- Opowiadanie: virion - I że cię nie opuszczę.

I że cię nie opuszczę.

Dyżurni:

ocha, bohdan, domek

Oceny

I że cię nie opuszczę.

Pajęczyny.

 

Nawet nie zauważyła, kiedy spod sufitu zaczęły pełznąć w kierunku podłogi.

Milimetr po milimetrze, dzień po dniu, miesiąc po miesiącu – cierpliwie pokrywały ściany, sufit, maszynę do szycia, stare fotografie, kryształowe wazony.

 

Ściany: ciemnozielone (co za niepraktyczny kolor). Takie mu się podobały, o takich marzył.

Niełatwo zdobyć farbę w tym kolorze.

A potem było na nich widać każdy najmniejszy ślad.

Jeśli się dobrze przypatrzeć (i jeśli się wie, gdzie szukać) – można na jednej ze ścian zauważyć odcisk palca.

Jego palca.

W sam raz – na wysokości oczu.

Blady – jak wpatrująca się w niego kobieta. Jak ona – nieruchomy.

 

Na starej, pomarszczonej twarzy trudno dostrzec choćby cień ruchu, mgnienie emocji.

Głęboko osadzone oczy w kolorze wyblakłego błękitu zdają się być połączone niewidzialną nicią z tą niewielką, owalną plamką – drobnym zaburzeniem zieleni na ścianie.

Plątanina szarych włosów tworzyła pewnie kiedyś misternie upięty kok.

Atłasowa suknia wykończona czarną koronką układa się w regularne fale na poręczach fotela, spływa na zakurzoną podłogę. Jej zagniecenia chwytają ostatnie promienie jesiennego słońca wpadające przez pękniętą okienną szybę.

 

Bezruch.

 

"Kiedyś ten dom tętnił życiem" – myśli, a kąciki jej ust powli unoszą się w zmęczonym półuśmiechu.

"Pamiętasz, jak w środku zimy przyniosłeś mi bukiet białych tulipanów? Obiecałeś wtedy, że tego nie zrobisz, że nie przede mną. To była nasza rocznica. Wtedy mi obiecałeś. Pamiętasz?"

Na kilka sekund źrenice rozszerzają się w niemym wyczekiwaniu; na poorane zmarszczkami policzki spływa ledwie widoczny rumieniec.

 

Uśmiech znika tak szybko, jak się pojawił; po chwili jest już tylko wspomnieniem.

Twarz znów zastyga w boleśnie beznamiętnym grymasie.

Tylko powieki co jakiś czas opadają i unoszą się, raz po razie zasłaniając – odsłaniając pozbawione wyrazu oczy.

 

Do domu wlewa się ciepłe światło zachodzącego słońca.

Zrogowaciałe twory łączące kark kobiety z oparciem fotela rzucają surrealistyczne cienie. Przypominają sieć drobnych korzeni.

Grubsze, wypełzające spod spódnicy – płożą się po podłodze dookoła tworząc skomplikowany wzór. Niczym dzieło szalonego arysty.

Również przedramiona i dłonie zrośnięte są z poręczami fotela; przylegają do nich tak ściśle, że nie sposób zobaczyć gęstej sieci cienkich jak włos wypustek.

 

Wraz z zapadającym zmrokiem cienie wydłużają się.

Dom zasypia.

Tylko siedząca na fotelu kobieta nie odrywa wzroku od ledwie widocznej, jaśniejszej plamki na ścianie.

"W sam raz" – myśli, "Na wysokości oczu".

Koniec

Komentarze

Plastycznie opisane, ale w ogóle mnie nie porwało ani nie zaciekawiło. Końcowa scena skojarzyła mi się z wizją "Katedry" Bagińskiego, tyle że w wersji mini. Poza opisem przyrośniętej do fotela kobiety nie widzę tu sensu, a nawet jeśli jakaś myśl przewodnia jest, to według mnie rozmyta i niejasna.

Pozdrawiam.

Nie wiem dlaczego, ale jakoś mnie to nie ruszyło, ni nie wciagnęło. Nie doczytałem nawet do końca. Może to dlatego, że na początku pisane było w czasie przeszłym, a później przesżło w teraźniejszy? Nie wiem. Czytając to miałem wrażenie, jak gdyby ktoś stojący naprzeciwko mówił do mnie w zwolnionym tempie.

hmmm... cóż powiedzieć, napisać? Plastycznie opisane faktycznie. Nic poza tym. Pomysł pewnie i był ale jaki to  się niestety nie domyśliłem.
Takie pytanie mam do Autora: co to za słowo "płożą"? Może istnieje ale ja się nie spotkałem.
I jeszcze przyczepię się do niepraktyczności zieleni. Dlaczego niby? i czemu tak trudno zdobyć? Bo nie rozumiem.
Pozdrawiam

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Moim zdaniem ciekawy opis, ale sam w sobie raczej nie kryje głębszego sensu.
Oczywiście, może się mylę, ale w takim razie proszę o rozjaśnienie.

Kurczę, a dla mnie ten tekst to tęsknota. Za kimś. Za czymś. Co było. Tęsknota i nieumiejętność odnalezienia się w sytuacji bez tego "kogoś" stąd pajęczyny i tkwienie w bezruchu ... Takie odnoszę wrażenie, ale może się myle. W każdym razie bardzo mi się podobało.

pzdr

Ładnie napisane, takie plastyczne, ale mimo to nijakie. Bardziej wygląda mi to na wprawkę do czegoś, niż opowiadanie. To nawet nie jest szort, ani - niestety - fantastyka. Pozdrawiam

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Zrogowaciałe twory łączące kark kobiety z oparciem fotela rzucają surrealistyczne cienie. Przypominają sieć drobnych korzeni.
Grubsze, wypełzające spod spódnicy - płożą się po podłodze dookoła tworząc skomplikowany wzór. Niczym dzieło szalonego arysty.


No, dziewczyny, to teraz wiecie co was czeka, jak się nie będziecie depilować :P

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Dobre Fas:D :D
przepraszam za offtop...

http://tatanafroncie.wordpress.com/

A mnie ruszyło. I kropka. Nazwijcie mnie sentymentalną bjacz, ale nie dość, że poprawnie napisane pod względem technicznym, to jeszcze zdołało wydobyć tę i ową myśl z ukrycia. Cenię teksty, które drążą, nieważne, czy brutalnie, czy delikatnie.

[tu jest miejsce na należycie chamski tekst pod adresem płci brzydszej, ale za bardzo śpiąca jestem.]

Dziękuję za wszystkie komentarze.
Tym tekstem nie chciałem opowiedzieć żadnej konkretnej historii.
Chodziło bardziej o naszkicowanie nastroju.
Uwagi Edo (zwolnione tempo), Agizgagi i Nathicany pozwalają mi wierzyć, że przynajmniej trochę się udało :)

Nastrój naszkicowany jest przednio, ja się wczułem. A wręcz ogarnął mnie smutek. Jeśli o to chodziło - to sie udało całkowicie. Jako obraz, statyczna figura - świetne. Teraz czekam na coś żywczego (nomen omen) dla odmiany :)

Pozostaję niewrażliwa na nastroje, więc tekst do mnie nie przemówił. Ot, siedzi wdowa, pewnie już sama nieżywa…

Babska logika rządzi!

Rozumiem, że można za kimś tęsknić, coś wspominać, ale żeby wtopić się w fotel, zarosnąć pajęczyną i kurzem…

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nowa Fantastyka