- Opowiadanie: Idillamary - Pytanie

Pytanie

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Pytanie

 

 

"Cokolwiek się zdarzy, będę silna"– to zdanie powtarzałam w myślach odkąd przyszłam do tej zapyziałej nory. Było ciemno i duszno. Sama nie wiem jak mogłam być taka głupia, że dałam się wciągnąć w to wszystko. Czekałam siedząc w jakimś przeżartym przez mole fotelu a w powietrzu unosił się nieprzyjemny odór zgnilizny. Jak tu można w ogóle mieszkać? Ja tutaj nie wytrzymam ani minuty dłużej!

Już miałam wstać, gdy nagle mój umysł coś zarejestrował. Wyraźnie wyczułam czyjąś obecność w tym pomieszczeniu. I jak zwykle, nie myliłam się. Po drugiej stronie, w cieniu ukrywała się jakaś postać. Chociaż nie potrafiłam dokładnie określić jej sylwetki byłam w stanie stwierdzić, że to kobieta.

Stałam w drzwiach jak sparaliżowana. Nie wiedziałamco robić. Byłam czujna jednak, jedyne co teraz u mnie funkcjonowało, to instynkt samozachowawczy. Mózg, tak jakby się wyłączył. Normalny człowiek już dawno opuściłby ten "lokal", z tą różnicą, że ja nie byłam normalnym człowiekiem. Powróciłam więc, na swoje miejsce w fotelu.

Przybyłam tu w jakimś celu i nie zamierzałam się wycofywać. To niebyło w moim stylu.

Tymczasem kobieta wyszła z cienia. To była wyjątkowo stara i zmizerniała babcia, jednak nie wyglądała jak każda miła, kobiecinka w podeszłym wieku. Wystarczył mi jeden rzut okiem by wiedzieć, że to wiedźma. Super! Normalnie marzyłam o tym, że by wpakować się w układ ze strażniczką wrót piekielnych i pomagierką szatana! "Nieźle mnie urządziłeś Krispi! Jeszcze mi za to zapłacisz!"

– Po co przybyłaś?– zapytała

– To ty widzisz przyszłość.– odparłam zaczepnie– powiedz mi. Po co?

Stare Pruchno spojrzało na mnie z przekorą. Patrząc na tę jej gębę ropuchy zachciało mi się wymiotować.

– Chcesz wiedzieć… Czy przepowiednia jest prawdziwa.

Zatkało mnie.

– Być może. No więc?

– Na pewno, chceszwiedzieć?

– No przecież to oczywiste.

Nawet nie zdążyłam mrugnąć, a ona wzięła moją rękę.

– Przyjrzyj się.– powiedziała– to ręka wojowniczki.

– Ale to nie ja! Według przepowiedni ta dziewczyna ma mieć na sobie znak!

– No chyba, że to ona sama jest znakiem…

I nagle poczułam przerażający ból na dłoni! Zaczęłam się drzeć na całe gardło. Ta baba mi cieła rękę!!! A przynajmniej tak mi się zdawało. Jednak to był tylko wymysł mojego udręczonego umysłu. Potem zapadła ciemność.

 

Siedziałam w tej zapyziałej norze. Było duszno i ciemno. Czekałam na coś. Ale na co?Nie chciałam dłużej obradować w tym przeżartym przez mole fotelu. Bez wahania wstałam i wyszłam z namiotu.

Spojrzałam na swoją dłoń. Miałam na niej bliznę której jak dotąd nie zaóważyłam. Niezwykły ślad, w kształcie strzały.

To był znak…

Koniec

Komentarze

Ja cię kręcę!

A ja nie "zaóważyłam" (zachowuję oryginalną pisownię autorki) w tym tekście nic ciekawego.
Popraw na "u".

Jak już poprawiać, to trzeba wiedzieć, że stare próchno to stare próchno, a nie " pruchno".

Z tekstu bije po oczach niechlujstwo Autorki. Opowiadanie króciutkie, a błędów masa, w tym rażące ortografy. Napisane bardzo słabym stylem.

Jeśli chodzi o fabułę, to jest wyrwana z jakiegoś kontekstu scenka, kompletnie pozbawiona jakiegokolwiek sensu. Nie podobało mi się. Dużo pracy przed Tobą.

Pozdrawiam.

Owszem, dużo pracy, zwłaszcza nad interpunkcją i sposobem zapisu dialogów. 
Polecam: http://www.fantastyka.pl/4,3798.html 
By styl miał szansę się wyrobić, musisz pisać, pisać i pisać po stokroć. Mniej pośpiechu, ostrożnie podczas redakcji.
Tyle ode mnie.
Pozdrawiam i powodzenia. 

Siedziałam w tej zapyziałej norze. (...) Nie chciałam dłużej obradować w tym przeżartym przez mole fotelu. Bez wahania wstałam i wyszłam z namiotu.
Bez szczegółowej wykładni nie do pojęcia. Zapyziała(!) nora = namiot? O jakich obradach mowa?
Ło jeżu kolczasty...

Tekścik byłby fajny jako część czegoś większego. Sporo błędów, które wypadałoby poprawić. Pomijając niedociągnięcia ciekawy kawałek ale w dziwny sposóby wyrwany jakby z kontekstu...

Masakra.
Siedziałam w tej zapyziałej norze. Było duszno i ciemno. Czekałam na coś. Ale na co?Nie chciałam dłużej obradować w tym przeżartym przez mole fotelu. Bez wahania wstałam i wyszłam z namiotu.
Spojrzałam na swoją dłoń. Miałam na niej bliznę której jak dotąd nie zaóważyłam. Niezwykły ślad, w kształcie strzały.
To był znak... 
Można pisać w stylu horroru klasy B, po to, by coś wykazać, ukazać, dać odczuć. Można parodiować horror klasy B. Można nawiązywać do horror klasy B. Ale w momencie, kiedy tekst staje się horrorem klasy B i taka też staje się jego jakość. Błędy wymienili już przedmówcy. 

Stałam w drzwiach jak sparaliżowana. (...) Powróciłam więc, na swoje miejsce w fotelu. (...) Bez wahania wstałam i wyszłam z namiotu. -- nie chcę wiedzieć, gdzie sprzedają namioty z drzwiami.
Tekst jest wyrwany z kontekstu, człowiek nie ma pojęcia o czym czyta. To tak, jakbyś dała mi stronę z jakiejś książki i oczekiwała, że mi się spodoba całość.
Błędy zostały wymienione przez koleżanki oraz kolegów wyżej.

Kurcze... Aż nie wiem co napisać.
Czy główny bohater to Harry Potter po zmianie płuci? A jego oprawcą jest Voldemort - chodź myślałem, że też jest rodzaju męskiego.

Od tych błędów ortograficznych można oślepnąć. Sugeruje poprawić całość i rozbudować.

Tak. Nie ma co... Tylko błędy, "tekst wyrwany z kontekstu", musisz pisać, pisać i pisać. Nie widzę w tym sensu tak jak wy  moim opowiadaniu. Potraficie tylko krytykować a co niektóży zapomnieli, że też kiedyś "zaczynali". Cóż brak mi słów po takim objeździe. Ale ok. Postaram się dostosować. Następny tekst będzie pisany ze słownikiem albo po prostu przepisany z podręcznika jeżeli już chęć zrobienia czegoś sensownego wam nie wystarcza. Szczerze mówiąc, wszystko co napiszę jest krytykowane, więc mam głęboko gdzieś ile błędów popełniłam, to że mój program w którym piszę jest do dupy też! W ogóle wszystko mi wisi. Teraz objeżdżajcie sobie tekst ile chcecie, chociaż nie wiem co jeszcze można wymyśleć, wszyscy mieli taką chęć coś dodać, że połowa komentarzy po prostu się powtarzała. Widząc, że już nie ma cie się do czego doczepiać to teraz zaczniecie komentować mój komentarz. Powodzenia!

Twoje opowiadanie nie ma sensu, bo przedstawia całość czegoś większego. Nie wiemy o co chodzi, kim jest bohaterka, po co tam przyszła itp. Nikt nie siedzi w Twojej głowie i nie jest jasnowidzem.
A Twoja złość? Przejdzie ci, jeżeli chcesz naprawdę pisać. Każdy przechodzi okres, w którym wydaje mu się, że wszystko co napisał jest cudowne. A potem nagle zderza się z rzeczywistością. A mając gdzieś to, że innym się nie podoba nie posuniesz się do przodu. Zamiast tego proponuję poczytać teksty, którymi się inni zachwycają i zobaczyć jak pisać, by dobrze pisać.
Ps. Proponuje się też rozglądnąć po komentarzach w innych opowiadaniach i zauważyć, że bardzo niewiele jest chwalonych. Tu ludzie próbują się czegoś nauczyć, co lepsi wypromować, nie oczekuj głaskania po główce.

Znajmość podstawoych zasad ortografii to abecadło rzemiosla pisarskiego. Posiadanie dobrego / bardzo dobrego programu komputerowego to za mało ! To trzeba znać, wiedzieć i czuć . Jeżeli rob się  błędy ortograficzne, nie ma co brać się za pisanie czegokolwiek. Trochę przykre, ale prawdziwe.

Idillamary, nikt Cię tu nie atakował, nie szydził, nie kpił. Wskazaliśmy Ci błędy. Jedni zwrócili uwagę na błędy ortograficzne, kolejni na interpunkcyjne. Jeszcze inni zauważyli - słusznie zresztą - że całość po prostu nie nadaje się na odrębne opowiadanie, ponieważ wydaje się fragmentem wyrwanym z - być może całkiem niezłej! - całości. Użytkownicy wrzucają tu swoje teksty, by dowiedzieć się, jak odbiorą je inni ludzie. Nie każdy jest tu kompetentny, ale myślę, że powinniśmy się liczyć ze zdaniem wszystkich - w końcu skoro już piszemy, to musimy liczyć się z tym, iż będzie to czytane i poddawane ocenie wielu osobom. Jak inaczej nauczysz się dobrze pisać, jeśli nikt nie wskaże Ci drogi? Przecież niemal wszystkiego trzeba się uczyć nieustannie próbując, metodą prób i błędów. Każdy z nas chciałby zabłysnąć już pierwszym tekstem, a przecież zdecydowana większość również zaczyna od gniotów, ale nie poddaje się i tworzy dalej, by w końcu się wyrobić. Na tym to polega. Nie każdy rodzi się wybitnie utalentowany; ośmielę się stwierdzić, że tą "przypadłością" może pochwalić się bardzo nieznaczny odłamek ludzkości. ;) 

Nikt nie zamierza się "doczepiać", jak to niesprawiedliwie określiłaś. To są tylko wskazówki.
A i owszem, jeśli program komputerowy zawodzi, pisz ze słownikiem. To chyba nie jest żadna ujma, a?
Powtórzę za swoim poprzednim komentarzem - pisać, pisać i pisać. W ten sposób szlifujesz samą siebie.

Trochę więcej dystansu ;)
Pozdrawiam serdecznie! 

Szczerze mówiąc, wszystko co napiszę jest krytykowane, więc mam głęboko gdzieś ile błędów popełniłam, to że mój program w którym piszę jest do dupy też! W ogóle wszystko mi wisi.
No to papapa. Z Bogiem. Myślę, że tyś ani brat, ani swat, więc taka oskarżająca tyrada niczego raczej nie zdziała. Zamiast użalać się nad sobą i swoimi, faktycznie, marynmi tekstami, popraw błędy. 

Idilla? Co chciałaś przekazać tym tekstem? Wstawiałaś go bo uważałaś, że może przykuc uwagę czytelników czy chciałaś solidnej redakcji tekstu? Bo jeśli to drugie to jesteś usprawiedliwiona. Może należało zaznaczyć na początku, że to fragment i prosisz o opinie. Myślę, że każdy kto by to przeczytał inaczej by podszedł do tego tekstu. A Ty wrzucasz tekst, urywany, z błędami i jeszcze zlościsz się, że do dupy. Dziewczyno, jeśli naprawdę w glębi duszy czujesz, że pisanie sprawia Ci frajdę, to musisz wiedzieć, że to ogromna i ciężka praca. Ciągłe szlifowanie warsztatu, poznawanie technik, które sprawią, że tekst będzie dostatecznie zrozumialy i nieźle stylowo napisany. Nawet  jeśli masz talent to jest to tylko cząstka w postaci tego, że pisanie idzie Ci latwo, masz pomysły na fabułe. Ale warsztat wzbogacisz tylko poprzez nieustanne pisanie. Taka prawda. Życzę powodzenia i cierpliwości.
pozdrawiam z :D

Nowa Fantastyka