- Opowiadanie: baranek - Wyścig o życie

Wyścig o życie

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Oceny

Wyścig o życie

Fa­tal­nie spóź­ni­łem się przy star­cie. Ru­szy­łem jako jeden z ostat­nich. Ale teraz po­wi­nie­nem być chyba gdzieś w środ­ku staw­ki. Obok mnie, po pra­wej, pędzi Mi­chał. Po lewej, ka­wa­łe­czek za nami – Jo­asia. Ta ostat­nia wy­raź­nie słab­nie. Za­czy­na coraz bar­dziej zo­sta­wać w tyle.

 

– Chło­pa­ki – woła. A wła­ści­wie dyszy. Z tru­dem, ledwo do­sły­szal­nie. – Po­móż­cie… Prze­cież ja… Za­wsze…

To fakt, wspie­ra­li­śmy się wza­jem­nie, aż do tej pory. Aż do tej pory… Ale prze­cież za­sa­da, je­dy­na za­sa­da rzą­dzą­ca tym sza­leń­czym wy­ści­giem, jest pro­sta. Prze­ży­je tylko jeden. Prze­ży­je tylko zwy­cięz­ca. Spo­glą­dam na Mi­cha­ła. Udaje, że tego nie za­uwa­ża. Udaje, że nie sły­szy coraz cich­szych, coraz bar­dziej od­le­głych okrzy­ków Joasi.

Pę­dzi­my. Coraz czę­ściej mu­si­my prze­ska­ki­wać nad cia­ła­mi tych, któ­rzy bie­gli przez nami. Nie dali rady. Od­pa­dli. Po­wi­nie­nem im współ­czuć, ale nie po­tra­fię. Wprost prze­ciw­nie, cie­szę się. Jest ich coraz wię­cej, a więc moje szan­se rosną. Okrut­ne? Prze­cież wal­czę o życie.

Pę­dzi­my. Czy ten cho­ler­ny ko­ry­tarz nigdy się nie skoń­czy? Znowu spo­glą­dam na Mi­cha­ła. Jest wciąż tuż obok. Silny… Wy­trzy­ma­ły… Groź­ny… Mu­skam jego bok. De­li­kat­nie. Pra­wie piesz­czo­tli­wie. Przy tej pręd­ko­ści to wy­star­cza. Gubi krok. Widzę jak w pę­dzie wpada na ścia­nę. I tak już zo­sta­je. Mi­cha­le! Nie mo­głem ina­czej. Prze­cież wie­dzia­łeś. Mu­sia­łeś wie­dzieć. Zna­łeś staw­kę. Wy­bacz.

Już nie­da­le­ko. Czuję to. Wiem. Jesz­cze tylko dwa za­krę­ty ko­ry­ta­rza śmier­ci… Jesz­cze jeden… Do­tar­łem. Zwy­cię­ży­łem. Będę żył.

***

Wy­cho­dzi z ła­zien­ki. W ręku trzy­ma test. Uśmie­cha się. Pro­mie­nie­je.

– Udało się – szep­cze. – Je­stem w ciąży. I wiesz, je­stem pewna, że to bę­dzie chło­piec.

Koniec

Komentarze

:)

Thriller optymistyczny

"Wszystko co chcielibyście wiedzieć o seksie, ale baliście się zapytać".

Mastiff

"Wśćig o życie" AKA "Biografia prenatalna" AKA "Urodzeni mordercy"

Ahahahaha! Świetne! :D

jakie to dramatyczne... super, jak zwykle zresztą. Hej, a tak w ogóle to złapałam się na tym, że czekam na Twoje teksty, wchodzę na stronę i pierwsze sprawdzam, czy baranek coś wrzucił :P haha, możesz być z siebie dumny xD

it's time for war, it's time for blood, it's time for TEA

Kurczę, nie wiem, jak to się stało, ale domyśliłam się końcówki już w drugiej linijce.
Tym razem więc nie będzie zachwytów, chociaż może to nie Twoja wina, że mi plemniki w głowie...<żart>
W każdym razie plus się należy - taki krótki tekst, a zawiera całą prawdę o życiu:) 
no, prawie 

Zgadzam się z przedmówcami. Dobre, jak zwykle:)
Pozdrawiam

Dobra, tym razem się roześmiałam :)

www.portal.herbatkauheleny.pl

Dobre, na 4

Fajne, spodziewałem się z początku pointy w stylu starych, niesmacznych dowcipów ("panowie, zdrada!") a tu taka sympatyczna :)

Woody Allen inspiracją?

iii, i kto to mówi :D

Fajne, podobało mi się. Na pewno wywołuje uśmiech na twarzy. Przyznam, że moje pierwsze skojarzenie było z Wielkim marszem Kinga, bałam się kiepskiego plagiatu czy też przerysowania. A tu miła niespodzianka. Super.

Kurczę, zaskoczyłeś mnie. :D Ja w przeciwieństwie do Seleny, nie domysliłam się że to szaleńczy pęd plemników. Myślałam, że to metafora dzisiejszego wyścigu szczurów pnących się po szczeblach kariery. Bezpretensjonalnie. Dziko. Bez skupułów.
Niemniej świetny wymowny tekst :D

A czymże innym jest bój, jak właśnie nie wyścigiem szczurów ;)

Tytuł zdradza wszystko.

Babska logika rządzi!

Plemnik bystrzaczek, ot co. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nowa Fantastyka