- Opowiadanie: Kenneth - Droga do Walhalli

Droga do Walhalli

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Droga do Walhalli

Podczas gdy łódź wikingów, drakkarem zwana płynęła w spokojną gwieździstą noc po morzu Bałtyckim, Ragnar malował farbą czerwoną, runę iwaz na tarczy, by go chroniła. Iwaz jest także runą działania, walki, wytrzymałości, siły, uporu w dążeniu do celu oraz wytrzymałości, a to wszystko będzie potrzebne Ragnarowi podczas jego pierwszej wyprawy. Pierwszej, gdyż Ragnar ma tylko siedemnaście lat i swój miecz ochrzci krwią Pomorzan. Gdy skończył malować rune, postawił tarcze obok, i oddał się własnym myślom. Młody był to wiking, bez zarostu, o szczupłej lecz silnej posturze i długich czarnych włosach spływających mu na ramiona. Z rozmyślań wyrwało go przyjazne klepnięcie w plecy, przez jego starszego brata Bjorna który był właścicielem drakkaru jak i prowodyrem wyprawy. Został jarlem, po śmierci ich ojca, a od Ragnara był on starszy niemal dwukrotnie. Zdecydowanie większy był Bjorn od brata, zarówno wzrostem jak i całą sylwetką, o jasnych blond włosach jak i brodzie i rysach twarzy pospolitych wśród ludów nordyckich. Miał on na sobie zwykłą brązową tunike.

-Trzymaj młody-rzekł do brata podawając mu róg z miodem, a w drugiej ręce trzymając miód dla siebie– rozluźni cie troche przed walką. Za pare godzin, o świcie będziemy na miejscu– poklepał go po plecach wolną ręką.

-Jestem rozluźniony, wcale się nie denerwuje – odpowiedział Ragnar

-Ale coś cie trapi.. oczywiście wszyscy są teraz skupieni, czyszczą broń, modlą się ale widać że ty bardzo skupiasz myśli na czymś, Bogowie tylko wiedzą na czym. Zwierzysz się bratu?

Od kiedy umarł ich ojciec, czyli dwa lata temu Bjorn zajmował się Ragnarem, uczył go walki i tradycji ich ludu, i skoro ojciec umarł to Bjorn sam musiał zrobić z Ragnara mężczyzne. Kiedyś mieli jeszcze dwóch braci Gunnara i Haralda lecz zginęli oni podczas wypraw na Brytanię. Jako ze Bjorn był dla niego jak ojciec Ragnar postanowił powiedzieć co mu leży na duszy.

– Spodziewam się się śmierci na Pomorzu..– Bjorn już chciał coś powiedzieć ale Ragnar przerwał mu szybko– Nie! Na tchórza mnie nie wychowałeś. To nie tak ze boję się śmierci. Nie obawiam się wcale. Wręcz spokojny z tą myślą jestem gdyż śmierć mi nie straszna. Właśnie wole umrzeć z mieczem w ręku i dostać się do Walhalli niż jak nasz ojciec.. umrzeć ze starości w łóżku, i trafić do Nilfheimu..

-Tylko nie próbuj ojca obrażać, nasz ojciec Heimdallr wielkim jarlem był i..

-Nie bój nic bracie, na każdego kto by obraził naszego ojca miecz bym wyciągnął, przeto sam bym go nie obraził. Wiem z opowiadań że wspaniałym wojownikiem był. Zbyt dobry w mieczu był by polec w walce, choć sam bardzo tego chciał i szukał śmierci i w Brytani i na innych ziemiach, ale w mieczu czy toporze nikt go pokonać nie umiał, dlatego przyszło mu umrzeć ze starości..

-A ci do śmierci co tak spieszno?– pytał dalej Bjorn– To będzie dopiero twój pierwszy bój, jeszcze zdążysz ducha wydać lecz w innej walce i tego ci życze bracie jeśli tak spieszno ci do Walhalli.. ale wiesz że tylko połowa poległych wojowników trafia do Walhalii a połowa do pałaców Freyi?

– Oczywiście bracie.. tak i tak, będę zadowolony– odpowiedział Ragnar i wypił trochę miodu przyniesionego przez brata

– No czas najwyższy by zajęła sie tobą jakaś babka, na Pomorzu pewnie uda ci się poskromić jakąś dziewuszke.

– Nie gwałty mi w głowie, lecz walka, i może coś cennego też w ręce wpadnie.

-Pogwałcisz braciszku pogwałcisz, bo jeszcze pomyśle żeś ty mężczyzn wolisz– zaśmiał się Bjorn dopiwszy resztkę miodu– Nic to, sprawdze reszte chłopaków jak przygotowani są.– odszedł, a Ragnar powrócił do swoich przemyśleń.

 

*************************************************************

 

Łódź była przybita do brzegu od jakiegoś czasu, gdy grupa około siedemdziesięciu wikingów czekała w cieniu lasu na zwiadowców. Wszyscy siedzieli w ciszy i skupieniu. W końcu przybyli, a dwóch ich było.

-Mówcie– rzekł Bjorn

-Całkiem spokojna osada-przemówił wyższy ze zwiadówców i starszy– głównie rzemieślnictwem się zajmują, to coś ciekawego w łapy wpadnie z pewnością, mają też świątynię. Dwie czy trzy setki ludzi tam mieszka, lecz żadnej straży nie widać, więc będziemy mieli element zaskoczenia, przewidywany niewielki opór.Jedynie przy karczmie widać było kilku zbrojnych

-Świetnie– odparł Bjorn, a gotowi wojownicy zaczęli się zbierać wokół niego– lecz kapłana czy kapłanke oszczędzić. Nie będziemy prowokować ich Bogów póki jesteśmy na ich ziemi. Jeszcze mała prośba.. starajcie się nie uszkodzić za bardzo dziewek podczas chędożenia, przydzadzą się później jako niewolnice. Ragnar– zwrócił się do młodszego brata– trzymaj się blisko mnie.

 

Osada była na skraju lasu dlatego łatwo było zwiadowcom zrobić rozeznanie obserwując w cieniu drzew. Dlatego też teraz nie widzieli watahy wikingów która lada chwila ruszy z lasu na osade.

Najpierw szli marszem powoli zwieksząc tempo, a wraz z tępem chodu tętno Ragnara również przyspieszało.

-Odiiiiiin!- ruszyli z imieniem jednookiego Boga na ustach, a ludność osady zamarła na moment, a potem powstała istna zawierucha. Mężczyźni chwytali to co było pod ręką by bronić swoich rodzin, lecz wikingowie byli już wszędzie…

**************************************************************

Późnym popołudniem, już było po wszystkim, straty wśród wikingów wyniosły jedenastu ludzi, a i rannych kilku było. Ten stracił oko dostawszy dzbankiem w twarz, tamtego siekiera dłoni pozbawiła… Wszędzie były porozrzucane ciała a część kobiet przeznaczona na niewolnice była zebrana w jednym miejscu. Młode były one, i ledwo na nogach się trzymały gdyż wojowie musieli jakoś odreagować, a co najlepiej rozładowuje stres to wiadomo. Reszta czyli starzy, dzieci i inni których oszczędzono zostali zamknięci razem z kapłanem w świątyni.. może za pare dni ich ktoś uwolni. Niektórym szczęściarzom udało się zbiec w trakcie ataku. Wojowie pili, gaworzyli wesoło i przechwalali się kto ilu zarżnął, i pakowali zrabowane dobra na zdobyczny powóz. Było już prawie ciemno i o świcie będą już płynąć spokojnie w strone domu. Noc już była i miesiąc w pełni gdy Ragnar postanowił się przejść do lasu, choć Bjorn zabraniał mu się oddalać. Głowę miał pełną myśli gdyż dzisiejszy dzień był dniem pierwszych razów. Pierwsza dziewucha.. pierwsza rozlana krew, i nie była to krew jakiegoś wielkiego wojownika, tylko chłopa który rzucił się na niego ze sztachetą. Nie takiej walki się spodziewał. Uśmiechną się gorzko na myśl, jak dzieckiem bedąc słuchał opowieści o Thorze. Chciał jak on walczyć z olbrzymami, a zamiast tego bierze udział w rzezi częściowo bezbronnych ludzi. Oczywiście czerpał przyjemność z tej walki, tylko ta przyjemność byłaby większa jeśli przeciwnik byłby godniejszy.

Zamyśliwszy się odszedł zbyt daleko. Postanowiwszy wrócić do swoich odwrócił się i stanął jak wryty. Dziewczyna stała przed nim, naga zupełnie, jeno włosy ciemne sięgające do pasa przysłaniały jej bladą skóre. Koloru oczu jej nie widział, ale za to widział nienaturalny blask w jej oczętach. I gdy ona zbliżała się powoli do niego stąpając po miękkim mchu on zastanawiał się czy to istota ludzka, czy driada bądź inne dziwo.

-Nie, to nie może być istota ludzka gdyż takich kobiet w żadnym kraju być nie może– pomyślał młody wojownik.– Zaraz! Może być przecież niebezpieczna!

Ale gdy ta myśl przeszła mu przez głowe, ona była już przy nim, a on nie potrafił jej się oprzeć i stał jak zaczarowany.Po tym jak odpięła mu miecz zza pasa,odgarnęła jego włosy za ramiona i pocałowała go w policzek, Ragnarowi po plecach przebiegł dreszcz, lecz ruszyć sie nie mógł, ba! nawet nie chciał. Zamknął oczy gdy pocałunki przeniosła z policzka na jego szyje, i zaraz otworzył gdy przestała go całować a wgryzła mu się w szyje. Odgryzła kawał mięsa a z przegrozionej tętnicy trysnęła jucha która pokryła jej twarz i część ciała. Ragnar jęknął żałośnie dopiero gdy upadł na miękki mech. Twarz dziewczyny we krwi wyglądała zarówno słodko jak i przerażająco..

-To za moich ludzi gnido!-powiedziała przez zaciśnięte zęby, gdy wypluła kawałek mięsa na ziemie– Wykrwawisz się teraz na śmierć, a ciało twe wilcy zjedzą! A o swoich towarzyszach zapomnij, gdyż sztorm ich pochłonie!- skończywszy czmychnęła w las.

-Wiedźma.. dałem się złapać w urok wiedźmie– pomyślał Ragnar, gdyż powiedzieć nie mógł tego choćby bardzo chciał.

– To nie może się tak skończyć.. nie tak mam umrzeć– Ragnar był coraz bledszy a mech wokół niego zakrwawiony– musze umrzeć od miecza.. wroga.. albo swojego. Tak! Mój miecz!- sięgnął ręką w strone swojego oręża– tak, jeszcze chwila, zaraz dosięgnę– rozpaczliwie starał się dosięgnąć miecz, gdyż wiedział ze ma już mało czasu.. Udało mu się, po czym ostatkami sił podniósł się do pozycji klęczącej, spojrzał ostatni raz na księżyc, spokojny że teraz uda się do pałacu Odyna lub Freyi. Pchnął z całych sił, i duch opuścił jego ciało gdy miecz je przeszył. I gdy spojrzał na swoje leżące obok zwłoki, po jego dusze przyszła ona, Walkiria w srebrzystej zbroi i złotych włosach. Zabrała go Walhalii, tak jak tego pragną. A czy wiedźmie udało się zatopić statek z towarzyszami Ragnara, nie wiadomo..

Koniec

Komentarze

"Ragnar malował farbą czerwoną, runę iwaz na tarczy, by go chroniła."- czym malował?! Nie czasami jakimś barwnikiem? Chyba że chodzi o farbę jako krew, ale wtedy czemu "czerwoną"?
Składnia się nieco chwieje i nie jestem pewien czy to efekt archaizacji.
"Zdecydowanie większy był Bjorn od brata, zarówno wzrostem jak i całą sylwetką o jasnych blond włosach jak i brodzie i rysach twarzy pospolitych wśród ludów nordyckich."- sylwetka o jasnych włosach. No, nie wiem.
"-Nie bój nic bracie, na każdego kto by obraził naszego ojca miecz bym wyciągnął, przeto sam bym go nie obraził."- jego logika poraża:).
No dobra, jakaś walka, jakaś czarownica. Takie opowiadania raczej bez pomysłu według mnie.

"sylwetka o jasnych włosach. No, nie wiem." tam miał być przecinek.. i teraz już jest, dzięki

Łódź była przybita do brzegu od jakiegoś czasu, (...).
Iloma, grzecznie się pytam, gwoździami?
Myśl, co piszesz, myśl! To nie boli, wbrew rozpowszechnionym sądom.

prziecież mówi sie "przybić do brzegu" "za chwile przybijamy"

...

Kenneth. Udajesz, czy naprawdę nie rozumiesz? Bo trzeciej możliwości nie ma...
'Była przybita' to znaczy, szuflologicznie, że ktoś wziął młotek oraz gwóźdź i przybił. Coś do czegoś. Albo że jakaś ona była przygnębiona, zdołowana psychicznie.
"Przybijać do brzegu, pomostu, mola, kei i czego tam jeszcze' --- zbliżać się do tego czegoś tak bardzo, że następuje kontakt / styk z tym czymś i w tym kontakcie łódź ma pozostać, pozostaje przez pewien czas, przycumowana na przykład...
I nie od 'jakiegoś' tam nieokreślonego czasu, bo to mąci odbiór.
> Przybili do brzegu tuż po świcie. Zostawili na wpół wyciągnięty na brzeg drakkar pod strażą (bla bla ple ple). <
Poniał?

Poniał, dziękuje za informacje

NMZC.

Lubię Wikingów i nordycką mitologię. W sumie mi się podobało.

Tylko, że nie wiem co to Nilfheim. Powinno być Niflheim. Mam nadzieję, że po prostu wkradła Ci się literówka ;)

Ja tez lubię wikingów, ale ten tekst jest cholernie słabo napisany. Pogubiłeś ogonki przy ę, ą, masa niepotrzebnych zaimków, dziwnych sformułowań, jak na przykład ten nieszczęsny, przybity do brzegu statek.Czytało się ciężko i dobrze, że opko krótkie, bo tylko dlatego przez nie przebrnąłem.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

A, zapomniałem. W kwesti stylizacji. Dobrze wystylizować opowiadanie trzeba umieć. Ty nie umiesz. Poprzestawianie szyku wyrazów to naprawdę zbyt mało. Czytałeś "Powrót Kmiecia" z jednego z ostatnich numerów NF? Albo choćby "Biedny, biedny Kościej" z najnowszego NFWS? Jesli nie, to przeczytaj, a zobaczysz jak powinien wyglądać dobrze wystylizowany tekst.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

"Poprzestawianie szyku wyrazów"

jeśli o to chodzi to to nie było celowe nawet.. ja naprawde tak mówie

"Mam nadzieję, że po prostu wkradła Ci się literówka ;)"

Tak, literówke zrobiłem

"Iwaz jest także runą działania, walki, wytrzymałości, siły, uporu w dążeniu do celu oraz wytrzymałości, a to wszystko będzie potrzebne Ragnarowi podczas jego pierwszej wyprawy."

Błędów raczej sporo, a pomysł nie najgorszy. Warto byłoby lepiej poprawić, zanim umieściłeś na stronie.

Pozdrawiam.

Aj, gapa ze mnie. A sprawdzałem parę razy czy błędów nie ma..

Aj, gapa ze mnie. A sprawdzałem parę razy czy błędów nie ma..

Nowa Fantastyka