- Opowiadanie: syf. - Szumowładny

Szumowładny

Dyżurni:

ocha, bohdan, domek

Oceny

Szumowładny

Padał deszcz, więc ludzie tłoczyli się wewnątrz autobusowej wiaty. Krople miarowo stukały o pleksiglasowy dach. Samochody ryczały na jezdni. Miasto zdawało się szumieć.

– Słyszy pan?

– Co?

– Szum.

– Nie – odparł mężczyzna. – Tylko samochody.

Zagadał go facet wyglądający na niezrównoważonego psychicznie. Był maj – w sumie ciepło, wszyscy na krótki rękaw – a dziwak miał na głowie ruską uszankę. Nie śmierdział, nie był żulem. Pomiędzy nogami postawił wypchane różnymi szpargałami siatki z biedronki.

Ciężkie krople potu ściekały po starannie ogolonych policzkach.

– Te szumy, proszę pana, one sterują mózgami. To są mózgojebiące fale – mówił ściszonym głosem. – Jeden emiter jest pod urzędem miejskim, a drugi w podziemiach szpitala.

Kobieta, która pisała esemesa, odsunęła się, słysząc te bzdury. Dwóch studentów wymieniło porozumiewawcze spojrzenia. Dziadek postukał się w czoło.

– Ja byłem w tym szpitalu, jak nogę złamałem – mówił nieco głośniej. – Ja widziałem generatory. Antenę zamontowali w lądowisku helikoptera. Widziałem, jak zatapiali druty w betonie.

– Pan naprawdę zobaczył te generatory? – mężczyzna spytał z pobłażliwym uśmiechem.

– No, prawie, bo mnie ochroniarze przegonili. Ale w tę nogę…

– Panie – wtrącił się dziadek, podnosząc laskę. – Nie słuchaj go pan, to pierdolnięty człowiek jest.

– Gdzie mi z tą kociubą – krzyknął niezrównoważony. – Zabić mnie chce! Ubek jeden. Agent Stasi.

Schylił się, by zabrać siatki. Dziadek zahaczył go laską. Czapa zsunęła się i łupnęła o ziemię jak cegła.

Wewnątrz wszyta była kopuła ze zlutowanych ołowianych blaszek. Wskutek uderzenia odpadł spory kawałek konstrukcji. Wariat zanurkował za uszanką jak szczur w kanał.

Studenci wybuchli śmiechem.

– Psia jego mać – wydukał, z przerażeniem rozglądając się dookoła. Włożył czapę. – To mój hełm. On chroni mózg przed szumem.

– Rozumiem – mężczyzna odparł, kiwając głową. – Mam nadzieję, że dalej będzie działać.

Zapadła cisza. Każdy unikał spojrzeń szajbusa. Zajechał autobus.

– To mój – powiedział niezrównoważony, chowając do kieszeni ułamane ołowiane blaszki. – Do widzenia.

Zamknęły się za nim drzwi.

Mężczyzna uśmiechnął się. Pogmerał w kieszeni. Wyciągnął małe radyjko z jednym pokrętłem.

Szum miasta wzrósł.

Koniec

Komentarze

No --- po piętnastu zwykłych opowiadaniach czas na pierwszą próbę z szortem.

pozdrawiam

I po co to było?

Twój styl pisania niezmiennie mi się pierońsko podoba, więc choćby dlatego warto było zajrzeć w ten tekst. Bardzo fajne, żywe dialogi. Niestety, moim małym rozumkiem nie objąłem puenty - znaczy, nie wiem, co poeta miał na myśli.

A jakie to miasto? Pytam, by nie zajeżdżać. :) --- Spodobało mi się zdanie: Zajechał autobus (zapomniałem o tym słówku). Inne zdania też mi się spodobały i dialogi są według mnie super.

Pozdrawiam.

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

piotroos --- ciekawe. Myślałem, że puenta będzie zbyt oczywista. W każdym razie rzuć, proszę, okiem jeszcze raz na tytuł --- on powinien rozjaśnić tę kwestię.

pozdrawiam

I po co to było?

Uważać na mózgojebiące fale, miał poeta na myśli, a co niby innego może mieć poeta na myśli? :)

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

koik80 --- Neptun, blokowiska, Żuraw, morze ruin, Długa, emitery fal. Zapraszamy nad morze ; )

pozdrawiam

I po co to było?

A mnie to opowiadanie skojarzyło się z takim filmem z Melem Gibsonem. Też miał manię prześladowczą i wyszło na jego.

Sprawnie napisane, jak zwykle, ale czytałam już znacznie lepsze Twoje teksty. To jest takie sobie. 

Zagadał go facet wyglądający na niezrównoważonego psychicznie - To mi zgrzyta. Jakoś za bardzo naukowo, jak na obserwację pod wiatą autobusową. A może zwyczajnie, który wyglądał jak wariat. 

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Trójmiasto? :) Bałtyk... Lubię.

Teraz mam ocean pod nosem i bez betonowych kotłów, ale to nie to samo. Gdzie tam do Ustronia, Dziwnówka, Dziwnowa, Łeby czy Łukęcina!

Może inne szumy? :)

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

mózgojebiące fale... To mnie rozłozyło na łopatki. Super szort :)

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Podobało mi się, ale co mnie zastanowiło, to poprawność "wszyscy na krótki rękaw"...?

Gdybym miała wąsy, to bym była dziadkiem, a tak jestem sygnaturką!

Czy na pewno "zagadał"? Bo mi jakoś bardziej pasuje "zagadnął". Opowiadanko jest świetnie napisane, ale pomysł nienajnowszy. 

Ciekawe. Terie spiskowe sprawdzają się jak widać nawet w krótkich formach.

syf. - niejasno to trochę napisałem. Rozumiem, że pan rozmówca sobie szumiał. Nie rozumiem, co z tego wynika. Jak to się ma do wariata w kasku i pana z laską w ręku. Być może mój mózg pracuje dziś na zwolnionych obrotach, ale zwyczajnie na końcu nie rozbrzmiało w nim żadne "eureka!" ani "no tak!".

A ja to bym chciał spotkać tego typa od szumów, bo mię głowa już od nich napier... znaczy się, boli.

<wyciąga malutkie radyjko z kieszeni i coś przekręca>

Zupełnie nie rozumiem o co wam chodzi z tymi szumami... :)

Dobre, zabawne, intrygujące. 

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Dobrze się czytało.

Powiadacie, że to jest właśnie klimat morskich opowieści? ;-)

Pozdrawiam.

Babska logika rządzi!

Dołączam do tych, co nie do końca zrozumieli. :)

Znaczy domyślam się, że wariat miał rację i był o krok od zdemaskowania jednego z "szumowładnych", tylko, że na to nie wpadł, ale... Czegoś brakuje. Chyba nie "czuję" tej historii. A jakby była opowiedziana w pierwszej osobie? Albo w trzeciej, ale bardziej subiektywnie? Wtedy drwina "mężczyzny" i jego satysfakcja (a ja ci pokażę) na końcu byłyby chyba mocniejsze. Tak sobie gdybam. :)

 

Sceneria pokazana nieźle, deszcz, ulica, itp, itd. Działa na wyobraźnię. Ale. Deszcz raczej kojarzy się z chłodem, niż z upałem. A potem wspominasz, że ciepło, bo maj. Trochę wygląda to tak, jakbyś potrzebował uzasadnienia, że jest ciepło i czapka uszanka jest dziwaczna. Czepiam się teraz, bo kiedy czytałam nie zgrzytało mi to wcale. Ale jak już się biorę do analizy, to analizuję. :) Deszcz chyba nie potrzebny, równie dobrze mogliby się wszyscy tłoczyć w cieniu dla ochrony przed palącym słońcem w lipcu. Wtedy ta czapka byłaby w bardziej oczywisty sposób nie na miejscu.

 

Ale już postaci i dialogi są bez zarzutu. Reakcje przypadkowych gapiów wprowadzają element realizmu, a słownictwo jest naturalne i miejscami zabawne.

No i miło przeczytać opowiadanie, które napisane jest poprawnym językiem, które zaciekawia i wciąga, mimo, że jest króciutkie. Mam nadzieję, że nie pogniewasz sie o "czepiactwo", ja nie potrafię krótko. ;)

rzeczywistość jest dla ludzi, którzy nie radzą sobie z fantastyką

Dialogi wyszły świetnie, bardzo naturalnie, a skoro stanowią większą część tekstu, więc nie ma wyjścia - całość jest dobra. Bardzo mi się podoba i wcale nie dlatego, że dziś podoba mi się wszystko, choć to też prawda :)

Ja uważam, że owo radyjko na samym końcu świadczy o tym, że choćbyś ludziom tłumaczył i pokazywał, to i tak spłynie to po nich, bo oni uwielbiają mieć mydlone oczy, należeć do siebie nawzajem, do społeczności, zbiorowości - szumu; mężczyzna na końcu symbolicznie włącza się do tego szumu. Z ochotą. A nawiedzony mesjasz ucieka - niezrozumiany. To moja interpretacja.

Gdybym miała wąsy, to bym była dziadkiem, a tak jestem sygnaturką!


Dzięki za komentarze.

t. lena --- co do scenerii, naturalnie wykorzystałem to, co widzę w okolicy --- kilka dni temu, gdy wracałem do domu, było gorąco, mimo to chmura zebrała się w kwadrans i sypnęło deszczem,

Stargatefan --- właściwie nie wiem, pewnie to jakiś kolokwializm, uznałem jednak, że dobrze pasuje do wtrącenia, w którym się znajduje, więc go zostawiłem,

bemik --- cóż, bywa. Materię szortów muszę --- nomen omen --- dogłębniej przebadać, wtedy być może powstaną lepsze teksty,

tintin --- słownik pwn pokazuje, że oba wyrazy znaczą to samo.

pozdrawiam

I po co to było?

U mnie zawsze szumi w niedzielę albo w sobotę rano. Fajne.

 

Pozdrawiam

Mastiff

Torby pełne szpargałów z Biedronki? Hm. Może drobiazgów, bo szpargałów raczej się nie sprzedaje w żadnej sieci...  

Reszta, poza jeszcze "na krótki rękaw", bardzo. Znaczy, dobra.

Adam --- siatki z biedronki wypchane szpargałami --- już niekoniecznie z biedronki ; )

pozdrawiam

I po co to było?

Albo taka szybka reakcja, albo ja podczas czytania przekręciłem... Mało ważne, liczy się, że jest (już?) świetnie.

Hmm, ja w tekście nic nie zmieniałem ; )

Cieszy mnie, że się podobało.

pozdrawiam

I po co to było?

Bardzo mi się podoba, więc dopisuje się do grona "Szumowładnym" usatysfakcjonowanych. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

syf.ie, nie chcę, żeby wyszło, że sie bez sensu czepiam, skoro upewniłeś się sprawdzając w słowniku. Ja nawet nie będę sprawdzał, tylko wyjaśnię, skąd moje wątpliwości. "Zagadać kogoś" (Zagadał go facet) kojarzy mi się z gadaniem ciągłym: zagadali mnie i skręciłem w lewo zamiast w prawo; zagadać na śmierć. "Zagadnąć kogoś" - z czynnością jednorazową, krótką. Równoważną mniej więcej zwrotowi "zagadać do kogoś", ale właśnie z tym "do". I powiedziałem już wszystko, co chciałem.

 

Cóż, albo to jakiś mój regionalizm, albo zwyczajne braki w słownictwie. Pozdrawiam:)

Owszem, znaczeń tych słów było z pięć, w tym oba przez Ciebie wymienione. Być może rzeczywiście region wpływa na akcentowanie jednego czy drugiego. Ja --- dodam w ramach ciekawostki --- na co dzień praktycznie nie spotykam się z formą "zagadnąć".

pozdrawiam

I po co to było?

Witam.

Dobra odskocznia w czasie reklamy, bądź miedzy rozdziałami czegoś większego. Przyzwoity wynik.

Wujek Deusz --- no to dobrze.

pozdrawiam

I po co to było?

Przeczytałam już wcześniej, ale się nie odzywałam, bo nie miałam nic mądrego do napisania. Ale przed chwilą przeczytałam w HP, że ważny jest odzew, więc się odzywam, mimo, że wciąż nic mądrego mi do głowy nie wpadło.

No, podobało się, fajnie się czytało. I tyle właściwie.

Boję się wariatów.

ocha --- cieszy mnie to ; )

pozdrawiam

I po co to było?

Ha! Więc skoro oczekujesz tych tam, merytorycznych, to się wyjaśnię, o co mi chodziło z tym deszczem/upałem.

Bo oczywiście masz rację, że może być gorący dzień i nagle pojawia się chmura i leje. Realistycznie rzecz biorąc nie mam scenerii nic do zarzucenia.

Chodziło mi o coś innego, a mianowicie o skojarzenia, jakie konkretne słowa wywołują w umyśle odbiorcy. Deszcz -> mokro -> zimno (albo przynajmniej chłodno). Opisywanie potem, że jednak jest maj i "ciepło na krótki rękaw" wymaga przeinaczenia tego, nie do końca uświadomionego, obrazu w umyśle czytelnika (jak powiedziałam, nie zgrzytnęło mi to przy pierwszym czytaniu, dopiero kiedy zaczęłam rozkładać tekst na czynniki pierwsze).

A teraz wyobraź sobie, że na wstępie wywołujesz u tegoż czytelnika skojarzenia z upałem, gorącem, w jakikolwiek sposób, na przykład poprzez szukanie choćby odrobiny cienia i z tego powodu się-tłoczenie. A potem przedstawiasz faceta w uszance, spływającego potem. Już nie musisz mówić, że jest dziwakiem - pokazałeś to.

Szczegół, ale w szortach szczegóły są szczególnie istotne. ;)

rzeczywistość jest dla ludzi, którzy nie radzą sobie z fantastyką

Ja wiem, zdaję sobie sprawę. W trakcie pisania przywolałem sobie najbliższą --- czyli majową --- scenerię i przy niej zostałem. Ale oczywiście masz racje --- umieszczenie opowiadania w gorącym lipcu bardziej by uwypukliło kwestię czapy. Po prostu jeszcze nie złapałem lipcowego klimatu ; )

Z drugiej jednak strony można by się zastanowić, czy takie zestawienie całkowicie skrajnych kwestii, tj. zimowa czapa + akurat najbardziej parne lato, nie steatralizowałoby tła i nie zepsuło wrażenia realizmu.

dzięki i pozdrawiam

I po co to było?

Podzielam Twoją opinię, syf.ie. Według mnie jest dobrze tak, jak jest obecnie. Wszystko dopełnia się sympatycznie i atrakcyjnie.

Gdybym miała wąsy, to bym była dziadkiem, a tak jestem sygnaturką!

Jestem za deszczem. Deszcz szumi. To chyba szczegół nie bez znaczenia.

Babska logika rządzi!

Miasto też szumi ; )

Zresztą --- złapałem zapalenie ucha i dla mnie w ogóle połowa świata szumi.

pozdrawiam

I po co to było?

A! To stąd to szumienie. Pewnie Ci się jeszcze wydaje, że bakcyla zaszczepili Ci kosmici? ;)

A tak poważnie, to realizm w Twoim opowiadaniu jest dość szczegółowy i bardzo naturalny. Widać, że obserwujesz rzeczywistość i czerpiesz z niej. Jeśli taki jest Twój wybór i konsekwentnie przy nim obstajesz, to nie pozostaje mi nic innego, jak wycofać się raczkiem. :)

rzeczywistość jest dla ludzi, którzy nie radzą sobie z fantastyką

Życzę więc powrotu do zdrowia i błogiej ciszy. :)

Niby zwykły szort, a tyle komentarzy! To i ja się dołączę, a co.

Zabrakło mi na końcu jakiegoś prdlnięcia, bo samo szumowładztwo właściwie nie wiadomo po co jest. Zresztą od początku domyslałem się, że ten wariat to nie wariat. Zaskoczyłbyś mnie, gdyby było inaczej.

 

I taki drobiazg:

siatki z biedronki - powinno być raczej siatki z "Biedronki", bo raczej z owadów one nie były :)

Dialogi bardzo mi się podobały. Może powstanie kiedyś "Rejs 2" i Ty napiszesz teksty bohaterom;-) Ja takich ludzików w uszankach z genialnymi wypowiedziami spotykam codziennie w sklepie, gdzie pracuję - polecam dorabiać na "na kasie".

Jestem blondykną, trochę musiałam rozkminiać zakończenie;-) Jednak wnioskuję o więcej takich opowiadań z Człowiekiem w Uszance;-) Pa!

agatakasiak: a mi się trafiają jak kupuję Politykę... ileż to razy słyszałem za plecami mamrotanie w stylu "co to za żydowska szmata jest" - i nigdy nie wiem, czy to nie o mnie przypadkiem:)

Podobało mi się, język 'niemój', ale przekon(yw)ujący. Trochę mi żal się zrobiło tego "wariata", jak mu te blaszki powypadały... Zapalenie ucha? Współczuję oczywiście, ale każdemu życzę umiejętności przekuwania swoich dolegliwości na dobre teksty :))

Dzięki za komentarze.

Blue Ice --- przekonujący ; )

pozdrawiam

I po co to było?

I znów zgrzytam zębami z zazdrości. :)

Dialogi - czysta poezja!!!

Opisy - Rewelacja ( Nie czepiajcie się deszczu podczas upałów, takie anomalie się zdarzają )

Bohater - wiarygodny!!!

Reakcje postaci drugoplanowych - wiarygodne!!!

Logika - zachowana!!!!

No skumałem za drugim razem!!!!

Naprawdę świetne opowiadanie, przeczytane z przyjemnością i z uśmiechem na ustach. Pozdrawiam.

Blue_Ice: przekonujący lub przekonywający. Przekonywujący - be!  (Ha, ha, mogłam się wymądrzyć!) ;)

Dialogi są naprawdę dobrze napisane. Podobało mi się.

@ocha - och. ale to bynajmniej nie jest takie oczywiste "be", jak donoszą źródła :)) Pozdrawiam, tak poza tym.

przekonywający a. przekonujący   ---> tako rzecze Zzz... zaraz... tako pisze słownik orto. Graficzny, oczywiście.

Hm, Blue_Ice: nauczonam, że przekonywujący jest niepoprawnie. Ale - nauczona doświadczeniem - w dyskusje językoznawcze się wdawać nie będę ;).

Pozdrawiam


a propos przekonywającego:


Art. 131. § 1.  kpcSąd dokonywa doręczeń przez pocztę, komornika, woźnych...


a propos skansenu (nie tylko języka polskiego):

Art. 63. § 1.  kpa Podania (żądania, wyjaśnienia, odwołania, zażalenia) mogą być wnoszone pisemnie, telegraficznie lub za pomocą dalekopisu, telefaksu, poczty elektronicznej albo za pomocą formularza umieszczonego na stronie internetowej...

I po co to było?

Skoro już o skansenie mowa, to paragraf pierwszy kpa brzmi powalająco... :-)

Babska logika rządzi!

Ja tam lubię przekonywający. :)

Finklo --- no to czas na prawo prasowe:

Art. 2. Organy państwowe zgodnie z Konstytucją Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej stwarzają prasie warunki niezbędne do wykonywania jej funkcji i zadań, w tym również umożliwiające działalność redakcjom dzienników i czasopism zróżnicowanych pod względem programu, zakresu tematycznego i prezentowanych postaw.

Ostatnia nowelizacja tej ustawy miała miejsce w zeszłym roku ; )

pozdrawiam

I po co to było?

Syf.ie, mnie rozbawiło samo określenie "paragraf kpa". Treść jak treść.

Ale w sumie, to chyba dobrze, że prawo opiera się na jakiejkolwiek konstytucji. A jeszcze z "Polską" w nazwie. Przecież mogło trafić na kubańską... ;-)

Babska logika rządzi!

Ja wybieram przekonujący (czyli tak, jak i wybierałam zazwyczaj ) jako najbardziej mnie przekonujący :)

No to bardzo dobrze ; )

pozdrawiam

I po co to było?

I ja przyłączę się do grona usatysfakcjonowanych jakością tekstu i nie wniosę reklamacji ;) Syfie, sprawdzasz się zarówno w długich (te zdecydowanie wolę bardziej, bo naturalnie są dłuższe i masz większe pole do popisu, by rozwinąć odpowiedni klimacik), jak i w krótkich, gdzie urzekasz żywymi dialogami i rozplanowaniem fabularnym. 

Prokris --- miło mi ; )

pozdrawiam

I po co to było?

Syf.ie – oczywiście do biblioteki, ale chyba powinieneś jeszcze zlikwidować powtórzony w tekście tytuł, aby się bibliotekarzom nie dostało, że się regulaminu nie trzymają ;)

Hmm, poprawiłem ; )

I po co to było?

Zabawne i dobrze napisane, choć rzeczywiście skojarzenie od razu mam z tym filmem z panem Gibsonem :) Na dłużej nie zapamiętam, ale co się uśmiechnąłem, to moje.

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Zabawne. I pamiętałam je. Tylko o komentarzu zapomniałam.

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

; )

I po co to było?

Mózgojebiące fale. Dobre.

Te rozmowy, sposób bycia bohaterów.

Jakbym tam był.

 

A przecież budzi niepokój!

Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem

miło mi ; )

I po co to było?

Miś lubi jak szumi wiatr w gałęziach, albo jak szumi morze . Szumu miasta nie lubi. Czy szumowładny może też zmniejszać szum miejski?

Sympatyczne :)

Przynoszę radość :)

Nowa Fantastyka