Hasło: Sesja terapeutyczna dla krwiożerczych świnek morskich
Wstawiam bez bety, bo tekst jest króciutki. Mam nadzieję, że nie zostawiłem wielu baboli.
Hasło: Sesja terapeutyczna dla krwiożerczych świnek morskich
Wstawiam bez bety, bo tekst jest króciutki. Mam nadzieję, że nie zostawiłem wielu baboli.
Księżyc świecił na malutką klatkę, z której dobiegały niespokojne warknięcia. Terapeuta poprawił się na krześle, które wcześniej wyłożył kartkami wyrwanymi ze swojego planera i kopii doktoratu, żeby nie pobrudzić ubrania.
– Dobry wieczór – zaczął, kłaniając się przed małżeństwem chomików. – Cieszy mnie, że zdecydowali się państwo skorzystać z moich usług.
Włożył rękę do klatki, a malutka kulka futra stanęła na palcach i ją uścisnęła. Druga z włosiem o ciemniejszej barwie tylko kiwnęła główką.
– Rozumiem, w czym leży problem i dzisiaj spróbujemy coś na to podziałać – powiedział terapeuta. – Dlaczego pani Chomik nie dzieli się zdobyczami i wysysa z nich całą krew?
Odpowiedziało mu nerwowe warczenie, co jakiś czas przerywane wtrąceniami męża.
– Ach, więc tak. – Wskazał długopisem na pana Chomika. – Teraz pana kolej. Dlaczego pan nie respektuje tego, że raz w miesiącu pojawiają się te dni i pana żona potrzebuje wtedy więcej pokarmu?
Mąż najwyraźniej w odpowiedzi zawarł coś, co nie spodobało się jego partnerce, bo zaczęła piszczeć i podskakiwać. Kłótnia była nieunikniona. Pan Chomik rzucił jakiś krótki komentarz, a Chomikowa piszczała jeszcze głośniej, jakby chciała go zakrzyczeć.
– Proszę państwa Chomików o spokój… – powiedział terapeuta.
Pan Chomik warknął gniewnie i wyszedł z klatki, powiększając się do ludzkich rozmiarów, a w jego ślady poszła żona.
Ich umięśnione sylwetki rzuciły cień na niskiego mężczyznę w okularkach, parającego się psychoterapią. Mąż trzymał w dłoni kij bejsbolowy. Żona nieznacznie się za nim chowała, ale i tak bez problemu mogłaby zgnieść terapeutę swoją masą mięśniową.
Pan Chomik złapał mężczyznę za fraki i na siłę wcisnął go do klatki, w taki sposób, że ten wypełnił ją całą i stał się graniastosłupem ograniczonym metalowymi drucikami.
– Ile razy mam ci powtarzać, że nie jesteśmy chomikami – powiedział mąż niskim głosem.
– Obrażasz nas – dodała żona. – Nasz ród odbył wiele morskich wypraw…
Najwyraźniej ujma na honorze sprawiła, że zapomnieli, o co się pokłócili.
– A ty co się gapisz? – spytał mnie pan Chomik. – Jaki pan Chomik? Słuchaj, nie prowokuj.
Cofnąłem się pod ścianę. Bejsbolowy kij zabłyszczał groźnie w świetle księżyca.
– Możesz tak nie paplać? – spytał mnie mąż. – Cały czas tylko gadasz i gadasz.
Zalecił mi to terapeuta. Według niego opisując wszystko na bieżąco, mogłem bez problemu rozróżnić rzeczy fałszywe od tych prawdziwych. Pomagało, schizofrenia nie była już tak dużym problemem. Na przykład wiedziałem, że wszystko, co się tutaj dzieje jest tylko wymysłem mojego mózgu.
– Wymysłem twojego mózgu, tak? – spytał pan Chomik i wziął zamach.
Siema o.o
Fajny tekst – jest krótki, ale ma mocny klimat. Końcówki się szczerze nie spodziewałem, nadaje zupełnie nową perspektywę. Nieźle gościa wrobili w zoologicznym czy innej hodowli śwniek morskich
Hehe, dzięki za przeczytanie!
Kto wie? >;
Czyli to nie były chomiki, tylko kawie domowe, aight? ;)
Fajne, zabawne, takie muśnięte bizarrowością.
Pozdrawiam serdecznie
Q
Known some call is air am
Cześć, Skryty!
Zakręcony tekst, to Ci muszę oddać :D Już chciałem napisać, że miały być świnki morskie (które na marginesie ani nie są świnkami ani nie są morskie…) a nie chomiki, ale rozwój fabuły to wyjaśnił.
Tylko to w sumie jest jedna krótka scenka, bez głębszej fabuły. Ot, końcówka wprowadza rozkminę czy wydarzenia dzieją się naprawdę, a może tylko w głowie narratora? No i właśnie, na sam koniec narracja niespodziewanie przechodzi z trzecioosobowej w pierwszoosobową, tak miało być? :D
Pozdrawiam!
Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"
Outta, dzięki za przeczytanie, miłe słowa i klika! Tak, to były kawie, chociaż wcześniej nie znałem tej nazwy :)
Kto wie? >;
Hej Cezary, dzięki za wpadnięcie.
No tak, głębszej fabuły tutaj nie ma. Postawiłem na plot i żart. Zabieg ze zmianą narracji jest zamierzony :) Taki miałem pomysł na to opowiadanie, że narrator jest tak naprawdę uczestnikiem wydarzeń, a cały tekst jego monologiem.
Pozdrawiam!
Kto wie? >;
Niezłe. Zabawne i niezabawne. W końcu mamy do czynienia z chorobą psychiczną. Świetny zabieg z pozorną zmianą narracji. Trochę to wybiją z rytmu czytania, ale dzięki temu śmieszna opowiastka o chomikach zamieniła się w bardziej poważny tekst.
Pozdrawiam
Hej, AP! Dzięki za przeczytanie i docenienie zabiegu. No i masz rację. Nie ma co się śmiać z chorób psychicznych, bo to poważne rzeczy. Humor tego opowiadania chciałem oprzeć na chomikach(świnkach morskich) i Terapeucie.
Pozdrawiam!
Kto wie? >;
Fajne, ale krótkie. Jest jak cukierek, który rozpuścił się, zanim zdążyłem włożyć do ust. Za to doceniam zabawę narracją.
To chyba nostalgia, jedna wielka tęsknota za tamtymi czasami, tamtą modą, muzyką, stylem, życiem...
Cześć.
Całkiem niezły szort, równoważący humor z powagą.
Mam jednak dwa ALE.
Pierwsze, trochę mało bizarro w bizarro. Przydałoby się więcej odjechania.
Drugie, zmiana narracji do mnie nie trafiła. Spowodowała jeno zagubienie i kilkukrotne czytanie tego końcowego fragmentu, ponieważ wcześniej nie było żadnych znaków ku temu, że to narrator jest uczestnikiem wydarzeń.
Pozdrawiam.
Cześć skryty! Zaczęcie od terapii małżeńskiej to dobry pomysł, spodobało się. Zaczynasz od humoru, potem groza, następnie nieco powagi. Wszystko na miejscu, jak należy. Nagłe uczestnictwo narratora troszeczkę gubi, ale nie psuje wrażenia, potęguje grozę.
Jedna uwaga do nazewnictwa – stosujesz miejscami wielkie, a miejscami małe litery. Chyba, że odjechanie miało polegać również na zmianach w nazewnictwie, ale wtedy nie widzę w tym celu, a rzuciło się w oczy od razu.
– Proszę państwa chomików o spokój… – powiedział Terapeuta.
Chyba jak “pan Chomik” i “pani Chomik” to “państwa Chomików”, z należytym szacunkiem do tak dystyngowanej pary :).
Pan chomik złapał mężczyznę za fraki
Tutaj po prostu pan Chomik.
Pozdrawiam serdecznie!
Witaj.
Oryginalny, niespodziewany, zaskakujący szort.
Bardzo ciekawy pomysł na fabułę.
Klikam, pozdrawiam, powodzenia w konkursie. :)
Pecunia non olet
Fanthomas,
Za to doceniam zabawę narracją.
już wcześniej tego próbowałem i wyszło za dobrze, a teraz jest chyba lepiej.
Realuc
Pierwsze, trochę mało bizarro w bizarro.
mało czytałem bizarro i jeszcze nie do końca wiem, co i jak, a to była taka druga próba napisania czegoś w tym gatunku.
Drugie, zmiana narracji do mnie nie trafiła
Aj. Widzę, że zdania są podzielone. Niektórym się podobało, innym nie.
Beeecki,
Nagłe uczestnictwo narratora troszeczkę gubi, ale nie psuje wrażenia, potęguje grozę.
A to dobrze, że potęguje grozę :)
Chyba, że odjechanie miało polegać również na zmianach w nazewnictwie, ale wtedy nie widzę w tym celu, a rzuciło się w oczy od razu.
Nieee. Po prostu nie zauważyłem tego jak sczytywałem tekst.
z należytym szacunkiem do tak dystyngowanej pary :).
:p
Już poprawione!
Bruce,
Fajnie tak zobaczyć cię pod opowiadaniem :3
Dzięki za miłe słowa i klika!
Dzięki wam wszystkim za poświęcenie swojego czasu!
Pozdrawiam!
Kto wie? >;
Zaskakujący short. Luźny i z humorem. Końcówkę musiałem przeczytać dwukrotnie, bo coś dziś przykrótka koncentracja, ale podołałem. Sam pomysł zacny.
Hej! Dzięki za przeczytanie i docenienie pomysłu :)
Kto wie? >;
W pewnym sensie nic nowego. Było, jest i jeszcze będzie niemało tekstów, zamykanych stwierdzeniem, że to był, na szczęście lub nieszczęście, tylko sen, więc jedynie schizofrenia stanowi jaką taka nowość.
Ale naplątane jak należy i napisane nieźle.
AdamKB, hej!
Chciałem pokazać coś innego, że główny bohater uważa to wszytko za omamy i nie wie, że to prawda. Taki był zamysł w nagłym urwaniu tekstu, kiedy pan Chomik bierze zamach.
Dziękuję za przeczytanie i pozdrawiam!
Kto wie? >;
Ha, dobre wplątanie narratora w konflikt z chomikami i zarazem wytworami wyobraźni wypadło świetnie :). Dobry pomysł i realizacja – klikam i pozdrawiam :)
"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."
Bardzie, super, że się podobało! Dziękuję za przeczytanie i klika :)
Kto wie? >;
Hej :)
Czyli tak wygląda tekst, kiedy autor nie rozkręci się zbytnio… ciekawe, ciekawe. Tak samo jak tekst. Niezły twist na koniec, historia krótka ale urzekła mnie
Pozdrawiam :)
Zawsze coś da się poprawić
Hej, dzięki za przeczytanie!
Kto wie? >;
Niezły pomysł! Trochę zgubiło mnie na koniec, gdy zmieniła się pozycja narratora, ale to taki szczegół. Za krótkie! Gdy rozbudziłeś moją ciekawość, to się skończyło! :)
Pozdrawiam cieplutko!
Dzięki za wpadniecie! Miało być takie króciutkie, ale dobrze, że zaciekawiło :3
Kto wie? >;
Osobliwe i nie do końca w moim guście, ale przeczytałam bez przykrości. ;)
…które wcześniej wyłożył wyrwanymi kartkami ze swojego planera i kopii doktoratu, żeby nie pobrudzić ubrań. → …które wcześniej wyłożył kartkami wyrwanymi ze swojego planera i kopii doktoratu, żeby nie pobrudzić ubrania.
Ubrania wisza w szafie, leżą na półkach i w szufladach. Odzież, którą ktoś ma na sobie to ubranie.
…powiedział Terapeuta. → Dlaczego wielka litera?
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Hej, Reg! Czekałem na ciebie. Poprawię, jak dorwę się do komputera, czyli jakoś popołudniu i dam znać c:
Terapeuta z dużej, no bo on raczej się tym terapeutą tytułował, niż naprawdę był. Jego metody nie należały do typowych. I dlatego pisząc z dużej, chciałem wprowadzić u czytelnika wątpliwości, co do metod i ogólnie osoby tego specjalisty ;)
Pozdrawiam!
Kto wie? >;
Terapeuta z dużej, no bo on raczej się tym terapeutą tytułował…
Ale tytułów naukowych i zawodowych nie pisze się wielką literą.
https://sjp.pwn.pl/zasady/Tytuly-naukowe-i-zawodowe;629437.html
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
hmm… no dobra. Zmieniłem.
Ubrania wisza w szafie, leżą na półkach i w szufladach. Odzież, którą ktoś ma na sobie to ubranie.
A to ciekawe, nie wiedziałem. Na NF można się wielu rzeczy nauczyć :)
Dzięki za uwagi, Reg, jak zwykle celne. Już wszystko poprawiłem.
Pozdrawiam!
Kto wie? >;
Bardzo proszę, Skryty. Jesteś zdyscyplinowanym twórcą. :)
Powodzenia!
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Jesteś zdyscyplinowanym twórcą.
Ehh, no nie wiem. Na pewno chciałbym być bardziej.
Dzięki!
Kto wie? >;
Wszystko przed Tobą. :)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Niestety ://
Kto wie? >;
Nie marudź, tylko wierz w siebie. :)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Postaram się ;)
Kto wie? >;
;D
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
:)
Kto wie? >;
Niezły tekst. Trochę zabawny na początku, przerażający na końcu. Zmiana narratora wybiła mnie z rytmu, ale tylko trochę. Ogólnie mi się podobało
Dzięki za przeczytanie i fajnie, że się podobało :)
Kto wie? >;
wcześniej wyłożył kartkami wyrwanymi ze swojego planera i kopii doktoratu, żeby nie pobrudzić ubrania
W sumie ciekawe – a to krzesło było takie brudne? Bo kartki też mogą zaplamić spodnie od tuszu. :D
Cieszę się, że zdecydowali państwo skorzystać z moich usług.
To „zdecydowali” jednak powinno mieć „się”, może w ramach braku powtórzeń warto coś pokombinować, np.
Cieszy mnie, że zdecydowali się państwo skorzystać z moich usług.
W haśle masz o świnkach morskich, a tutaj piszesz o chomikach… Ale okej, tam dalej wyjaśniasz, że one też tego nie chcą. Tekst krótki, choć tak zakręcony, że faktycznie mnie zdziwił. XD
Przypomniałam sobie „Ptaśka” i fantazje głównego bohatera.
Na plus zmiana narracji, lubię takie zabiegi, naturalnie to wyszło i dodaje smaku całości. Dobrze skupiłeś się na dziwności scenki, w której od terapii chomików przechodzimy do zaburzeń. ;)
Niby krótkie, a naprawdę przyjemne do czytania i niosące więcej treści.
Pozdrawiam, klikam
Ananke
Hej, Ananke!
Tak, krzesło było brudne. A kartki raczej by ich nie pobrudziły, bo długopis szybko zasycha, a doktorat był wydrukowany, więc też raczej nie. Tym brudnym krzesłem i wyłożeniem go kartkami chciałem pokazać taki nieprofesjonalizm głównego bohatera. Bo przyjmuje klientów w jakimś brudnym pomieszczeniu, gdzie musi sobie wykładać krzesło kartkami. No ja bym nie chciał pójść do takiego psychoterapeuty.
Racja, brakuje się. Poprawię jak usiądę przed komputerem i dam znać.
A to dobrze, że zdziwił, tak miało być.
Oo a w "Ptaśku" też jest taka zabawa narracją?
Fajnie, że zmiana narracji się podobała. Zdania są dość podzielone. Ja lubię takie rzeczy. Już kiedyś próbowałem bawić się narracją w "Spiski i raptory", ale tam trochę gorzej to wyszło.
Dziękuję za klika. Tekst już chyba wpada do biblio, więc super. Fajnie, że wpadłaś! Pozdrawiam.
Kto wie? >;
Ananke, poprawiłem zgodnie z zaleceniem! Dzięki.
Kto wie? >;
Sympatyczny absurd. Jak na hasło konkursowe – trochę mi brakuje świnek.
Nie miałam pojęcia, że chomiki mogą potrzebować terapii małżeńskiej, ale z pandami chyba jest niezła jazda. Jeśli dobrze pamiętam, to trudno im rozpoznać płeć, więc kiedyś w zoo wprowadzono na jeden wybieg dwóch chłopców i czekano, aż się rozmnożą…
Babska logika rządzi!
:0 Fajna ciekawostka z pandami, nie słyszałem o tym. Chomiki/świnki morskie są jak ludzie, też się w związkach kłócą. :p Jak to nie ma świnek? Są! :)
Kto wie? >;
Jak to nie ma świnek? Są! :)
Cytat or it didn’t happen! ;-)
Babska logika rządzi!
Twist mnie zaskoczył. Wprowadził poważniejszy akcent w zabawny w sumie wcześniejszy absurd. Doobre! Powodzenia w konkursie. :)
Cytat or it didn’t happen! ;-)
– Obrażasz nas – dodała żona. – Nasz ród odbył wiele morskich wypraw…
Mam dowody! :p
Twist mnie zaskoczył. Wprowadził poważniejszy akcent w zabawny w sumie wcześniejszy absurd. Doobre! Powodzenia w konkursie. :)
Hej! Fajnie, że wpadłeś :)
Kto wie? >;
Pffff! Piraci z dziada pradziada. ;-)
A świnek w tekście nie ma.
Babska logika rządzi!
no to chomiki morskie, niech będzie :0
Kto wie? >;
Widząc hasło pomyślałam, że nie da się tego napisać.
No ale podoba mi się. Terapia znakomita, choć efekty może niekoniecznie zgodne z oczekiwaniami.
"...poniżej wszelkiego poziomu"
OK, niech będzie, że chomiki morskie.
Babska logika rządzi!
Zaskakujący tekst, nieźle się czytało.
Hej, Ambush! Dzięki za przeczytanie :)
Zygfryd, dobrze, że się podobało.
Finkla, no to chomiki morskie, ale im do świnek jeszcze bliżej c:
Kto wie? >;
Splunięcie ziarenkiem z wypchanego policzka, góra dwa. ;-)
Babska logika rządzi!
Nie moja wina, że terapeuta nie potrafił rozróżnić tak szlachetnego rodu świnek morskich od zwykłych chomików :p
Kto wie? >;
bo długopis szybko zasycha, a doktorat był wydrukowany, więc też raczej nie.
To może tylko mi kartki palce brudzą. :D
W “Ptaśku” jest ciekawa zmiana perspektywy. Ja czytałam zachwycona, choć oczywiście Wharton jest nierówny i potrafił napisać też bardzo nudne książki. ;p
Też lubię zabawy z narracją i mieszanie w tekście. Wiadomo, że nie każdemu to przypadnie do gustu, nie jest to “bezpieczny zabieg” i sami ryzykujemy, ale zabawa stylem to coś, co warto robić, żeby odkryć co nam najbardziej pasuje, a nie co jest poczytne. ;)
O, fajnie, że wpadło. :)
Pozdrawiam,
Ananke
W “Ptaśku” jest ciekawa zmiana perspektywy. Ja czytałam zachwycona, choć oczywiście Wharton jest nierówny i potrafił napisać też bardzo nudne książki. ;p
Zapamiętam ten tytuł. Lista do przeczytania jest długa, ale z chęcią po coś takiego sięgnę.
co nam najbardziej pasuje, a nie co jest poczytne. ;
To prawda. Ja lubię takie łamanie czwartej ściany i zabawę tekstem. Bardzo podobała mi się “Mroczna Wieża” Kinga. On tam też się dość mocno bawi, całym swoim dorobkiem literackim.
Pozdrawiam!
Kto wie? >;
Polecam “Ptaśka” – do tej pory pamiętam z niej żywe emocje, nieuchwytną magię, świat tak intymny i przesiąknięty marzeniami, że na pewno sięgnę po nią kolejny raz. Zatracałam się w niej, serio.
“Mroczna Wieża” też była bardzo dobra, ale przy jednym z kolejnych tomów odpuściłam, bo mnie przytłoczyła. ;)
A na którym skończyłaś czytać?
Kto wie? >;
Hej, Skryty!
Moim zdaniem świetnie rozegrane hasło, tekst mi się spodobał. Ta końcówka też mnie zatrzymała, ale jak już zorientowałam się o co chodzi, to była miłym zaskoczeniem, więc uważam, że na plus :).
Jedyne czego nie byłam pewna, to dlaczego terapeuta wyłożył papierami to krzesło na początku. Tekst sugeruje, że krzesło było brudne, ale dlaczego?
Hej! Dzięki za przeczytanie.
Chciałem pokazać nieprofesjonalizm terapeuty :) Zaprosił klientów do miejsca, gdzie musi wykładać brudne krzesło.
Pozdrawiam!
Kto wie? >;
Skryty, to było dość dawno, sama nie pamiętam, ale od czego jest LC? :D Z tego, co widzę, w 2008 do tomu 4, czyli 5 nie zaczęłam. ;)
“Ptasiek” ma też przyzwoitą ekranizację (z 1984).
Dziwny, bizarryczny tekst, który ciekawie bawi się dość wyświechtanym motywem kłótni małżeńskiej.
– A ty co się gapisz? – przerwał jej pan Chomik. – Jaki pan Chomik? Słuchaj, nie prowokuj mnie.
Tu się potknęłam przy czytaniu. W dość niejasny sposób wprowadzasz postać pierwszoosobowego narratora; właściwie dopiero zdanie dalej wiadomo, że to jest to, co robisz, przez co, nie wiadomo, do kogo zwraca się pan Chomik. Pomyślałabym, czy by w didaskalium od razu nie zaznaczyć, do kogo skierowane są te słowa.
Whatever jingles your bells.
Ananke, 6 i 7 tom to moim zdaniem najlepsze części. Może kiedyś wrócisz do tej serii ;)
Dogsdumpling,
prędzej sięgnę po książkę niż film, bo ostatnio coś mi historie ekranowe kompletnie nie wchodzą.
Hm… przemyślę ten fragment. Niektórym to przejście pasowało, innym nie, może da się coś zrobić. Dzięki za wpadnięcie, pozdrawiam!
Kto wie? >;
Dogs, mąż oglądał, też chwalił, ale teraz trudno znaleźć filmy z napisami, a z lektorem nie potrafię oglądać. :(
Skryty, o, ciekawe, ale to bym musiała sobie od początku czytać, żeby się połapać. Głównie zapamiętałam te kraby i
to to… tak?
Ja dawno temu widziałam w telewizji, lata po tym, jak przeczytałam książkę, i jakoś został w pamięci.
a z lektorem nie potrafię oglądać. :(
Mam tak z większością polskiego dubbingu. Dla mnie lektor albo napisy ;D
Whatever jingles your bells.
Nie mów o dubbingu, zło wcielone. XD Ja tylko napisy… Ale na szczęście obecnie można z napisami oglądać, wielki komfort. :)
Ananke, kraby były fajne :)
Robicie mi ochotę na tego "Ptaśka". c:
Ja za to nie lubię oglądać z lektorem. Trochę to moim zdaniem zabija emocje wypowiedzi. Za to dubbing jest dla mnie znośny.
Dogs, zmienię to, co zaznaczyłaś, ale dopiero jutro, bo dzisiaj nie dorwę się do komputera.
Kto wie? >;
Ananke, najczęściej też wolę napisy. Lektor się fajnie sprawdza przy dużym zmęczeniu, a jak się jest krótkowidzem, to ma znaczenie :> No i słychać oryginalne głosy.
Skryty, książka powinna być łatwiej dostępna. A z bardzo dobrych filmów o traumie wojennej jest też “Walc z Baszirem”. Zerknęłam i nawet jest na YT, tylko że z lektorem ;) https://www.youtube.com/watch?v=jn075Zw6jZc
Whatever jingles your bells.
Ooo to animacja. Lubię filmy animowane. Rozmowa z wami kończy się tym, że coraz to nowe rzeczy chcę obejrzeć /przeczytać :)). Nie wiem czy to dobrze, haha.
Kto wie? >;
Skryty, daj znać jak przeczytasz. :D
Dogs, lektora wieki nie słyszałam, zabija klimat. :p O krótkowzroczności nie musisz mi mówić, mam -7.5 :(
Walca też chcę obejrzeć, mąż widział i polecał. ;)
Skryty, daj znać jak przeczytasz. :D
Dogs, lektora wieki nie słyszałam, zabija klimat. :p O krótkowzroczności nie musisz mi mówić, mam -7.5 :(
Walca też chcę obejrzeć, mąż widział i polecał. ;)
Ananke, dam, ale nie obiecuję, że przeczytam w najbliższym czasie :p Tyle książek nakupiłem, że do następnych świąt będę je czytać :) No, ale to też dlatego, że ten stosik ciągle się powiększa, hehe.
Kto wie? >;
Dogs, zmieniłem :)
Kto wie? >;
Ja chwilowo nie kupuję, staram się po kolei czytać to, co mam w domu. I jak średnie to od razu wymieniam. ;)
Ja to, co mi nie przypadło do gustu oddaję do biblioteki/sprzedaję. Mam za mało miejsca na półkach, żeby wszystko trzymać. :c
Kto wie? >;
Hejka. Bedzie krótko. Fajne, zakręcone i nie przewidziałam takiego zakończenia.
Dzięki za przeczytanie!
Kto wie? >;