- Opowiadanie: BooMc - Kij Wam w oko Buraki (+18)

Kij Wam w oko Buraki (+18)

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Kij Wam w oko Buraki (+18)

 

Wszystko zaczęło się pięć miesięcy temu w miejscu, gdzie każda historia ma swój początek.

 

W Ameryce, bo o niej mowa…a dokładniej w Chinatown. Podobno.

 

To właśnie tam infekcja postanowiła zacząć swój dance makabre przez kolejne stany, by ostatecznie wraz z imigrantami rozgościć się w Europie.

 

Do tej pory myślałem, że sytuacje w których bohaterowie mimo konkretnych wskazówek nie dochodzą do oczywistych wniosków mają miejsce tylko w filmach. Niestety myliłem się, gdyż nosiciel infekcjinie nie został odpowiednio potraktowany. W tym wypadku poczucie Amerykańskiej tolerancji było zgubne. Jeden człowiek wystarczył, by nienaruszalna dotąd potęga upadła w ciągu następnych tygodni.

 

Nie dawno, bo zaledwie miesiąc temu infekcja (Wróg ten mimo, że niematerialny jest napewno bytem myślącym) dotarła do swego celu, miejsca którego upadek od początku był jej głównym celem. Stolicy kultury wschodnio-europejskiej. Mijesca, gdzie tradycja i szacunek dla przodków jest najważniejszy. Zielonej wyspy, gdzie każdy ciapaty ( i nie tylko) obcokrajowiec znajdzie schronienie i swoje miejsce na budkę z kebabem. To, że nie możesz nic zaoferować nie jest przeszkodą – wystarczy chcieć i przybyć do nas, by żyć na naszym utrzymaniu. Ważne, że dzięki Tobie my nie musimy pracować. U nas gość jest najważniejszy. Ten wspaniały kraj to właśnie Polska. Nowa stolica Europy. Rząd się nie mylił mówiąc kilka lat temy, że Polska będzie potęgą z armią budzącą grozę wśród innych mocarstw. Głupcy, którzy się śmeli kpić z tych słów co teraz powiecie? Nasza licząca 100 żołnierzy armia jako jedyna przetrwała "czystkę". To nic, że nawet nie opuściła jednostki. Dowódca wykazał się wielką mądrością zostając wraz z podwładnymi w bazie, gdyż ci co walczyli teraz już nie żyją. Pozostałe kraje mogą nam pozazdrościć, gdyż nie stanowia już dla nas żadnego zagrożenia. Trudno stanowić zagrożenie nie istniejąc.

 

Kim jestem ja? Jestem dumnym obywatelem naszego wspaniałego państwa. Jestem bezimiennym i bezgranicznie wierzącym w naszą dumę i potęgę kronikarzem, który zapisuje nową historię naszego mocarstwa. Nastała nowa era, w której jestem ostoją zwykłych ludzi w potrzebie. Pomagam im. Niosę dobrą nowinę, że nasz kraj nie upadł. Jestem Jan Patriota. Patriota to przydomek, naprawdę nazywam się Jan Nowak, ale to nie budzi takiego respektu jak Patriota. Mówią o mnie wybraniec. Walczę z niesprawiedliwością w tym świecie opanowanym przez infekcję, gdzie jedynym większym od niej zagrożeniem jest tylko drugi człowiek. Szabrownicy, stalkerzy, bezdomni to oni są największym zagrożeniem. Niestety moja misja może się skończyć, gdyż…

 

 

TRZY DNI WCZEŚNIEJ

 

– Cholera, a jeżeli jesteśmy już zainfekowani? – krzyknął jakiś ciapaty Turek, którego zabraliśmy po drodze w zamian za jego zapas baraniny.

 

– Nie panikuj! Rozsiewaniem strachu nic nie zdziałasz. Opanuj się Habiba! – również podniosłem głos i uderzyłem go z liścia, tylko dlatego że mogłem – infkcja nas nie dotknęła. Jesteśmy bezpieczni. Zrozumiałeś?

 

– Tak panie Patriota – grzecznie przytaknął głową i wmieszał się w niewielką grupkę jaka została.

 

– A jeżeli on ma rację? – zapytała Ilona.

 

– Nie ma. Bylismy tam, za krótko by infekcja zdążyła się rozwinąć. Prawda Oetker? – spojrzałem na stojącego obok mężczyznę.

 

– W zasadzie to nazywam się Shepard – szybko jednak wrócił do meritum, gdy mój gniewny wzrok spoczął na nim, by osądzić jego pochodzenie – i wydaje mi się ten, tego że nie wiem. Jestem pediatrą. Zajmuje się dziećm – ktoś z tłumu krzyknął "pedofil" – i ten, tego nie wiem. Wydaje mi się, że masz racje. Prawdopodobieństwo zainfekowania jest znikome.

 

– No właśnie.

 

– PATRIOTO! – krzyknął ktoś w oddali. Nie wiem skąd wziął się ten zwyczaj, że wszyscy krzyczeli nawet gdy nie było takiej potrzeby.

 

– Co?!

 

– Widać stąd jakieś kominy. Może w tejże faktorii znajdziemy schronienię na noc dzisiejszą! – powiedział wyszuszony 30 latek, który nie wyglądał najlepiej.

 

– Czujesz się zainfekowany? – zapytałem, gdy tamten kichnął.

 

– Nie.

 

– Jesteś pewien?

 

– Taaajesss….psik.

 

-Lepiej, żeby tak było – powiedziałem i spojrzałem w stronę kominów.

 

Faktycznie, było widać jakieś kominy. Że też wcześniej ich nie spostrzegłem. Wysłałem na zwiady "Wysuszonego". Jego kichanie doprowadzało mnie do szału. Z resztą nie ma pewności czy nie został zainfekowany. Jego strata nie będzie wielka biorąc pod uwagę, że przyleciał tu tylko na wakacje…wakacje, które trwają już pięć miesięcy.

 

– Rekonesans zakończony pozytywnię. Zagrożenie nie wykrytę – krzyknął, gdy po dwudziestu minutach nieobecności pojawił się na linii horyzontu.

 

Nie zwlekaliśmy, by nikt przypadkiem nas nie uprzedził. Chociaż z drugiej strony fabryka zapewne pomieściła by ze 100 osób. Nasza grupa liczyła ich zaledwie 15…w tym 3 obcokrajowców, których można było w razie potrzeby użyć jako tarczy. Gdy już się rozlokowaliśmy i podzieliliśmy zadaniami postanowiłem, że sprawdzę co się dzieje z Iloną. Narzekała, że jest zmęczona i potrzebuje snu.

 

Ilona i ja byliśmy najatrakcyjniejszymi czlonakami naszej grupy. Dlatego też uznałem, że do nas należy obowiązek zapewnienia ciągłości naszej białej rasy aryjskiej, by w przyszłości kraj ponownie był pełen pięknych, młodych i rozradowanych twarzy dziecięcych. Ona niestety nie podzielała tego pomysłu tak entuzjastycznie jak ja. Wręcz przeciwnie. Zgodnie z jej słowami jeżeli od "nas" zależy przyszłość naszego kraju, to mogę uznać go za wyamrły. Cóż za bezczelność i ignorancja. Ale bez obaw Polsko! Ja nie pozwolę, byś została pozbawiona nowej krwi.

 

Ostrożnie zbliżyłem się do szatni, w której spała Ilona. Gdy zajrzałem do środka, dziewczyna leżała na kawałku znalezionego wcześniej materaca. Zbliżyłem się wolno, by jej nie obudzić. Drgnęła i coś zamamrotała. Poczułem zimny pot na czole…uff, nie obudzila się. Odczekałem chwilę, a gdy upewniłem się że dalej twardo śpi zbliżyłem się i lekko kopnąłem ją w nogę. Nie obudziła się – to dobry znak. Kucnąłem i płynnym ruchem wijącgo się węża ułożyłem się tuż obok niej. Ponowie jej ciało przeszył dreszcz. Lekko opuszkami palców przesunąłem po jej ręku. Była gorąca, a jej czoło zdobiły krople potu. Aż sam się sobie dziwię czasami, jak działam na kobiety. Moja dłoń zjechała w dół. Wielką zaletą Ilony było jej zamiłowanie do krótkich spódniczek. Nawet teraz miała na sobię mini. To wielce ułatwia mi sprawę. Rach ciach i po krzyku zanim się obudzi. Wyjąłem sprzęt i przezornie spojrzałem w stronę drzwi czy nikt się nie zbliża. Jakby znalezienie mnie w tej sytuacji dało się racjonalnie wytłumaczyć. Cóż, nie moge zwlekać bo przecież sama zainteresowana może za moment się obudzić…a tego nie chcemy. O tak, o o o jaka gorąca…i sucha, Trudno. Cholera…Ilona wzdrygła się raz i drugi. Poczyłem jak, gdyby uczucie łamiącego się penisa, którego nie zdążyłem wyciagnąć na czas. Zanim się zorientowałem spojrzala na mnie swoimi bladymi oczami. Jej twarz była cała w żyłach. Wydała z siebie przeraźliwy krzyk i odwróciła się uwalniając mnie ze swojej pułapki. Nie zdązyłem nawet zapiąć spodni, gdy poczułem jej dłonie na sobie. W ostatniej chwili chwyciłem ją między rękoma i starałem odepchnać. W pewnym momencie poczułem przypływ adrenaliny….dokładniej w momencie, gdy usłyszałem kroki na korytarzu. Nie mogą mnie tak zastać! Cholera. Patriota wymyśl coś…

 

 

C.D.N.?

 

 

 

Koniec

Komentarze

Niedawno razem. pozytywnię, wykrytę, Poczyłem – literówki chwyciłem ją między rękoma – nie kumam, gdzie ją chwycił Tak mi się rzuciło – stalkerzy. Strugaccy by się chyba zdziwili, wiedząc jak to słowo jest obecnie rozumiane. Na studiach całe zajęcia poświęciliśmy wyjaśnieniu, kim jest stalker :) Bez sensu urywać akcję w tym momencie. Nie ma tu fabuły. No i oczywiście – wbrew temu, co plotki niosą, nie da się bzykać panienki tak, żeby nie zauwżyła, chyba, że miała takiego zgona, że prawie nie żyła. Obudziłaby się już przy samej próbie. Tym bardziej, że była sucha. I przepraszam, za dosłowność, ale i tekst jest w tej kwestii doslowny. Pliiiiz…

https://www.martakrajewska.eu

Poczyłem, tylko to jest niezamierzone.  Między rękoma – cycki.  Stalkerzy prześladowcy też może się pojawią :D  MA fabułę, taką krótkometrażową.  Kolego to  jest fantastyka, zagłada niemal całego globu jest ok, ale nieudolne zaliczenie panienki juz nie?:D        

Tak niechlujne, że aż niewarte nawet kilku minut.

Jestem koleżanką, jeśli idzie o ścisłość. Stalkerzy Strugackich to nie prześladowcy. Pozostałych tłumaczeń nie kupuję.

https://www.martakrajewska.eu

Oto przykład bardzo złej prozy. O ile "proza" to nie za duże słowo. Literówki, błędy interpunkcyjne, błędy w zapisie dialogów, powtórzenia, zaimkoza, liczby zapisywane cyframi. Pokazany fragment sprawia wrażenie napisanego przez trzynastolatka, i przepraszam, że obrażam w tej chwii Kozęjuniora.   Najpierw zasady języka polskiego i poprawne budowanie zdań, potem zabieranie się za opowiadania i powieści.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Nie czuję się urażony, joseheim ;-)

Mee!

A się człowiek głupio męczy nad tekstami. Pisze, poprawia, skreśla, poprawia, dodaje, poprawia, zmienia… A tu: bach, bach, jeden tekst za drugim. A że niechlujny? Przecież wiekopomną powieść i tak korekta poprawi, , naiwni perfekcjoniści! ;) Pisarze mają pisać, a nie martwić się jakimiś głupimi przecinkami i debilną logiką! ;).

Dzięki, ocha! Masz rację, oświeciłaś mnie :D Ja się wkurzam na siebie, że w "Zimnej" jakieś sekundy mi się zabłąkały, a przecież od tego są czytelnicy, żeby poprawiać, a nie ja ;p

https://www.martakrajewska.eu

krajemar nie musisz kupować, masz wierzyc. A co do przesladowców to odniosłem sie do studuiiowania.  Ocha  nawet jeżeli to ironia to zgadzam się w 100%.   

Sekundami się przejmujesz?! No przecież to fantastyka! Wszystko można napisać! Po prostu – jeden z Twoich Prasłowian miał taką fantazję i wymyślił sobie takie słowo. A inny niech nazywa się Ludwig van Beethoven. A trzecia sobie zrobi neonowe plastikowe kolczyki :).

BooMc: ironia? No co Ty, ja? Nigdy w życiu!

A tak w ogóle, to…. Po pierwsze. Zastanawiam się co takeigo osiągneliście ludziki, którzy się tutaj tak wywyższacie uważając za nie wiadomo kogo. Czepiacie się o najmniejszy przeciwnek i powtórzenie. A sami tak naprawdę g*wno polazakliście (joseghim i regulatorzy np) a najwięcej szczekacie. Co takiego zrobiliście moje pytanie brzmi, że się tak chełpicie? Ten zielony znaczek podnosi Waszą samoocenę? Takie kiepskie macie życie, że tutaj wywyższacie się i gnoicie zamiast doradzić? Brawo. Trzeba Wam pogratulować Waszego życia, Waszych osiagnieć i tego co sobną reprezerntujecie. Po drugie. Jak się k*rwa możan czepiać śwaidomego powtórzenia. To tak jak w przypadku Charliego Chaplina, który nie wygrał konkursu na własnego sobowtóra. Ciekaw jestem co by Wam taki Sapkowski odpowiedział na  Wasze komentarze. Wyśmiałby Was zapewne…swoją drogą jestem ciekaw jak skomentowalibyście chociaży jego 1 część wiedżźmina. Już się domyślam i aż uśmiech się pojawia na twarzy widząc takich "eksertę" jak Wy.     

odpowiedż na poziomie

Śmiesz mówić o poziomie? Ty? Nawet zdania poprawnie nie potrafisz sklecić, reguły ortografii, interpunkcji i gramatyki są Ci tak samo obce jak pokora i dobre wychowanie. Prezentujesz poziom rynsztoku, więc nie oczekuj, że ktoś za Twoje chamstwo będzie Cię tutaj nagradzał.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Poziom rynsztoku… dobre! Muszę to zapamiętać! :)

Mee!

Zdaje się, że teraz tytuł nabiera innego znaczenia :D Ech, tak mi się zdawało, że bytność BooMc na portalu tak się skończy…

https://www.martakrajewska.eu

Krajemar, chociaż jeden taki musi być na miesiąc. Była Adiana, był Pióroświst, jest co jakiś czas Vactur. Teraz mamy BooMca

Mee!

Obie strony dyskusji są proszone o nieużywanie słów jak gówno w stosunku do interlokutora

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Dj Jajko jak zwykle uprzejmy, że aż straszny :)

Mee!

W takim razie co sobą reprezentujesz szanowny kolego berylowcu? Bo chyba nic nie osiagnąłeś ponad to, żę tutaj coś wyskrobałeś w pocie czoła, by dowartościwoać się opinią kilku użytkowników. Poziom rynsztoku To możesz co najwyzej sam reprezetnowac mierzac innych swoja miara. Jacy użytkownicy takie formum…az dziw, że ktoś tu jeszcze pisze poza samą lożą, która przychodzi tutaj sie dowartosciwoac.

Powtórzenie "dowartościować" dwa razy masz w jednym poście. Proponuję "podnieść samoocenę" albo coś takiego. A, no i literówki. Nie ma za co :)

https://www.martakrajewska.eu

Mi moje powtarzania nie przeszkadzaja. Sam sobie samooceny poprawiac nie musze, bo nikogo tutaj nie krytykuję za jego twórczośc tylko dlatego, że jestem jakimś lamusem z napisem "loża" przy nicku. 

Jedno wielkie TWA, inni uciekają. :)

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

A ja uważam, że Loża nie chce się dowartościować. Jestem tu od kilku miesiecy i od tego czasu bardzo poprawiłem swój warsztat. Dzięki Loży (i oczywiście innym użytkownikom też, żeby nieb było :)), która zawsze służyła pomocą, doświadczeniem i radami.

Mee!

Tak niechlujne, że aż niewarte nawet kilku minut.   Pokazany fragment sprawia wrażenie napisanego przez trzynastolatka Nawet zdania poprawnie nie potrafisz sklecić, reguły ortografii, interpunkcji i gramatyki są Ci tak samo obce jak pokora i dobre wychowanie. Prezentujesz poziom rynsztoku,  o k*rwa faktycznie to cenne wskazówki. Jestem ciekawy jak lamusy wyglądacie…czy na żywo też takie hojraki jak tutaj        

Świetnie. Chętnie się z Tobą spotkam przy okazji Polconu i przedyskutuję gdzieś na zewnątrz sprawę obrażania regulatorzy. Liczę, że nie stchórzysz i się pojawisz.  

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

Już nam niedawno ktoś tak samo groził… Ja na przykład jestem piękna, dowartościowana, nie jestem z loży ale próbowałam Ci pomóc podszlifować warsztat. W zamian usłyszałam, że chujowo piszę :) Jestem zauroczona Twoją twórczością. Pisz tak dalej. Jeśli wydasz książkę, a pewna jestem, że tak – będzie to z pewnością bestseller. Tak lepiej? Czy teraz przestaniesz nas obrażać i oddalisz się wreszcie?

https://www.martakrajewska.eu

Chojraki*   Napisz coś, co da się czytać, a doczekasz się sensownych opinii. Zostawianie w tekście błędów, które byle edytor tekstu by wyłapał nie świadczy najlepiej o podejściu do czytelnika, więc i czytelnik raczej nie będzie autora traktował poważnie.

Nowa Fantastyka