- Opowiadanie: olexy - Nów - Rozdział 1

Nów - Rozdział 1

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Nów - Rozdział 1

Czekam na komentarze. :)

Pewnie większości z was moje opowiadanie się nie spodoba. No ale cóż….

 

 

 

 

 

Straże stojące przy wejściu otworzyły dla Emily drzwi do pomieszczenia, w którym urzędował król. Oczom dziewczyny ukazała się ogromna sala tronowa. Wnętrze zostało zaprojektowane z wyjątkową dbałością o szczegóły. Od tronu władcy dzieliło ją trzysta stóp. Podłoga w sali została wykonana z przepięknych granitowych płyt, które razem złączone wyglądały jak tafla jeziora. Na końcu sali można dostrzec dwa trony, które zostały wykonane ze złota . Oparcie jak i siedzenie zostały wyłożone purpurowym materiałem. Po obu stronach dywanu wyrastają wysokie i smukłe kolumny. Na ścianach znajdują się wielkie okna z witrażami. Stanęła.

 

Podeszła pewnym krokiem do tronu króla, nie bała się go. Dziwnym było stąpanie tak pewnie i z taką determinacją na twarzy w stronę najgroźniejszego człowieka w królestwie. Ludzie bowiem uważali go za bardzo surowego i wymagającego władcę. Pokonał on spore stworzeń, często napadających na jego królestwo . Ziemie te bowiem od północy graniczyły z królestwem goblinów, a od południa i wschodu z ziemiami minotaurów, od zachodu z Morzem Krwistym. Nikt nie widział w jaki sposób on tego dokonywał. Był on nadzwyczaj chudy i niski jak na osobnika tak walecznego. Na imie ma Eligiusz.

 

Kiedy stanęła przed obliczem króla, od razu klękła. Nie wiedziała jak ma zacząć rozmowę i jak się zachować – był to jej pierwsza w życiu audiencja.

 

– Wstań i wyznaj w jakiej sprawie przychodzisz do mnie? – powiedział

 

Wstała. Spojrzała mu w twarz i powiedziała dość mocnym jak na kobietę głosem. – Królu chciałabym służyć tobie i królestwu. Nie jestem co prawda szlachetnie urodzona, ale posiadam niezwykłe umiejętności.

 

Po sali przeszedł dziwny pomruk – bowiem cale pomieszczenie było pełne ludzi oczekujących na swoją kolej rozmowy z królem. Każdy szeptał: czarownica.

 

Nagle król zauważył coś, co kiedyś już widział. Nie wierzył własnym oczom. Czyżby to była prawda? – pomyślał.

 

– Płaszcz ! Skąd go masz? Ukradłaś może? – Zapytał nieco mocniejszym głosem niż dotychczas.

 

– Jest mój. Mam go odkąd pamiętam, moi przybrani rodzice mówili, że jest prezentem od mojej matki. – Odpowiedziała. „Dlaczego on się o to pyta, może go już kiedyś widział ? Może to on jest moim ojcem, a królowa matką? Nie, nie, nie. To nie możliwe, żadne z nich nie jest podobne do mnie. A ona jest taka brzydka. Gdzie ten król ma oczy?!” – Wasza wysokość. Przepraszam za śmiałość, ale czy już go kiedyś widzieliście?

– Niee. – Powiedział król z lekkim zamyśleniem. – Nie. A jakie to ty zdolności posiadasz dziecko? – Szybko zmienił temat i zapytał z lekkim zainteresowaniem, ale nagle pomyślał: „Jeśli to ona, niech lepiej nie mówi tego przy wszystkich, może mieć kłopoty…”

 

Nie wiedziała jak ma zacząć, a tym bardziej czy może o tym mówić przy tylu ludziach. Do tej pory wiedzieli o tym tylko Jack i Mia – jej przybrani rodzice. Nie pomyślała, że zostanie o to zapytana przy tylu osobach. Może mieć poważne kłopoty mówiąc o tym tu i teraz, ale skoro pyta ją o to król, nie należy mu się sprzeciwiać.

 

– Jestem….. – Zaczęła mówić, lecz nagle jej przerwano.

 

– Tak sobie pomyślałem, że chyba mogłabyś zostać moją służką, nie sądzę byś się nadawała do czegoś innego. Akurat poszukuję służącej. Jesteś kobietą, a do tego zbyt drobną by służyć królestwu, jak to określiłaś. Możesz za to służyć mi, może w trochę inny sposób niż się spodziewałaś, ale zawsze to coś.

 

– Przepraszam ale chyba nie. – Powiedziała i już miała odchodzić lecz nagle w jej głowie zaczęły się kłębić myśli, tak jakby jakiś wewnętrzny głos do niej mówił „Zgódź się! Nie rozumiesz, że dostajesz szansę do pokazania prawdziwej siebie. Przy ludziach nie możesz, oni boją się takich jak ty. Zabili by ciebie.” Zdecydowała, już wie co ma powiedzieć. Uśmiechnęła się. – Myślę, że mogłabym spróbować.

_____________________________________________________________________________________________________

 

 

Jako, że przyszła do zamku sama i bez niczego postanowiła od razu zostać w pałacu. Nie znała bowiem miasta, nie miała pieniędzy. Bardzo się cieszyła na myśl, że niedługo jej życie ulegnie jakiejś zmianie, właściwie to już uległo, ale wiedziała, że to jeszcze nie jest tym czego tak naprawdę pragnie. Jako jedna z osobistych służek króla miała za zadanie wstawać przed wschodem słońca. Musiała bowiem być na każde wezwanie władcy lub jego żony. Nie mogła sobie pozwolić na niesubordynację, bowiem powszechnie wiadome było, że królowa miała dość twardy charakter. Nikt nie wie ile to ona służących w życiu zwolniła, ponieważ było ich już tyle (a może i więcej) co gwiazd na niebie. Król nie raz i nie dwa upominał królową, ale ta obrażała się na niego do momentu w którym nie zrobiono tego czego one chciała.

 

Emily obawiała się nieco władcy i jego żony, ponieważ nie znała ich dość dobrze. Pracę miała zacząć następnego ranka, więc mogła się trochę rozejrzeć po zamku Reckford. Chodząc po korytarzu i przyglądając się zbrojom i rożnego rodzaju obiektom znajdującym się na ścianie zobaczyła królową Elizabeth. Chciała się schować w obawie przed tym, że jeszcze dziś zostanie zwolniona, nie udało się to jednak. Nie mogła znaleźć odpowiedniego miejsca, więc zaczęła wpatrywać się w jakiś obraz udając, że jej nie widzi.

 

Królowa nieco obruszona tym, że nie została przez nią zauważona powiedziała:

– Może byś łaskawie się przywitała ze swoją królową albo chociaż się ukłoniła?

Emily udając zaskoczenie odwróciła się do niej i kłaniając się powiedziała:

 

– Dobry wieczór.

 

– Dobry wieczór ?! Dobry wieczór to ty sobie możesz do jakiegoś wieśniaka gadać! Takich jak ty to już nic nie zmieni…. Ahh, szkoda gadać ! – odparła i odeszła szybkim krokiem potykając się nieco o wystające gdzieniegdzie kamienne płyty.

 

Emily, gdy jej królewska mość zniknęła jej z oczu wybuchła śmiechem. Nie spodziewała się jednak, że ktoś na nią patrzy. Był to król, stał przed nią czekając cierpliwie, aż przestanie się śmiać i go zauważy. W pewnym momencie Emily otwierając oczy zauważyła pewną postać stojącą przed jej obliczem. Widząc jego osobę nieco zawstydzona powiedziała kłaniając się:

– Witaj królu Eligiuszu.

 

– Tak, tak witaj. Mam nadzieję, że nie jesteś zła za to, że zostałaś służącą. – powiedział z lekkim rozbawieniem.

 

– Nie, skądże. To wielki zaszczyt. – Odpowiedziała nieco się uśmiechając. – Jednak ja naprawdę nie jestem zwykłą kobietą, nie jestem zwykłym człowiekiem.

 

– Ja to wiem i nic ci się nie stanie do póki jesteś u mego boku, ale uważaj jeśli jeszcze ktoś inny się dowie może być z tobą źle. Ludzie wiedzą, że jesteś inna, myślą że jesteś czarownicą. Nie zabiją ciebie za to, ponieważ to nie jest nic groźnego dla nich i królestwa. Każdy wie, że czarownice w naszym królestwie mają znacznie osłabione moce – są niegroźne. Pamiętaj, uważaj na siebie i na swój język bo możesz później tego żałować. – Wypowiedziawszy te słowa skłonił lekko głowę i odszedł.

 

Emily nie wiedziała co ma myśleć, w jej głowie kłębiło się mnóstwo myśli. „Ciekawe co przyniesie nowy dzień” pomyślała i postanowiła pójść do łóżka przespać – spała w małym pomieszczeniu przyległym do kuchni z innymi służącymi.

Koniec

Komentarze

Pierwsze dwa akapity (dalej nie dotarłam na razie) wskazują, że raczej nie przeczytałeś tekstu przed publikacją. Zrób to. Najlepiej na głos. Może wtedy znajdziesz kulejącą składnię, zgubioną literkę, pomieszanie czasu przeszłego z teraźniejszym, zgubione słowo i układ zdań sugerujący, że nikt nie wie, jak król sprawił, że jego państwo graniczy z czymś tam.

 

Proponuję też znaleźć w Hyde Parku przyklejony wątek z poradami dla początkujących i przeczytać go.

Dzięki za komentarz. :) 

Bruce Lee też był chudy, niski i waleczny. Poza tym miłym wspomnieniem, opowiadanie nie dostarczyło mi pozytywnych wzruszeń.

tintin Nie sądzę, żeby miało takie zadanie. :P

To nie jest fragment jakiegoś romansu itd.  Cieszę się, że moje opowiadanie przywołało tak miłe - dla Ciebie -  wspomnienie. :) 

     "Straże stojące przy wejściu otworzyły drzwi Emily do pomieszczenia, w którym urzędował król."

     Pierwsze zdanie z błędem, i to śmiesznym. Naprawdę Emily miała drzwi? Otworzyły Emily drzwi ... 

Straże stojące przy wejściu otworzyły drzwi Emily do pomieszczenia

Czy nie bardziej czytelne byłoby: „Otworzyły Emily drzwi do pomieszczenia”?

 

Oczom dziewczyny ukazała się ogromna sala tronowa.  (…)Od tronu władcy dzieliło ją zaledwie trzysta stóp.

No to w końcu była ogromna, czy długa zaledwie na trzysta stóp? No i trzysta stóp (zakładam, że używasz „naszych” stóp) to „zaledwie” niecałe sto metrów. Duże „zaledwie”.

 

Podłoga w sali została wykonana z przepięknych granitowych płyt, które razem złączone wyglądały jak tafla wody jeziora

Jeśli jezioro, to i woda – logiczne. Dodatkowo nie do końca widzę tę taflę jeziora z nitu – czyli co, podłoga falowała, czy była nierówno ułożona?

 

Na końcu Sali można dostrzec dwa trony, które zostały wykonane ze złota wysokie próby

Czy „Sala” jest nazwą własną, że musi być pisana z wielkiej? Literówka przy „wysokiej”. No i… Złoto wysokiej próby na trony – przeziębione plecy, korzonki, reumatyzm – OK, król nie musi o tym wiedzieć. Ale im wyższa próba złota (czystsze złoto), tym miększy stop. Powodzenia z siedzeniem na złotym stołku.

 

Po obu stronach dywanu wyrastają (…)

Czy ta zmiana czasu ma jakieś uzasadnienie?

 

Podeszła pewnym krokiem do tronu króla, nie bała się go. Dziwnym było stąpanie tak pewnie i z taką determinacją na twarzy w stronę najgroźniejszego człowieka w królestwie.

Mery Sue I see.

 

Pokonał on spore stworzeń, często napadających na jego królestwo

Literówka, znów. No i ten król tak sobie sam walczył…?

 

Ziemie te bowiem od północy graniczyły z goblinami, a od południa i wschodu z minotaurami, od zachodu z Morzem Krwistym.

Trzy gobliny na północy, na południu i wchodzie po pięć minotaurów – tak wygląda ten świat w moich oczach. Po prostu głupio brzmi taki opis.

 

Nikt nie widział (…)

Zdania od czapy wciśnięte po opisie – nazwijmy to umownie – geografii politycznej.

 

Niekonsekwentny zapis myśli, błędny zapis dialogów.

 

Przepraszam, ale tak głupich dialogów nie czytałem chyba od czasu Nomada… Nawet nie wiem, jak to skomentować.

 

- Tak sobie pomyślałem, że chyba mogłabyś zostać moją służką, nie sądzę byś się nadawała do czegoś innego. Akurat poszukuję służącej. Jesteś kobietą, a do tego zbyt drobną by służyć królestwu, jak to określiłaś. Możesz za to służyć mi, może w trochę inny sposób niż się spodziewałaś, ale zawsze to coś.

-.-‘

 

Emily obawiała się nieco władcy i jego żony, ponieważ nie znała ich dość dobrze

Nie chadzała z nimi z herbatkę, jak reszta królestwa zwykła robić w czwartkowe popołudnia?

 

Przepraszam, ale absurd tego testu mnie przerasta. Merysuizm, "opkowatość" i grafomania.

Powodzenia w przyszłości.

 

Dzięki już poprawię. :)

Hm... Ja bym ten tekst trochę dopracował. Chociaż polonistce dał (chociaż ktoś kiedyś na tej stronie pisał, ze polonistki to samo zło). Ogólnie jakiś taki... nielogiczny dla mnie.

PS Co to jest Sali??? Bo sala, to sala, a Sali to?

Na końcu Sali [...}

Wątpię, zeby to było zamieżone, a po porstu Word poprawił - ja mam tak samo.

Mee!

exturio, czepiasz się i tyle :P

Chociażby tej tafli wody jeziora, bo nie rozumiem o co Ci chodzi z tym falowaniem i z jakiego nitu?

Poza tym literówki to nie jest jakiś poważny błąd, poprostu czasem się zdarzają.

 Dialogi to moja pięta Achillesowa... ;/

Byłbyś bardzo wymagającym polonistą, gorszym od mojej nauczycielki. 
Sory ale przeprosin nie przyjmę, bo żadnym grafomanem nie jestem . Czasem mogę na klawiaturze nieodpowiedni przycisk nacisnąć i tyle.  

kozajunior - jedyny normalny człowiek ! :)

Olexy - jedyny człowiek, który mówi, że jestem normalny :)

Ale tak szczerze: staram się być spokojnym człowiekiem i po zdjęciu widzę (jeśli jest to twoje zdjęcie), że chyba jeszcze 18 lat nie masz. Prawda? Po prostu trudno mi oceniać teksty moich rówieśników albo osób bliskich mi wiekiem. Ale jak się przyznasz, że masz ponad 16, to Cię trochę zjadę ;)

Mee!

Granitu, oczywiście. Gdzieś początek słowa wszamałem.

Dlaczego posadzka przypominała jezioro? Granit w niczym nie przypomina wody. Nie dość, że nie jest kolorystycznie jednorodny, to jeszcze nie ma głębi -- jest optycznie płaki. Gdyby była mowa o posadzce z kryształu, który jest przezroczysty, rozumiałbym. Ale -- jak dla mnie -- posadzka z granitu może w bardzo dużej przenośni przypominać jezioro tylko, kiedy płyty są nierówno ułożone.

Literówki literówkami -- prawda -- grafomanii nie czynią. Cała reszta już tak.

:) Mam 16 lat, dopiero się uczę i nie wiem dlaczego niektórzy muszą tak wnikliwie i bez zrozumienia jakiegokolwiek wytknąć każdy błąd. 

Wystarczy trochę wyobraźni. :)

Olexy, ponieważ chcą Ci pomóc! (Albo są po prostu jędzowaci) ;)

I ciut  (bardzo ciut) z exturio się zgodzę...

Mee!

Ok, ja to rozumiem, ale z tymi płytami granitowymi to po prostu przesada.

"Mieć wodnisty połysk", a "wyglądać jak jezioro" to dwie, całkowicie odmienne sprawy. W dodatku granit ma połysk raczej oleisty, nie wygląda jak woda.

Ale z koniem kopać się nie będę. Niech wygląda jak jezioro, skoro taka Twoja wola. :)

     "Straże stojące przy wejściu otworzyły dla Emily drzwi do pomieszczenia, w którym urzędował król. Oczom dziewczyny ukazała się ogromna sala tronowa. Wnętrze zostało zaprojektowane z wyjątkową dbałością o szczegóły. Od tronu władcy dzieliło ją trzysta stóp. Podłoga w sali została wykonana z przepięknych granitowych płyt, które razem złączone wyglądały jak tafla wody jeziora. Na końcu Sali można dostrzec dwa trony, które zostały wykonane ze złota . Oparcie jak i siedzenie zostały wyłożone purpurowym materiałem. Po obu stronach dywanu wyrastają wysokie i smukłe kolumny. Na ścianach znajdują się wielkie okna z witrażami. Stanęła."

     W pierwszym akapicie sporo powtórzeń.  To raz. Dwa. Mieszanie czasów. Albo czas przeszły, albo teraźniejszy. Nieuzasadniona zmina podmiotu --- historia jest opowiadana oczyma Emily. Ona to widzi. To czemu zwrot  --- "można dostrzec"?  Dostrzegła, po prostu. Nie "wyrastają" i nie "znajdują się", tylko "wyrastały" i "znajdowaly się".

     Do doszlifowania językowego,  i to poważnego, nie mówiąc o tej granitowej posadzce... Ostatnie zdanie tej części od nowego akapitu.

     Pozdrówko.  

olexy, niektórzy ludzie z Tobą rozmawiający przeczytali tysiące opowiadań zamieszczanych na tym portalu. Może to da Ci coś do myślenia?

Moim zdaniem dobrze, że człowiek potrafi bronić własnego zdania. 
Za to cenię exturio, bo widzę, że się broni, broni swoich wartości i zdania. Nie lubię go, ale cenię. :)

Moim zdaniem człowiek, który nie potrafi się obronić jest nikim, ZEREM totalnym !!
Naprawdę cenię wypowiedzi wszystkich komentujących moje opowiadanie. To nie jest tak, że ich nie zauważam i nie biorę do serca. Jeśli ktoś tak pomyślał, przepraszam. 

Pozdrawiam ! :)

Chciałbym dodać jeszcze, że od początku wiedziałem iż to opowiadanie będzie totalną porażką. Napisałem je dziś - z nudów. I napisałem na samym początku, że większości (być może wszystkim )to co napisałem się nie spodoba. 

Muszę zacząć czytać więcej książek. :)

Jeszcze raz bardzo przepraszam za siebie, muszę się ogarnąć.
Pozdrawiam.  

Można się bronić, oczywiscie, ale jeśli ktoś Ci mówi, że niebo jest błękitne i ty to widzisz, lecz nadal upierasz się, że jest zielone, to chyba nie jest dobrze. Trzeba umieć przyznać się do porażki. A poza tym, jak się wie, że coś jest słabe, to po co się to wrzuca tutaj? Nie lepiej dopracować i wrzucić kiedy uzna się, że jest już dobre?* **

*Co prawda nieraz nie da się tego dobrze ocenić. Jak wejdziesz w moje pierwsze opowiadanie i poczytasz komentarze, to zobaczysz dlaczego. ;)

**Dobrze jest też odczekać trochę - powiedzmy 2 tygodnie :)

Pozdrawiam

Mee!

Olexy, napisałeś: "exturio, czepiasz się i tyle :P ". Muszę jednak stwierdzić, że zgadzam się ze wszystkimi uwagami jakie on wypisał. Zwłaszcza ta zmiana czasu z przeszłego na teraźniejszy - brat mi raz zwrócił na to uwagę i już nigdy w życiu nie popełniłem tego błędu. A teraz jak czytam coś takiego, to naprawdę mocno rzuca się w oczy :)

Te zdania przeskakują jak film z porysowanej płyty i ciężko się w tym połapać. "Wnętrze zostało zaprojektowane z wyjątkową dbałością o szczegóły" - jakie szczegóły? Ta informacja wcale nie pomaga mi w wyobrażeniu sobie tego pomieszczenia. Ja bym to mocno rozwinął.

Najpierw napisałeś: "Od tronu władcy", a potem: "Na końcu sali można dostrzec dwa trony". Nie lepiej napisać coś w tym stylu: "Na końcu sali znajdowały się dwa trony, a na jednym z nich zasiadał król." - i tutaj bym dał opis tego króla, bo nie mam pojęcia jak on wygląda. Tak naprawdę nie wiem jak wygląda prawie wszystko w tym fragmencie.

A jeżeli chodzi jeszcze o te stopy, to przypuszczam, że wklepałeś po prostu bezmyślnie te "trzysta stóp", prawda? :)

Nieee... trzysta stóp to 91,44 m :P

Za krótki ten fragment. 

Dasz więcej, to przeczytam.

Trochę błędów językowych jest, ale ja przyczepię się do logiki: z odległości trzystu stóp Emily odróżnia złoto od żółtych stopów innych metali tudzież farby? Powinna się postarać o robotę u jubilera. :-)

Jeśli widać oparcie i siedzenia tronów, to gdzie podziali się król z królową? No, fragment oparcia jeszcze może być widoczny, ale nie wmówisz mi, że królowa miała na sobie obcisłą miniówkę. ;-)

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka