- Opowiadanie: KalwasBook - Cztery ściany twojej wyobraźni - przedsmak...

Cztery ściany twojej wyobraźni - przedsmak...

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Cztery ściany twojej wyobraźni - przedsmak...

 

Slavo zbudziła cisza. Cisza nazbyt głośna… Otworzył oczy i z przerażeniem zdał sobie sprawę że obtaczają go cztery ściany, nic więcej. Nie były one pomalowane na żaden kolor, był to po prostu czysty beton. Żadnych ozdób, mebli, kwiatów… pustka. Nie ukrywajmy że doznał szoku, kiedy zobaczył gdzie jest. Serce zaczęło bić mu mocniej i znacznie szybciej, czuł pulsowanie w głowie idące w rytmie z sercem. Na czoło wstąpiły mu wielkie, ciepłe krople potu, upadały na ziemię roznosząc echo, zupełnie jak w jaskini. Ręce zaczęły mu się trząść . Sięgnął dłonią do kieszeni, lecz nie potrzebnie. Był nagi. Wytrzeszczył oczy, zakrył krok i rozejrzał się z przerażeniem, czy aby na pewno nikt go nie obserwuje. Nie było nikogo. Palące rumieńce wstąpiły mu na policzki, zaczął dygotać na całym ciele. Usiadł na podłogę czując jej chłód na tyłku. Dygotał jeszcze bardziej. Łzy lały się strumieniami z jego zaczerwienionych oczu. Był sam… jak mały palec. Zawsze był w centrum uwagi, a teraz…? Teraz był sam. W niewyjaśniony sposób obudził się w pomieszczeni w obecności pustki. Nie było tam… NIC! „Dlaczego?” jęknął pod nosem, a echo rozniosło jego słowa po pomieszczeniu.

 

Wstał czując że siedzenie mu zdrętwiało. Zaczął człapać od ściany do ściany, dotykając ich za każdym razem drgającą dłonią. Uniósł brwi ze zdziwienia, czując że w dotyku ściana jest jak woda. Rozejrzał się niepewnie, po czym z wahaniem zaczął powoli zanurzać całą rękę w wodnistej ścianie. Ręka znikała… centymetr po centymetrze. Po ścianie rozniosły się okręgi towarzyszące kamykowi, który wpadł do wody. Czuł że rękę ma w wodzie lecz jej nie widział. Nagle poczuł że coś okrągłego i podłużnego powoli wsuwa się w jego dłoń. Zacisnął w około tego palce i energicznym ruchem wyciągnął to ze ściany. Ręka obciekała mu wodą, łącznie z tym co w niej trzymał. A był to… spray. Tak przynajmniej mu się wydawało. Zmarszczył brwi i zamrugał oczami z nadzieją że to tylko złudzenie. Mylił się, to był spray. Nacisnął spust i ze sprayu wystrzelił gaz koloru czarnego. Ku zdumieniu Slavo, gaz pryskający ze sprayu, zaczął zbijać się gęsto, tworząc… kulkę, czarną kulkę. Puścił spust i czarna kulka upadła na ziemię roznosząc ogłuszające echo. Szczęka mu opadła. Upuścił spray i chwycił za czarną kulkę. Była ciepła. Rzucił nią z całej siły w ścianę… Ściana natychmiast ją pochłonęła, roznosząc okręgi i głośne „plum!”. Slavo już myślał że stracił piłeczkę, kiedy nagle dostał czymś twardym w tył głowy. Zmarszczył brwi i rozmasował bolące, ciepłe miejsce z tyłu głowy. To piłeczka, pomyślał, na pewno… Z pod jego nóg zaczęła toczyć się czarna kuleczka. Slavo chwycił ją łapczywie, oglądając ją uważnie. Trzymał ją w lewej ręce, a prawą narysował w powietrzu węża. Rozległ się głośny plask i na ziemi wylądował… prawdziwy wąż. Gad zasyczał przeraźliwie. Slavo krzyknął z przerażenia, przeskoczył nad wężem lądując zręcznie i zaczął biec z nadzieją że wąż go nie dogoni… mylił się. Obejrzał się przez ramię i ujrzał jak gad rzuca się na jego kostkę, kąsając go. Slavo jęknął i padł jak długi. Z kostki sączyła się krew, a noga okropnie spuchła. Kolejny syk węża. Tym razem jakby zbliżający się do niego. Slavo chwycił mocniej spray i narysował w powietrzu prostokąt, dość wielki by go ochronić. Gaz, tak samo jak poprzednio, zbił się w gęstą całość i stał się rzeczywisty. Na podłodze po prostu stał czarny prostokąt… Dziwne, prawda? Slavo przełknął głośno ślinę i nagle usłyszał huk, jakby wąż właśnie uderzył w prostokąt. Skryty za „tarczą” zdał sobie sprawę z tego że wąż wiję się jak szalony po ziemi i po niecałej minucie, cichnie. Więc, prawdopodobnie… umarł.

 

Postawił spray na ziemi i wyjrzał zza prostokąta. Ujrzał martwego węża z roztrzaskaną głową. Postawił zaledwie krok, już leżał na ziemi. Ból w nodze przybrał na sile. Obejrzał kostkę, krew cieknąca z rany oblepiła mu całą stopę. Zamknął oczy, zacisnął szczękę i zaczął masować nogę. Kiedy, otworzył oczy rana znikła. Slavo nie był zbyt zdziwiony. W myślach prosił o to aby, rana znikła i… proszę! Chyba już wiem, pomyślał, o co chodzi… Wstał, jeszcze raz spojrzał na węża i chwycił spray. Popatrzył nań i… zniknij, pomyślał. Nacisnął spust sprayu, celując na głowę węża i głowa znikła… Popsikał go całego… znikł, teraz spray działa jak gumka, pomyślał. Podszedł do prostokąta i uczynił z nim to samo. Prostokąt znikł.

 

– Eureka!!! – wrzasnął na całe gardło Slavo.

 

– Tak właśnie… – rzekł ktoś za jego plecemi.

 

Obejrzał się i zobaczył…

 

 

C D N….

Może znowu krótkie, ale to tylko przedsmak. Teraz muszę się uczyć na poprawkę z chemi… :)

Z góry dzięki za hejty :p

 

Koniec

Komentarze

obtaczają – obtoczyć można kurczaka w panierce, i tak dalej, jakieś buble, brak przecinków, dziwne zdania. Biorąc pod uwagę, że wczoraj wrzuciłeś jeden tekst i dowiedziałeś się, że musisz popracować nad umiejętnością zastosowania języka polskiego, nie rozumiem, po co dzisiaj wrzuciłeś kolejny fragment. To nie jest hejt – to dostrzeżenie braku sensu ; )

I po co to było?

Nie panujesz nad językiem. Może to dla Ciebie dziwnie zabrzmi – ale trzeba umieć nad nim panować. Tworzysz dziwaczne zdania. Czytaj, ucząc się, jak się konstruuje zdania. Nic madrzejszego nie jestem w stanie napisać.

Może lepiej skup się na chemii, a jeśli rzeczywiście chcesz pisać, zacznij wpierw czytać książki, zamiast wpisów na Fejsie. Lof i pis bez hejt.

Sorry, taki mamy klimat.

zacznij wpierw czytać książki, zamiast wpisów na Fejsie. Lof i pis bez hejt.

O co ci chodzi?

Małp się pozbyłeś, cyrk pozostał. Naczelnym klaunem, iluzjonistą i prestidigitatorem jest w nim niejaki Slavo.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Chodzi mi o to, że gdybyś czytał książki, raczej nie napisałbyś, że kogoś "obtaczają" ściany. Nie napisałbyś również kilku innych zdań, które niestety znalazły się w Twoim tekście, bo wiedziałbyś, że są niewłaściwie skonstruowane. Wypisywanie różnych głupot bez zastanowienia i popełnianie błędów interpunkcyjnych, ortograficznych i logicznych jest charakterystyczne dla użytkowników portali społecznościowych, stąd moja, być może chybiona (jeśli tak – przepraszam), uwaga o Fejsie. Mając zaś na myśli Twoje "podziękowania z góry za hejty" dodałem, że moja wypowiedź nie była podszyta "hejtem". Moim zdaniem, jeśli chcesz pisać, powinieneś zacząć dużo czytać, bo – jak zauważyli przedmówcy – masz problemy z prawidłowym przelewaniem myśli na papier, a to można zmienić czytając książki. Pozdrawiam.

Sorry, taki mamy klimat.

A ja uważam, że to dobrze, że pisze. I niech pisze. I niech więcej ludzi pisze, bo dzięki temu dowiedzą się od kogoś bardziej oczytanego, że ściany nie "obtaczają" i jeszcze wiele innych, ciekawych i poprawnych słów z naszej szacownej polszczyzny hej!:)

Problem w tym, że czytam książki :/ W ciągu wakacji przeczytałem siedem. :'(

Chyba przestane pisać :/

To teraz, kiedy czytasz książki, patrz, jak są napisane, jak skonstruowane są zdania, dialogi, opisy. Ja, odkąd zaczęłam pisać i tu wrzucać teksty, żadnej książki nie jestem już w stanie normalnie przeczytać. ;)

Ja, odkąd zaczęłam pisać i tu wrzucać teksty, żadnej książki nie jestem już w stanie normalnie przeczytać. ;)

Nierozumiem o co ci chodzi :p

Chodzi mi o to, że, kiedy czytam jakąś książkę, i podoba mi się bohater, to patrżę, jak autor to zrobił, że mu wyszła interesująca postać. Jeśli nie nudzi mnie jakiś w gruncie rzeczy statyczny opis, to też sprawdzam i analizuję, jak został on napisany. Czytam dialogi i jeśli wydają mi się naturalne, to analizuję, w jaki sposób zostały skonstruowane. Zamiast po prostu usiąść i czytać – siedzę, czytam i analizuję. Teraz rozumiesz?

Problem w tym, że czytam książki :/ W ciągu wakacji przeczytałem siedem. :'(

O, wybacz. W takim razie zwróć uwagę na konkretne zapisy w książkach albo… przejrzyj komentarze pod wieloma opowiadaniami na naszym portalu, zwróć szczególną uwagę na uwagi Koleżanki Regulatorzy,

zwłaszcza na wyławiane przez nią błędy i sugestie jak należy dany błąd poprawić. Po lekturze wielu takich komentarzy, gdy będziesz coś pisać, zaczniesz się zastanawiać, czy tego lub innego zdania nie wyłowi nikt z gąszczu tekstu i nie zarzuci mu różnego rodzaju braków i błędów. Dodatkowo – nie wrzucaj tu tekstu świeżego. Daj mu poleżeć, wróć po dwóch tygodniach i przeczytaj jeszcze raz – zobaczysz ile potknięć wynajdziesz. Polecam też ten malutki poradnik: http://www.fantastyka.pl/10,4550.html .

Sorry, taki mamy klimat.

Dzieki :)

Sprawdziłam. Dobra, zobaczę wieczorem. Generalnie rzadko betuję, bo nie mam czasu na własne teksty, ale zobaczę, co się da zrobić. 

Pełno błędów. Tekst, jak już to Sethrael napisał, koniecznie trzeba odłożyć na jakiś czas, następnie przeczytać pięćdziesiąt razy, usuwając za każdym razem znalezione błędy. Pomysł, sądząc po tytule, ma ogromny potencjał.

Tak, tekst zdecydowanie do odłożenia na jakiś czas. Najlepiej do szafy, by przytaczać go jako zabawną anegdotkę wśród znajomych, gdy już zgłębisz tajniki pisania. Zdecydowanie popieram propozycje poprzedników odnośnie analizowania czytanych książek, bo niestety nie istnieje lepszy sposób na naukę pisarstwa od podkradania wiedzy innym i praca, praca, praca. 

Nowa Fantastyka