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Oceny

Bóg istnieje

 

Deszcz powoli spłukiwał ślady zbrodni. Czerwona posoka z trudem odlepiała się od powłoki mych nagich tkanek. Kolejny już raz doznałem ataku szału. Otumaniony adrenaliną, przez chwilę nie wiedziałem co właściwie się stało. Instynkt, który kierował mym ciałem, sprawił że otoczenie przestało istnieć. Dopiero potem, gdy usłyszałem przeraźliwy wrzask, sam zacząłem ryczeć jak zwierze. Wytłumaczenie zdarzenia, wymaga jednak krótkiego wstępu. Dopiero osnowa historii obrazuje, że Bóg naprawdę istnieje.

 

Na co dzień handlowałem różnymi towarami. Dawniej nie miałem żadnych skrupułów. Zdarzało się także czerpać korzyści ze sprzedaży ludzi. Choć nazywając owe rzeczy po imieniu – precyzyjniej byłoby się posłużyć terminem „niewolnik”. Karma to jednak straszna dziwka. Nie wchodząc w szczegóły, były partner w interesach, przyczynił się do mojej ostatecznej zguby. Nie dość, że niefortunnie przeżył zainicjowany przeze mnie zamach na jego życie, to okazało się, że był protegowanym senatora Petroliusza. Było to o tyle niespodziewane, że ów jegomość, jak głosiła ugruntowana plotka, swym faworem obdarzał jedynie tych, którzy w odpowiednich chwilach nadstawiali się do niego zadkiem. Co jak co, ale tego nie spodziewałem się po parszywym Justusie.

 

Konsekwencje były straszne. Ale to wszystko wina nieumiejętnych podwykonawców, którzy w chwili zaplanowanej egzekucji, wszem i wobec oświadczyli, że sprawstwo swe czynią z polecenia i z pozdrowieniami od Marcelego Longusa. Petroliusz, ku memu nieszczęściu przeżył przerżnięcie gardła, prawdopodobnie za sprawą grubej warstwy tłuszczu, okalającej go od stóp do głów. Że też parszywca tego, nie poprzekłuwali dodatkowo razy czterdzieści jakim szpikulcem!!! Źródłem on bowiem mego aktualnego nieszczęścia i sromu!

 

Straszna ta konsekwencja, w majestacie najświętszego prawa się zdarzyła. Ów brutalny gwałt, na jego złotych i fundamentalnych literach, odbył się jawnie, w asyście pretora i jego liktorów. Rzekomo in dubio pro reo, to jest wątpliwości winny być rozstrzygane na korzyść oskarżonego. W rzeczywistości, zostałem bezprawnie skazany za czyn, za którego sprawstwo polecające, zostałem pomówiony przez kłamcę, a do tego sodomitę.

 

Współwinnym całej mej niefortunnej i niesprawiedliwej sytuacji był mój adwokat. Rzekomo najlepszy w całej Italli, mecenas Apollo Giovanni della Rotondo Romani. Tenże to, równowarty moim skromnym zdaniem końskim odchodom naciągacz, przekonał mnie, że trzeba ze sprawy zrobić pokazową walkę o wolność religii. Deklarował, że nikt nie będzie ryzykował posądzeniem o dyskryminację.

 

No tak. Kto kurwa wiedział, że chrześcijanie trafią prosto na Arenę. Ale udało mi się zabić już drugiego lwa. Tłum wrzeszczy z ekstazy, może jednak ich Bóg istnieje.

 

 

 

---

 

dawno mnie nie było :) (ale czytałem prawie wszystko) pozdrawiam wszem i wobec i zapraszam do komentowania ;)

Koniec

Komentarze

Bóg nie istnieje. Gdyby istniał, nie dopuściłby do prezentowania takich tekstów.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

:) traktuję to jako komplement, no chyba że chodzi o stronę formalną, to chylę głowę, choć ostatnio Regulatorzy zarzekali się że już nie będą komentować ;P

Michalusie, pamięć Cię zawodzi. Obiecałam tylko, że nie będzie poprawek. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

regulatorzy To nie fair. Tekst jest na tyle krótki, że wyświetla się na ekranie wraz z kometarzami.  JAK mam Go teraz przeczytać? ;) …  

Regulatorzy --> Ale żeby nie było że jestem Niewdzięczny --> mimo Twoich deklaracji, na poprawki nadal liczę i z niecierpliwością oczekuję :) Ale poza tym, nie żebym się spodziewał szczerości, ale moim zdaniem tekst jest nice, nieprawdaż? :) :) obrazoburczy, zaskakujący itp. prim.cum --> no właśnie, szczera prawda :)

Prim.chumie, zupełnie nie zwracaj uwagi na to, co napisałam. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Za późnio.

no ale może prim.chum doczytał całośc krótkiego tekstu i jest zdolny do wyrażenia własnego zdania, i niekoniecznie podda się uwodziecielskiemu wpływowi Regulatorów?

Jest dopiero 22.19. Jeszcze nie jest za późno. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

ja powiem tak, żeby wpisać dobry komentarz, nigdy nie jest za późno

O tak, Michalusie. Mam przeczucie, że Prim.chum, nie ulegając przypadkowym wpływom, jest zdolny do wielu rzeczy, nie tylko do wyrażenia własnego zdania. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Przepraszam za prywatę ale ta dyskusja przywodzi na myśl pewną piosenkę… ;)

inicjuję konkurs karaoke --> prim.chum – dajesz

Michalusie, nie zauważyłam Twojego wpisu z 22.11. Chciałabym abyś pisał tak, żeby nie było potrzeby  poprawiania czegokolwiek. Tego życzę Tobie i sobie. ;-)  

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Mówisz masz: Deszcz spłu-kiwał ślady zbro-dni. Ijiii. Po-soka od-lep-iała się. Eęęę. Kolejny raz. Aaaz. nadzszedł. Aaaaaaaa… taku szału.

Chór: OoooBaaaWaaa Przed. Eeed. K o n t y n u a c j ą.   Pozdrawiam.

Reglatorzy – > Oj tam oj tam, nie dążę do doskonałości, tkwiłem tam od dawien dawna i już mi się znudziło, tak że czuj się zaproszona do wszelakich Poprawek. :D Ale nie wiem, czy kiedykolwiek dożyję chwili, jak wypowiesz się co do meritum danego tworku. Znaczy że np. wypowiesz się: "ale kupa", albo "ale fajne". :D

No, to jest sztuka! Na zawołanie, na poczekaniu… ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

prim.chum --> jednym słowem = :D

Michalusie, jeśli nie znudzi Ci się żyć i będziesz żył, to dożyjesz. ;-) A kiedy już dożyjesz i będziesz na to gotowy, nie wypowiem się "ale kupa", obiecuję. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

…oooą.  A to tylko echo grało …

primo, no ładnie, sądząc z komentarzy, tekst przeczytali tylko Regulatorzy i prim.chum, a w stopce stoi 7(666) !!!! użytkowników, (ha trafiłem na ową liczbę) :D secundo, no właśnie nie wiem ile dożyję Regulatorzy, więc nie szczędź ludziom dobroci, tertio, nie ma teritio

Rzec można, że ładnie stoi. ;-) Znaj moja dobroć, Michalusie. Obecuję, skoro tak Ci na tym zależy, że nie szczędząc trudu i wysiłku, ludziom też nie oszczędzę. ;-) 

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

1. […]  ów jegomość, jak głosiła ugruntowana plotka, swym faworem obdarzał jedynie tych, którzy w odpowiednich chwilach nadstawiali się do niego zadkiem. Co jak co, ale tego nie spodziewałem się po parszywym Justusie.   2. […]  zostałem pomówiony przez kłamcę, a do tego sodomitę.   3.  sodomia ż I, DCMs. ~mii, blm

zboczenie seksualne polegające na zaspokajaniu popędu płciowego ze zwierzętami; zoofilia.

od nazwy biblijnego miasta    4. Wszystko jasne?   :-)

Panie Adamie, o ile mnie pamięć nie myli: "słowo sodomy oznacza stosunek analny między osobami tej samej lub przeciwnej płci"

Adam KB --> sodomia, jako termin równoznaczny z zoofilią, wskazywany jest chyba li tylko przez źródła równie wiarygodne jak wikipedia. Gratuluję źródła wiedzy. A ów wyraz, w potocznym i wydawałoby się ogólnym rozumieniu chyba nie wymaga tłumaczenia. No chyba że wymaga, to wyjaśniam prostymi słowy, że znaczy to tyle, co rżnięcie ch**em od tylca w d**ę faceta. ja tam zwierzaka nie widzę. Ale to może tylko ja.

Panie Primie, niegdyś tak, ale tylko w parach homo. Sądzi Pan, że wszyscy o tym wiedzą?

A tak, tak… To było jakoś tak…

no nie powiem, po moim komentarzu, zatkao kakao

No…, "Zatkao" nie tylko komenatrze. To niesamowite jak Twój tekst nagle zyskał cudowny, oślepiający blask. Niby taki prosty, przaśny, naiwy, nie umiejętny. A tu… Jeden komentarz…. I … cud! Padam do nóżek…

---> michalus. Dziękuję za oświecenie mnie w kwestii sodomii oraz Wikipedii. Wydrukuję to sobie wielkimi literami i będę co rano i wieczór czytał ku pełnemu zapamiętaniu   :-)   A teraz bez żartów. Mogę Tobie podać siedem tytułów, zarówno książek z dziedziny, jak i słowników, w których znajdziesz definicje. Wikipedią już dawno temu tyłek sobie, w przenośni, podtarłem, tak że nie masz mi czego gratulować. Poza tym nie musisz wyjaśniać prostymi słowy, zdarza mi się rozumieć również kilka słów bardziej skomplikowanych od d**y i ch**a.

:) kłaniam się nisko :D

Tekst taki trochę bez historii i serca. Chciałeś koniecznie ograć pewien pomysł, ale moim zdaniem ci nie wyszło. Zbyt pobieżnie potraktowany temat lub też mało soczyście, wybierz sobie :) Przeczytałam i po mnie splynęło, tak jakbym niczego nie dotknęła.    Co do sodomii, rację ma i Adam, i Prim. Chum.    Pozdrawiam

Aha, autorze, jeśli cię wkurzylo, że sodomia to termin określający również zboczenie seksualne bliskie zoofilii, to trzeba najpierw o tym poczytać, a potem się pieklić ;)

…oczywiście ostatni mój komentarz adresowany do Prim.chum :D AdamK – – > :D :D plus za poczucie humoru, natomiast nie znam i nie czytam książek z definicjami sodomii; :D ale (pozostając w nadziei, że nadal masz poczucie humoru) jakby co, wiem od kogo pożyczyć :D ;D :D mówisz siedem :D :D :D :D :D :D :D :D: D: D: D: D

Dosłownie, nie bliskie. Problem w zmienności znaczenia w czasie oraz w poszczególnych kulturach. Imielińskiego polecam.

Tekst mi się nawet podobał. Jakiś pomysł jest. Ironia rozważań pechowego zleceniodawcy zamachu rozbawiła. Ale jako dowód na istnienie Boga – kiepskie. Że niby zabicie dwóch lwów? No bez przesady – lwy mają swoją etykę zawodową i nie do wszystkiego są zdolne… Ale komentarze Autora… Michalusie, ze wszystkich użytkowników na portalu do wykłócania wybrałeś sobie akurat Regulatorów i AdamaKB? Zarzuciłeś ADAMOWI posiłkowanie się Wikipedią przy szukaniu definicji słów?! Przejrzyj sobie komentarze Adama pod różnymi tekstami i w HP. Albo teksty na konkurs "Fantaści" i zobacz, jak go inni postrzegają.

Babska logika rządzi!

Mój wpis z 23:48 jest odpowiedzią Almari.

UPS!!! się kliknęło za wcześnie!! miało być tak :) : Finkla --> DZIĘKI, ALE, nie wykłócam się, tylko prowadzę rzeczową, przemądrą dyskusję, poza tym, renoma (w tym wypadku AdamaKB) jest nieważna, każdorazowo obowiązuje zasada czystej karty

Michalusie, tak się dyskusji nie prowadzi. Ani rzeczowej, ani przemądrej. W ogóle żadnej. I wydaje mi się, że idea czystej karty to trochę inaczej działa. Jeśli będziesz miał szczęście, to do Twojego następnego tekstu komentujący podejdą, nie pamiętając o dzisiejszej wymianie zdań. Ale nie będą przed lekturą wymazywać sobie wiedzy ani uczyć się czytać.

Babska logika rządzi!

Finkla – ok. Może nie doczytałem Zasad Prowadzenia Dyskusji. I na pewno nie odbyłem nauk w tym temacie, ALE np.: bez względu na Twoje komentarze, ja na ten przykład, prowadzony autentyczną ciekawością, czytam wszystkie Twoje teksty… Nie powiem, choć czasem rzuciłbym kamieniem nie raz i nie dwa, to nie przekreślam Cię jako ogółem obowiązkowej lektury na F. A jeżeli ktoś miałby się zrazić do mojej szczerości, to jego problem a nie mój. A jeśli wymiana zdań z moją osobą miała by ulec zapomnieniu… widocznie nie byłem zbyt dosadny.

Bezpodstawne zarzucanie oponentowi czegokolwiek fajne nie jest. Dziękuję. A rzucaj sobie kamieniami w moje teksty, póki Ci amunicji nie braknie. We mnie też możesz, najwyżej odrzucę. Ale atak na ludzi, których lubię/ szanuję… No po prostu scyzoryk się w kieszeni otwiera. Szczerość nie zawsze jest pożądana. Tłumaczysz wszystkim napotkanym dzieciom, jak to naprawdę jest z tym Mikołajem? Mówisz kobiecie wracającej od fryzjera: "Jakbym wiedział, kto ci to zrobił, to bym cię pomścił"? A wracając do tekstu (bo tego akurat w komentarzach brakuje) – to co z tym istnieniem?

Babska logika rządzi!

Ja powiem taK: Finkla --> primo – fajne jest fajne --> Fajne > znaczy że fest że się jest Finkla ;D AD2. schowaj ten scyzoryk, szykuj co najwyżej kamienie; szczerość – nie piszę dla dzieci, jakbym chciał tłumaczyć co to jest dup**nie, to produkowałbym do każdego tekstu słowniczek.   Ale co do zasadniczego pytania – Istnienie – no właśnie. ? ha ha ? ? a bo ja wiem? c

Do linku się nijak nie odniosę, bo mój komp zawiesza się na youtubie. Z chowaniem scyzoryka na razie się wstrzymam. W końcu kamień tępi nożyce, to noże chyba też? No, skoro tak zatytułowałeś utwór, to raczej powinieneś wiedzeć. :-)

Babska logika rządzi!

Oj widzę, że nie jestem jedyny nocny marek,,:D Finkla primo --> zmień komp, bo użyty argument, przemawia za jego eutanazją, a po drugie, to się zdecyduj. Bo każde ostre narzędzie ma swoje zadanie, tak jak każde zadanie ma swoje narzędzie :P Ale ja nie raz nie wiem o czym piszę, a co dopiero deliberować o tytule… Ty mi napisz co miałem na myśli!!!

a ja powiem tak; mamy godzinę 01:32, i nagle liczba użytkowników tego portalu spadła do 7665, choć wcześniej było 7666. (czy ktoś to rejestruje?!) Przypadek? nie sądzę. Eksperci w odpowiednio zorganizowanej konferencji wypowiedzą się na ten temat. Zgłaszam casting. Rekrutacja wymaga spełnienienia stosownych wymogów, a to: 1) umiejętność liczenia do dwóch, 2) obsługa skype-a, 3) prawidłowa wymowa słów takich jak: "fiuuuu", "pipipipipipi", "ratatatatata", kandydatury proszę słać na: oszołom@pl

Bez przesady; można żyć bez YT. A pozostałe strony działają. To konkretne narzędzie ma za zadanie bronić niesłusznie obwinionych. Jeśli dojdę do wniosku, że ryzyko ponownego ataku jest niewielkie, to schowam. A wcześniej nie. No po co mi tyle pociętych kieszeni? To niedobrze, że nie wiesz. Raz już napisałam; narrator doszedł do wniosku, że zabicie dwóch lwów oznacza, iż Bóg chrześcijan go lubi. A zatem istnieje. A Ty nawet się do mojej koncepcji nie odniosłeś…

Babska logika rządzi!

Tekst nie porywa, ale te komentarze…  ; )

I po co to było?

Finkla napisała:  A Ty nawet się do mojej koncepcji nie odniosłeś…    Koleżanko droga, przypomnij sobie "dyskusje" pod tekstami Rogera R. Ta sama klasa "dyskutanta", tylko zewnętrzne objawy inne.

Finkla --> ok, jak musze to wyjaśnię :P otóż, w koncepcji utworu nie mieściła się konieczność wykazania, że Bóg naprawdę istnieje; toż dowodu na tą okoliczność przeprowadzić się nie da; tekst miał być po prostu zabawny; poza tym, w sytuacji głównego (anty)bohatera, niejeden by się nawrócił, widząc tak mało prawdopodobne zdarzenie, jak przeżycie konfrontacji z lwem :) AdamKB --> nie znam dyskusji pod tekstami Rogera R. Zakładam że to fajny gość, skoro plasujemy się w tej samej klasie. A powaga zabija powoli.

AdamieKB, cytat wyrwany z kontekstu wygląda prawie jak wyrzut. Nie miało tak być. Chciałam wysłać sygnał, że mogę z Autorem prowadzić dialog, ale monolog mnie nie pociąga. Może ta sama szkoła, ale klasa raczej inna… I mam cichą nadzieję, że nie klasztorna, a jeśli nawet, to furta się jeszcze nie zatrzasnęła. Michalusie, w takim razie dlaczego zatytułowałeś tekst właśnie tak? Czyżby tytuł nijak nie wiązał się z resztą utworu? Pamiętajmy, że wówczas chrześcijaństwo nie walczyło o "rząd dusz" z ateizmem, tylko z politeizmem. Bogów w starożytnym Rzymie nie brakowało. Ba! Nawet żyjący cesarze oficjalnie nimi byli. Bóg istnieje? A który? Aby nie ten w loży głównej, z kciukiem do dołu? Uważam, że powinieneś przemyśleć te kwestie przed wstawieniem tekstu.

Babska logika rządzi!

---> Finkla. Nadinterpretujesz. W jak najlepszych intencjach, ale jednak. Dialog? Zobaczymy…   ---> michalus. Zabija powoli? To świetnie, mi się nie spieszy, zwłaszcza tam.

Finkla --> :) z klasztorem mam niewiele wspólnego. Trochę się zgodzę ze zdaniem AdamaKB, że chyba nadinterpretowałaś ten tekst. Chodzi oczywiście o ich Boga. Czyli tego, przez którego (anty)bohater trafił na Arenę. Teza, że w sytuacji w której znalazł się bohater, bogiem był motłoch mający prawo życia i śmierci (kciuk w górę lub w dół), jest słuszna. Ale wątek ten nie został poruszony w historii. Chodziło o krótką scenkę: typ będący draniem, trafia na Arenę za rzekomo swe chrześcijańskie poglądy, a na tejże spotyka go istny cud, bo nie dość, że nie zeżarł go lew, to jeszcze udaje mu się dwa ubić… No to może ten ich Bóg istnieje? AdamKB --> nie życzę Ci oczywiście nic złego, ale mniej powagi nie zaszkodzi :D

Adamie, czy "wygląda prawie jak" to już nadinterpretacja? Hmmm. Może i tak. A może poszło o wyrywanie? Jakby nie było – do Ciebie nic nie mam. Tylko wyjaśniam. Zobaczymy… Znikam na parę godzin. Pozdrawiam. :-)

Babska logika rządzi!

Bardziej niż tekst zainteresował mnie jeden z komentarzy Autora. Michalusie, co tutaj, według Twoich zamierzeń, miało być obrazoburczego?

Skoro nie wstąpiłeś do klasztoru, to nie jest źle. No dobrze, niech Wam będzie – nadinterpretuję. Jak się dowiem, co, to może nawet przeproszę. :-) Nie sądzę, że tekst, bo właśnie coś takiego zaproponowałam na początku. Tylko mnie by taki argument nie przekonał. Ale może na bohatera zadziałał. Uznajemy odpowiedź Autora. ;-)

Babska logika rządzi!

ocha --> oj tak mi się tylko napisało; niefortunnie użyłem owo słowo, Finkla --> niedowiarek :)

Jak dla mnie jest to streszczenie lub zalążek opowiadania.  Gwoli ciekawości: jak bohater zabił lwa?

homar --> z założenia miało to być krótkie opowiadanie, z równie krótką (i moim zdaniem zabawną :P ) pointą. Jak bohater zabił lwy, autor nie wyjaśnia, ale w domyśle, uczynił to gołymi rękami (co samo w sobie graniczy z cudem :D). pzdr. m.

Nowa Fantastyka