Wakacje. Późne niedzielne popołudnie. W wakacyjne późne popołudnie upał nie odpuszcza. Przez głubczycki las i okolice naprzód leśne, a potem polne takie wędrowanie. Wycieczka. Tarnkowa – cel najsłuszniejszy. A w okolicy (prócz Tarnkowej) jeszcze: Kwiatoniów, Lwowiany, Żabczyce oraz Głubczyce-Las Marysieńka. Te nazwy, takie piękne, działają na wyobraźnię, bo muszą działać. Po drodze wiadukt kolejowy nieczynnej trakcji, a przed wiaduktem po lewej jakaś pasieka albo hodowla zwierząt futerkowych. Widziałem klatki, wiele klatek z drutu i drewna widziałem. I przypomniało mi się nagle, że jak jeździłem dawnej do szkoły muzycznej pociągiem, to zawsze spoglądałem w to tajemnicze, dziwne miejsce tuż pod lasem, ale nigdy nie zadałem sobie trudu, by sprawdzić, co się w nim mieści i teraz też nie zdobyłem się na to, a przecież byłem już tak blisko. Jakie to dziwne po tylu latach zobaczyć rzecz z innej perspektywy i dowiedzieć się, że nadal tam jest i roztacza swą specyficzną aurę. Teraz wystarczy tylko to opisać, uchylić rąbka tajemnicy. Łatwo powiedzieć! Ale jak!?
Uwaga! Tekst jest pastiszem (fragmentu) “Kosmosu” W. Gombrowicza.