- Opowiadanie: czarnykot - Dopóki krople umysłu spływają po białej kości czaszki

Dopóki krople umysłu spływają po białej kości czaszki

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Dopóki krople umysłu spływają po białej kości czaszki

Czaszka miał plan. Trzeba przyznać, że jego cel nie był specjalnie oryginalny, gdyż wielu było tak zadufanych, tak aroganckich i pełnych buty, by porwać się na zdobycie władzy nad Wszechświatem. Jak do tej pory żadnemu się nie udało, ale nie był to powód, aby nasz bohater porzucił swój plan. Co więcej, był pewien, że cała reszta to zgraja idiotów, natomiast on jest prawdziwym geniuszem zła.

Czaszka, w rzeczy samej, był prawdziwym oryginałem. Imię jego wzięło się od tego, że był… czaszką. Chroniła ona jego mózg, widoczny przez oczodoły, całość zaś znajdowała się w wielkiej kuli wypełnionej formaliną. Nie miał rąk ani nóg, ani nawet oczu i uszu, lecz mimo to widział, słyszał, wąchał, a nawet mówił. Dysponował też innymi nadnaturalnymi umiejętnościami. Unosił się nad ziemią, gdyż kula wyposażona była w tajemniczy napęd antygrawitacyjny. Tak, tak, nie był z niego taki pierwszy lepszy negatywny bohater.

– Dopóki krople umysłu spływają po białej kości czaszki, dopóty będę próbował opanować Wszechświat!

Cóż, Wszechświat jest całkiem duży, zatem postanowił zacząć od czegoś mniejszego. W galaktyce Systema Digestorium, w układzie skoncentrowanym wokół gwiazdy Intestinum Crassum krążyła mała planeta zwana Anus. Pojawił się tam pewnego dnia nad ranem i od razu przystąpił do realizacji swojego niecnego planu.

Centralnym punktem planety był wspaniały zamek, w którym urzędowała królewna. Jej ojciec udał się jakiś czas temu w niesłychanie długą podróż w głąb Wszechświata, zatem ona sprawowała jego funkcję. Należało się jedynie dostać do środka i przejąć koronę. Spoczywała ona na kominku w sali tronowej, wiedział to od dobrze poinformowanego źródła. Zasady były proste – kto ma koronę, ten ma władzę.

Czaszka przemyślał to gruntownie – wpakował się do pudła ozdobionego wielką kokardą, do którego dołączył liścik o treści: prezent dla królewny, dostarczyć do sali tronowej, nie otwierać, nie rzucać!, po czym przetransportował się pod bramę zamku. Chwilę później wrota uchyliły się nieco i pojawił się w nich wartownik. Spojrzał na paczkę, przeczytał karteczkę, podrapał się po głowie, potrząsnął lekko pakunkiem, wzruszył ramionami, podumał chwilę i w końcu zabrał go do środka. Niedługo potem prezent znalazł się na miejscu przeznaczenia, tuż przed królewną. Czaszka poczuł, że nadeszła jego wielka chwila. Używając swych mocy rozdarł pudło, popędził do kominka roztrącając wszystko, co stało mu na drodze, chwycił koronę i zagrzmiał – Ja jestem teraz władcą Anusa! Pokłońcie się królowi Czaszce, nędznicy!

Obrzucił tryumfującym spojrzeniem całą salę. I wtedy ujrzał ją. Była piękna. Nieskazitelnie biała, gładka i lśniąca. Ach, te wielkie oczodoły, te delikatne skronie, ta cudna żuchwa… Ideał. Zamarł porażony jej urodą.

– A więc to tak, zuchwalcze! Wdzierasz się do mojego domostwa podstępem, by objąć władzę nad moją planetą! Moim królestwem! O, nie! Jam Rectum! Dopóki krople umysłu spływają po białej kości czaszki, dopóty bronić się będę! Na pohybel uzurpatorowi! – krzyknęła królewna.

– Och, nie! Źle mnie zrozumiałaś! To wszystko pomyłka! To taki żart był! – Próbował się wymigać. Poczuł, jak wzbiera w nim nieujawniony dotąd pokład czystej miłości.

– Milcz plugawcze! Zginiesz marnie!

– Gdy tylko cię ujrzałem, zrozumiałem, co to miłość! Nie chcę tej korony, chcę ciebie!

– Jak śmiesz! Wdzierasz się tu podstępem, kradniesz koronę, a teraz wyznajesz mi uczucia?!

– O, cudna istoto! Dopóki krople umysłu spływają po białej kości czaszki, dopóty kochać cię będę, Rectum! Nic już nie jest istotne! Tyś moja jedyna, ukochana! Na co mi władza nad Anusem, nad Wszechświatem, jeśli ciebie mieć nie będę! Wybacz mi! Bez ciebie moje życie nie ma sensu! Daruj! – zawodził Czaszka.

Rectum spojrzała na niego zdumiona. Wyglądał żałośnie i wzbudzał politowanie. Wiedziała jednak, że skoro tak się poniżył, odmowa zrodzi na nowo truciznę obecną w jego sercu, jak u każdego odrzuconego złoczyńcy, zaś romantyczna miłość i umiejętne pokierowanie przez białogłowę sprawi, iż nie w głowie mu będą niecne uczynki.

– Przestań już jęczeć, no! Dobrze, wybaczam ci! Ale musisz obiecać, że teraz będziesz już grzeczny! Odpokutujesz swoje winy czytając bajki dzieciom! – Odwróciła się wskazując na gromadkę przestraszonych maleńkich czaszek stłoczonych w kącie.

– Dla ciebie wszystko, o światło mej nędznej egzystencji!

– A potem tu posprzątasz! Spójrz, co tu narobiłeś! No, już, już, do roboty!

– Z dziką rozkoszą, ma piękności! A czy znajdziesz potem trochę czasu dla mnie?

– Może tak, może nie! – odpowiedziała wymijająco. Musiała przyznać sama przed sobą, że zawsze pociągali ją niegrzeczny chłopcy, a Czaszka miał w sobie nieodparty urok łobuza. „Lepiej mieć go na oku! Dam mu szansę, ale musi się bardzo starać!" – pomyślała uśmiechając się do siebie w duchu.

Koniec

Komentarze

No tak...hmm... z tym a[A]nusem to mnie zaskoczyłaś;) nie żebym specjalnie gustował, wolę inne [nie]zdobyte obszary wszechświata dogłębnie eksplorować;) chociaż czasami...  

Dobry ten Czaszka. Sam się zapakował, list podpisał i wysłał do królewny:) A tak poważnie to opowiastka przyjemna, ale nie porywająca. Miło się czytało.
Pozdrawiam

Sam się zapakował, bo miał "też inne nadnaturalne umiejętności". Wrzuciłam dla zabawy, bo to miniatura na specjalne zamówienie z ograniczeniem znaków, dlatego też plan taki jakby nieskomplikowany. Choć podobno siła tkwi w prostocie...

Ciekawy i oryginalny pomysł, przyjemnie się czytało. Pozdrawiam

Mastiff

"(...)wokół gwiazdy Intestinum Crassum(...)" - dobre :) jakby to  na polski przetłumaczyć wyszłoby tak: wokół gwiazdy Jelito Grube... Śmieszne wyrażenie. Zamierzone?

Generalnie dobrze się czytało, krótkie z małym przytupem, ale nic specjalnego.

Pozdrawiam

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Zamierzone. Pisałam już kiedyś, że mam posrane pomysły. :D Nic specjalnego, bo miaam ograniczenie znaków, więc trzeba było się streszczać. W sumie racja, mogłam rozbudować, a dopiero potem tu wrzucić.

Spodobała mi się końcówka. Jakby szowinistyczna z lekka, ale, cholera, jakże bliska życiu.

Ten Czaszka to z początku trochę, jak Pinki i Mózg ;)

Tekst czytało mi się dobrze, choć mam nieco mieszane odczucia. Rozumiem specyficzny rodzaj humoru, ale wydaje mi się to takie... "mydlane". Faktycznie mogłeś to trochę rozbudować, żeby nie było takich przeskoków, bo brakuję mi spoiwa poszczególnych motywów. Moim zdaniem można było (jeśli chciałeś ograniczyć ilość znaków) pominąć np. informację o podróżny ojca królewny, a dodać np. coś więcej o tym dlaczego posiadanie korony gwarantowało mu władzę, skoro po jej nałożeniu królewna i tak mogła, i chciała go zabić ;)

Po pierwsze - jestem nią, nie nim. Po drugie - cenna uwaga. Z jednej strony przeskoki są specjalnie użyte, aby było bardziej absurdalnie i tandetnie (lubię absurd i tandetę, a patos to mój konik, więc mydlę z pełną premedytacją), z drugiej zdaję sobie sprawę, że jeśli taki byłby zamysł, można było połączyć motywy bardziej płynnie, jednak tym razem nie o to mi chodziło. A o ojcu królewny napisałam, żeby mi pewni szczególarze nie wypominali, dlaczego królewna sprawowała rządy, bo przecież to król lub królowa, bla bla. I przecież to, że ktoś ma władzę, wcale nie znaczy, że staje się nieśmiertelny. Można utłuc gada. ;)

Wybacz nietakt, ale nick trochę mnie zmylił :) Swoją drogą królewna (kobieta) też może być królem, o czym świadczy historia Polski. Teraz ja wyszedłem na szczególarza ;) Poza tym w kreowanym przez Ciebie świecie, królestwie to akurat królewna może być monarchą. Uważam, że te typu elementy leżą wyłącznie w gestii autora. Jeśli zaś mydlisz z premedytacją i chciałaś wprowadzić w tekście patos, absurd i tandetę to przyznam Ci rację, bo się to udało. Dalej pozostaję jednak przy mojej wcześniejszej opinii.

P.s. To że można utłuc gada, który założy se na łeb koronę to wiem, tylko czemu Czaszka w swym genialnym planie nie przewidział tego i nie wziął pod uwagę też straży - to miałem na myśli ;)

 Pozdrawiam

Nie, królewna nie może byc królem. Może być co najwyżej królową. Królewna to córka pary królewskiej i jest dopiero w kolejce do tronu, sama nie zarządza i dlatego wyjaśniałam, dlaczego szefuje.

A co do tego, że nie założył straży w swoim genialnym planie - może wcale nie był aż tak genialny, jak mu się wydawało. ;)

Nowa Fantastyka