- Opowiadanie: padzik07 - Świat Dysku "Pyłek" Part 6

Świat Dysku "Pyłek" Part 6

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Świat Dysku "Pyłek" Part 6

Rozdział 6

Staż Miejska nigdy nie miała dużo roboty, no może tylko w nielicznych przypadkach ataków smoków i innych maszkar z mackami. Czasem Sam Vimes musiał kłopotać się z panoszącą się po ulicach wolnością słowa lub szaleńcami chcącymi wsadzić kaprala Noobs'a na tron. Dawno temu pojawił się przerośnięty krasnolud, Marchewa, chcący pracować porządnie, innymi czasy zaś Śmierć przestał pracować, zostawiając miasto sam na sam z wózkami na zakupy. Ba, Sam wziął nawet ślub! Nigdy jednak nie miał doczynienia z myślącym trollem. Detrytus nie był niestety przypadkiem odosobnionym. Ostatniej nocy na posterunek na ulicy Wiązów przyszedł Wulkanit i dobrowolnie przyznał się do sprzedaży slabu nieletnim. Zapytany czemu, odpowiedział ze męczyło go sumienie. W południe zjawiła się na Królewskiej Drodze pewna pani w zielonym skarżąc się na nachalnego trolla adoratora, recytującego wiersz własnej produkcji. Nie był to nawet zły wiersz, ale kto chciał by dzielić łoże z górą? Prawdziwe problemy miały się dopiero zacząć, gdyż zbliżały się obchody bitwy w dolinie Koom. Sam cieszył się tylko, ze nie musiał zatwierdzać nowych przewodniczących nowopowstałej Gildii Samobójców.

-Komendancie. – Detrytus wszedł do gabinetu i zasalutował. Vimes chyba nigdy się do tego nie przyzwyczai, a to już drugi dzień jego inteligencji.

– Jak tam nowy hełm?

-Świetnie pochłania ciepło, sir. Kapitan Marchewa każe donieść o rosnących niepokojach w mieście. Myślę, że mogły mieć z tym coś wspólnego deszcze psów, sir.

-Magowie już je wyjaśnili?

-Twierdzą ,że to coś wspólnego z zakrzywieniem pola magicznego Dysku. Osobiście powiązuję sprawę z zaginięciem inwentarza ze schroniska na równinie Sto Lat.

-Zostają jeszcze spadochrony. – Sam zapalił cygaro. – Co z tymi tłumami?

-Twierdzą, że stoi za tym Ventinari.

-Nonsens.

-Zgadzam się, ale nie słuchali trolla, sir.

-Doprawdy? Zawsze się słuchali.

-Brzydzę się przemocy.

Sam zaciągnął się dymem. W takich chwilach żałował, że obiecał Sybilli abstynencję.

-I nie będę jadł mięsa. To niehumanitarne.

W takich momentach żałował tego szczególnie.

-Czego chce ten tłum?

-Obawiam się że rebelii.

Vetinari schylił się by podnieść coś z podłogi. Bełt wbił się w oparcie fotela na wysokości jego głowy sekundę później.

-Wiesz, że wylali by cię z Gidli za taką niekompetencję? – Patrycjusz uniósł się i ukazał naładowaną kuszę pistoletową. – Wiem ze ten model jest jednostrzałowy i że nie ma innego wyjścia z tego pokoju niż przez linię strzału. Jestem dokładnie tak samo cierpliwy jak ty, więc Mozę nie traćmy czasu, tylko porozmawiajmy jak dżentelmeni?

Młoda postać wysunęła się z cienia.

-Witaj Havelock – powiedział Havelock.

-Witaj Havelock – powiedział Havelock.

Młody Vetinari ukłonił się lekko.

– Nie nauczyłeś się jeszcze wszystkiego.

– To dopiero drugi rok.

-Interesuje mnie tylko jak przedostałeś się w czasie, dlaczego zamach na mnie rozumiem. Gildia nie wyda pozwolenia na zabicie mnie, ale kto osądzi Patrycjusza o zabicie Patrycjusza?

-Nie mogę ci tego zdradzić!

– Nie powiesz samemu sobie?

Skrytobójca pomyślał chwilę.

-Obudziłem się w tym czasie, od razu nie zdałem sobie sprawy, dopóki nie poszedłem do gildii. Wtedy zrozumiałem co się stało.

– I zrozumiałeś, że nic nie zmienisz, więc trzeba się przystosować?

-Tak.

-Sam bym tak zrobił.

-Zrobiłeś.

-Rzeczywiście.

-Kiedy ludzie w gildii zorientowali się w sytuacji zlecili mi zadanie bez mrugnięcia okiem.

-Ciekawie. Pozwól, ze dam ci drugą szansę. To hańba dla mnie, takie słabe wyszkolenie. Jak nie będziesz miał pomysłu, przyjdź. Zawsze jestem gotowy pomóc.

Patrycjusz odłożył kuszę zabrał się za papierkową robotę.

-Ach. I czy mógłbyś zabrać tę gazową bombę? Psuje atmosferę.

Koniec

Komentarze

Kaszanie i profanacji mówimy zdecydowane i stanowcze NIE! Swoją drogą, porcja tekstu, określana przez Ciebie mianem "part", to mały szorcik. Nie szło tego od razu wrzucić w całości, zamiast zaciepywać portalu małymi kawałkami?

Błagam, nie zaśmiecaj rubryki ,,opowiadania". Czemu, jak i po co, to już tłumaczyli Ci koledzy w poprzednich wątkach. 

Zapewne trzeba zachęcić "autora" ocenami. Ode mnie "pała".

Drogi Autorze!
Błagam, popracuj nad ortografią (choć w jakimś edytorze), oddziel części choćby enterem i może zamieszczaj po 3 kawałki na raz.

Aha, jak napiszesz, odczekaj dzień i przeczytaj na głos przed lustrem.

ps. ale nadal czytam - to przerażające, ale wciąga

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Dziwne, ale według Worda ten tekst nie ma błędów ortograficznych. Potrkeśla tylko nazwy własne. Możecie mi coś na to poradzić?

Przykro mi, ale nic z tego tekstu nie zrozumiałem. Pytasz się jak poradzić sobie z błędami ortograficznymi? To proste: używaj słownika ortograficznego PWN, a nie licz na pomoc MS Worda!
Pzdr.

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

mkmorgoth, ty odrazu ze słownikiem wyskakujesz. Zlituj się nad biednym Autorem!;) 
A tak BTW, kończąc już ironię, to zauważyłem, że coraz więcej osób ma prerensje do tego, że wytyka im się złe znaczenie słów, kontekst, albo błędy ortograficzne. Awangarda nie robi w słownikach! 

 Z tego, jak się zorientowałam ludzie kombinują, by zabić Vetinarego i zrobić tak, żeby wszyscy myśleli, że Vetinari sam się zabił. Vimes nievimesowy. Jedyne, co dobre to rozmowa skrytobójcy z Vetinarim przerwana w najciekawszym momencie. Reszta słaba.

Nowa Fantastyka