- Opowiadanie: Vacter - Oszczędne randki Brata Lucjusza [18+]

Oszczędne randki Brata Lucjusza [18+]

Exemplum, ekskurs, taka sobie opowiastka. Niech zachęci wielu do napisania wspaniałych tekstów w konkursie.

 

Zaginiona księga Lucjusza, będąca poradnikiem erotycznym, została znaleziona we fragmentach w sztucznych ruinach gipsowego Koloseum, w którym walki toczono na innych zasadach niż znamy z historii.

 

Docere, Delectare, Movere*

 

Przyjemność z lektury może nie nastąpić, ale istnieją przecież przyjemności, za które wpierw powinno się zapłacić...

 

*niepotrzebne skreślić

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Oszczędne randki Brata Lucjusza [18+]

Między plażą a cmentarzem jest taka różnica, że na cmentarz żywych wpuszczają za darmo, a z plaży martwych tylko wynoszą – Mistrz Miłomiriusz

 

Te słowa mojego mistrza przypominają nam nie tylko o kruchości ludzkiej egzystencji, ale też o problemach każdego człowieka, którego nie stać na ugaszenie wewnętrznego płomienia miłości. Zawsze powtarzam uczniom, że jeżeli planujemy zaprosić wybrankę w miejsce niedrogie lub zwyczajnie zupełnie nieodpłatne, należy zastosować trik niedostępności. Przy odpowiednim zachowaniu byle krzak stanie się dla niej łożem ostatecznym. Nic jednak nie pomoże kochankowi, który zaciąga dług u potężnego maga… Niech ta historia będzie przestrogą w moim skromnym dziełku.

 

***

 

Zacznijmy od początku… Andrzej, drobny adept sztuki magicznej zauważył, że nie ma przy sobie żadnych pieniędzy, ale nauka oszczędności była w nim silna. Szedł właśnie ze swoją Alicją na wystawny bal, mijając pustą łąkę, na której nie było nawet drzewa. Powiedział spokojnie do coraz bardziej rozpalonej ukochanej:

– Alicjo, może spróbujemy wejść tutaj na trawkę?

Alicja zdenerwowana odpowiedziała:

– Sam sobie właź! Idziemy na bal, w takim miejscu można się ubrudzić i nałapać jakichś robali!

Andrzej wpadł na pomysł. Drwił z Alicji i pokazywał, że nie jest w stanie wejść na łąkę. Skakał i udawał, że się odbija od powietrza, boleśnie lądując na ścieżce, którą wcześniej szli. Alicja, zupełnie wściekła, zeszła ze ścieżki i stając naprzeciwko Andrzeja wykrzyczała:

– I co durny pajacu!? Weszłam. Co dalej?

Andrzej dalej próbował skoczyć, bez sukcesu. Upadał na ziemię obolały. Alicja ze wściekłością chciała trzepnąć chłopaka w twarz, ale zamiast twarzy, poczuła coś twardego. Jej ręka odbiła się od powietrza. Andrzej otworzył szeroko oczy. Alicja widziała, że już nie żartuje. Wykrzyczała ze śmiechem:

– No co jest czarodzieju!? Sam sobie klatkę wybudowałeś?

Rozjuszona wpadła na pomysł. Zaczęła powoli odsłaniać dekolt. Jej kochanek spoglądał przez barierę, jak piersi pochylonej ukochanej opadają tuż przy pępku. Alicja wystawiła lekko język, uśmiechając się. Zrozpaczony Andrzej znowu chciał wskoczyć na pole, ale bez skutku. Opadł na ziemię, uderzając się w łokieć. Leżąc w boleściach, obserwował na wpół nagą Alicję, która stojąc teraz tyłem, zaczęła opuszczać suknię w dół. Krzyknęła jeszcze:

– Andrzejku, wskakuj na pole! Szybciej. Masz tylko chwilę, a potem ucieknę.

 

***

 

Andrzejowi  udało się odwrócić uwagę partnerki od kosztownej zabawy na balu. Niestety, młody adept magii zapomniał, że nie jest zwykłym człowiekiem i przypadkiem stosując sugestywne sztuczki, może doprowadzić do prawdziwego dramatu. Lepiej podejść do sprawy klasycznie i uczciwie. Ja widziałem Alicję bardzo dobrze. Tak się składało, że siedziałem ukryty w krzaku i to za moją sprawą bariera faktycznie się pojawiła, oddzielając łąkę od ścieżki. Andrzej był mi winien pieniądze za napoje miłości, które dostawał na zeszyt. Przy ostatniej wizycie dałem mu kilka rad i w ten sposób wpadł w moją pułapkę. Jak sądzicie? Czy mistrz podrywu sam nie osiągnął najwyższego poziomu uroku?

 

***

 

Wstałem zza krzaka i podszedłem do nagiej Alicji. Powiedziałem:

– I co? Widzisz!? Udało mi się, jesteśmy na polu. Ubierz się, bo zmarzniesz.

Alicja zdziwiła się, a nawet wściekła.

– Jak to mam się ubrać!? Jestem taka rozpalona, już rozebrana. Zerknij na moje piersi, biodra!

Alicja zakołysała się lekko, przesuwając włosy do przodu, okrywając się nimi od szyi aż po pępek. Wiatr lekko rozwiewał je na boki. Zbliżyła się do mnie, a stojący za nią Andrzej otworzył usta w niemym krzyku. Zamiast mnie, widział siebie. To samo widziała Alicja. Przyłożyłem palec do ust w geście uciszenia i spojrzałem na chłopaka z powagą. Wymówiłem szeptem zaklęcie i wykonałem gest magiczny. Gdy byłem w połowie inkantacji, nagle Alicja złapała mnie za rękę i przysunęła ją ku sobie. Poczułem gładką skórę, drobne włoski i przerażony wyrwałem się, myląc zaklęcie. Andrzej padł na ścieżkę. Po chwili wstał i beknął:

– Beee, beee!

Zamieniłem go przypadkowo w hybrydę barana i człowieka. Z jego brązowych włosów wyłoniły się rogi. Nagle cofnął się kilka kroków, rozbiegł się i przywalił głową w barierę. Alicja, nie patrząc do tyłu, znowu próbowała się zbliżyć. Powiedziała:

– Co ty wyprawiasz idioto? Nie masz w ogóle podejścia do kobiet! Bądź dorosły!

Zdenerwowałem się, muszę to przyznać. Bardzo dobrze wiem jak postępować z kobietami, jestem w końcu nauczycielem w tej dziedzinie. Jednak nigdy nie uważałem, że dług pieniężny powinien zostać spłacony w tak niegodny sposób. Wystarczyło mi tylko pokazać dłużnikowi, że nieszanowanie mojego fachu może skończyć się źle. Gdy Andrzej leżał na ziemi, dotknąłem brzucha zupełnie nagiej Alicji. Próbowała przesunąć moją rękę nieco niżej, śmiejąc się diabelnie. Szepnąłem jej jednak na ucho, żeby się nie ruszała:

– Alicjo, nie ruszaj się przez chwilę. Mnie taka zabawa najbardziej cieszy. Daj mi poczekać, aż sama wiesz…

I wtedy wyszeptałem zaklęcie brzmiące jak miłosne wyznanie. Poczułem jak ciało Alicji staje się nieco chłodniejsze. Po chwili spojrzałem jej w oczy. Ogień i cała zadziorność zaniknęła. Jej wzrok był spokojny i przenikliwy. Odsunąłem się i powiedziałem:

– Alicjo, ubierz się proszę. Pójdziemy na bal.

Dziewczyna znużona wciągnęła na siebie bieliznę i suknię. Syknęła jeszcze jak dogasająca świeca:

– Nie wiem co zrobiłeś, ale już mi się nie chce. Sam rozumiesz… Ale może wieczorem coś się zdarzy między nami!

Alicja dogasła, ponieważ dobry nauczyciel miłości musi umieć wygasić ogień, który rozpala. Mam swoje zasady i gdy jakiś uczeń za szybko pojmuje moje rady, muszę wydłużać lekcje, żeby wyjść na swoje. Gdy obserwuję postępy uczniów, czasem w stroju kmiecia podchodzę do wybranki, łapię ją za tyłek, biodra lub brzuch i wypowiadam zaklęcie ostudzenia żądzy, po czym znikam niczym zjawa. Gdy już uczeń zapłaci satysfakcjonującą kwotę, zaprzestaję sztuczek. Podszedłem do Alicji, zakryłem jej oczy i szepnąłem:

– Pięknie pachną twoje włosy, ale to jak je rozpuściłaś stojąc cała taka wspaniała wielce mnie uradowało. Pozwól mi chwilę się nacieszyć.

Drugą ręką wymachiwałem, żeby odwrócić czar rzucony na biednego Andrzeja. Gdy już leżał zupełnie zdrowy i ludzki, zlikwidowałem niewidzialną barierę. Pociągnąłem Alicję ze sobą i powiedziałem:

– A co jeśli za chwilę znów zapłoniesz?

Porwałem ją ku ziemi i w ostatnim momencie opuściłem na prawdziwego Andrzeja.

– Pocałuj mnie – szepnąłem.

Stałem już za nią, obserwując jak całuje leżącego kochanka. Kiedy wstali, Andrzej zobaczył mnie i uśmiechnął się, sądząc, że całe zamieszanie było tylko częścią umowy.

– Andrzeju, miło cię widzieć – powiedziałem.

Kiedy mnie mijali, szepnąłem mu na ucho:

– Jeśli chcesz zachować Alicję dla siebie, pamiętaj, że moje nauki mają swoją cenę.

Po tych słowach rozpłynąłem się w powietrzu. Andrzej jeszcze tego samego dnia przybiegł do mnie z workiem pieniędzy, uznając, że lepiej wydrzeć złoto swojemu skąpemu ojcu niż mistrzowi miłości.

Koniec

Komentarze

Witaj.

Bardzo lekki, przyjemny humor. :)

 

Ze spraw technicznych – sugestie oraz wątpliwości – do przemyślenia:

Szedł właśnie ze swoją Alicją na bal, mijając pusta łąkę, na której nie było nawet drzewa. – literówka?

Alicja, zupełnie wściekła, zeszła ze ścieżki i stając na przeciwko Andrzeja wykrzyczała: – ort. – razem

Andrzej dalej próbował skoczyć, bez sukcesu. Upadał na ziemię obolały. Alicja ze wściekłością próbowała trzepnąć chłopaka w twarz, ale zamiast twarzy, poczuła coś twardego. – powtórzenie

Alicja widziała, ze już nie żartuje. – literówka?

Ja widziałem Annę bardzo dobrze. – tu nieco się pogubiłam – o jakiej Annie mowa?

Wstałem zza krzaka i podszedłem do nagiej Anny. Powiedziałem:

– I co? Widzisz!? Udało mi się, jesteśmy na polu. Ubierz się (przecinek?) bo zmarzniesz.

Alicja zdziwiła się, a nawet wściekła.

– Jak to (przecinek?) mam się ubrać!? Jestem taka rozpalona, już rozebrana. Zobacz na (może bez „na” lub zamiast „zobacz” – „spójrz/popatrz/zerknij”?) moje piersi, biodra!

– w tym fragmencie podobnie – kim jest Anna?

Przyłożyłem palec do ust w geście ucieszenia i spojrzałem na chłopaka z powagą. – literówka?

Mam swoje zasady i gdy jakiś uczeń za szybko pojmuje moje rady, muszę wydłużać lekcje (przecinek?) żeby wyjść na swoje.

Drogą ręką wymachiwałem, żeby odwrócić czar rzucony na biednego Andrzeja. – literówka?

Pociągnąłem Alicję ze sobą i powiedziałem:

– A co (przecinek?) jeśli za chwilę znów zapłoniesz?

Pociągnąłem ją ku ziemi i w ostatnim momencie opuściłem na prawdziwego Andrzeja. – powtórzenie

– Jeśli chcesz zachować Alicję dla siebie, pamiętaj, ze moje nauki mają swoją cenę. – literówka?

 

Pomysł całkiem udany, erotyka delikatna, dialogi zabawne (tak samo tytuł, choć “randki” może lepiej małą literą?), tylko trzeba jeszcze nieco dopracować całą fabułę wraz z akcją, bo ja czasami gubiłam się w owej intrydze Mistrza Miłości. ;)

Pozdrawiam serdecznie, powodzenia. :)

 

 

Pecunia non olet

Cześć, Anonimie!

 

Hmm… muszę się przyznać, że czytałem dwukrotnie, bo za pierwszym razem się pogubiłem. W rozpoznaniu intrygi nie pomaga Alicja, która kilka razy stała się Anną. Ostatecznie wszystko zrozumiałem, lekki morał, napisane z przymrużeniem oka i bez zadęcia.

Erotyka jest, choć delikatna, ale też trudno mi w nią tak do końca uwierzyć. Idziemy przez łąkę i chyc? Tzn. nie mam nic przeciwko, ale idą na bal, więc są szykownie ubrani i nagle mają to rzucić na ziemię? Tak w ogóle ten bal tam potrzebny? Bo nie był też chyba zbyt udany, skoro Andrzejek jeszcze tego samego dnia pognał do Mistrza, zamiast bawić się na balu, a później w alkowie.

Znalazłyby się jakieś niezręczności, może warto jeszcze przemyśleć konstrukcję tekstu, ale ogólnie za intrygę i odrobinę magii masz plusa ;)

 

Pozdrówka i powodzenia w krokusie!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Fajnie, przyjemnie i lekko, a do tego z humorem… Ale to w końcu Anna czy Alicja?

Spodziewaj się niespodziewanego

Hej ciekawa fabuła zmieściałeś Anonimie erotyke, długi, miłość, magię, zemstę (nie wiem, czy o czymś nie zapomniałem :) w jednym szorcie jest pod wrażeniem :) Klikam i pozdrawiam :)

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Ilu tu zawitało adeptów sztuki miłosnej! Sursum corda oraz carpe diem!

 

Zacznę od pierwszego komentarza, który został przygotowany przez Bruce:

 

Poprawki, które przedstawiłaś, zostały wprowadzone. Widzę, że owa zjawa o imieniu “Anna” wkradła się do naszej opowiastki, jak do swojej własnej chałupy. Otóż nie… Nie było żadnej Anny tutaj, zwykły błąd autora i niezwykle mnie poruszyło, że czytając tekst kilka razy nie zostało to zauważone przeze mnie. Być może autor nie rozróżnia kobiet wystarczająco, a może szanuje je tak bardzo, że nie czuł się w mocy by Annie powiedzieć “nie”. Z takim wsparciem, jakie tutaj zostało pokazane, duch Anny odchodzi na zawsze z naszego szorta!

 

Teraz przejdę do Krokusa, bacząc na kwiecistą naturę, nawet jeśli to tylko pseudonim, za którym ktoś naprawdę się kryje.

Zostały wprowadzone pewne poprawki, mam nadzieję, że nieco rozjaśnią cienistą drogę fabuły. Anna odeszła, dopisane zostały dwa zdania, przy czym limit znaków wciąż jest zachowany. To trudna sztuka. Może da się coś jeszcze poprawić. Bal jest drogą rozrywką, na którą bohatera nie stać, ale nie zmniejsza to jego pociągu do Alicji. Na pewno mogliby również pójść w inne miejsce. Na Bal ostatecznie nie poszli, może powinno się o tym wspomnieć?

 

Już połowa drogi za mną, więc spójrzmy na kolejny komentarz

Nano, masz rację! Anna jest zjawą i z Waszą pomocą ją wygnałem. Może kiedyś wróci i oddam jej sprawiedliwość?

 

I na koniec Bardjaskier zagrał kilka nut z partytury chwały. Ciekawie wymieniasz elementy dostrzeżone w opowiadaniu. Mam nadzieję, że taka mieszanka dobrze działa na czytelnika :)

 

 

Podsumuję te nasze próby doskonalenia. Komentarze są bardzo przydatne i dzięki nim autor widzi, gdzie jego skromne dziełko jest skromniejsze niż by wypadało. Tylko się cieszyć, że wśród wielu wskazówek i poprawek, przeplatają się komplementy. Mimo, że opowiadanie sobie żyje własnym życiem, kiedy już opuszcza twarde dyski autora, to jako osoba najbliżej związana z dziełkiem powiem – dziękuję ;)

Zaklęcie zabijające pożądanie? Okrutne. Dodaj jeszcze tag “horror”, czy coś w tym stylu.

AP, a to ciekawe! To powinien być lek “skontaktujsiezlekarzemlubfarmaceutąnieponosimyodpowiedzialnoscizaskutkiuboczne” o nazwie “Eroendin Forte” ;).

entropia nigdy nie maleje

Jim, to niesamowite!

Dziękuję, Anonimie; ja też bym nie umiała Annie powiedzieć “nie”, wszak to najcudniejsze imię świata! :)

Pecunia non olet

Trudno się nie zgodzić. Pamiętam niemal wszystkie Anny, które los splątał ze mną na dłużej w życiu. Tylko jedna mi nie pasowała w pełni do tego imienia, a to dlatego, że bywała złośliwa i mnie obrażała z lubością :). Reszta była Annami jak z książki czy obrazka.

 

 

Klątwa Złego Oka

Lożanka bezprenumeratowa

Ambush: Co za spojrzenie! Obok czerwieni, niebieskie niebo z chmurką zawitało.

To tylko informacja, że jurorstwo zapoznało się z testem;)

Lożanka bezprenumeratowa

Ale podana estetycznie, choć może też z lekka groźnie. Znaczy, że tekst już zamrażamy w obecnej formie?

Sama nie wiem, czy jest sympatycznie, czy strasznie. Przemawia do mnie rzecz głoszona w Harrym Potterze – że miłość stymulowana czarami to straszny gwałt i niesie paskudne skutki. Zastanawiam się, jak działa bohater tekstu; jak viagra (wzmacnia to, co już istnieje, jeśli na starcie nie było podniecenia, to finiszu nie będzie), czy jak zaklęcie z HP. Bo w tym drugim przypadku to magiczna pigułka gwałtu.

Ale czytało się ciekawie.

Babska logika rządzi!

I strasznie, i nie strasznie. Mimo czysto biznesowego podejścia naszego mistrza miłości, on raczej wzmacnia i zmniejsza, niż całkowicie otumania. Ma on jakiś system wartości, a jak! Tyle, że to jego własny kodeks.

 

Ciekawe jak zakwalifikować wygaszanie uczucia (czy raczej uczuciowego uniesienia), które stosuje Lucjusz w swoim fachu.

Hej, bardzo oryginalny pomysł i niezłe wykonanie. Czytało się szybko, bez żadnych zgrzytów.

Jeżeli chodzi o magię miłosną, to cieszę się, że do niczego nie doszło między Alicją a Mistrzem. Za bardzo przypominało to molestowanie seksualne/gwałt, gdzie otumaniona kobieta zostaje wykorzystana przez “siły wyższe”. Na szczęście żadna linia nie została przekroczona i wyszedłeś z tego obronną ręką.

Erotyka jest, co prawda nie za wiele, ale jakaś nagość się pojawiła, a i słodkie przekomarzanie się kochanków również.

Pozdrawiam.

Cześć WyrmKiller!

 

Opisany mag w opowiadaniu aspiruje do czegoś więcej niż do trucia nieświadomych kobiet. W ten zawiły sposób przedstawiam tłumaczenie prostej rzeczy: możliwe, że linie nie zostały przekroczone zupełnie naturalnie. A może to jakaś intuicja? W każdym razie napój miłosny chyba nigdy nie był przedstawiany jako coś czcigodnego (chociaż różnie bywa). Już sam fakt, że się go potrzebuje wskazuje, że coś nie działa jak powinno. Mistrz nie mógł wykorzystać Alicji, gdyby to zrobił, nie byłby nim w tym opowiadaniu. Mistrz zapewne i tak myślał głównie o swoim stylu, a nie o dobrej kondycji bliźnich ;)

Sympatyczne :)

Przynoszę radość :)

Hej!

 

Ten początek jakiś taki smętny… Przy tak krótkim limicie nie wiem czy dobrym pomysłem jest wrzucać długi wstęp właściwie o niczym, tak moralizatorski.

Dalej nie moje klimaty. Te relacje między Andrzejem a Alicją i całe to zamieszanie z polem średnio mi podeszły. Może mam alergię na takie rozkrzyczane niewiasty xd.

 

Za to ciąg dalszy o tym podglądającym – to jest fajnie wplecione, buduje drugie tło, podoba mi się. ;) Co mi się za to nie podoba? Ten dziwny styl nauczyciela, taki przemądrzały i nadęty, a jednocześnie rozwleczony. Może tak miało być, ale działało mi to na nerwy i spora część pustych frazesów nic nie wnosiła, zapychając tylko fabułę. Okoliczności też mi nie pasowały: może zamiast iść na imprezę, mogliby z niej wracać? ;)

 

Ale ogólnie było nieźle. ;)

 

Pozdrawiam,

Ananke

Hej,

ten Mistrz Miłości skojarzył mi się z postacią z opowiadania Zanaisa (chyba, bo niestety nie udało mi się znaleźć). Wystąpił tutaj bardzo podobny motyw ukarania ucznia, który w złych celach wykorzystuje swoją moc. Ciekawie to wyszło! To zagadnienie jest dla mnie nadal interesujące.

Zgodzę się, że ta rozkrzyczana, bezczelna i chętnie rozbierająca się na łące kobieta jest trochę irytująca, a łatwość zmanipulowania jej graniczy z mało wiarygodnym.

Za to podobał mi się opór Mistrza, bo z łatwością mógł skorzystać z okazji i odebrać zapłatę, ale jego kompas moralny mu na to nie pozwolił. Nieco to baśniowe, bo morał bije po oczach, ale ja to lubię, zwłaszcza w krótkiej formie. Podobało mi się!

Cześć Anet, cześć Ananke, cześć Zanadro! Poczytałyście sobie ten skromny kawałek i to mnie cieszy. Co tam iskrzy po ściankach czytelniczej jazdy, sobie zapamiętam, a co się podobało, zapamiętam dwa razy.

Opowiadanie wyszło zabawne, ale ta jego zaleta pociągnęła za sobą całkowite oderotyzowanie (jak dla mnie). Zamiast klimatu, westchnień i uniesień jest qui pro quo, skąpstwo i napalona laska. Czytało się płynnie i radośnie, ale konkursowo się nie sprawdziło. 

Lożanka bezprenumeratowa

W „oszczędnych randkach…” zarówno fantastyka jak i erotyka są dawkowane oszczędnie, w odmierzonych dawkach, ale konsekwentnie. Za to humor został całkowicie spuszczony ze smyczy.

Narracja, postacie, świat przedstawiony – wspaniale do siebie pasują.

W efekcie otrzymaliśmy utwór, który jest zabawny, pobudzający i lekki.

entropia nigdy nie maleje

A tu byłam pewna fantomasa????

Lożanka bezprenumeratowa

Dzięki Ambush, dzięki Jim. Podejrzenie spójności to przyjemna opinia. Co do pewności w sprawie autorstwa, mam nadzieję, że zostały choć trochę rozwiane :)

Vacterze, brawa. :)

Pecunia non olet

Gratulacje Vacterze!

Ja prawdę mówiąc mocno zabroniłem swojemu mózgowi nawet domniemywać, czyj może być jaki utwór – przynajmniej do momentu oceny. Potem się nad niektórymi zastanawiałem, ale prawdę mówiąc tutaj nie miałem żadnego konkretnego typu.

Więc nie zgadłem, bo nie zgadywałem – za to inny utwór, po fakcie wydał mi się Twój – więc i tak się pomyliłem :D

entropia nigdy nie maleje

O, Vacter? Też Cię nie typowałam do tego tekstu. :D Po “Pozytywce” myślałam, że jak uderzysz, to w bardziej mroczne tony. :P

Niezły bal maskowy. 

Dzięki Bruce. 

Jim, starałem się być anonimowy na ile się da :D

Ananke, ja lubię tak funk jak i black metal. Człowiek do życia potrzebuje różnych składników, a z kulturą możliwe, że nie jest inaczej. 

Vacter, to się zgadza, ale jakoś nie pomyślałam, że jesteś autorem. :D

Ananke, właściwie we wstępie można znaleźć opis:

 

Zaginiona księga Lucjusza, będąca poradnikiem erotycznym, została znaleziona we fragmentach w sztucznych ruinach gipsowego Koloseum, w którym walki toczono na innych zasadach niż znamy z historii.

Nie wyklucza to jednak mojego autorstwa :)

A dlaczego to jeszcze nie jest w bibliotece? :)

Klak.

Znaczy klik.

entropia nigdy nie maleje

 

Dzięki Jim!

Rozbawiło mnie, w sam raz po ciężkim, ale owocnym dniu. Dobre dla odpoczynku. :))

Cześć Koala! Miło słyszeć. Choć czasem piszę w stronę cięższych klimatów, to raczej wolę sprawiać by inni byli weseli :).

Podobało mi się i lekko czytało. Alicja jest taka, jaka jest, więc można ją zaakceptować nawet z jej skłonnością do publicznego rozbierania się. Ale jedna rzecz zupełnie mi się nie spodobała. Jak mogłeś pokazać ją z biustem sięgającym do pępka?

Biedna Alicja, teraz mi jej żal.

Cześć Nova! Ten obraz jest być może przedstawieniem gimnastycznym. Nie ująłem zbyt dokładnie tego obrazka. Ona może się pochylać w tym momencie. 

Nowa Fantastyka