- Opowiadanie: Cranky - Legenda o Mayi

Legenda o Mayi

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Legenda o Mayi

 

Mój pierwszy trzynastozgłoskowiec.

 

Forma zainspirowana "Panem Tadeuszem", Mickiewicza, a treść regionem i okolicami Rashemen z gry fabularnej Dungeons & Dragons.

 

Legenda o Mayi

Preludium

 

 

 

Rashemen to dobra, zimna, surowa kraina,

 

Mieszkańcy są krzepcy, kochają dużo wina.

 

Urodzeni tu mężczyźni, zwą się berserkerzy,

 

Gardzą zbrojami, nie podejmą się kradzieży.

 

Kobiety zaś władają, przepotężną mocą,

 

Odprawiają rytuały i modlą się nocą.

 

 

 

Podobno regionem, rządzi Żelazny Pan,

 

Jest to jednak marionetka, w rękach leśnych dam.

 

Czarownice posiadają, prawdziwą władzę,

 

Czyszczą Rashemen, niczym chłop z pieca sadzę.

 

 

 

W tej krainie, aż roi się, od duchów przyrody,

 

Najczęściej są wrogie, wobec łowców przygody.

 

Potrafią się zemścić, nawet za drobne urazy,

 

Strzeż się, na twym nagrobku, wspaniałe obrazy.

 

 

 

Prawa krainy są proste, oparte na honorze,

 

Sprawy finansowe, zwykle na drugim torze.

 

Najmniejsza nawet słabość, oznacza porażkę,

 

Uważaj woju, bo będziesz jadł przez słomkę kaszkę.


Rozdział I

Dziennik jednego z Vremuonnów

 

 

Maya, dziewczynka z magicznym potencjałem,

 

Grzeczną, miłą i uczynną, taką ją zastałem.

 

Zabrana rodzicom, w wieku dziesięciu lat,

 

Wtedy poczuła, jak otwiera się przed nią świat.

 

Emanowała nienaturalnie silną mocą,

 

Zawsze służyła ofiarną, dogodną pomocą.

 

 

 

Od początku wiedziałem, że coś z nią nie tak,

 

Ona młoda, inteligentna, a ja jak ten wrak.

 

Te spojrzenie tygrysicy, jej brązowe oczy,

 

Te czarne włosy, splątane w sto warkoczy.

 

Te piękne, jędrne piersi, ta jej gładka cera,

 

Ma słabość do jej piękna, nigdy nie umiera.

 

 

 

Lecz nastał ten dzień, gdy stała się pełnoletnia,

 

Oznaczało to, że była dwudziestoletnia.

 

Dajemma – rytuał przejścia w dorosłość,

 

Ona w świat rusza, by poznać jego ostrość.

 

Cztery pory roku, poza domem spędzić ma,

 

Niech da z siebie wszystko, moja młoda dama.

 

Od tej pory, już jej nigdy nie ujrzałem,

 

Serce bolało, lecz w bólu trwać musiałem.

Rozdział II

 

 

 

Maya na długą podróż, w grupie wysłana,

 

Towarzyszy jej przepiękne dziewczę, Leliana.

 

Obie podobnie odziane, bardzo onieśmielająco,

 

Lecz to kim były, działało odstraszająco.

 

Dwie cudne okrągłości, opięte czarną tkaniną,

 

Panowie przechodzili z głupawą miną.

 

Zgrabne nogi podkreślała, zwiewna spódniczka,

 

Zaś dłonie pokrywała, czarna rękawiczka.

 

Maya troszeczkę niższa, niż jej przyjaciółka,

 

Leliana ją zwała: „Moja malutka pszczółka”.

 

Potrafiła użądlić, gdy chłopek był nachalny,

 

Głupców wysyłała, w piękny świat astralny.

 

Czasami Leliana miała takie wrażenie,

 

Maya przygląda się jej… Czuła uczuć płomienie…

 

 

 

Postanowiły, że ruszą ku zachodowi,

 

Przez Wielką Dolinę, wprost ku Uthmeredowi.

 

Uthmered – Przejezdne, handlowe, małe miasto,

 

Schronienie podróżnym, gdy od stworów kłębiasto.

 

 

 

Wędrując Wielką Doliną, druida spotkały,

 

Ciemnozielone szaty, drągal zaśniedziały.

 

Stary, pomarszczony elf, jego oczy widziały,

 

Wszystko co tylko mógł, zaoferować świat cały.

 

Cała twarz wytatuowana, w dziwne wzory,

 

Włosy spięte w kucyk, o kolorze kory.

 

 

 

Elf wbił lagę w ziemię, złapał się za boki,

 

Rozdziawił mocno usta, przybrał ton wysoki.

 

„Czego szukacie, na potęgę mego Boga?”

 

„Panie, zabłądziłyśmy, nie szukamy wroga.

 

Jesteśmy Ethran. W świat szeroki ruszamy,

 

Zapas potężnych czarów, oraz amuletów mamy.”

 

„Amulety i czary, nie straszne moje drogie,

 

Chwila jeszcze, a wymierzę wam kary srogie.

 

Dzisiejszego dnia, nikt nie przejdzie tą, że drogą,

 

Chcieli mnie kiedyś złapać, szkoda, że nie mogą.”

 

 

 

Maya i Leliana za dłonie się złapały,

 

Chciały rzucić czar, a druidzki opór zastały.

 

„Haha! Wy przeciwko mnie… Toż to jakieś żarty,

 

Czary to coś więcej, niż nędzna gra w karty.”

 

„Kimże jesteś, kogo udajesz, przebrzydły starcze?”

 

„Jestem legendą lasu, na podróżnych warczę.

 

Jestem zabójcą nikczemnym, jak zło wcielone,

 

Ma dusza i serce zawiścią osmolone.

 

Me dłonie krwią wielu, wielu istnień splamione,

 

Dzięki mnie wszystkie rodziny, zmarłych zmartwione.”

 

„Wiec, że twe czyny, nigdy nie ujdą na sucho,

 

Zabijemy cię, o tobie będzie już głucho.”

 

„Niby jak to zrobicie, zamknięte w kuli?

 

Umrzecie w niej, śmierć już was do snu utuli.”

 

Druid szepną kilka słów i machną swą dłonią,

 

Zamkną kobietki w bańce, z mydła wonią.

 

 

 

Próbowały się wykaraskać, lecz na marne,

 

Zakończenie żywota, przewidziały czarne.

 

Ruchy po kroćset, spowolnione w tej mazi,

 

Czuły, że ta maź, w każdą ich dziurkę włazi.

 

 

 

Zdarzyło się coś, czego się nie spodziewały,

 

Z lasu wybiegł Troll, wielki jak trzy skały.

 

Z nozdrzy mu gluty, jak z kranu spływały,

 

Zżółknięte zębiska, w ślinie się taplały.

 

Wielką maczugę, we włochatej łapie trzymał,

 

Każdy się go bał, każdy przed nim szybko dymał.

 

 

 

„Skrzywdzisz te dziewczęta, a pożałujesz starcze.”

 

„Głupi troll… Nie przejdziesz przez mą magiczną tarczę.”

 

„Zważ na to dziadzie, iż nie jestem zwykłym stworem,

 

Przemierzam krainy, właśnie szedłem tym, że borem.

 

Od pewnego czasu, śledziłem te dziewczęta,

 

Urodziwe, zgrabne, słodkie, niczym dwa kocięta.”

 

„Co śmierdzący potwór, chce od tych czarodziejek?”

 

„Jestem zmuszony, porównać je do złodziejek.

 

Skradły me serce, w szczególności ta jedna,

 

Mam nadzieję, że ta przygoda, nas pojedna.”

 

Troll z maślanym wzrokiem, spojrzał się na Maye.

 

„Widzę, że romantyczna, historia powstaje.

 

Niestety mój Trollu, masz malutkiego pecha,

 

Ze mnie żaden, miłosierny i dobry klecha.

 

Nie wiem, czy zauważyłeś, zamierzam je zabić,

 

W późniejszym czasie, przed domem na pal nabić.

 

Jeżeli chcesz, miejsce dla ciebie, też się znajdzie,

 

Będę patrzał na was wbitych, aż słońce zajdzie.”

 

 

 

„Gdy patrzę na ciebie, nie wiem kto jest potworem,

 

Wydaje się, że jesteś, czystego zła tworem.

 

Nim cię zabije, wyjaw mi, jak cię zwą Druidzie?”

 

„Nentyarch, lecz zabić mnie, mój ty Trollu nie idzie.

 

A ty mój obrzydliwy Trollu, jakoś się zwiesz?”

 

„Jam Maksymilian, zaraz z życiem pakt zerwiesz.”

 

 

 

Troll podniósł swą maczugę, wysoko ku górze,

 

Druid się nie uląkł, nie postąpił jak tchórze.

 

Starzec wzniósł w górę lagę, i coś syknął,

 

Nim się obejrzał, Troll padając na ziemię, krzyknął.

 

Druid, przebił pierś, potężną, magiczną strzałą,

 

Na twarzy zauważyć można, minę schytrzałą.

 

 

 

„Dać ci cierpieć, czy też wykończyć, oto pytanie,

 

Twym przyjaciółkom, załatwię nerwów łechtanie.

 

Wypuszczę je, by jak cierpisz, popatrzeć mogły,

 

Pewnie, gdyby były w stanie, by pomogły.”

 

 

 

Bańka pękła, czarodziejki upadły na ziemię,

 

Teraz musiały utrzymać, te ciężkie brzemię.

 

Leliana niestety, kuli nie wytrzymała,

 

Najnormalniej w świecie, po prostu zemdlała.

 

Maya spojrzała, na konającego Trolla,

 

Poczuła, że zawodzi ją nerwów kontrola.

 

Poczuła silne, magiczne dobro od stwora,

 

„Koniec tego! Na ciebie dziadygo już pora!”

 

Maya z wymalowaną, zemstą na twarzy,

 

Gniewnie wstała, o Druida szybkiej śmierci marzy.

 

 

 

„Masz silną wolę, lecz nadal jesteś słabiutka,

 

Nawet nie próbuj mnie, atakować złociutka.”

 

Maya jednak spróbowała, zaatakowała,

 

Nim się spostrzegła, na ziemi znowuż leżała.

 

„Widzisz kochana, nie masz ze mną najmniejszych szans,

 

Pozwól, że dokończę, Trolla życiowy dystans.”

 

 

 

Druid wyciągną, z żelaznej pochwy sztylet,

 

Chcąc ofiarować Trollowi, do zaświatów bilet.

 

Wtem rozległ się, niewyobrażalny huk mocy,

 

Tym razem dziad, podświadomie wołał pomocy.

 

Maya powietrzny taniec, z wiatrem zaczęła,

 

W stronę druida, się szyderczo uśmiechnęła.

 

Jej piękne oczy, w białe ślipia przemienione,

 

Bezchmurne niebo, w mgnieniu oka zaciemnione.

 

„Druidzie, twe poczynania, zostaną osądzone,

 

Odpowiesz przede mną, za krzywdy wyrządzone.”

 

 

 

Dziad silnym podmuchem, do ziemi przygnieciony,

 

Potężną mocą czarów, zewsząd opleciony.

 

Maya ponownie, się szyderczo wyszczerzyła,

 

Druida męki, implozją serca zakończyła.

 

 

 

Maya straciła moce, i na ziemię upadła,

 

Złowroga aura zdarzenia, po chwili opadła.

 

Niebo znowuż nabrało, błękitnych kolorów,

 

Słońce wyszło, zza koron drzew progów.

 

Potężny wiatr zmienił się, w letni zefirek,

 

Stwarzając przyjemnych, delikatnych uczuć wirek.

 

 

 

Leliana ze snu, się w końcu przebudziła,

 

W ramionach rycerza, Maye zobaczyła.

 

„Czcigodny, piękny rycerz, w Trolla przeklęty,

 

Już wplątany w istne, miłości odmęty.

 

Teraz służył będzie, swej wybrance serduszka,

 

Będzie szeptał jej, wiersze miłosne do uszka.

 

Morał z tego jest krótki, wszyscy go znamy,

 

Pomagajmy i kochajmy, a miłości doznamy.”

Koniec

Komentarze

To dział opowiadania. Nie trzynastozgłoskowców. W tej zakładce autor publikuje tylko i wyłącznie opowiadania, a czytelnicy czytają opowiadania, czyli krótkie formy literackie napisane prozą, a nie poezję.

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Może się nie znam, że czemu przecinek w miejscu średniówki? To jakaś nowa świecka tradycja? Rymy kuleją – dziwne wyrażenia wrzucone w tekst, żeby tylko się zgadzała końcówka, miejscami też strasznie oklepane zestawienia (np. powinno się raczej unikać rymów gramatycznych jak "znamy – doznamy", "serduszka – uszka"). Pisanie mową wiązaną to ciężki orzech do zgrzyzienia, trzeba się mocno w tym wszystkim oczytać. Urodzeni tu mężczyźni, zwą się berserkerzy,

Gardzą zbrojami, nie podejmą się kradzieży. – czemu konkretnie kradzieży? Poza faktem, że ma sie rymować Te spojrzenie tygrysicy, jej brązowe oczy,to spojrzenie, "te" oznacza liczbę mnogą Lecz nastał ten dzień, gdy stała się pełnoletnia,

Oznaczało to, że była dwudziesto letnia.dwudziestoletnia razem, poza tym to przykład bardzo złego rymu "letnia – letnia" Obie podobnie odziane, bardzo onieśmielająco,

Lecz to kim były, działało odstraszająco. – czemu lecz? Przecież tutaj nie ma żadnego kontrastu Dzisiejszego dnia, nikt nie przejdzie tą, że drogą, – tąże, poza tym kolejny przykład przecinka pojawiającego się niewiedzieć czemu na średniówce „Głupi troll… Nie przejdziesz przez mą magiczną tarcze.”tarczę Poza tym momentami gubi ci sie rytm i średniówka wypada w dziwnych miejscach albo w ogóle jej nie ma. Odnoszę wrażenie, że rytmikę robisz czysto na oko, więc poczytaj sobie chociażby to: http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Aredni%C3%B3wka Poza tym poczytaj o interpunkcji. Wiem, że istnieje niepisana zasada, że kiedy robi się wdech/pauzę, stawia się przecinek, ale w wierszu to niestety tak nie działa. Musisz po prostu nauczyć się zasad interpunkcji i stosować je niezależnie od intonacji zdania, bo inaczej w niektórych wersach pojawiał się chaos i nie wiadomo o co chodzi. http://www.prosteprzecinki.pl/ Ale podziwiam, że ktoś porywa się na pisanie wierszem, w dodatku trzynastozgłowskowcem. Pozostaje mi życzyć powodzenia.

O, mkmorgoth, nawet nie wiedzialam, że tu poezji niet. Ale może przynajmniej moje uwagi się przydadzą.

"

 

„Widzę, że romantyczna, historia powstaje.

 

Niestety mój Trollu, masz malutkiego pecha,

 

Ze mnie żaden, miłosierny i dobry klecha.

 

Nie wiem, czy zauważyłeś, zamierzam je zabić,

 

W późniejszym czasie, przed domem na pal nabić.

 

Jeżeli chcesz, miejsce dla ciebie, też się znajdzie,

 

Będę patrzał na was wbitych, aż słońce zajdzie.” – najlepszy fragment moim zdaniem;) Wiem, że pisanie tego typu wierszy nie należy do najprostszych. Jeśli udaje się nam już coś sklecić, to coś nie pasuje, przeszkadza, kuleje rytmika, niestety. Za to tu… hm. Z jednej strony całkiem fajnie Ci to wyszło. Jest wartka akcja, jest rym (chwała za niego, bo sama mam z nim problemy), jest jakaś myśl. Początek jednak mocno kuleje (moim zdaniem tylko, niekoniecznie słusznym), jednak w miarę pisania widać, że wchodzisz wprawę. Widzę, że łatwiej budujesz strofy i płynniej Ci to wychodzi. Dlatego, plus minus, wyszło całkiem spoko. No i nie uważam, żeby nie można było dodawać tu dwunastosylabowców. Wiersz to wiersz, a jak na razie nie ma osobnego działu na nie. Pisz dalej, racz nas coraz lepszymi opowiadaniami, wierszami, i nie porzucaj ćwiczeń, proszę. Pozdrawiam. Ps. No i dobrze odmieniłeś imię: "Maya". Za to kolejny plusik.

Byłem, przeczytałem. Rymowanka, która niczym mnie nie zainteresowała.   Pozdrawiam.

Napracował się autor!:) Nie da się ukryć:)

Bardzo dziękuję za wszelkie słowa krytyki, otuchy oraz wszelakie inne komentarze. Zachęcam do dalszego komentowania. Pozdrawiam.

Podobało mi się tak sobie, ale mimo to doceniam wysiłek włożony w napisanie tej legendy trzynastozgłoskowcem. Powodzenia w dalszej twórczości ;)

To nie miejsce na poezję.

Przecinki żyją swoim życiem, czego zupełnie nie rozumiem.

I po co to było?

Nowa Fantastyka