- Opowiadanie: chalbarczyk - Welon z gwiazd

Welon z gwiazd

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Oceny

Welon z gwiazd

 

Mikołaj stał na dachu katedry. W dole rozciągało się uśpione podgrodzie, odległe i obce, ze swoimi małymi domami i małymi płotami. Z ludźmi i ich małymi sprawami. Spojrzał w niebo. Poczuł ciepło i słodycz gwiazd, które otuliły go złotym lśnieniem. Miriady blasków, galaktyk, gwiezdnych obłoków i komet świeciły tylko dla niego.

Wszechświat jest taki ogromny – pomyślał – nawet jeśli jest skończony.

– Panie! Panie! – Ciszę przerwał krzyk i czar tej letniej nocy prysł, a gwiazdy jakby przygasły.

Buty zadudniły po dachówkach. Od strony wieży biegł Wszeciech.

– Zaraz spadnie – mruknął do siebie Mikołaj.

– Uśpiony smok przebudził się!

– Nie zmyślaj!

Wszeciech popatrzył na Mikołaja z urazą.

Gdy dotarli do gabinetu, wszyscy już byli. Podskarbi, ochmistrz i strażnik. Mikołaj ciężko westchnął, bo jego astrolabium, lunety i mapy lekceważąco zostały zrzucone ze stołu.

– Panie, nie czas na czcze rozrywki i wzdychanie do księżyca! – Dowódca straży dostrzegł jego minę i bezczelnie go poniżał.

Gburowaty nieuk!

– Nie uchylam się od obowiązku protektora i wy, Biecławie, róbcie, co do was należy. I baczcie, by portkami nie trząść, jak ostatnim razem. – Mikołaj z satysfakcją zobaczył, że tamten robi się czerwony jak wiśnia.

Rutynowo zabrali się za przygotowania do smoczych łowów. Ostatnio liczba grasujących smoków znacznie się zmniejszyła, ale od czasu do czasu pojawiał się jakiś, co terroryzował okolicę. Mikołaj nie dysponował wielką siłą oręża, jego siedziba leżała daleko od głównych szlaków, więc rycerze z rzadka zaciągali się do niego na służbę, a i oni szybko porzucali swe zajęcie, szukając szczęścia gdzie indziej. Musiał więc radzić sobie inaczej. Kilka miesięcy zeszło mu na projektowaniu machiny łowczej, ale w końcu się udało. Od tamtej pory, jeśli tylko noc jest bezwietrzna i smok ich wcześniej nie wyczuje, przy użyciu machiny polowanie kończy się jeszcze przed świtem.

Przydreptał koniuszy, mnąc w rękach czapkę.

– Nie wiem, jak to powiedzieć, ale sprawa się komplikuje. Bo smok… bo smok porwał królewnę!

Mikołaj niezbyt często miał do czynienia z kobietami, a już królewnę chyba widział ostatnio, gdy dawno temu brał udział w poselstwie na dwór Krystyny. Zagryzł usta. No, jakoś to będzie.

***

Królewna miała na sobie tylko tiulową halkę. Stała tam przy zabitym smoku zapłakana, a jej nagie ramiona drżały.

Mikołaj zaczerwieniony i zawstydzony odwrócił wzrok.

– Niech ona coś na siebie założy – jęknął i wybiegł z jaskini.

Rozebranego smoka pachołkowie z podgrodzia ładowali na wozy, już ciesząc się na te szynki i polędwice, które przypadną im w udziale. Natomiast w pierwszym, lekkim wozie zrobiono miejsce dla Mikołaja i królewny. Mikołaj siedział, jakby połknął kołek, bojąc się nawet poruszyć. Czuł ciepło bijące od jej skóry i widział srebrne łzy na jej rzęsach. Było mu i dobrze, i źle. Chciałby uciec od niej jak najdalej, aby móc wreszcie oddychać, ale również chciał zostać przy niej na zawsze, aby nie zgubić ani jednej chwili jej obecności. Okrył ją płaszczem, starając się zrobić to jak najdelikatniej.

– Panie! Konie nie chcą iść. Droga zbyt ciemna!

– Dajcie więcej pochodni.

Zanim hajduk zdążył wrócić z pochodniami, królewna zeszła z wozu i rzuciła coś przed siebie. Natychmiast powietrze rozświetliło się tysiącami iskier, które powoli spadały na drogę, ścieląc się jak świecący kobierzec.

– Och, Och! – Dały się zewsząd słyszeć podekscytowane głosy.

– Kim jesteś? Czarodziejką? – wybąkał zaskoczony Mikołaj.

– To tylko nieco księżycowego pyłu – odparła zdziwiona.

 

Wszyscy poszli robić pieczyste ze smoka i Mikołaj z królewną zostali sami w pustym zamku. Królewna stała bosa, owinięta w lniany płaszcz, z rozsypanymi włosami. Rozglądała się zaciekawiona.

– Hmm, to jest moja pracownia, to znaczy…

Znajdowali się w obszernej loggii, gdzie Mikołaj zgromadził astronomiczne instrumenta. Księżyc był w nowiu, a noc bezchmurna. Włościanie po drugiej stronie zamku zebrali się przy ogniskach, aby świętować udane polowanie, ale nie docierał stamtąd żaden dźwięk. Mikołaj pomyślał, że to idealny moment na obserwacje nieba, gdyby tylko udało mu się … Może pokaże swoje odkrycie królewnie? Głupcze – zaraz się skarcił – nie łudź się, że kogokolwiek to zainteresuje, a zwłaszcza tę zjawiskową istotę…

Dziewczyna podeszła do globusa niebieskiego i zakręciła nim, jakby czegoś szukała.

– Byłeś tam? – Pokazała na gwiazdę w gwiazdozbiorze Oriona.

– Byłe… byłem?

– Ach, zwierciadła!

Dostrzegła teleskop i skierowawszy go na niebo, przyłożyła okular do oka.

– Powiedz mi, królewno, czy można być, tam, gdzie one są? Cz to możliwe?

– Możesz mówić do mnie Pola. – Królewna się zamyśliła. – Każdy czasem pyta, gdzie jest jego miejsce. Kręcimy się to tu, to tam – i jakby na ilustrację swoich słów zakręciła się wkoło – szukamy czegoś, co nas woła. Wołają cię gwiazdy?

– Co noc – odparł.

– Wszechświat jest takim tajemniczym miejscem. Jego ogrom sprawia, że chcę lecieć dalej i dalej, aż na jego krańce.

– Co jest poza granicą wszechświata? Czy można tam dotrzeć?

Pola położyła mu palec na usta.

Jej ciało pachniało nocą i słodyczą. Mikołajowi zakręciło się w głowie.

– Skąd jesteś, taka… taka piękna? – zapytał cicho, choć znał już odpowiedź.

– Z gwiazd – szepnęła ledwo słyszalnie.

– Zostaniesz ze mną? – Tak bardzo chciał, by została.

Nigdy wcześniej nie cierpiał z tego powodu, że był samotny. Po prostu myślał, że tak musi być. Smutek osamotnienia towarzyszył mu, odkąd pamiętał, ale przywykł do niego i miał pewność, że tak będzie zawsze. Ale ona wszystko zmieniła.

– Nie umiem żyć w waszym świecie. Jestem tu tylko na chwilę.

– Jak kometa – powiedział i rozpłakał się.

Dziewczyna podeszła i zaczęła wycierać mu łzy, płynące po policzkach. Każdy dotyk jej palców był gorący i pozostawiał uczucie żaru. Była tak blisko, że zabrakło mu sił, aby oddychać. W jej oczach odbijały się błyszczące gwiazdy i planety, płaszcz opadł i znów stała przed nim w przezroczystej, utkanej ze srebrzystych nici halce.

Pochylił się i pocałował ją niewprawnie w usta. Nie przypuszczał, że może na świecie być coś tak gorącego. Wcześniej myślał, że chociaż gwiazdy są ciepłe i czułe, to jednak dalekie i niedostępne. Teraz przekonał się, że są rozgrzanymi kulami ognia, spalającymi od środka każdy fragment ciała.

 

Wiedział, że odeszła. Na posadzce został tylko kościany grzebień, którym wczoraj rozczesywała włosy i plotła z nich warkocz. Samotność i towarzyszący jej smutek powinny go zabić. Powinien przestać oddychać.

Ale Mikołaj podekscytowany niecierpliwie czekał, aż przyjdzie noc. Nastawił wszystkie przyrządy. Jeszcze raz przejrzał notatki. Dziś ją znajdzie i na zawsze umieści na mapie nieba. Swoją kometę.

Koniec

Komentarze

Witaj.

Z językowych wątpliwości – do przemyślenia:

Od tamtej pory, jeśli tylko noc jest bezwietrzna i smok ich wcześniej nie wyczuje, przy użyciu machiny polowanie kończy się jeszcze na przed świtem. – zbędne?

Dziewczyna podeszła i zaczęła wcierać mu łzy, płynące po policzkach. – literówka?

 

Genialna sprawa, świetna i romantyczna opowieść, mamy w niej nawet odniesienie do historii (jakoś tak od pewnego momentu skojarzyłam głównego bohatera z Kopernikiem)! Erotyka została delikatnie i kunsztownie podana. :)

Obok „Zemsty” drugą moją ulubioną książką od lat jest „Mały Książę”, a tu teraz dla odmiany przeczytałam o Małej Księżniczce, pochodzącej z gwiazd, która pojawiła się niespodzianie na Ziemi, ale musi ją opuścić. Super. :)

Pozdrawiam, powodzenia, klikam. :)

Pecunia non olet

Hej Ciekawy tekst, skupiający się bardziej na romantycznym aspekcie relacji bohaterów i oczywiście na tęsknocie :). Trochę nie moje klimaty, ale doceniam ciekawą i wciągającą fabułę. Trochę mało jest też erotyki jak dla mnie (ale każdy pewnie postrzega erotykę na swój sposób :) Pozdrawiam :)

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

https://phoneky.co.uk/thumbs/screensavers/down/misc/blueeye_d3j1aq97.gif

Lożanka bezprenumeratowa

Cześć Bruce!

Rzeczywiście, to jakby Kopernik w swojej romantycznej wersji :)

Literówki poprawione.

Cieszę się, że się spodobała taka wersja erotyki.

 

Bardjaskier

Trochę nie moje klimaty, ale doceniam ciekawą i wciągającą fabułę.

Dzięki!

Dzięki, pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

entropia nigdy nie maleje

Cześć, Anonimie!

 

O, kurczę, odniosłem wrażenie, że chciałeś/aś chwycić zbyt dużo srok za ogon, a przez to rozmyła się warstwa erotyczna. Tzn. z jednej strony ładnie, że nie ma opisów kopulacji, bo przecież nie o to w tym chodzi, ale z drugiej ta droga do napięcia między królewną a Mikołajem jest zbyt uproszczona, przez co mało wiarygodna i w ostatecznym rozrachunku konar żar nie rozpala się tak, jakby mógł.

Żeby mieć więcej miejsca, można przyciąć na naradzie przed zabiciem smoka – jest tam mnóstwo niepotrzebnych postaci.

Natomiast to, że marudzę, nie znaczy, że tekst jest zły – jest całkiem ok. Oczywiste nawiązanie do Kopernika i jego miłości do gwiazd (choć warto pamiętać, że Kopernik nie korzystał z teleskopu!), ładnie rozbudowane do gwiezdnej królewny.

 

Pozdrówka i powodzenia w krokusie!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Bardzo romantyczne, choć zdecydowanie nie erotyczne – jest za to, owszem, bardzo ładnie opisane pogranicze pożądania i zakochania od pierwszego wejrzenia. Nie jestem pewna, czy akurat na ten konkurs, ale czytało się zdecydowanie przyjemnie.

ninedin.home.blog

Na lekkie rozminięcie z wymaganą tematyką marudzić nie będę, za to powiem, że to bardzo ładne opowiadanie :) Pozdrawiam!

Spodziewaj się niespodziewanego

Dość poetyckie opowiadanie. Nadaje mu to pewnego uroku, acz nie jestem zwolennikiem poezji, momentami czułam przesyt.

Babska logika rządzi!

Finkla

momentami czułam przesyt.

Dlatego dla równowagi jest też bezpardonowa walka ze smokiem :)

 

Nana

Miło mi, że się spodobało.

 

ninedin

choć zdecydowanie nie erotyczne

Myślę, że jednak da się to wrzucić do erotyki, bo to pojęcie nieostre. Erotyką rządzi Eros i każdy ma jego trochę inny obraz.

 

Krokus

 

Oczywiste nawiązanie do Kopernika i jego miłości do gwiazd

Ładnie powiedziane!

Dzięki za odwiedziny!

 

Tekst ładnie skomponowany i może nie stricte erotyczny, ale prezentujący relację bohaterów w żywy i ciekawy sposób. Tło i fantastyska grają rolę drugorzędną, ale wybrzmiewają tak, jak trzeba. Czytało się przyjemnie, chociaż zauważam parę zgrzytów, głównie lekką byłozę. Ale nie jest to nic, czego nie dałoby się wyklepać, więc doświadczenie ogólnie oceniam na plus.

oidrin

Dziękuję za przychylny komentarz :)

Rzeczywiście, czasem językowo nie do końca brzmi, ale krótka forma nie pozwoliła na rozwinięcie niektórych fragmentów.

Pozdrawiam!

 

 

Hej, opowiadanie napisane zgrabnie, ale brakowało mi w nim skupienia się na relacji (krótkiej, bo krótkiej, ale jednak) Poli z Mikołajem. Wątek ze smokiem trochę rozjechał cały tekst. Mogłeś o nim jedynie wspomnieć i bardziej skupić się na romantyczności. No i jak o romantyczności mowa, jest jej sporo, trochę filozofowania, ale wszystko to bardzo lubię. Jednak zabrakło erotyki, lekkiej pikanterii. Istota z gwiazd powinna bardziej rozpalić bohatera (nie tylko intelektualnie).

Ale źle nie jest, powiedziałbym, że nawet przyjemnie, ale trochę brakło do perfekcji.

Pozdrawiam

WyrmKiller

Wątek ze smokiem to całkiem zamierzona strategicznie decyzja, bo cały tekst o erotyce, czy to romantycznej, czy naturalistycznej – nie da się tego czytać. Staje się nudny i powtarzalny. A porządny smok w baśni dla księżniczki zawsze zainteresuje :)

Dzięki za komentarz!

Bardzo ładne. Może nie erotyczne, ale ładne. Jest zakochanie od pierwszego wejrzenia, jest tęsknota, miałem bardzo przyjemne wrażenia z lektury. Językowo prawie do niczego nie można się przyczepić, a tekst jest dopracowany.

Trochę kojarzy mi się fabuła serialu “Królowa Charlotte”, z niedostępnym George’em, który jest zapatrzony w gwiazdy :)

Dokładam klika od siebie.

AmonRa

Trochę kojarzy mi się fabuła serialu “Królowa Charlotte”, z niedostępnym George’em

Nie znam fabuły tego serialu, ale w przypadku Kopernika jest odwrotnie, to jego kometa jest niedostępna :)

Dzięki za komentarz!

 

Sympatyczne :)

Przynoszę radość :)

Anet

smiley

Subtelne opowiadanie, lekkie i romantyczne. Mikołaj taki nieśmiały, niewinny – myślałby kto… ;)

M.G.Zanadra

Dzięki!

Hej!

 

Początek bardzo obrazowy, ładnie napisany.

 

Jest trochę potknięć. Warto przejrzeć tekst jeszcze raz, np. takie rzeczy mi się rzuciły w oczy:

 

Och, och

Cz to możliwe

I jakby na ilustrację

 

Coś szybko leci ten akapit, że ta maszyna, smoki, polowanie, wszystko przesuwa się jak klisze.

 

A poza tym – jaka romantyczna historia! Początek i koniec zdecydowanie najlepsze, w środku było trochę niezgrabności, ale te piękne opisy na końcu wynagrodziły mi to wszystko, warto było przeczytać!

A jeszcze taki motyw z kometą, coś wspaniałego.

 

Pozdrawiam,

Ananke

Welon mi się podobał, jest poetycki, nostalgiczny i romantyczny, jednak erotyka w nim jest eteryczna i ulotna jak kamfora, choć dużo lepiej pachnie;) Historia w sumie przygnębiająca, bo dziewczyna nie jest mu pisana, a jednocześnie zauroczyła go i oślepiła swym blaskiem, ale czytanie było przyjemnością.

Lożanka bezprenumeratowa

Mamy tu polowanie na smoka (przy pomocy „machiny łownej” – czyżby takiej, jaką Czkawka ustrzelił Szczerbatka?), królewnę, astronoma o imieniu, a jakże, Mikołaj i… kosmiczną samotność.

Utwór smutny, ale nie pozbawiony nadziei. Erotyki znajdziemy tu mało, fantastyki nieco więcej, jest też jakaś akcja i filozoficzne pytania.

Całość przemyka niczym kometa, ale welon z gwiazd lśni jeszcze długo.

entropia nigdy nie maleje

O tam chalbarczyk, to jest bardzo Twoje opowiadanie.

Lożanka bezprenumeratowa

Brawa, Chalbarczyk, piękny szort! :)

Pecunia non olet

Ambush, Bruce

Miło mi!

Misię przeczytało z przyjemnością, mimo że smoka zabito. :)

Nowa Fantastyka