- Opowiadanie: MichałBronisław - 69 Twarzy Pilota Prixa

69 Twarzy Pilota Prixa

Szó­ste opo­wia­da­nie mu­sia­ło się za­cząć od cyfry “6”. Jak zwy­kle zu­peł­nie inna te­ma­ty­ka niż w po­przed­nich.

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

69 Twarzy Pilota Prixa

 – Zebraliśmy się tu, aby odpowiedzieć na kluczowe pytanie. Jak doszło do tej katastrofy? – spytał przewodniczący komisji.

Komisja liczyła dwunastu gniewnych specjalistów, którzy mieli wyjaśnić przyczyny tragedii, jaka nie miała dotąd miejsca.

– Postawmy też inne pytania. Czy nie można było tego nakręcić na ziemi? Czy można wykorzystać materiały, które zostały nakręcone przed katastrofą? Czy byłoby to etyczne? Co jeszcze musi się wydarzyć, aby zrozumieć, że loty w kosmos to nie zabawa? – pytał patrząc na skład, w który wchodziły głównie kobiety w liczbie siedmiu. Resztę stanowili mężczyźni w tym jeden ksiądz.

 

*

 

– Zacznijmy od wprowadzenia, o czym była książka, aby cały skład komisji miał lepszy wgląd w sytuację – powiedział przewodniczący. – Proszę panie Harwi.

Wiceprzewodniczący Harwi wstał, wyświetlił okładkę na rzutniku i zaczął mówić.

– Książka "69 Twarzy Astronauty" była bestsellerem na rynku wydawniczym. Najpierw czytały ją tylko kobiety, następnie niby z ciekawości zaczęli kupować ją mężczyźni. Wprost naturalną konsekwencją było, że ktoś podejmie się zrealizowania filmu, na jej podstawie. Nie trzeba było długo czekać, aż znalazł się chętny. Celem było opowiedzenie o młodej astronautce, która chce spełnić marzenie, o locie w kosmos. Nie mając jednak perspektyw, aby tego dokonać normalną ścieżką, próbuje innego sposobu. Bogaty miliarder, właściciel prywatnej agencji kosmicznej zgadza się, aby ją zabrać i spełnić jej marzenie, w zamian za usługi seksualne podczas lotu. W miarę podróży kobieta zakochuje się w swoim oprawcy. To taka seksualna „Piękna i Bestia”. Im dłużej z nim przebywa, tym dalej się posuwa i sama prosi o więcej doświadczeń. To musiało się sprzedać.

Członkowie komisji reagowali w różny sposób. Jedni kiwali głowami. Inni głupio się uśmiechali, nie wierząc w naiwność czytelników.

– Czy ktoś z państwa nie czytał książki?

Popatrzyli po sobie, jakby z zawstydzeniem.

– W porządku. To upraszcza sytuację – powiedział Harwi.

– Z materiałów przekazanych wynika, że nakręcono sześćdziesiąt osiem scen, zanim zginęła dwójka aktorów i operator kamery.

– Tak panie Harwi – powiedział Steve odpowiedzialny za produkcję.

– Czy podczas kręcenia wcześniejszych scen, nie było problemów?

– Nie, żadnych. Aktorzy byli świetnie przeszkoleni. Brali udział w kursie dla astronautów wraz z ludźmi z NASA.

– Może pan podać przykład dwu scen, żebyśmy mieli lepsze zrozumienie, jak to wyglądało?

– Dobrze. Zacznijmy od małej sceny sześćdziesiątej siódmej. Partnerka jest przypięta pasami i budzona przez podlatującego pilota Prixa. On jest w stanie bezwładności, a ona wciąż przywiązana, aby móc bezpiecznie spać. To naprawdę świetna scena. On ją wiąże dodatkowo, a następnie budzi i mówi co jej zrobi. Ona robi się gorąca, a on nie robi nic. Mówi jej, że muszą wyjść na zewnątrz bo chce jej coś pokazać. Każe jej się pośpieszyć z rozwiązaniem się. Tu zaczyna się duża scena sześćdziesiąta ósma, w której wychodzą w podwójnym skafandrze. Kochają się następnie w przestrzeni kosmicznej.

– Jak to? W jednym skafandrze? – Kobieta zaczęła mienić się kolorami tęczy. Widać było, że opis naukowy budził wyjątkowe zainteresowanie wśród komisji.

– Jakby to pani powiedzieć. To tak, jakby dwie osoby, były w jednym śpiworze. Różnica jest taka, że unosili się w próżni. Widzieli niebieską planetę pod sobą, a ich wizjer coraz bardziej parował.

Kobieta zarumieniła się jeszcze bardziej. Część ludzi skierowało wzrok po skosie co oznaczało, że sobie to wewnętrznie wizualizują. O dziwo najmniej zgorszony był brat Albert. Pewnie nie takie rzeczy słyszał podczas spowiedzi.

 

*

 

– Dzisiaj omówimy scenę sześćdziesiątą dziewiątą, która skończyła się katastrofą. Proszę o wprowadzenie co miała zawierać.

– To miał być szczęśliwy powrót na Ziemię – powiedział Steve. – Jednocześnie to miała być, finałowa scena kończąca się happy endem", podczas wejścia w atmosferę.

– Co znaczy "happy end" w tym kontekście? – spytała dr od spraw Bezpieczeństwa Lotów Kosmicznych.

– To miało być pierwsze na świecie wejście w atmosferę w filmie tego typu. Gdyby miała pani sobie wyobrazić, że podczas wejścia robi się bardzo gorąco, a wejście w atmosferę jest nie tylko wejściem w atmosferę, to jak wielką by pani sprawiło przyjemność wzięcie udziału w takiej scenie.

– Ja? Proszę przestać! Ja nie robię takich rzeczy – powiedziała kobieta od Spraw Bezpieczeństwa, ledwo łapiąc oddech. – Ja uprawiam tylko bezpieczny seks! To znaczy nie uprawiam. – Rozglądnęła się nerwowo. – Uprawiam ale bezpiecznie. Proszę przestać. – Zmieniała kolory na coraz mniej bezpieczne.

– Proszę bardziej technicznie – zasugerował Harvi.

– Mieli to zrobić podczas wejścia w atmosferę. Po wszystkim mieli się przytulać wewnątrz kapsuły, opadając na spadochronach.

– To wszystko? – spytał Harvi.

– Na końcu miała powiedzieć "Kocham cię. Kocham cię, jak mi to robisz, a teraz mnie ukarz Prixie". On miał odpowiedzieć „Na Ziemi”. Następnie miał wyskoczyć napis "The End".

Dostarczono zapis nagrania dźwiękowego z czarnej skrzynki. Nagranie jest bardzo krótkie.

– Odtwórzmy je – powiedział Harvi.

"Zaczynamy… O tak, kocham jak… Czuję twoje gorąco… Ja też, jak tu jest gorąco… Płoniemy!… O tak! Ja też cię kocham. Nie rozumiesz… płoniemy! Ja też płonę"

Następnie usłyszeli tylko trzaski i nagranie się urwało. Na sali zapanowała cisza.

 

*

 

– Komisja została rozwiązana po zmianie ekipy rządzącej – czytał na głos gazetę Prix, podczas, gdy teoretycznie równie martwa aktorka Ewa smarowała mu plecy olejkiem. Leżeli na wybrzeżu prywatnej wyspy. Cała upozorowana katastrofa, komisja, wszystko spełniło swoją rolę. Film "69 Twarzy Pilota Prixa" na podstawie bestselleru „69 Twarzy Astronauty”, został jednym z najlepiej zarabiających filmów w historii kina. Każdy chciał zobaczyć romans bohaterów, których zagrali aktorzy Prix i Ewa, jako swoją ostatnią rolę w życiu. Te wszystkie artykuły: "Zginęli jak Brandon Lee", "Kochali się do końca", "Prix i Ewa – rola życia". To nie mogło, się nie sprzedać.

– Jak smutne, że trzeba umrzeć, aby dobrze się sprzedać – powiedział Prix.

– Nie marudź, tylko mnie ukarz – odpowiedziała Ewa.

 

 

Koniec

Komentarze

Spodziewałem się czegoś… odważniejszego. XP Ale uśmiechnęło. Zanim nadeszła przykra refleksja, że takie pornog*wno naprawdę się sprzedaje. ;(

,,Nie jestem szalony. Mama mnie zbadała."

Nabrałeś mnie tym Prixem. Dopiero czytając opowiadanie zorientowałem się, że nie chodzi o Pirxa, o którym po “Fiasku” już nie czytałem. 

Przyjemne, choć spodziewałem się, podobnie jak SNDWLKR, większej dawki erotyki. Przynajmniej tak zasugerowałem sią tagiem i tytułem. 

SNDWLKR

Dzięki. Liczyłem, że da trochę do myślenia. Choć troszkę. Prawa rynku nie oszukasz ;)

 

AP

Lema uwielbiam słuchać, to jest jak stymulacja dla mózgu.

Sprawdzam małymi krokami, na ile można sobie pozwolić.

pytał patrząc na skład głównie kobiety, reszta mężczyźni w tym jeden ksiądz. ←  przeredaguj, bo zgrzyta.

Widzieli niebieską planetę pod sobąPRZECINEK a ich wizjer coraz bardziej parował.

Kobieta zarumieniła się, jeszcze bardziej. ← Chyba przecinek jest zbyteczny.

Jeszcze kilka działań chochlika do usunięcia. Sam znajdziesz.

Całość podoba mi się. Końcowy twist też. Szorty u mnie mają pierwszeństwo w długiej kolejce.

 

Koala75

Poprawione.

Super, że twist się podobał.

Fajne opowiadanie, dobrze się czyta i dobrze pokazuje mechanizm nakręcania popytu na jakiekolwiek gówno w złotym papierku.

Jeśli w 68 pozycji doszli dopiero do wspólnego kombinezonu tzn. że ta książka "69 Twarzy Astronauty", to taka sama nuda i lektura dla pensjonarek jak Grey i tym podobne twory. No, ale jest masa kobiet, które chcą takie coś czytać, bo… no właśnie, dlaczego? Ani to ciekawe, ani zaskakujące, ani odkrywcze, postacie płaskie i mdłe, treści brak, a sex schematyczny i raczej bez fajerwerków – misjonarsko do porzygu, jeśli czyta się to samo co kilka stron. Do tego często język tak do bólu prosty, warsztat pisarski marny, że czytanie to droga przez mękę. Niestety, to rozrywka dla mas, a masy nie wymagają finezji, wręcz przeciwnie. Tak było, jest i będzie dalej nawet wtedy, gdy zaczniemy latać w kosmos częściej niż jeździć metrem do centrum.

 

Jak na moje standardy, to w tym opowiadaniu jest zero erotyki. Jest poruszony temat sexu i tyle, ale koło erotyki, to to nawet nie leżało.

Koń jaki jest każdy widzi, a i tak darowanemu w zęby nie zaglądasz.

Inanna

Cieszę się, że ci się podobało. Nie chciałem wejść w erotykę zbyt głęboko, bo moi synowie też to czytają – podstawówka. Bardzo dobrze odczytałaś przesłanie, czyli to co ma zarobić ma trafić do szerokiej rzeszy ludzi, a od nich nie można za dużo oczekiwać. Nie chciałem też oznaczenia 18+ (w tym opowiadaniu). Erotyka pojawia się w ostatnim zdaniu, a nagranie z czarnej skrzynki pokazuje masówkę.

Witaj.

Bardzo dobry pomysł na satyrę. Dwunastu gniewnych ludzi, jak w kultowym filmie, i tym razem spełniło swoją rolę, po czym zostało zmienionych.

Interpunkcja ponownie do generalnej poprawy. 

Tak mnie zastanawia, jako typową, bezduszną materialistkędevil, czy oboje aktorzy mają z tak dochodowego przedsięwzięcia jakieś zyski/kasę/finanse/dochody… No bo, skoro w oczach świata nie żyją, nie mogą chyba otrzymywać pieniędzy za tak doskonałą grę… A szkoda. :)

Pozdrawiam serdecznie. ;)

Pecunia non olet

bruce

Dostali prywatną wyspę. Teraz mogą na nią zamówić przez internet co zechcą ;)

Skoro dało się upozorować śmierć i katastrofę to przekazywanie kasy z tantiem nie jest już takim wielkim problemem.

Nieźle to wymyśliłeś, brawka! :)

Pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

bruce

Dzięki :)

Cześć, MichaleBronisławie! 

 

To ja, Twój piątkowy dyżurny! 

W tekście zawieruszył się skrót: "dr" – nie używamy ich, tylko piszemy pełne słowo. 

Przecinki do generalnego remontu. 

 

Lekka lektura, choć bez fajerwerków. Bardziej wprawka, ale z ciekawym pomysłem.

Liczyłem na więcej, jeśli chodzi o… No wiesz… blush erotyk tutaj w zasadzie nie ma – raczej opis tego, no, wiesz, co pasuje do tekstu. 

Pozdrówka! 

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Krokus

Doktor poprawiony. Na coś z pełną erotyką jeszcze przyjdzie czas.

Ciągle jestem zdumiona, że pierwowzór wciąż może być natchnieniem do tworzenia kolejnych licznych „twarzy”, choć muszę też przyznać, MichaleBronisławie, że Twoja wersja okazała się niezła.

Szkoda tylko, że wykonanie postawia tak wiele do życzenia.

 

– Za­cznij­my od wpro­wa­dze­nia, o czym była książ­ka, aby cały skład ko­mi­sji miał lep­szy wgląd w sy­tu­ację. – po­wie­dział prze­wod­ni­czą­cy – Pro­szę panie Harwi. → Zbędna kropka po wypowiedzi, brak kropki po didaskaliach.

Tu znajdziesz wskazówki, jak zapisywać dialogi.

 

– Z ma­te­ria­łów prze­ka­za­nych wy­ni­ka, że na­krę­co­no 68 scen… → – Z ma­te­ria­łów prze­ka­za­nych wy­ni­ka, że na­krę­co­no sześćdziesiąt osiem scen

Liczebniki zapisujemy słownie, zwłaszcza w dialogach.

 

– Do­brze. Za­cznij­my od małej sceny 67. […] Tu za­czy­na się duża scena 68, gdzie… → – Do­brze. Za­cznij­my od małej sceny sześćdziesiątej siódmej. […] Tu za­czy­na się duża scena sześćdziesiąta ósma, w której

 

– Dzi­siaj omó­wi­my scenę 69, która skoń­czy­ła się ka­ta­stro­fą – Pro­szę o wpro­wa­dze­nie co miała za­wie­rać.– Dzi­siaj omó­wi­my scenę sześćdziesiątą dziewiątą, która skoń­czy­ła się ka­ta­stro­fą. Pro­szę o wpro­wa­dze­nie co miała za­wie­rać.

Zamiast drugiej półpauzy powinna być kropka. Unikaj dodatkowych półpauz w dialogach, bo sprawiają, że zapis staje się mniej czytelny.

 

– To miał być szczę­śli­wy po­wrót na zie­mię… → Piszesz o planecie, więc: – To miał być szczę­śli­wy po­wrót na Zie­mię

 

to miała być, fi­na­ło­wa scena koń­czą­ca się "Happy Endem"… → …to miała być fi­na­ło­wa scena, koń­czą­ca się happy endem

 

– Co zna­czy "Happy End" w tym kon­tek­ście? → – Co zna­czy "happy end" w tym kon­tek­ście?

 

po­wie­dzia­ła ledwo ła­piąc od­dech ko­bie­ta od Spraw Bez­pie­czeń­stwa. → …po­wie­dzia­ła ko­bie­ta od Spraw Bez­pie­czeń­stwa, ledwo ła­piąc od­dech.

 

Roz­gląd­nę­ła się ner­wo­wo. → Raczej: Roz­ejrza­ła się ner­wo­wo.

 

On miał od­po­wie­dzieć „Na ziemi”. → Rozumiem, że miał na myśli planetę, więc: On miał od­po­wie­dzieć „Na Ziemi.

 

Ja też, jak tu jest go­rą­co. … Pło­nie­my!… → Po kropce nie stawia się wielokropka.

Proponuję: Ja też, jak tu jest go­rą­co Pło­nie­my!

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

regulatorzy

Naniosłem poprawki. Dzięki za korektę i za pozytywną opinię.

Bardzo proszę, MichaleBronisławie. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nowa Fantastyka