- Opowiadanie: Outta Sewer - Heuralink

Heuralink

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Oceny

Heuralink

Wresz­cie lecę do Pol­ski. Z sie­dzi­by firmy do domu. Nie­ste­ty, biz­ne­skla­są. A mogli się wy­si­lić na pierw­szą, skąpe dupki. W końcu je­stem ich pio­nier­skim suk­ce­sem, coś mi się za to chyba na­le­ży.

Lu­dzie sie­dzą­cy wokół jesz­cze nie wie­dzą, kim je­stem. Jak wy­glą­dam. Że ja to ja. Ale spora część już pew­nie o mnie sły­sza­ła z mediów. To tylko kwe­stia czasu, pewnie naj­bliż­szych kilku ty­go­dni, a zo­sta­nę czymś w ro­dza­ju ce­le­bry­ty.

Pro­si­li, żebym się spe­cjal­nie nie afi­szo­wał, ale skoro los dał mi tę szan­sę, to jej nie zmar­nu­ję! Trze­ba nabić jak naj­wię­cej fejmu i hajsu… I jak naj­dłu­żej utrzy­mać za­in­te­re­so­wa­nie me­diów, bo potem pojawią się inni. Nie ma się co mar­twić na zapas. To do­pie­ro po­czą­tek, a ja przecież już na zawsze będę pierwszym w historii. Będą o mnie pisać w podręcznikach.

Strasz­nie mnie to jara!

Chcie­li, żeby zaraz po po­wro­cie dać im znać, że je­stem na miej­scu. Cho­dzi o prze­te­sto­wa­nie, czy łącz­ność przez lo­kal­ne sieci bę­dzie dzia­łać pra­wi­dło­wo. Czy lo­ka­li­za­cja na pod­sta­wie od­czy­tów z GPS coś tam, coś tam. Ko­lej­ny cho­ler­ny test. Od ope­ra­cji, przez ostat­nie dwa ty­go­dnie nic, tylko testy i testy. Nie, nie ma ta­kiej opcji! Dzi­siaj mam wolne, za­dzwo­nię do nich rano.

Chyba że się skon­tak­tu­ją przez im­plant… Ale nie, nie mogą. Obie­cy­wa­li, że tylko w na­głych wy­pad­kach. Zresz­tą taki zapis znaj­du­je się w umo­wie. Pie­przyć ich.

Za oknem zro­bi­ło się jakoś ciem­no. Zdaje się, że wla­tu­je­my w burzę…

Ar­chie, podaj ak­tu­al­ną pro­gno­zę po­go­dy.

Określ lo­ka­li­za­cję.

Co za debil.

Ar­chie, w mojej lo­ka­li­za­cji.

Przez teren, na któ­rym się znaj­du­jesz, prze­cho­dzi gwałtowny front bu­rzo­wy, zmie­rza­ją­cy w kie­run­ku pół­nocn…

TRZASK!

Jasna cho­le­ra! Co to było?!

Huk, jakby niebo pękło. Świa­tła przy­ga­sły na kilka se­kund, za­trzę­sło nami po­rząd­nie. Parę osób krzy­cza­ło. Wszyscy gorączkowo zapinamy pasy.

W gło­śni­kach in­ter­ko­mu roz­le­ga się głos ka­pi­ta­na.

Ude­rzył w nas pio­run, ale wszyst­ko jest już w porządku, systemy działają po­praw­nie, nie ma się czym mar­twić.

Aku­rat! Le­ci­my w cho­ler­nej burzy i wła­śnie pie­prz­nął w nas pio­run! Po­czu­łem go. Po­czu­łem się, jakby mi pod skórą czaszki prze­ma­sze­ro­wa­ła armia elektrycznych mró­wek.

Mrów­ki – owady na­le­żą­ce do rzędu błon­kó­wek, pod­rzę­du trzon­kó­wek. Wy­stę­pu­ją prak­tycz­nie pod każdą sze­ro­ko­ścią geo­gra­ficz­ną, two­rzą spo­łecz­no­ści ka­sto­we, ży­ją­ce w gniaz­dach. Nazwy na­uko­we…

Ar­chie, prze­stań. Co mnie to gówno ob­cho­dzi?

Gówno, ina­czej kał, sto­lec, eks­kre­men­ty, od­cho­dy – od­pa­do­we pro­duk­ty pro­ce­su tra­wie­nia. Kał po­wsta­je w je­li­cie gru­bym. Reszt­ki po­kar­mo­we…

Co jest, do cho­le­ry?

Cho­le­ra – ostra i za­raź­li­wa cho­ro­ba za­kaź­na prze­wo­du po­kar­mo­we­go, któ­rej przy­czy­ną jest spo­ży­cie po­kar­mu lub wody, ska­żo­nej Gram-ujem­ną bak­te­rią – szcze­pa­mi…

Ar­chie! Dosyć!

…prze­cin­kow­ca cho­le­ry (Vi­brio cho­le­rae) pro­du­ku­ją­ce­go en­te­ro­tok­sy­nę.

Pie­przo­ny im­plant! Coś mu się po­pier­dzie­li­ło. To przez ten pio­run?

Pio­run – w me­te­oro­lo­gii bar­dzo silne wy­ła­do­wa­nie elek­tro­sta­tycz­ne w at­mos­fe­rze, po­wsta­ją­ce na­tu­ral­nie, zwy­kle to­wa­rzy­szą­ce…

Za­mknij się! O cho­le­ra… Krzyk­ną­łem na głos.

Głos – dźwięk, mowa, śpiew wy­da­wa­ny przez isto­ty ży­ją­ce. – Do­pre­cy­zuj celem od­szu­ka­nia dalszych in­for­ma­cji.

Koleś z fo­te­la obok pa­trzy na mnie dziw­nie. Dobra, moja wina, ale co on? Pod­nieb­ny sze­ryf, czy ki diabeł?

Paweł Stasz­czyk. Czter­dzie­ści sześć lat, eme­ry­to­wa­ny żoł­nierz, we­te­ran z Iraku. Razem z żoną pro­wa­dzą…

Że on? Ale jak?

Jak – udo­mo­wio­ny ga­tu­nek du­że­go ssaka pa­rzy­sto­ko­pyt­ne­go z pod­ro­dzi­ny ba­wo­łów. Wy­stę­pu­je w Ty­be­cie…

Ar­chie, ze­psu­łeś się! Reset, Ar­chie. Reset, kurwa!

Kurwa – naj­czę­ściej uży­wa­ny pol­ski wul­ga­ryzm, wy­ko­rzy­sty­wa­ny rów­nież jako prze­kleń­stwo lub wy­ra­że­nie emo­cji. Wy­stę­pu­je w wielu funk­cjach…

Morda!

Morda – wieś w An­glii, w hrab­stwie Shrop­shi­re. Leży dwa­dzie­ścia sześć ki­lo­me­trów na pół­noc­ny za­chód od…

Za­je­bię cię! Ej! Kto mnie szar­pie?!

Szar­pie – ma­te­riał opa­trun­ko­wy do opa­try­wa­nia ska­le­czeń i ran sto­so­wa­ny przed wy­na­le­zie­niem gazy.

To ten gość, pieprzony żoł­nierz. Co?! Przecież je­stem spo­koj­ny!

Ocean Spo­koj­ny, ina­czej Pa­cy­fik, Ocean Wiel­ki – naj­więk­szy, naj­głęb­szy i naj­star­szy, obok Atlan­ty­ku, zbior­nik wodny…

Za­mknij się! Za­skar­żę ich! Co, kogo? Za­srań­ców od Heu­ra­lin­ka! Bez­a­wa­ryj­ne, bez­piecz­ne, nie ma obaw! Tak mó­wi­li, a to jakaś ka­ta­stro­fa!

Ka­ta­stro­fa – nagłe i nie­ocze­ki­wa­ne wy­da­rze­nie nio­są­ce ze sobą ne­ga­tyw­ne…

Cicho! Zaraz łeb mi wy­buch­nie! Pusz­czaj mnie, czło­wie­ku! Nie! Stój! Nawet się nie waż…

ŁUP!

Ała!

ŁUP, BĘC, ŁUP!

Ałła Bo­ri­sow­na Pu­ga­czo­wa – ra­dziec­ka i ro­syj­ska pio­sen­kar­ka, kom­po­zy­tor­ka…

Koniec

Komentarze

Ciekawe opko. Tak szczerze humor tutaj trafił do mnie połowicznie, ale to kwestia gustu. Natomiast wydaje mi się, że tekst ma swoje przesłanie. Posiadanie takiego implantu w mózgu, który ulega awarii i zaczyna męczyć psychicznie pewnie możliwe w przyszłości. 

Interesujący szort. 

Sen jest dobry, ale książki są lepsze

Anonima cieszy, Młody Pisarzu, że uznales szort za interesujący. Co do humoru – jasna sprawa, że to rzecz indywidualna :)

Dziękuję za wizytę i lekturę.

Known some call is air am

Śmiać się to tu naprawdę nie ma z czego. Niechcący, o czym jestem przekonany, napisałeś coś, co tuż tuż pod powierzchnią kryje poważny problem przyszłościowy.

(Który zostanie oczywiście zlekceważony, zakamuflowany, póki nie zdarzy się katastrofa.)

Witaj, Adamie! 

Śmiać się jest z czego. Anonim rości sobie prawo do bycia bękartem wyroczni delfickiej i Chandlera Binga, obśmiewanie traktując jako mechanizm obronny, połączony z egoistycznym przekonaniem o umiejętności przewidywania pewnych rzeczy, które się zdarzą, ale póki się nie zdarzyły, zostaną całkowicie zbagatelizowane. Z tego też powodu nie mogę się zgodzić z Twoim przekonaniem o niechcącości tego, co marny żuczek-anonim miał zamiar tym szortem przekazać ;)

Wielcem rad z Twojej wizyty, dziękuję więc pięknie za lekturę!

Known some call is air am

Ależ dobrze urwane :)

 

Bardzo dobry szort. Gdyby nie komentarze kolegów, nie zauważyłbym, że były tu elementy humorystyczne. Przerażająca wizja, do której bliżej niż dalej. Brawo.

Witaj, Eldilu!

Jak pisałem, humor to rzecz gustu. Mój jest dość spaczony. Urwane w momencie, w którym bohaterowi urywa się film po kilku ciosach, ale Archie nie urywa, tylko niezrażony wciąż nadaje ;)

Dzięki za wizytę!

Known some call is air am

Jeśli chodzi o humor, to chichotałam i się tego nie wstydzę. Fajny łańcuch pozornie niepowiązanych słów. Jak dla mnie to dowód na to, że Anonim jest kobietą.

Ważny głos w dyskusji o AI;)

Warto oznaczyć wulgaryzmy.

 

"...poniżej wszelkiego poziomu"

Cześć, Ambush!

Dobrze, że chichotałaś, dzięki temu anonim nie czuje się już samotny :) Wulgaryzmy oznaczone – mój błąd, że nie wcześniej. Czy Anonim jest kobietą? To dość niebezpieczne pytanie w dzisiejszych czasach, albowiem niejeden/niejedna/niejedno/niejedni/niejedne/niemogętychbzdur może się o taką ostrą – nie pozostawiającą miejsca na interpretację, podyktowaną własnym widzimisię – klasyfikację obrazić ;)

Dziękuję pięknie za miłe słowa, klika bibliotecznego i lekturę!

Known some call is air am

Kłaniam się.

:-) Używanie wołaczy świadczy o przynajmniej nieco wyższych od przeciętnych kompetencjach językowych, za co nagrodą jest brak sprzeciwu wobec Twojego sprzeciwu wobec mego zdania o niechcącości. :-)

A tak na serio, to jeśli była to “chcącość”, udało się Tobie praktycznie skutecznie ją zakamuflować.

Pozdrawiam

Adamie, nie wiem czy używanie wołaczy o czymś świadczy, ale cieszę się, że z Twojej strony brak sprzeciwu wobec mojego sprzeciwu :) Kamuflowanie chcącości, możliwe że wyszło niechcący;)

Pozdrawiam!

Known some call is air am

@Anonimie, Adamie, czytam Waszą dyskusję i dochodzę do wniosku, że jedno z Was musi być Tarniną;)

"...poniżej wszelkiego poziomu"

Dzień dobry Anonimie.

Tekst mnie wciągnął od samego początku, ale proszę to potraktować dosłownie. Ktoś, nie wiadomo kto, ale ważny. Gdzieś wiadomo, że jest ważny, ale nie jest to wiadome w miejscu, w którym się pojawia. To już samo w sobie sprawia, że postać jest jak lecący pocisk.

 

Całość też ciekawa, ale zastanawia mnie dlaczego owa mocna postać (pod względem właściwie techniki literackiej, a nie archetypu) jest takim skończonym dupkiem? We własnych myślach wypowiada się w sposób jakiego chyba najbardziej nie lubię w pisarstwie około fantastycznym, nazwałbym to “zdystansowanym dupkoluzakiem, który jednak ma kija wiadomo gdzie”. W tekście znalazłem takie przykłady dupkoluzactwa:

 

Strasznie mnie to jara!

Czy lokalizacja na podstawie odczytów z GPS coś tam, coś tam.

Tu właściwie chyba poza charakterem postaci, dochodzi błędne zdanie. Niby dialog, niby narracja.

 

Zresztą taki zapis znajduje się w umowie. Pieprzyć ich.

 

Co za debil.

Akurat! Lecimy w cholernej burzy i właśnie pieprznął w nas piorun!

Zamknij się! O cholera… Krzyknąłem na głos.

 

To ten gość, pieprzony żołnierz. Co? Przecież jestem spokojny!

 

I tak dalej. Co to za postać i jakie jest uzasadnienie, że taka osoba zostaje usadzona w locie pasażerskim jednocześnie:

 

W końcu jestem ich pionierskim sukcesem, coś mi się za to chyba należy.

 

Ale czyta się dobrze, choć pewnie chciałbym jakiegoś Jasona Bourne chociaż, zamiast mentalnego rozwydrzonego dzieciaka :). Ale wtedy nie byłoby śmiechu, tylko ogromna powaga.

 

Uważam, że autorem tekstu jest Jim albo Rybak.

 

 

@Łowuszko, a może Anonim jest Misiem? < ulubiona_emotka_Baila >

Known some call is air am

Anonimie, żeśmy się zmówili w komentarzu. Ja wymieniłem jako autorów Rybaka oraz Jima. Jak się na to zapatrujesz? :)

 

A skoro Wikipedia, to może wrzucę jakiegoś linka do Wiki?

 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Heurystyka_(informatyka)

 

No i bibliotekuję, bo mimo mojej animozji do dupkoluzaka, skłania do przemyśleń.

Vacterze! Rzeczywiście niemal w jednym czasie udało nam się opublikować komentarze. Cóż to może oznaczać? Ałer majnds fink alajk? I coś w tym chyba jest, bo z podlinkowanym artykułem do – nomen omen – wikipedii, trafiłeś w dziesiątkę, bingo, bullseye (nie mylić z bullshit). Pozwolę sobie zacytować, znów, wikipedię:

Heurystyka – Wyraz wywodzi się z języka greckiego, kojarzy się ze słynnym okrzykiem Archimedesa.

No i teraz jasnym być powinno, dlaczego ten Heuralinkowy asystent protagonisty to nie żadna Siri, Cortana czy inna Alexa, tylko Archie.

Jeśli zaś idzie o Twoje – bardzo zasadne zresztą – pytanie:

zastanawia mnie dlaczego owa mocna postać (pod względem właściwie techniki literackiej, a nie archetypu) jest takim skończonym dupkiem? We własnych myślach wypowiada się w sposób jakiego chyba najbardziej nie lubię w pisarstwie około fantastycznym, nazwałbym to “zdystansowanym dupkoluzakiem, który jednak ma kija wiadomo gdzie”.

Odpowiedź będzie musiała zawrzeć też jedno pytanie do Ciebie.

Więc po pierwsze: dlaczego uważasz, że ta postać jest mocna pod względem techniki literackiej?

Na to pytanie odpowiesz później. Tymczasem odpowiem na pytanie właściwe: Anonim uznał, że z takim asystentem głosowym nie będzie podobnie, jak mamy obecnie z Neuralinkiem. Ten drugi jest projektowany pod osoby, mające problemy z prawidłowym funkcjonowaniem, takie jak dotknięty tetraplegią Noland Arbough. W odróżnieniu od Neuralinka, Heuralink będzie produktem bardziej komercyjnym, skierowanym nie dla osób z niepełnosprawnościami, tylko dla zwykłego zjadacza chleba. Anonim nie zdziwiłby się, gdyby jakieś korpo uznało, że marketingowo dobrym pomysłem byłoby ogłosić konkurs, którego zwycięzca stałby się pierwszym osobnikiem, wyposażonym w ichni wynalazek.

A któż stanąłby do takiego konkursu? Anonim na pewno nie. Na pewno nikt, kto miałby do stracenia zbyt wiele, gdyby się nie powiodło i usmażyło mu mózg. Do takiego konkursu stanęłyby więc tłumnie osoby w młodym wieku, ci wszyscy wannabe jutuberzy, tiktokerzy, influencerzy – czyli ludzie, mający ambicje nie robić wiele, a wiele od życia dostać; roszczeniowa, rozwydrzona gówniarzeria; niezbyt inteligentna, a przekonana o własnej wyjątkowości mierzwa ludzka. I protagonista jest właśnie taką osobą – chce fejmu, chce hajsu, chce podziwu.

Można by zadać jeszcze pytanie: po co ci on? Czemu akurat taki dupkoluzak? Vacterze, mój drogi, ufam, że taki na przykład Vacter, Krokus, Bailout czy inny forumowy kolega, nie zgodził się na grzebanie mu w głowie nieprzetestowanym i nieatestowanym cyberpogrzebaczem. A nawet gdyby, to w przypadku awarii implantu, nie spanikowałby tak bardzo, jak głupiutki protagonista, wziął to na spokojnie, postarał się jakoś ogarnąć i na pewno wystrzegałby się używania na pokładzie samolotu słów takich jak “wybuchnie” czy “katastrofa”, gdyby przyszło mu się z kimś kłócić. Protagonista jest więc jaki jest, ponieważ anonim chciał by dostał po zębach za swoje zachowanie; by problem z Heuralinkiem był w jego przypadku problemem poważnym; by pokazać, że roszczeniowy dureń, nawet z augmentem w głowie, pomagającym mu wyszukiwać informacje w sieci, nadal pozostanie durniem – nieodpowiedzialnym, zbyt skupionym na sobie, żeby w przypadku fakapu spokojnie poszukać rozwiązania. Po prostu są ludzie, którym nie należy dawać pewnych możliwości, bo nie tylko nie będą potrafili ich wykorzystać, ale może nawet uda im się dzięki nim doprowadzić do poważnych problemów.

No, to się rozpisałem, a miało być krótko, heh.

 

Ja wymieniłem jako autorów Rybaka oraz Jima. Jak się na to zapatrujesz? :)

Jimem chyba chciałby być każdy, nawet Jim i Rybak. Rybakiem nie jestem, ale myślę, że są takie sytuacje, w których jestem robakiem, a przynajmniej tak się czuję – i bynajmniej nie chodzi mi tutaj o tego robaka, co był księdzem.

Miło, że wpadłeś i podzieliłeś się wrażeniami z lektury!

Known some call is air am

Zajrzałem i doszedłem do wniosku, że warto czytać anonimy (na tym portalu) nie tylko pojedynkowe. Tekst jest wart przeczytania i nie rozumiem, dlaczego jest anonimowy. Czyżby autor bał się korpo inwestujących w SI? Mimo humorystycznego przedstawienia tekst jest poważnym ostrzeżeniem, które, jak wiele, zostanie zlekceważone albo wręcz niezauważone, niestety. Pozdrawiam Anonima, kimkolwiek on/ona/ono się czuje. :)

Witaj, Koalo!

Warto czytać różne rzeczy, ale by czytać wszystko, co pojawia się na portalu, to trzeba być co najmniej hydrą, i to taką z głowami Anet, Reg i Finkli ;)

Dlaczego tekst anonimowy? A dlaczego nie? Czasem można sobie pozwolić na odrobinę ekstrawagancji :) Dzięki za lekturę, anonim raduje się, że nie okazała się ona stratą czasu szanownego Misia. Pozdrówka!

Known some call is air am

Anonimie, życzyłabym sobie, aby częściej trafiały się chwile, pod wpływem których pisałbyś równie dobre szorty. Opowiadania też mogą być. :)

 

zmie­rza­ją­cy w kie­run­ku pół­nocn…. → Zbędna kropka. Po wielokropku nie stawia się kropki.

 

O cho­le­ra… Krzyk­ną­łem na głos. → A można krzyczeć nie używając głosu?

 

Jak – udo­mo­wio­ny ga­tu­nek du­że­go ssaka pa­rzy­sto­ko­pyt­ne­go z pod­ro­dzi­ny ba­wo­łów → Brak kropki na końcu zdania.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, Ciebie zawsze miło widzieć pod swoim tekstem, albowiem tyś ostateczny boss, który bystrym okiem wypatrzy każdą nadmiarową kropeczkę lub brak takowej gdzieś na końcu zdania :)

Oczywiście babolki poprawione, żeby wszystko było cacy.

Ostatnio rzadko miewam te chwilowe przebłyski, ale się zdarzają. Anonim też życzyłby sobie, żeby było ich więcej.

 

A można krzyczeć nie używając głosu?

Można krzyczeć w myślach i tę różnicę miał właśnie protagonista na myśli. Narracja jest specjalnie tak skonstruowana, żeby nie do końca było wiadomo, które z myśli “bohatera” pozostają w jego głowie, a które wyrywają się na zewnątrz, zostając wyartykułowanymi paszczowo ;)

Anonim pięknie dziękuje za wizytę, wyłapanie usterek i miłe słowa, a także życzy spokojnej nocy :)

Known some call is air am

Cieszę się, Anonimie, że moje przybycie sprawiło Ci przyjemność. :)

Dziękuję za wyjaśnienie i życzę wielu chwil obfitujących w moce twórcze. :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dziękuję bardzo, Reg. Moce twórcze się przydadzą, szczególnie, że Anonim od kilku dni mierzy się z innym pomysłem, z trudem dopisując dziennie po tysiąc wymęczonych znaków.

Known some call is air am

Znaki mogą być wymęczone, byle Anonim tryskał energią. :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Naprawdę przyjemne opowiadanko, Anonimie! Czasem pod wpływem chwili wychodzą najlepsze rzeczy. Pomysłowo skomponowane, bo w tak krótkiej formie pomieściłeś dwa główne zagadnienia: zagrożenia związane z neurowszczepami oraz różnicę między wiedzą a mądrością. Przy czym to pierwsze jest potraktowane żartobliwie (bądź co bądź udomowiony gatunek dużego ssaka parzystokopytnego jest znacznie zabawniejszy niż utrwalony stan epileptyczny), a drugie jak najbardziej na serio, co pozostawia odbiorcę z satysfakcjonującą mieszanką rozbawienia i refleksji. Tytuł też jest dwojaki, oprócz oczywistego nawiązania sugeruje, że implant dobiera linki podsuwane z Wikipedii na zasadzie algorytmu heurystycznego.

Poczułem, jakby mi pod skórą czaszki przemaszerowała armia elektrycznych mrówek.

Zdanie podrzędne wewnątrz porównania wymaga przecinka.

Klikam i pozdrawiam!

Witam wielce szanownego Ślimaka! 

Anonim cieszy się, że Ci się spodobało. Anonim nie zastanawiał się nad bardziej drastycznymi przypadłościami, które mogłyby dotknąć "bohatera", choć jest świadom zagrożeń, jakie nieść może ze sobą dłubanie w mózgu – po prostu uważa, że obśmiać można wszystko, a satyra jest równie skuteczna w zwracaniu uwagi, co jej śmiertelnie poważny brak. Na protagonistę z kolei wybrałem sobie przedstawiciela pewnej grupy społecznej, która dostarcza anonimowi najwięcej dowodów na to, że głupota dobrze się sprzedaje – do tego stopnia, że niejeden głupiec to obecnie role model, biznes jest biznes, a rozpoznawalność jest wszystkim, więc warto ją promować.

Jeśli zaś o tytuł chodzi, to anonim przyznaje się do tego, że na algorytmach się nie zna, ale szukając sposobu w jaki przerobić "neura" na coś podobnie brzmiącego i mającego sens odnośnie treści szorta, zabłądził na jakąś stronę, którą opisywała rodzaje algorytmów. I coś tam poczytał przez godzinkę. Szczególnie podoba mi się symulowanie wyżarzania – ładnie brzmi ;)

Błąd zostanie poprawiony, dziękuję za jego wyłapanie.

I dziękuję za wizytę oraz klika bibliotecznego!

Known some call is air am

Cześć, dogs :) 

Dzięki za doklikanie biblio, a tym samym zdarcie maski anonima.

Podlinkowana piosenka może i zabrzmiała, tylko protagoniście – łup, bęc! – zgaszono światło ;)

 

Pozdrawiam serdecznie 

Q

Known some call is air am

O! Jaki fajny Anonim! ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Czy ja wiem, Reg, czy taki fajny? :)

Known some call is air am

Outto, Anonim tworzący fajne teksty pod wpływem chwili, na pewno jest fajnym Anonimem. A choć teraz już nim nie jesteś, to fajności się nie wyzbyłeś.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Interesujący pomysł, niezłe wykonanie.

Czytało się przyjemnie, choć żadna strona dialogu nie grzeszy rozumem. Ale przynajmniej zabawnie wypadają.

Babska logika rządzi!

Dzięki, Reg :) +10 do fajności :)

 

Cześć, Finklo!

Miło że wpadłaś i że szort znajdujesz przyjemnym oraz zabawnym. 

Żadna ze stron nie grzeszy rozumem, bo jedno to AI, a drugie to typowy snowflake, więc czego się spodziewać? ;)

Pozdrawiam serdecznie 

Q

Known some call is air am

Rozumiem, dlaczego to musiało być spotkanie dwóch bałwanów. Trochę mnie dziwi, że mimo to było przyjemnie. Humor czyni cuda.

Babska logika rządzi!

Niestety biznesklasą

Niestety, biznesklasą.

Prosili żebym

Prosili, żebym.

Kolejny, cholerny test.

Tu bez przecinka, grupa nominalna.

Chyba, że skontaktują się

Chyba że się skontaktują.

Zresztą taki zapis znajduje się w umowie.

Hmm.

Przez teren, w którym się znajdujesz

Teren, na którym.

przechodzi silny front burzowy

Silny?

Poczułem jakby mi pod skórą czaszki przemaszerowała armia elektrycznych mrówek.

Poczułem się, jakby mi pod skórą czaszki przemaszerowała armia elektrycznych mrówek. kciuk

wody, skażonej

Tu bez przecinka, ale skoro przeklejałeś z Wikipedii, to nic dziwnego :P

wulgaryzm, wykorzystywany również jako przekleństwo lub wyrażenie emocji

… serio tak tam jest? Boję się sprawdzać… Ludzie nie wiedzą, co to jest wulgaryzm?

I tak głupek się przekonał, że nie ma bezawaryjnych maszyn :) Proste jak konstrukcja cepa, ale uśmiechnęło.

Który zostanie oczywiście zlekceważony, zakamuflowany, póki nie zdarzy się katastrofa.

… wstydzę się mojej shadenfreude (he, he, he).

Fajny łańcuch pozornie niepowiązanych słów. Jak dla mnie to dowód na to, że Anonim jest kobietą.

… whaaaat? XD Humor jest raczej męski ;)

Adamie, czytam Waszą dyskusję i dochodzę do wniosku, że jedno z Was musi być Tarniną;)

XD Teraz muszę coś takiego wrzucić :D (i ja tak nie bluzgam :D)

by pokazać, że roszczeniowy dureń, nawet z augmentem w głowie, pomagającym mu wyszukiwać informacje w sieci, nadal pozostanie durniem

Choćby dlatego, że wiedza – to nie znaczy mądrość…

Po prostu są ludzie, którym nie należy dawać pewnych możliwości, bo nie tylko nie będą potrafili ich wykorzystać, ale może nawet uda im się dzięki nim doprowadzić do poważnych problemów.

Rzekłeś. Sęk w tym, że ktoś musi o tym decydować. Kto?

Jimem chyba chciałby być każdy

Wolę być Tarniną XD

Warto czytać różne rzeczy, ale by czytać wszystko, co pojawia się na portalu, to trzeba być co najmniej hydrą, i to taką z głowami Anet, Reg i Finkli ;)

Oj, tak :)

obśmiać można wszystko, a satyra jest równie skuteczna w zwracaniu uwagi, co jej śmiertelnie poważny brak

Otóż to.

Trochę mnie dziwi, że mimo to było przyjemnie. Humor czyni cuda.

I krótkość – dłuższe nie byłoby przyjemne.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Cześć, Tarnino.

Wyłapane usterki poprawiłem.

 

… wstydzę się mojej shadenfreude (he, he, he).

Oj tam, nie ma się czego wstydzić. Albo jest. Ale ja się nie wstydzę :)

 

XD Teraz muszę coś takiego wrzucić :D (i ja tak nie bluzgam :D)

Dajesz!

 

Rzekłeś. Sęk w tym, że ktoś musi o tym decydować. Kto?

Dajcie mi władzę… ;)

 

I krótkość – dłuższe nie byłoby przyjemne.

W tym przypadku racja – co za dużo to niezdrowo.

 

Dzięki za lekturę i pozdrawiam serdecznie

Q

Known some call is air am

Dajcie mi władzę… ;)

laugh

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Podoba mi się opowiadanie, dobrze obrazuje jedno z oblicz konsekwencji wprowadzenia sobie komputera do głowy… Pogranicze SF i realizmu, gdyż future is now, old man!

 

Jedna uwaga, aż się zdziwiłem, że jeszcze nikt nie wychwycił:

 

"Niestety, biznesklasą. A mogli się wysilić na pierwszą, skąpe dupki."

Biznesklasa to właśnie klasa pierwsza, czyż nie? Ta uboższa to klasa ekonomiczna.

 

Dzięki za opko!

Wpadłem tu, ale Otta mnie onieśmielił ściągnięciem maski, więc na komentarz odpowiem nieco później. Jednak sprawdziłem z ciekawości tę biznes klasę.

@rd_sl: Wygląda na to, że Outta więcej wie o lataniu, bo faktycznie te klasy dobrze opisał. Pierwsza jest wyżej od biznes, co wbrew pozorom ma sens. Biznes to biznes, ekonomiczny dla pracujących :)

https://www.youtube.com/watch?v=xUbzy9Bo0cI

Taki filmik jeszcze znalazłem.

@Vacter, w rzeczy samej. Nie miałem pojęcia, a się wymądrzam. :v Dziękuję za poprawienie!

O, misię. Właściwie to genialny motyw na długie opko – implant jako źródło nieszczęść, choroby, a wszystko okraszone odrobiną czarnego humoru – jakbym miała wena i zasoby czasu, to sama bym skrobnęła. ;-)

Czytało się super, zrobiłeś mi dobry początek wtorku. :-)

„‬Człowiek, który potrafi druzgotać iluzje jest zarazem bestią i powodzią. Iluzje są tym dla duszy, czym atmosfera dla planety." - V. Woolf

Bardzo cieplutkie i przyjemne :D 

Hej!

 

@td_sl

 

Dziękuję za lekturę i miły komentarz :) Na lataniu się nie znam, ale jakieś tam różnice pomiędzy klasami ogarniam. A że Ty się pomyliłeś? A kto się nie myli? Mnie sie zdarza nader często :)

 

@Vacter

 

Że ja Cię onieśmieliłem? Zdziwionym, Vacterze, bo dotychczas wydawało mi się, że jesteś nieonieśmielalny ;)

 

@Rossa

 

Skrob, Rosso, skrob, bo ja tylko z tgo pomysłu dałem radę ukulać szorta. Może Tobie uda się coś dłuższego i bardziej na serio :) Cieszy mnie, że zrobiłem Ci dobry początek wtorku – bo mój był nie za bardzo.

 

@vrchamps

 

Wszelki duch! Dawnom Cię nie widział, więc tym bardziej cieszę się z Twojej wizyty i cieplutkiego odbioru tego przyjemnego szorcika :)

 

Dziękuję Wam wszystkim za lekturę i podzielenie się wrażeniami :)

 

Pozdrawiam serdecznie

Q

Known some call is air am

Outta tak i wpadam z pierwszym opowiadaniem od roku, zapraszam do przeczytania:)

Cześć Outta, jestem tu od dwóch dni. Fajna społeczność, opowiadanie też przyjemnie się czytało. Zapraszam w swoje skromne progi, świadom bycia nowicjuszem. Moje pierwsze opowiadanie na tym forum wisi w poczekalni. 

@Vr

 

Wpadnę jak znajdę moment, bo na razie skupiam się na konkursie :)

 

@pzarzycki

 

Dzięki za lekturę i zaproszenie. Skorzystałem ;)

 

Pozdrawiam serdecznie

Q

Known some call is air am

Nowa Fantastyka