- Opowiadanie: desfaq - Memories (Sci-Fi) Part 1

Memories (Sci-Fi) Part 1

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Memories (Sci-Fi) Part 1

Najpierw kilka słów odemnie , to jest jedno z moich lepszych opowiadań dla tego zamieszczam tutaj. Strona na której ja i kumpel tworzymy opowiadania : http://www.blaze.pun.pl/forums.php . Zapraszam do czytania.

 

Desmond leciał w przestworzach używając swojej nadprzyrodzonej mocy którą zawsze otrzymywał, gdy spał. Sen można

porównywać z pragnieniami duszy oraz serca. Tak więc podczas lotu Des nawet nie zauważył ,że lata po krainie która

była w filmie , lecz nie istnieje na prawdę.Nagle świat zawirował i światło dzienne zniszczyło dobytek jego pragnień

i spełnienia marzeń.

-Czasem dobrze sobie dłużej pospać ,no nie?– Powiedział sam do siebie patrząc na zegarek który pokazywał godzinę

dziewiątą. Wstał , ogarnął się i zrobił sobie śniadanie.

Desmond był jednym z czwórki członków załogi statku kosmicznego Cross. Był on od spraw eksploracyjnych. Reszta

załogi to Morgan, kapitan z zasadami, Jessy ,mechanik i drugi pilot i Jim również od spraw eksploracyjnych.

Czesm mieli spory i różne nie dogodne sytuacje ale w portach mówili ,że oni są najbardziej zgraną drużyną.

Każdy z każdym czuł się bezpiecznie oraz każdy swoją robotę wykonywał starannie. Mieli za sobą już 10 lat wspólnej

wędrówki kosmicznej z przerwami na powrody miesięczne do domu. Desmond miał żonę i córkę ,Emily , którą stracił

poprzez wypadek na dachu gdy naprawiał antenę ona wychyliła się ,żeby zobaczyć co ojciec robi i poślizgnęła się i

zginęła na miejscu. Jim był typowym lowelasem ,nie mógł dla siebie znaleźć dziewczyny podobała mu się każda ale im

on się nie podobał.Kapitan Morgan był z załogi najstarszy , wcześniej pracował na stoczniach aż dorobił się własnego

pojazdu,chciał założyć własną flotę lub konfederacje handlową ale nic się nie udało z tego. Jessy była jedyną

kobietą w załodze. Pomimo pozorów nie była słaba i bardzo znała się na rzeczy. Jej ojciec ją nauczył gdy jeszcze

była dzieckiem jak naprawiać poduszkowce i innego rodzaju pojazdy. Tak więc załoga ,można by powiedzieć nie do

zdarcia poszukiwała przygód i innych ciekawych sytuacji oraz byli łowcami skarbów.

-Witam -powiedział Des do reszty załogi. -Jaki dziś plan?

-Witaj mroczny wędrowcze… Będziemy podążać na wschód ,zawsze na wschód. -Powiedział udawanym mistycznym tonem

Jim.

-Czego dzisiaj się naoglądałeś? – Powiedziała normalnym tonem Jessy.

-Nie kojażycie? To bardzo stara gra z końcówki XX wieku !

-Hmm szkoda ,że nie żyłem 150 lat wcześniej! Bym wiedział o czym mówisz!- powiedział zirytowanym tonem Des.

-Diablo II! Najlepsza część z sagi liczącej 4 części. Największe nadzieje pokładali gracze w 3-ciej części ale

się bardzo zawiedli i doszli do wniosku ,że druga część jest najlepsza.

-Dobra ,koniec tych pierdół– Powiedział męskim grubym głosem Kapitan. -Dzisiaj musimy polecieć do rdzenia naszego

aczkoleiwk Ziemi. Wiem , wszystkie statki omijają te tereny poprzez skażenie które miało miejsce 100 lat temu ale

dzisiaj można na pare godzin polecieć w tamtym kierunku.

-A jak tam będą jakieś Alieny albo Predatory?-Powiedział wręcz komicznym tonem Jim.

-Wiem , lubisz tą kulturę ludzi z Ziemi i ich filmy stare i gry itp.

-No bo oni są zajebiści , my takich rzeczy nie mamy i nie będziemy mieć , ja jestem za przyjazdem tam! -wręcz

wykrzyczał Jim.

-Zero sprzeciwów. -Powiedziała w końcu Jessy.

-Kończyć śniadanie i będziemy około 12 w orbicie Ziemi, tylko uwaga na niespodzianki. Ma być szybka akcja w

Orleanie.

-Czemu Orlean?-Zapytał Des.

-Bo polubiłem legendę o Joannie D'arc , która stamtąd pochodziła.– Powiedział Morgan.

Około dziesiątej skończyli śniadanie, Jim i Des czyścili swoje kombinezony i broń przygotowując się do eksploracji

terenów niegdyś zamieszkanej przez ludzi a obecnie zniszczonej planecie pozbawionej roślinności oraz z wieloma

śladami po ostatniej wojnie światowej co zmusiła ucieczkę ludzi z ziemi ,bo przebywanie na niej mogło być

niebezpieczne. Wojna była prowadzona z rządem ,która zapoczątkowały wydażenia z Afganistanu potem Libii i ciągnąc

się po całym świecie zakończyło się trzema stronami , już narodowości się nie liczyły. Był rząd i ich ochrona

specjalna , wojsko które się odcieło od wszystkiego oraz rebelianci. Wojsko i rebelianci na końcu połączyły

siły i mieli rozgromić rząd który przeniósł się do Ameryki. Około rok przed zakończeniem sporów wojennych obie

strony zauważyły nistabilność planety i walki przeniosły się na orbitę. Lecz i tak wraki spadały na ziemie niszcząc

ją. Jak już były bardzo często trzęsienia ziemi to stwierdzili ,że nie ma sensu walczyć dalej. Naukowcy odkryli dwie

planety o podobnych warunkach do ziemskich. Postanowili ,że stona rządu poleci na jedną a reszta świata która

okazała się wiekszością poleciała na drugą. Niestety Podczas lotu wojska ,które zabrało naprawde duża ilość broni

wybuchła ładownia i nie wielka liczba rebeliantów dostała się do tej planety. Większośc z nich była naukowcami

i bardzo szybko zakolonizowali planetę , zrobili miasta oraz z populacji tysiąca wzrosła w około 15 lat do 45

tysięcy. Planeta ta nazywała się Memories. Została nazwana tak ,żeby nigdy nie zapomniano wydarzeń które sprowadziły

ludzi na tą planetę. Właściwie nasza załoga pochodziła z owej planety.

-Za pół godziny będziemy obok Marsa. Przygotujcie wachadłowiec.– Powiedziała Jessy do Jima i Desa.

-Ciekawe co spotkamy tam…-Powiedział Jim podekscytowany lotem na ojczyznę.

-Wraki , ruiny i może trochę zwierząt. Albo…

-Słyszałeś o kraju Polska? Oni tam byli znani z pijaństwa, z nimi byśmy się dogadali! Ciekawe czy zostało trochę

alkoholu tam.

-Zwariowałeś!? Chcesz szukać jakiegoś sfermentowanego browara na opuszczonej planecie?

-Ehh, Wino im starsze tym lepsze! -Zagrzmiał Kapitan.

-Dobra, dobra.

-Za 10 minut będziemy na orbicie Ziemi. Pamiętajcie to ma być szybka akcja nie dłuższa niż dwie godziny.

-Powiedziała Jessy.

-Bym poleciał z wami bo zawsze chciałem odwiedzić Ziemię , ale kapitan nigdy swojego statku nie opuszcza i macie

tylko dwa miejsca w wachadłowcu.

-Hmm, streszczymy się ,weźmiemy dla ciebie coś na pewno Kapitanie.-powiedział Jim.

Mostek Crossu był nie wielki w porównaniu do wielkości statku ale właściwie jedną z 5 rodzajów pomieszczeń,

aczkolwiek to były mostek , hangar , jadalnia i sypialnie oraz łazienka. W hangarze znajdował się wahadłowiec

Jima i Desa oraz poduszkowiec na cztery osoby.

-Ok , wsiadać do wachadłowca i przygotować się do eksploracji! -Powiedziała energicznie Jessy.

Jim i Des wyruszyli w kierunku wachadłowca ,który wyglądał jak śliwka. Kabiny były po przeciwnych stronach na

brzegach konstrukcji. Wsiedli do wachadłowca. W hangarze żegnała się z nimi Jessy ,zresztą jak zwykle tylko tym

razem wiedziała ,że to jest na prawde ciężka misja, którą najbardziej czuje kapitan,bo w jego rodzinie był podział

na senatora i generała. Dobrze się stało ,że nie trafili na planetę rządu tamtejszego bo wtedy Morgan by zabił

większośc. O wszystko ich obwiniał.

Gdy załogla eksploracyjna odlatywała w kierunku Ziemi, Jim się spojżał na Cross i powiedział ,że ma dziwne uczucie,że szybko statku matki nie zobaczy…

Koniec

Komentarze

Przede wszystkim warto przejrzeć dobrze tekst i nanieść poprawki, zanim się go tu (gdziekolwiek) umieści. Bo patrząc na podstawowe błędy od razu odechciewa się czytać bez względu na to jak bardzo porywającą fabułę mogłoby mieć opowiadanie.
Nie stawia się odstępów przed znakami interpunkcyjnymi, a Ty robisz tak wielokrotnie. Poza tym zapominasz o spacjach. Źle zapisane dialogi. 
"... lecz nie istnieje na prawdę." - razem.
Opisujesz załogę statku tak pobieżnie, że w sumie czytelnik nic o nich nie wie. Poza tym niektóre zdania brzmią co najmniej dziwnie: "Był on od spraw eksploracyjnych."
"Mieli za sobą już 10 lat wspólnej wędrówki kosmicznej z przerwami na powrody miesięczne do domu" - powroty, tak?
Opis śmierci córki powinien być dramatyczny, a jest po prostu śmieszny.
Dalej już nie czytałem. Cóż, nie odbieraj tego komentarza jako złoślwość. Po prostu trzeba się wziąć do pracy i nie usrtawać w pisaniu. Na razie warsztatowo jest, niestety, kiepsko. Ale można to naprawić, tylko trzeba dużo czytać.
Pozdrawiam

Wybacz, ale jeśli naprawdę jest to jedno z lepszych, to niech mnie i wszystkich dookoła Qetzalcoatl broni przed czytaniem gorszych.
Do tego, co napisał Redil, można dopisać ho, ho! ile jeszcze. Spacje, dialogi, ortografia...
Mostek Crossu był nie wielki w porównaniu do wielkości statku ale właściwie jedną z 5 rodzajów pomieszczeń,
aczkolwiek to były mostek , hangar , jadalnia i sypialnie oraz łazienka.

Dwa konie z ostatnimi trzema rządami za zrozumienie tego zdania i poprawne jego napisanie od nowa.

Całkiem nieprzeciętnie słabe ;) Chyba nie ma linijki, w której nie można byłoby wskazać jakichś błedów. Ja wiem, że na maturze można robić teraz błędy ortograficzne, ale wiesz...

strasznie kwadratowy styl:/ poza tym opisujesz wiele rzeczy naraz. podajesz mnóstwo informacji, które wydarzyly sie przed rozpoczęciem akcji, a tego wszystkiego nie da sie zapamiętać. to troche tak jakbym czytał podręcznik od historii. nie mowie o błedach ort. których też sie dopatrzyłem, np.spojŻał. co więcej wypowiedzi bohaterów mają troche dziwną konstrukcje w stylu "zostało troche alkoholu tam". nie powinno brzmieć: "zostało tam trochę alkoholu"?

Niech zgadnę... autor ma 12 lat?

Błędy straszne, a o czymś takim jak literacki język wypowiedzi to chyba słyszałeś raz i dawno. Powtórzenia, dziecinne formułowanie zdań, literówki, orty - chyba nie ma błędu, którego byś nie popełnił.

Niestety Podczas lotu wojska ,które zabrało naprawde duża ilość broni
wybuchła ładownia i nie wielka liczba rebeliantów dostała się do tej planety
[jak można dostać się DO planety?]. Większośc z nich była naukowcami
i bardzo szybko zakolonizowali
[miałeś na myśli "skolonizowali"?] planetę , zrobili miasta [zrobić można kupę, miasta się buduje] oraz z populacji tysiąca wzrosła w około 15 lat do 45
tysięcy
[znaczy, każdy naukowiec urodził 45 dzieci? Matko...]. Planeta ta nazywała się Memories. Została nazwana tak ,żeby nigdy nie zapomniano wydarzeń które sprowadziły
ludzi na tą planetę. Właściwie nasza załoga pochodziła z owej planety.

Sugeruję dużo czytać, tak ze dwie książki tygodniowo. Lubisz sf, to może zacznij od Lema.

Mnie się podoba ilustracja załączona przez Autora niniejszego tekstu.

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

No to tak, mam 16 lat , to opowiadanie zasugerowałem ,że jest najlepsze ,bo mi się najbardziej podoba. Błędy robię bo mam stwierdzone dysfunkcje itp itd, nie chcę się nimi zasłaniać. Cieszę się ,że trafiłem na krytyki , bo jest się z czego poprawiać a daliście mi bardzo dużo rzeczy do poprawki. Na forum jest druga część tego opowiadania, myślę ,że mniej błędów jest , ale ja nie spostrzegam błędów tak jak wy i piszę w notatniku, więc mi nie podkreśla błędów.

Co do spacji z dialogami itp to tekst był ściągnięty z forum i się zniekształcił nieco.

Dziękuję za uwagę. (Obecnie czytam Rok 1984, potem biorę się za Aliena. )

W wieku lat szesnastu zdecydowanie wiek przestaje być wytłumaczeniem dla błędów. Doskonale rozumiem, że masz dysleksję, ale nie jest ona powodem wszystkich błędów jakie w opowiadaniu się znalazły, te które mógłbym wymienić wyliczyli już poprzednicy. Zasugeruję za to kilka rzeczy: Po pierwsze nie pisz, że teksty kopiujesz tu z notatnika, tylko przestań to robić! Używaj porządnego procesora tekstu. Osobiście polecam ten. Jest sprawdzony, darmowy i po polsku. Po wtóre poza literaturą sci-fi czytaj trochę literatury pięknej, to pomoże w rozwijaniu języka. Jeśli chodzi o książki, które mogą być dobrym początkiem i przejściem między gatunkami polecam powieści Jonathana Carolla. Świetny pisarz, który łączy obyczaj z fantastyką i sci-fi, a technicznie jest naprawdę świetny. Czytałem go będąc mniej więcej w Twoim wieku.
Na koniec chciałbym zaznaczyć, że piszę te słowa z całą serdecznością i w razie problemów pomogę na miarę możliwości jakimi dysponuję :)
Pozdro.

Problem w tym, że żaden procesor tekstu nie poprawi zdań-koszmarków, od których w tym tekście aż się roi.

Wojna była prowadzona z rządem ,która zapoczątkowały wydażenia z Afganistanu potem Libii i ciągnąc
się po całym świecie zakończyło się trzema stronami , już narodowości się nie liczyły.

Może jestem staromodnie idealistyczna, ale po prostu nie wierzę, żeby to mógł napisać szesnastolatek. 

Spróbuj sprawdzonej metody: każdy napisany tekst PRZED publikacją odłożyć na 3-4 tygodnie, nie zaglądać do niego nawet jednym okiem, po upływie tego terminu odczytać całość na głos. Pomaga.

Nowa Fantastyka