- Opowiadanie: Haskeer - Katolicy... (szort)

Katolicy... (szort)

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Katolicy... (szort)

(…) – Apostoł miał racje, dnia piątego zaczną się cuda.

– Chce ci zaproponować układ.

– Grzecznie umrę, a ty zasadzisz na grobie najpiękniejsze, jakie tylko dostaniesz, kwiaty? – przerwałem. – Kochanie, weź ten swój układ, weź to swoje piękne ciało, weź tą swoją piękną twarz i odpierdol się wreszcie, dobrze?

– Chyba nie rozumiesz…

 

Grzegorz Drukarczyk

 

 

 

 

 

Wszyscy czworo siedzieli przed telewizorem wpatrując się w kolorowe plamy na ekranie, gdy nagle ojciec ściszył głos teleodbiornika i odezwał się:

– Mięliśmy dziś jechać…! – Ku zdziwieniu wszystkim wyłączył telewizor.

– Niby gdzie? – Spytał Tomek, wpatrując się w podnoszącego się z kanapy ojca.

– Na cmentarz. Dziś mamy pierwszego, a Monika chciała posprzątać nagrobek matki – zerknął znacząco na żonę. Jego wzrok pytał: jedziemy, czy włączyć ponownie telewizor?

Mama Monika stuknęła się otwartą dłonią w czoło i odparła:

– Racja. Ubierajcie się dzieciaki!

 

***

 

Pół godziny później, rodzina Hellton była już na cmentarzu. Tata podszedł do nagrobku teściowej i zgarnął ręką kilka liści z kamiennej płyty. Jego żona, drżącymi z zimna dłońmi, próbowała zapalić świeczkę w zniczu. Po dłuższej chwili, w końcu jej się to udało.

W ciągu kilku następnych minut mama usunęła z płyty wszelkie zanieczyszczenia: starła suchą szmatką kilka dużych kropel wody po deszczu, zdrapała parę zaschniętych ptasich odchodów i zdmuchnęła dwa suche liście. Nagrobek był czysty. Jeszcze mały pęk kwiatów do słoika z wodą, lampka już jest. Teraz cała czwórka zagłębiła się w modlitwie.

 

***

 

W milczeniu wsiedli do samochodu. Zapięli pasy, tata odpalił jeszcze ciepły silnik i odjechali. Przebrnęli przez zatłoczone centrum, po czym skierowali się na obrzeża miasta. Wjechali na obwodnicę, aby po minucie zjechać i zatrzymać się pod małym, ceglanym domkiem.

Wysiedli i już po chwili wszyscy razem siedzieli w domu, w salonie. Tata włączył telewizor i na czarnym jeszcze przed chwilą ekranie, zatańczyły kolorowe obrazki. Wszyscy zapatrzyli się w niego i, w milczeniu, słuchali.

 

 

Koniec

Komentarze

Nawet domyślam się, co chciałeś przekazać, ale nie do końca wyszło...
Właściwie nie wyszło w ogóle:)
 

Seleno jesteś zbyt łagodna... marne jak dla mnie

przykro mi, ale doceniam przekaz

pozdrawiam :)

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Chciałem po prostu podkreślić to, co się ostatnio wokół dzieje...
Jak niestety widać, nieudolnie...

Ja wiem co chciałeś przekazać i z całą pewnością masz rację :)
niestety masz

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Monotonny, czysto mechanistyczny opis pasuje jak ulał. :D

Nie mogłem nie napisać komentarza do tekstu opatrzonego takim tytułem:). 
Ja również domyślam się o co chodziło, swoją drogą, trzeba być burakiem, aby tego nie zauważyć, tyle, że:
Puenta nie jest wyraźna. Samo oddanie sceny nie wystarczy. Aby opowiadanie było ciekawe, musi mieć mocno puentę. Nawet niech to będzie hiberbolizacja. Nie podkreśliłeś sensu tekstu niczym. Oddałeś po prostu scenkę rodzajową. To mało. Temat i zagadnienie, które się z nim wiąże (dewaluacja świąt) można poprowadzić na serio, serio ciekawie, rozwojowo, oryginalnie nawet. Ty przedstawiłeś tylko scenkę rodzajową, nic więcej. Poza tym, w tekście nie ma fantastyki. 

PS Opowiadanie, miałem na myśli szort. Szort, jeśli już opowiada historie z puentą, to byłoby dobrze, aby była ona wyraźna. Gdybyś pisał o emocjach, pal to licho. Ty piszesz o sprawie. 

Słabe i brak, co zauważył przedmówca, fantastyki. Oglądali telewizję, potem pojechali na cmentarz, posprzątali, pomodlili się i po powrocie znowu zasiedli przed telewizorem. No i? Właśnie. Zupełnie nic.

Mastiff

Bohdan, chodziło o ukazanie bezmyślności tej rodziny. W czas kiedy powinniśmy rozmyślać o śmierci, lub chociaż wspominać tych co umarli, oni sobie po prostu oglądają telewizor. A gdy już kogoś olśni, to nikt nie powspomina tego zmarłego, pomodlą się i posprzątają a potem znowu do magicznego pudełka pokazującego kolorowe obrazki.

Czyli nie tak do końca nic, ukazał... Szarą rzeczywistość która jest smutna. Jednie co do braku fantastyki mogę się zgodzić :P Chociaż, pewno oglądali Władce Pierścieni...

Dzięki Dugar za wyjaśnienie, choć zupełnie zbędne. Wiem o co chodziło Autorowi, ale sposób przedstawienia sprawy zupełnie mnie nie ruszył. Poza tym, dobry szort powinien zaskakiwać puentą. Mnie w tekście nic nie zaskoczyło.

Mastiff

Faktycznie, niezbyt udany tekst. Przekaz ok, ale forma w jakiej został podany bardzo lichawa.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Słaby tekst, nieprzemyślany, rozumiem że napisany pod wpływem chwili ale czy na pewno był sens wrzucać go tu od razu po napisaniu?

Po prostu nie chciałem czekać do przyszłorocznych Wszystkich Świętych...
A co do puenty, to wydawało mi się, że taka prosta i króciutka będzie najlepiej oddawała ogólny sens tekstu...
Nie chciałem żeby zaskakiwała, lecz wprowadziła czytelnika w chociaż chwilowe zamyślenie...

Nie ma nic gorszego nad tekst prawiącego morały nudziarza. 

Dzięki, stary...

Słabe to. Łopatologiczne, aż zęby bolą. Tytuł od czapy, bo przecież nie wszyscy katolicy w ten sposób przeżywają święta, wielu angażuje się dużo bardziej.

"Katolicy..." - jako wyraz ubolewania nad tą daną rodziną... Nie nad wszytskimi, lecz ta akurat, przedstawiona przeze mnie rodzina, jest pewnie odzwierciedleniem wielu innych...

No co? Sportretowałeś rodzinę żyjącą w doskonałej harmonii - kult przodków w ich umysłach koegzystuje w równowadze z życiem teraźniejszym.

Byłoby wspaniale, gdyby choć połowa katolików tak właśnie traktowała swoją wiarę.

Orsonie, uważasz, że jestem burakiem?

Nie, czemu? Skąd to pytanie?:D

Odwołuję się do jednego z Twych poprzednich postów, jakoś tak przypadkiem sugerującego, że każdy, kto wyciągnął wnioski inne od Twoich jest przedstawicielem rodziny tych pożytecznych roślin pastewnych.

Musisz zacytować całą wypowiedź, proszę, ale jestem pewien, że nie stwierdziłem nigdy i nigdzie, że jeśli ktoś sądzi inaczej niż ja, to jest burakiem:). 

Oj, przecież nie jesteśmy na /fantastykaforum.pl

Arcturze Vox, nie wiem o czym piszesz. W każdym razie, na pewno nie mam Ciebie za buraka:)

No ale na pewno?
Bo jakoś nie mogę doszukać się Twojej wypowiedzi, która by to jednoznacznie stwierdzała.
Ja proszę o cytat dokładny!

Ależ proszę:
W każdym razie, na pewno nie mam Ciebie za buraka:) 
:)
A na serio, to nie mam pojęcia do czego pijesz. Kompletnie. W życiu tylko 3 razy nazwałem kogoś burakiem, z czego raz dla żartu:P. 
Spokojnie więc, za buraczka Ciebie nie mam. Aż spaliłem buraka z tego wszystkiego! 

Haskeer, możesz przestać używać wielokropka na końcu każdego zdania i każdej wypowiedzi? Bo o ile nienawidzę osób uczulonych na występowanie wielokropka, tak tutaj naprawdę nie rozumiem co niby ma znaczyć to, że po każdym zdaniu musisz go postawić.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Przepraszam bardzo, beryl, ale w ilu zdaniach, w tym tekście, znalazłeś wielokropek?

No dobra. Kilka razy.
(Jeśli bym mógł, usunąłbym powyższą wypowiedź).
Sorry,,,

W tekście jak w tekście, Ty każdy komentarz jaki widziałem tak kończyłeś.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Czasem tylko...

Heh (...)

W zasadzie zgodze się z przedmócami więc co tu dodać....:D
próbowała zapalić świeczkę w zniczu - w zniczu zazwyczajsą są wkłady  nie świeczki. Niby subtelna róznica, ale zawsze.
I druga rzecz - tytuł może miał przyciągnąć uwagę, ale dla mnie np, jako katoliczki, taki opis pod takim tytułerm jest krzywdzący i stereotypowy. Mnie osobiście takie traktowanie katolików boli - nie neguje że wielu tak postępuje, ale w sumie jaki sens tak prowokującego tytułu?? Zwłaszcza, że jak zauważyli przedmówcy z fantastyką tekst też nie miał nic wspólnego.

Czy ta rodzina to są katolicy? Katolik w święto idzie spotkać się z tym w którego wierzy- najczęsciej w kościele. A ktoś kto  sobie przypomni o grobie, bo przecież nie o tym zmarłym, który tam leży, to jeszcze nie katolik.

Nowa Fantastyka