- Opowiadanie: DiabliQ - Bezsilność (szort)

Bezsilność (szort)

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Bezsilność (szort)

Nie wiedział jak się nazywa. Ostatnim co pamiętał sprzed utraty przytomności była msza z okazji święta zmarłych na Powązkach. Z każdą sekundą coraz więcej wspomnień wyłaniało się z zamglonych odmętów jego umysłu. Burza. Pojawiła się z nikąd, na jeszcze chwilę wcześniej czystym niebie. Potem była błyskawica. Uderzyła w ziemię gdzieś w środku cmentarza. I wtedy się zaczęło. Nadal nie mógł w to uwierzyć, przecież takie rzeczy dzieją się tylko w filmach! W oddali uderzały kolejne pioruny, a z ziemi wygrzebywały się trupy. Uciekający w panice ludzie stratowali go, a kiedy próbował się podnieść jedna z bestii doskoczyła do niego i rozszarpała gardło.

 

Dopiero teraz zdał sobie sprawę, że zamiast leżeć na jednej z cmentarnych alejek z rozszarpanym gardłemi, idzie jakże dobrze znaną mu aleją Solidarności. Przeraził się, gdy zorientował się, że nie ma władzy nad ciałem. Nie Jego nogi kroczyły powoli środkiem ulicy, podczas gdy Nie Jego gardło wydawało przeraźliwy charkot. Nie Swoimi oczami widział uciekających w popłochu ludzi, a do Nie Jego uszu dobiegał ich krzyk. Obok niego kroczyli inni martwi. Z coraz mniejszym zapałem próbował zawrócić i pójść do domu, mimo, że już nie pamiętał gdzie on jest. Był bezsilny.

 

Nagle ujrzał znajomą twarz i zarejestrował głos, który słyszał już setki razy lecz nie pamiętał gdzie.

– Paweł, błagam cię, to ja Patry… – załkała kobieta.

-No tak nazywam się Paweł – pomyślał kiedy Jego zęby rozszarpywały ofierze gardło.

Koniec

Komentarze

Chyba nieco  przecinków brakuje.
"Pojawiła się z nikąd na jeszcze chwilę wcześniej czystym niebie."
A jeśli chodzi o fabułę- hmm... hmm... no i co z tego?

Jeżeli  na Powązkach jeden z żywych zmarlych rozszarpal bohaterowi gardziolko, to bohater powiinien leżec w alejce z rozszarpaną tchawicą, a nie z rozszarpanymi wnętrznościami.
Sztampa.
Kolejny opis zamienianai się człowieka  w zombie. Tylko - co z tego wynika? Nic.

Ot taki tekścik bez konkretnego przekazu napisany, aby rozgrzać zwoje mózgowe i palce przed stworzeniem czegoś dłuższego. Za przesłanie ew. można uznać to, jak szybko człowiek potrafi pogodzić się ze swoim losem (wiem trochę naciągane :P). Dzięki za uwagi.

Wiesz, nie każdy byle jaki tekst, naskrobany naprędce na kolanie, należy wrzucać tutaj. A co do przesłania - zlituj się, naciągane to mało powiedziane.

Pozdrawiam.

Ani to fajne, ani to odkrywcze, ani dobrze napisane. Nie widzę sensu ani w tekście, ani we wrzuceniu go tutaj. lPrzykro mi.

Cholera, niby pisane na kolanie, ale podoba mi się motyw. Hnn...

Nowa Fantastyka