- Opowiadanie: Suzuki M. - Jesteś mgłą

Jesteś mgłą

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Oceny

Jesteś mgłą

Jeśli ktoś czytał moje "Predyspozycje", to to jest pierwsze wejście pana, którym bohaterka tamtego opowiadania się opiekuje.

 

 

 

Dworzec był nieczynny od dwudziestu lat. Nie oświetlała go żadna latarnia, więc ciemność umościła sobie wygodne posłanie. Pobite szyby, wszechobecny smród moczu i spalenizny wystarczająco jasno świadczyły o tym, że jedynymi bywalcami są tu bezdomni i szumowiny spod ciemnej gwiazdy. Pociąg stanął przy drugim peronie. W pustych wagonach jaśniało zimne światło. Drzwi otworzyły się automatycznie, ale nikt nie wysiadł, ani nie wsiadł. Zabrzęczał dzwonek. Pociąg odjechał.

 

Ledwo zauważalna mgła, zalegająca peron, zaczęła gęstnieć i skupiać się w jednym punkcie. Powoli przybierała różne formy, jakby niezdecydowana, jak powinna wyglądać. Uformowanie ludzkiego kształtu zajęło dobre kilka minut, a i tak daleko było do ideału. Wyglądała niczym styropianowy manekin – idealnie biała, bezwłosa, bez płci, bez twarzy. Jak ledwo zapamiętany obraz, czy odległe wspomnienie.

 

Jedyny widz spektaklu ruszył w jej kierunku. W mroku wyraźnie rysowała się jego sylwetka, jakby oświetlana od środka. Wrażenie potęgował długi, jasny płaszcz, który miał na sobie. Drugi, ciemny, trzymał w ręce.

 

Gdy stanął naprzeciwko białej kukły, ta, niczym lustro, przybrała rysy jego twarzy, a twarz ta była piękna. Na ciemnym peronie stało teraz dwóch chłopców. Ciało jednego spowijał płaszcz, ciało drugiego było nagie, gładkie jak marmur i białe jak kreda. Ich twarze były idealne i pozornie identyczne. Wąskie usta nie wyrażały żadnych emocji, sięgających ramion jasnych loków nie poruszał wiatr, nozdrza nie rozchylały się, by zaczerpnąć powietrza. Różnica tkwiła jedynie w ich kobaltowych oczach. Te chłopca w płaszczu mieściły setki tysięcy lat. Oczy drugiego były tylko pięknymi, szklanymi kulkami.

 

Świetlisty okrył towarzysza ciemnym płaszczem i powoli ruszyli w stronę wyjścia. Mgła z twarzą anioła powoli, lecz skutecznie naśladowała ruchy kompana, by po chwili iść z równym dostojeństwem.

 

Droga nie była daleka, ale panująca dookoła ciemność eliminowała wszelkie bodźce wzrokowe. Chłopiec – manekin bał się. Czuł, jakby znowu pochłonęła go pustka.

 

Trwał w otchłani tak długo, że zapomniał. Zapomniał, że kiedyś żył. Zapomniał, że miał ciało. Chwilami zapominał nawet, że jest. Jedyne, czego nie mógł zapomnieć, to żal. Nie pamiętał jednak, kto wyrządził mu krzywdę. Przez eony był już tylko cierpieniem. Aż w końcu usłyszał głos: Znaleźliśmy cię. Przysięgnij nam wierność i posłuszeństwo, a zabierzemy cię stąd.

 

Nie pamiętał już, że istnieją słowa i nie mógł pojąć sensu objawionego przez głos, który nie miał żadnego źródła. Nie było ust, z których mógłby się wydobywać, bo w otchłani nie ma nic. Nie wiadomo, ile czasu minęło do momentu, kiedy zrozumiał, bo cóż jest wart czas wobec wieczności? Wtedy poczuł coś innego niż ból i gniew. Nagły przebłysk, jakby to, czego zapomniał, było naprawdę blisko. W tym momencie w ciemności zalśnił jasny punkt. Otchłań nie wydawała się już taka bezkresna. Spojrzał w majaczące w oddali kobaltowe oczy i pojął, że nie ma ciała.

 

Nie pamiętał, jak wygląda człowiek, ale spróbował odtworzyć to, co widział, bez niepotrzebnych szczegółów. Nie pamiętał o ich istnieniu. Przez wieczność był tylko myślą i teraz też patrzył umysłem. Jednak, kiedy chłopiec zbliżył się, przypomniał sobie i wtedy przybrał twarz swojego towarzysza, ale jego oczy nie widziały, uszy nie słyszały, nos nie czuł zapachu, a język smaku. Twarz była tylko imitacją.

 

Ruszyli. Czując ziemię pod bosymi stopami chłopiec z mgły myślał, że sobie przypomina, ale tak naprawdę uczył się świata od nowa.

 

Kamienica, do której weszli, była już tylko szarą ruiną z oknami pozabijanym deskami. W środku panowała całkowita ciemność, co chłopcu z mgły sprawiało niemal fizyczny ból. Szli w górę, aż dotarli na strych. Stało tam kilka niezbędnych mebli: łóżko, krzesła, stolik. Zakurzone i nadgryzione zębem czasu, przesiąknięte zapachem wilgoci. Przy całym tym wystroju stojący przy ścianie wielki plazmowy telewizor wyglądał absurdalnie groteskowo. Świetlisty chłopiec postawił jedno z krzeseł w odległości trzech metrów od ekranu i ruchem ręki nakazał towarzyszowi usiąść. Telewizor się włączył.

– Ucz się. Wrócę, kiedy będziesz gotowy.

 

Siedzący na krześle wyraźnie słyszał słowa swojego pierwowzoru, choć ten nie poruszył ustami. Posłusznie skierował wzrok w stronę tak mu obcych, ruchomych obrazów.

 

Chłonął każdą informację jak gąbka i przetwarzał ją na swój użytek. Z każdą sekundą jego ciało nabierało ludzkich cech. Kolor, włosy, paznokcie… Po godzinie rozróżniał już płeć i przypomniał sobie, że był mężczyzną. To przypomniał sobie naprawdę.

 

Minęła doba, kiedy powrócił świetlisty. Chłopiec z mgły był już gotowy. Jego ciało do złudzenia przypominało ludzkie, znał język ludzi, rozumiał ich zachowanie i wiedział, jak sam powinien się zachowywać.

 

Na widok gościa chłopiec po raz pierwszy od dwudziestu czterech godzin wstał z krzesła.

– Powiedz, kim jestem – powiedział, choć jego wargi nawet nie drgnęły.

– Dowiesz się, w swoim czasie.

– Więc powiedz, kim ty jesteś.

– Jestem wrogiem twojego wroga. Ofiaruję ci przymierze. Jeśli przystaniesz na służbę i dobrze się sprawisz, podaruję ci drugie życie.

– Kim jest mój wróg?

– Kiedyś sobie przypomnisz.

– Co mam robić?

– Czekać na rozkazy.

 

Świetlisty, nie zważając na dalsze pytania, odwrócił się i wyszedł. Jego sobowtór zajął z powrotem miejsce przed telewizorem. Czekał.

 

Koniec

Komentarze

Pobite szyby -> rozbite szyby (ew. chyba też zbite szyby)
jasny płaszcz, w który miał na sobie.
przecinki. Miejscami jest ich za dużo, gdzieś brakuje, ale nie przeszkadza w czytaniu. :)

OK. skoro to jakby wstęp do tego, co tu już jest to chyba powinnam poszukać tego ciągu dalszego. Bo to mi się podobało :) zaintrygowało

Z przecinkami czasem sie zapędzam... Jutro jeszcze raz przejrzę tekst.

Mam nadzieję, że w razie czego się nie zawiedziesz, bo obydwa  opowiadanie różnią się klimatem. Wrzucona tutaj "Sobota" też należy do tej serii. Trochę sobie na tych postaciach eksperymentowałam i w efekcie każde opowiadanie jest inne.
Mam nadzieję, że nie namieszałam? :| 

Jesli intryguje, to dobrze, bo tego fragmentu jestem chyba najmniej pewna.

Dzięki za wizytę :) 

www.portal.herbatkauheleny.pl

Potrzebowałem chwilę czasu żeby wczuć się w tekst, ale potem było już lepiej. Nie jestem zachwycony, ani nawet szczególnie zaintrygowany, ale przyznaję - pozostaje pewien niedosyt, przez który chętnie przeczytałbym coś więcej. Dlatego sądzę, że też zajrzę do tego drugiego opowiadania.
Pozdrawia

To chyba jednak na plus :) Pozdrawiam :)

www.portal.herbatkauheleny.pl

Ciekawy wstęp. Czekam na ciąg dalszy. Pozdrawiam

"znał język ludzi" - bardziej "znał mowę ludzi" albo "znał ludzką mowę" - to słowo "język" nie pasuje.

"rozumiał ich zachowanie i wiedział, jak sam powinien się zachowywać" - powtórzenie słowa "zachowywać" zamień na inny synonim.

A tak po za tym intrygujący wstęp. Ciekawe jak dalej się wszystko potoczy. Czekam na dalszy ciąg. Pozdrawiam

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Ten tekst w ogóle pierwotnie byl stylizowany na język biblijny, ale podobno ciężko się go czytało, więc uwspółczesniłam go. Te powtórzenia to pozostałości, ale wydaje mi się, że w tym miejscu akurat pasują.  

www.portal.herbatkauheleny.pl

Na początek może kwestie techniczne:
Ledwo zauważalna mgła, zalegająca peron - nie do końca jestem pewnie czy można powiedzieć że mgła zalega peron, jeśli już to mgła, zalegająca na peronie... 
Wyglądała niczym styropianowy manekin - idealnie biała, bezwłosa, bez płci, bez twarzy -
tutaj nie za bardzo wiadomo czego dotyczy opis: mgły czy styropianowego manekina? Jeśli manekina, to idealnie biały, bezwłosy, bez płci, bez twarzy. Jeśli zaś opis dotyczy mgły, po co więc przyrównanie do manekina?

A teraz czas na pozytywy :-) Tekst rzeczywiście jest intrygujący, sprytnie zawieszona w końcówce akcja sprawia że chciałbym przeczytać ciąg dalszy. Czekaw więc i ja. Pozdrawiam!
 

Z peronem sie zgadzam, mój błąd. Ale drugie zdanie wydaje mi się jasne: (mgła) Wyglądała niczym styropianowy manekin - idealnie biała, bezwłosa, bez płci, bez twarzy.

Cieszę sie, że jednak nei jest tak źle, jak mi sie wydawało :) Pozdrawiam :)

www.portal.herbatkauheleny.pl

Oprócz kilku błędów intrepnukcyjnych nic mi nie zgrzytało. ^^
Ciąg dalszy mile widziany.
Pozdrawiam. ^^

zaskoczyłaś mnie i to bardzo. Spodziewałem się właśnie czogoś w klimacie poprzedniego opowiadania(o tej kobiecie co cyrograf z diabłem podpisała). No i muszę przyznać, że poprzedni tekst bardziej przypadł mi do gustu... Moim zdaniem powinnaś trzymać się tamtej stylistyki bo zrobiłaś to zupełnie inaczej...
Może dlatego mi się nie bardzo podobało. Będę jednak czekał na Twoje następne teksty.
pozdrawiam serdecznie

http://tatanafroncie.wordpress.com/

No jest w calkiem innym klimacie, bo chciałam, żeby każda postać miała jakiś swój charakterystyczny. Stąd inny sposób opisywania, inna narracja... No i tu przede wszystkim praktycznie nie ma akcji.

www.portal.herbatkauheleny.pl

dla nie których ludzi oglądanie telewizji to pół życia niestety:D dlatego akcja jak najbardziej jest:)
pozdrawiam Suzuki

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Potwierdzenie tezy z komentarza do piątego opowiadania. Jeszcze gorzej. Już nawet nie recenzuje bo usnąłem w trakcie znudzony...

No to mi się oberwało, ale nie powiem, żebym była zaskczona ;) Mam świadomośc, że staczałam sie po równi pochyłej i nawet wiem, dlaczego :) Dlatego mam nadzieję, że nie zraziłeś się na tyle, żeby nie zajrzeć do ostatniego opowiadania, bo wydaje mi się, że ono dopiero jest na przyzwoitym poziomie :)

www.portal.herbatkauheleny.pl

Ładnie wprowadzasz postać, ciekawe jest to powstawanie z mgły (mnie tam porównanie z manekinem przypadło do gustu), ale potem nic się z nią nie dzieje. Uczy się, przygotowuje do…? Tekst bardziej wygląda na fragment niż na prawdziwy szort.

Babska logika rządzi!

To rzeczywiście wprowadzenie postaci. Całą historia nadal siedzi tylko wyłącznie w mojej głowie, choć opowiadań z serii powstało kilka (Sobota, Prawie ostatni wieczór, Predyspozycje, Tramwaj). Gdybym  chciała to kontynuować, musiałabym raczej napisać wszystko od nowa, za dużo widze w tych tekstach niedoskonałości.

www.portal.herbatkauheleny.pl

Przeczytałam, nie doznawszy specjalnych wrażeń. Mglisty szorcik i mało konkretny.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Uwielbiam, wyznać muszę, takie opisy miejsc (nieczynna stacyjka), postaci… Intrygujący teksy niezwykle, jak ktoś już zdążył słusznie zauważyć. ;) 

I co dalej?

Dla mnie to bardziej fragment niż samodzielne opowiadanie.

Ale czytało się dobrze :)

Przynoszę radość :)

Nowa Fantastyka