- Opowiadanie: ostam - Serce mroku

Serce mroku

Powodem powstania tekstu była przede wszystkim chęć posiedzenia z piórem nad kartką papieru. Coś dłuższego w końcu się pojawi ;)

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Oceny

Serce mroku

Odpisała! Podniosłem telefon, żeby sprawdzić wiadomość, gdy bryła cienia poderwała się z ziemi i ruszyła w moją stronę. Ciche mlaśnięcia stopopodobnych kończyn zbliżały się ze wszystkich stron.

– Ah’n’kx’akxa!

Światło trysnęło z mojej wyciągniętej ręki i zlało się w kulę. Pięć całkowicie czarnych, zwróconych w moją stronę kłami i pazurzastymi łapami ludzkich sylwetek zatrzymało się na moment. Tylko na moment.

Skoczyli wszyscy naraz. Spotykałem już szybszych. Piruetem wyrwałem się z kręgu, kopniakiem zwalając jednego na ziemię. Napastnicy wpadli na siebie zdezorientowani. Korzystając z zamieszania, przyklęknąłem nad powalonym wrogiem, odchyliłem się, gdy pazury śmignęły mi przed twarzą i uderzyłem sztyletem w klatkę piersiową. Sztylet ześlizgnął się, jakby trafił na mokrą łuskę.

Seria bolesnych ukłuć przeszyła mi ramię, gdy stwór zagłębił we mnie kły.

– Irnd’we’rera!

Prawa dłoń zanurkowała i wyrwała potworowi serce.

– Vi’ini’i ‘ra!

Serce eksplodowało falą cienia. Poczułem, jak uchwyt na mojej ręce zelżał, gdy wszystkie bestie rozpadły się w proch.

Krew spływała mi po rozszarpanej białej koszuli. Wymamrotałem zaklęcie i krwotok ustał, ale paskudne ślady zębów zostały. Nie miałem jak ich zakryć. Nie miałem skąd wziąć teraz nowej koszuli.

Odblokowałem telefon i drżącymi rękami otwarłem wiadomość. Mówi, że mogę przyjść. Nawet podała adres. Tylko jak mogę jej się pokazać w takim stanie?

Bardzo długo nie chciała zaprosić mnie do siebie. Może też ma coś do ukrycia? Mieszka w biedniejszej dzielnicy? Ma rodziców ćpunów?

Ja nie mogłem się dłużej ukrywać. Ona najwidoczniej też. Ja ją zaakceptuję, ona mi się odwdzięczy. Będziemy szczęśliwi.

Gdy doszedłem na miejsce, zatrzymało mnie marmurowe ogrodzenie dwupiętrowej willi. W oknie mignęła jej sylwetka. Brama zaczęła się bezszelestnie otwierać. Wyszła mi naprzeciw, nie dając nawet luksusu przejścia ogródka w samotności. W zwiewnej, białej sukience jej smukła sylwetka odcinała się od pogrążonego w cieniu krajobrazu niczym nierealna zjawa.

– Hej! Dotarłeś! Zawsze jak tu kogoś zapraszam, trochę głupio się czuję, sama nawet nie wiem czemu. A co ci się stało?!

Cofnęła się o krok. Jeśli źle to rozegram, już nigdy bliżej nie podejdzie. Nabrałem powietrza w płuca. Spróbowałem coś powiedzieć, ale tylko westchnąłem.

Z domu wyszli rodzice. Podobieństwo było zbyt duże, żeby mógł to być ktokolwiek inny. Pasemka siwych włosów i pojedyncze zmarszczki na ich twarzy dodawały powagi wieczorowym strojom.

Spojrzałem na nią. W tych najpiękniejszych na świecie oczach odbijało się tyle troski, co zdziwienia. Musiałem powiedzieć prawdę.

– Ja wiem, jak to zabrzmi, ale musisz mnie posłuchać! Świat jest mniej bezpiecznym i poznanym miejscem, niż nam się wydaje. Dużo legend lub nawet scenariuszy horrorowych jest opartych na prawdziwych wydarzeniach…

Zobaczyłem, jak jej ojciec pociąga nosem. Sprawdzał, czy nic ode mnie nie czuć. Zacisnąłem powieki i kontynuowałem:

– Ktoś musi walczyć z tymi wszystkimi potworami. Właśnie teraz, gdy tu szedłem…

– Zadzwonić po pogotowie?

Gdyby to powiedział ktokolwiek inny, ale czemu akurat ona?

– Nie, nic mi nie jest, tylko słuchaj…

Otwierając oczy, zobaczyłem, jak wybucha płaczem i, starając się nie patrzeć na rodziców, biegnie do domu.

Moja prawa ręka zanurkowała i wyrwała mi serce. Serce eksplodowało falą miłości. Uchwyt rzeczywistości zelżał, gdy Flora rozpadła się w proch.

Koniec

Komentarze

Witaj.

Smutne i przygnębiające. Szkoda, że im się nie udało. Superbohatera mało kto umie zrozumieć. 

Pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

Cześć Bruce! Dzięki za komentarz. Powiedziałbym nawet, że zrozumienie jest często odwrotnie proporcjonalne do (super)bohaterstwa.

Pozdrawiam :)

It's hard to light a candle, easy to curse the dark instead

Powodem powstania tekstu była przede wszystkim chęć posiedzenia z piórem nad kartką papieru.

Rozumiem Twoją chęć, Ostamie, i zastanawiam się, dlaczego nie poprzestałeś na jej realizacji. Innymi słowy – moc absurdu tego tekstu pokonała mnie z kretesem. :(

 

Sko­czy­li wszy­scy na raz. → Sko­czy­li wszy­scy naraz.

 

W oknie mi­gnę­ła mi jej syl­wet­ka.W oknie mi­gnę­ła jej syl­wet­ka.

 

Pa­sem­ka si­wych wło­sów i po­je­dyn­cze zmarszcz­ki do­da­wa­ły po­wa­gi ich wie­czo­ro­wym stro­jom. → Czy dobrze rozumiem, że wieczorowe stroje rodziców miały siwe włosy i zmarszczki?

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Powiedziałbym nawet, że zrozumienie jest często odwrotnie proporcjonalne do (super)bohaterstwa.

A to dopiero dołujące jest! sad

Pecunia non olet

Hej 

Biedni bohaterowie. Ale nikt nie mówił, że bycie bohaterem jest fajne. To coś jak z lekarzami często się ich nie docenia mimo, że wykonują bardzo ważny zawód :). 

 

“Z domu wyszli rodzice. Podobieństwo było zbyt duże, żeby mógł to być ktokolwiek inny.”

 

Heh A miałeś tak, że spotykałeś się z kimś kto był zbyt podobny do swojego ojca albo brata? ;) To jest trochę dziwne i u mnie takie związki nigdy nie przetrwały zbyt długo :D

 

Fajny szort pozdrawiam :)

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Cześć Regulatorzy! Może faktycznie lepszym odbiorcą tego tekstu byłaby szuflada… Stwierdziłem, że jest on na tyle krótki, że w najgorszym wypadku nikt nie będzie zły za zmarnowanie jego czasu. Tym bardziej dziękuję za komentarz i łapankę.

 

Bardzie Jaskrze, cieszę się, że przynajmniej niektórym się podobało. Odpowiadając też Bruce: bohaterowie faktycznie nie mają za lekko, ale przynajmniej z reguły im się nie nudzi ;)

Raczej nie zdarzało mi się widzieć ludzi podobnych do mojej rodziny, ale też mam dość specyficznych krewnych i byłbym takim spotkaniem mocno zdziwiony. Szkoda, że u Ciebie z reguły źle się to kończyło. Ciekawe czy to kwestia zmęczenia daną osobą, czy jakiś niespełnionych podświadomych oczekiwań?

It's hard to light a candle, easy to curse the dark instead

Bardzo proszę. Ostamie. Mam nadzieję, że Twoje przyszłe opowiadania okażą sie ciekawsze od Serca mroku. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Hej 

ostam

 

O nie! Nie wciągniesz mnie w Freudowską dyskusję :D

 

Pozdrawiam :)

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Przeczytałem z przyjemnością. Spodziewałem się, że będzie to tylko scena walki, a jednak finał nie dość, że momentami liryczny, to i skłaniający do refleksji. Jak na trochę ponad 3k znaków to dużo tu się udało upchnąćyes

 

Pozdrawiam!

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Hmmm. Opowieść się przyjemnie toczyła, ale nie zrozumiałam końcówki. Ani dlaczego bohater wyrwał sobie serce (dość radykalny krok), ani dlaczego dziewczyna się od tego rozpadła…

Babska logika rządzi!

Bardzie Jaskrze, zręczny unik, chociaż Freuda faktycznie zostawmy w spokoju :P Najwidoczniej taka już moja klątwa, również pisarska, że wszędzie szukam przyczyn i skutków. Chociaż muszę przyznać, że żyje mi się z nią całkiem przyjemnie ;)

 

Hej Nazgul! Miło mi, że Ci się podobało. Cieszy mnie to w szczególności dlatego, że mniej więcej taka była wizja i gdybym sam miał powiedzieć, co w tym tekście w miarę wyszło, odpowiedziałbym w zbliżony sposób :)

 

Witaj Finkla! Spieszę z wyjaśnieniem co do końcówki. Bohater na przestrzeni całej historii nie zachowuje się zbyt racjonalnie. Sama próba tłumaczenia swojej historii w tym momencie była już karkołomna, ale są kwestie, w których ludzie z reguły nie radzą sobie z logicznym podejmowaniem decyzji. Chciałem pokazać, że bardzo mu zależało, a że tekst był krótki, chciałem to pokazać możliwie dobitnie.

Jest jeszcze jeden powód, mianowicie chciałem zakończyć dwie części opowiadania:

Prawa dłoń zanurkowała i wyrwała potworowi serce. […] Serce eksplodowało falą cienia. Poczułem, jak uchwyt na mojej ręce zelżał, gdy wszystkie bestie rozpadły się w proch.

Moja prawa ręka zanurkowała i wyrwała mi serce. Serce eksplodowało falą miłości. Uchwyt rzeczywistości zelżał, gdy Flora rozpadła się w proch.

w lustrzany sposób i może skłonić w ten sposób kogoś do przemyśleń.

 

Takie było założenie, chociaż rozumiem, że mogło być trochę przekombinowane.

 

Pozdrawiam i dziękuję wszystkim za komentarze :)

It's hard to light a candle, easy to curse the dark instead

Nie no, podobieństwa sytuacji zauważyłam. Tylko sensu w drugiej nie znalazłam…

Babska logika rządzi!

Finkla, w takim razie wygląda na to, że zawiódł autor. Rozpad dziewczyny można odczytywać mniej lub bardziej dosłownie, np. bohater stracił dziewczynę, więc z jego perspektywy przestaje ona istnieć. Opcjonalnie, jeśli zniszczenie serca potwora zabijało inne potwory, to zniszczenie serca “przepełnionego miłością” mogło zabijać właśnie obiekt tej miłości. Niestety jest szansa, że z perspektywy czytelnika nie da się w prosty sposób dojść do żadnego z tych wniosków.

It's hard to light a candle, easy to curse the dark instead

nie dając nawet luksusu przejścia ogródka 

Jakoś mi nie pasuje te zdanie, ale może tylko narzekam.

 

Czytało się płynnie i ciekawie. Jednakże miałem problem z zobrazowaniem sobie końcówki, którą również tak jak Finkla nie do końca zrozumiałem. Przeczytałem twoje wyjaśnienie i rzeczywiście podczas lektury można dojść do takich wniosków, ale mi się nie udało.

Pozdrawiam

Kto wie? >;

Cześć Skryty! Dzięki za lekturę. Wygląda na to, że zabrakło mi umiejętności, żeby zakończenie było i ładne, i zrozumiałe. No cóż, będę próbował dalej.

Jakoś mi nie pasuje te zdanie, ale może tylko narzekam.

Ciężko mi się odnieść bez większych konkretów. Można by to uprościć na przykład do:

Wyszła mi naprzeciw, nie dając nawet przejść ogródka w samotności.

ale w mojej ocenie w tej wersji trzeba trochę więcej wysiłku, żeby zrozumieć, o co chodzi. Gdyby rozbić to na dwa zdania, związek przyczynowo-skutkowy nie byłby tak wyraźnie zaznaczony, co też nie do końca mi się podoba.

 

Pozdrawiam :)

It's hard to light a candle, easy to curse the dark instead

Jestem prostym zwierzakiem i zakończenie, gdzie Flora rozpadła się, nie klei mi się z wyrwaniem sobie serca przez bohatera. Całość do tego miejsca ok. Pozdrawiam

Ja tam zrozumiałam.

Wszyscy jesteśmy potworami dla kogoś, czasami, nie ważne jak bardzo się staramy.

Wyrywał serca potworom, a te wraz z pobratymcami, z którymi pewnie w jakiś sposób były związane przez mrok, rozpadały się w proch. Zakochał się w dziewczynie, nie wiedząc, że ona też jest potworem z koszmarów. Gdy podświadomie zrozumiał, to prawa ręka zadziałała jak zawsze, wyrwała serce, a ponieważ był z dziewczyną związany uczuciem, to ta rozpadła się w proch. On pewnie też, chyba, że coś innego autor miał na myśli pisząc: “Uchwyt rzeczywistości zelżał”. Bo w pewnym sensie bohater też jest potworem, przynajmniej dla stworzeń, które tak skutecznie eliminuje.

 

Można by ten tekst dopieścić i wygładzić. Pewnie. Tylko, że przekazuje on nam bardzo ważną prawdę życiową, więc ja jestem na tak. Kupiłeś mnie, choć trochę zgrzytało przy czytaniu.

Koń jaki jest każdy widzi, a i tak darowanemu w zęby nie zaglądasz.

Hej Koala75! Szkoda, że zakończenie ci nie spasowało, chociaż jesteś pod tym względem w doborowym towarzystwie ;)

 

Cześć Inanna! Dzięki za komentarz i poświęcenie chwili na interpretację. Domysły zgadzają się z zamysłami :) Jak już pisałem wyżej, najlepiej byłoby, gdyby interpretacji wymagało tylko głębsze znaczenie, a nie podstawowa akcja. Nie zmienia to faktu, że cieszą mnie wszyscy, którym się udało.

Jeśli chodzi o zgrzyty stylistyczne, jestem otwarty na uwagi i jeśli przeszkadzało coś konkretnego, chętnie posłucham.

 

Pozdrawiam :)

It's hard to light a candle, easy to curse the dark instead

Zajęło mi chwilę zrozumienie końcówki (musiałem odrobinę wspomóc się komentarzami).

Poza tym jednak czytało się przyjemnie, mimo że tekst wyjątkowo krótki. 

Hej Storm! Cieszę się, że lektura była przyjemna. Co do końcówki, wyciągnąłem wnioski i w najbliższym czasie nie planuję powtarzać eksperymentu ;)

 

Pozdrawiam

It's hard to light a candle, easy to curse the dark instead

Mocno absurdalny szort, z odpowiednio dobranym zakończeniem. Czasem miałem wrażenie, ze zbyt absurdalny – mimo wszystko w takiej literaturze lubię pewne odniesienia do “gruntu”, by wiedzieć, jak wysoko własnie lewitujemy :)

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Cześć NoWhereMan!

 

Porównanie z lewitacją bardzo trafione, chociaż wysoko na szczęście było raczej po polsku niż po angielsku ;) Zakończenie faktycznie mogło być spójne z resztą tekstu, chociaż zrozumiałem już, że to niekoniecznie zaleta. Dzięki za lekturę i komentarz.

 

Pozdrawiam

It's hard to light a candle, easy to curse the dark instead

Cześć. 

Ciekawe, sporo absurdu według mnie całkiem dobrze podanego, ale końcówka na chwilę mnie zatrzymała. Coś mi tam zgrzytnęło, jednak ogólnie puenta na plus, pod warunkiem, iż dobrze zrozumiałem twoje intencje :)

Pozdrawiam. 

Sen jest dobry, ale książki są lepsze

Również nie wiedziałem, co myśleć o końcówce, ale komentarze pomogły mi spojrzeć na nią pod, mam nadzieję, właściwym kątem. Poza tym szort w porządku, dobrze się czytało.

Hej Młody pisarzu! Dzięki że wpadłeś i cieszę się, że styl przypadł ci do gustu. Jeśli według ciebie puenta jest na plus, to nie mam zamiaru psuć tego wrażenia swoimi intencjami ;)

 

Cześć Zygfryd89! Miło mi, że czytało się płynnie. Z zakończeniem jest trochę problemów, ale jeśli da się na nie spojrzeć pod więcej niż jednym kątem, potraktuję to jako komplement ;) To, że trzeba się zastanawiać, czy kąt jest właściwy, już trochę mniej…

 

Pozdrawiam

It's hard to light a candle, easy to curse the dark instead

Przeczytałem z przyjemnością.

Wydawało mi się, że jest to historia chłopaka z wielką wyobraźnią. W czasie fantazjowania o walce z potworami, zadzwoniła dziewczyna i zaprosiła go do siebie. Niestety na miejscu okazało się, że randka połączona jest z poznaniem jej rodziców. Takie rzeczy, to nic przyjemnego. Robi się niezręcznie i często uczestnicy chcieliby się zapaść pod ziemię. Czy coś w tym stylu. I takie coś “w tym stylu” chłopak sobie wyobraził. 

A tu proszę, z komentarzy wynika, że opowieść jest o superbohaterach, potworach, sposobach walki z nimi itp. i trzeba było rzecz całą potraktować dosłownie. No trzeba, jak trzeba. Ja pozostanę przy swojej interpretacji.

Pozdrawiam

Hej AP!

 

Ciekawa interpretacja, chociaż przez chwilę zastanawiałem się, czy nie czytam domysłów co do autora ;) Na całe szczęście domysły nie byłyby zbyt trafione. Cieszę się, że tekst przypadł Ci do gustu. Jak już wspominałem, nawet jeśli pisałem z myślą o konkretnym przesłaniu, to nie zamierzam się nikomu narzucać i tym bardziej cieszę się, jeśli szort rezonuje z czytelnikiem również na inne sposoby.

 

Pozdrawiam :)

It's hard to light a candle, easy to curse the dark instead

Nowa Fantastyka