- Opowiadanie: RogerRedeye - Władca Zmroku

Władca Zmroku

W tytule nie ma błędu, bowiem przywołuję imię własne: tak niegdyś określano bohatera tej miniatury.

Powstała z bardzo prostego powodu: przypomniałem sobie, że kiedyś istniał “Szortal”, portal specjalizujący  się w prezentowaniu krótkich form. Tamże opublikowałem stuwyrazowiec, noszący tytuł “Zmierzch” (jest w moim profilu).  Onegdaj miałem awarię komputera, musiałem sprawdzić jego działanie, a miniatura przypadkowo  wpadła  mi ręce. Postanowiłem więc ją nieco rozwinąć.

Poniżej efekt.

Miłej lektury o zapomnianym władcy zmroku...

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Biblioteka:

BasementKey, Outta Sewer

Oceny

Władca Zmroku

 

Po raz niepamiętny z rozkoszą układał się do snu. Wykonywał najbardziej lubianą, może nawet kochaną, czynność dnia. Szykowanie się do spoczynku, wyciąganie na posłaniu, rozluźnianie mięśni, poruszanie palcami stóp… Staranne wysmarkiwanie nosa, ziewanie, czyszczenie zębów.

Miał bardzo wygodne łoże z parunastu wilczych skór, pamiątkę dawnych dni, gdy był ceniony. Niektóre z tych futer mocno już wyleniały, inne po prostu zetlały ze starości, ale ciągle zapewniały wspaniałe wytchnienie.

W końcu nadchodziła upragniona chwila powolnego zamykania coraz bardziej ciążących powiek. Ważna nie tylko dla niego, istotna także dla przyrody, też spowalniającej rytm istnienia. I dla ludzi, teraz myślących o ułożeniu się na spoczynek. Drapieżne zwierzęta i ptaki, nocni łowcy, z radością witały jego dzieło, podobnie jak istoty człowiecze. Wiedział o tym i cieszył się, że nadal jest potrzebny.

Sądził, że wykonywana praca, żmudna i wysilona, warunkuje jego dalsze istnienie. Ktoś przecież musiał powodować, że nadchodził zmrok, dopiero wtedy niebo szarzało, pogłębiały się cienie, pokazywały księżyc i gwiazdy. Nie tylko dla niego nadchodziła pora snu.

Dawniej miał o wiele więcej pracy: podlegała mu cała noc. Już nie pamiętał, kiedy stracił nad nią panowanie. Wcale się tym nie smucił, przeciwnie, z radością konstatował, że wreszcie może porządnie odpocząć.

Martwił się zupełnie czymś innym: zapomnieniem i samotnością.

Ciągle nieumarły, przedwieczny bóg władał teraz już tylko zmierzchem i tym, co następowało później. Powolne przenoszenie się przez niego w niebyt snu powodowało, że zapadała ciemność.

Od wieków śnił tylko o jednym: o świcie. Nieuchronnie następował, więc ktoś go powodował. Ktoś taki jak on… Dawny bóg, teraz już, tak jak on, zapomniany, którego jedną z ważnych sług była Jutrzenka.

Władcę Zmroku zawsze nurtowała tylko jedna myśl: mógłby kiedyś, w zaraniu dnia, spotkać boga poranka. Mógłby wreszcie z kimś pogawędzić. Może wspólnie przełamaliby w końcu niemoc samotności.  Może nawet wymyśliliby jakieś zmiany w odwiecznym porządku nocy i dnia?

On był jednak nieodmiennie tak wyczerpany przygotowywaniem zmierzchu, że nigdy nie mógł odpowiednio wcześniej się obudzić…

Gdy wstawał, okalający go świat już prażył się w ostrych promieniach słońca.

 

23 marca 2023 r. Roger Redeye

 

Jako ilustrację wykorzystałem zdjęcie, przedstawiając płaskorzeźbę z wyobrażeniem jednego z bogów Majów. Z treścią miniatury na pewno bardzo dobrze konweniuje…

Źródło ilustracji → http://przedkolumbem.blogspot.com/2013/06/bogowie-majow.htm

Koniec

Komentarze

RR, ładne. Może byś puścił wodze fantazji i napisał, co by było, gdyby spotkali się i pogadali władcy zmroku i świtu/poranka.

W sumie jest to tekst incydentalny, bo musiałem sprawdzić, jak działa komputer, a zwłaszcza Word. Działa znakomicie. Akurat nawinął mi się stary drabelek, więc go wykorzystałem. 

Ale, oczywiście, postarałem się dopracować jego poszerzenie. Jeżeli efekt jest “ładny”, to bardzo dobrze.

Myślałem o dalej idącym rozwinięciu tekstu, oś narracji byłaby oczywista. Może kiedyś do niego wrócę. Szkoda, że “Szortal” zniknął.

Cieszę się, że miniatura przypadła go gustu.

Dzięki za komentarz.

Pozdrówka.

Ciągle nieumarty,

Literówka.

 

Władcę Zmroku zawsze nurtowała go tylko jedna myśl

Władcę Zmroku zawsze nurtowała go tylko jedna myśl

 

Dla mnie za mało oniryczne. Całe opowiadanie kręci się wokół personifikacji zmroku, więc oczekiwałbym bardziej lirycznego tekstu. 

 

Pozdrawiam!

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Ha, wkradły się dwie literówki… Poprawiłem.

Tekst jest krótki, więc trudno byłoby nadać mu inną treść. Raczej starałem się podkreślić charakter i myśli bohatera, jego “wnętrze”.

Dawnymi czasy było wielu pomniejszych bogów, rządzących poszczególnymi zjawiskami, i to w prawie we wszystkich religiach. Do nich należy też Władca Zmroku, który – wtedy – nadal istniał. I działał.

Dzięki za przeczytanie i komentarz.

Pozdówka.

 

Witaj.

Piękna miniatura. :)

Miałam podczas lektury skojarzenie z “Siódmym wtajemniczeniem” Niziurskiego, gdzie bohaterowie czytywali kultową książkę, napisaną tak “mocno”, iż każdy czytelnik przeżywał wręcz na jawie zaprezentowane tam zjawiska/samopoczucie opisywanych postaci, a – ponieważ ja jestem wiecznie spragniona snu, początek opowiadania tak przejmująco ukazywał “rozkoszne układanie się do snu” – zapragnęłam tego samego i pozazdrościłam bóstwu. :)

Pozdrawiam serdecznie, ilustracja znakomicie dodaje oryginalności. :)

Pecunia non olet

Raczej starałem się podkreślić charakter i myśli bohatera, jego “wnętrze”.

Tak rozumiem. Ale ja właśnie oczekiwałem czegoś innego. Chciałbym literackich fajerwerków w opisie zmierzchu. Nadania mu postaci, ale bez zagłębiania się w osobowość. 

Ale to tylko moje, subiektywne odczucia i pragnienia ;)

 

To, oczywiście, jest DOBRY szort. Ale czegoś zabrakło, by stał się ZNAKOMITY.

Ale skoro:

W sumie jest to tekst incydentalny, bo musiałem sprawdzić, jak działa komputer, a zwłaszcza Word.

To tylko czekać na tekst, który powstanie nie tylko po to by sprawdzić działanie komputera :)

 

Pozdrawiam!

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

B – dzięki za komentarz. Miniatura powstała przypadkowo, no bo po remoncie komputerka musiałem go sprawdzić. Można byłoby jeszcze ją rozwinąć, ale chciałem wiedzieć, czy wszystko działa tak, jak poprzednio. Działa, co cieszy.

Miło, że się podobała.

Wykorzystałem starą ilustrację do “Zmierzchu”. Też mi się podoba…

Pozdrawiam.

 

Hej 

RogerRedeye

 

Pomniejsze bóstwa zawsze martwią się, że zostaną zapomniane :D Fajny szort taki powolny i klimatyczny jak układanie się do snu ;) 

 

Pozdrawiam 

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Udała się znakomicie, dziękuję i również pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

Bar­dja­skiera ten powolny rytm narracji był w pełni zamierzony… Tak, chciałem nim oddać codzienny sposób bycia Władcy Zmroku. Tak rodził się wtedy zmierzch, a potem następowała noc. Notabene, ta miniatura jest jedną z kilku, poświęconych dawnym bogom. Wskazana w linku opowieść dla odmiany dotyczy boga znanego → https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/23206

A jeszcze dawno temu był Thanatos w “Spotkaniu”…

Dzięki za przeczytanie i komentarz. Ciesze się, że miniatura podobała się.

Pozdrówka.

Hej 

RogerRedeye

 

Bardjaskier – a ten powolny rytm narracji był w pełni zamierzony…”

 

A tak wiem i bardzo mi się podobał, to właśnie ten powolny rytm narracji tworzył bardzo fajny klimat:)

 

Pozdrawiam 

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Ładne i plastyczne. Poczułam to boskie zmęczenie.

Lożanka bezprenumeratowa

Dzięki za przeczytanie i komentarz. Jak na w sumie bardzo krótką miniaturę, zamiar pisarski (i sprawdzający) chyba został osiągnięty. Ale, mimo wszystko, Władca Zmroku jednak nie był szczęśliwy. Bogowie tak mieli…

Pozdrówka.

Chcę mi się teraz spać ^^ (nie żeby szorciak był nudny, ale poczułam to zmęczenie :))

 

Od wieków zawsze śnił tylko o jednym: o świcie. Nieuchronnie następował, więc ktoś go powodował. Ktoś taki jak on… Dawny bóg, teraz już, tak jak on, zapomniany, którego jedną z ważnych sług była Jutrzenka.

Władcę Zmroku zawsze nurtowała tylko jedna myśl: mógłby kiedyś, w zaraniu dnia, spotkać boga poranka. Mógłby wreszcie z kimś pogawędzić. Może wspólnie przełamaliby w końcu niemoc samotności.  Może nawet wymyśliliby jakieś zmiany w odwiecznym porządku nocy i dnia?

On był jednak zawsze tak wyczerpany przygotowywaniem zmierzchu, że nigdy nie mógł odpowiednio wcześniej się obudzić…

Gdy wstawał, okalający go świat już prażył się w ostrych promieniach słońca.

Dużo tych zawsze w krótkim fragmencie 

 

Old­Gu­ard – ciekawe, jakiego rodzaju zmęczenie…

Rzeczywiście, chyba ze dwa tegoż “zawsze” jest za dużo. Pomyślę, czym je zastąpić i pewnie naniosę poprawki. Ciekawe, że nikt wcześniej nie zwrócił na to uwagi.

Dzięki za przeczytanie i komentarz.

Pozdrówka.

PS. No i zmodyfikowałem ten passus, jest terazt tylko jedno “zawsze”. Zawsze postęp…

Tak, nawet bogów dopada w końcu zmęczenie. Zamysł  bardzo mi spodobał. Trochę brakuje mi fabuły, tzn. co było dalej. Wymyśl.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Asylum – tak, bogów często dopadało zmęczenuie, co nieraz rodziło bardzo dziwne skutki…

Chyba nie za bardzo widzę dopisanie dalszego ciągu opowieści. W pierwowzorze był to klasyczny stuwyrazowiec, bo “Szortal” specjalizował się w krótkich formach. Teraz także jest to krótka miniatura, jednakże, moim zdaniem, i tak opowiada cała historię. Szkoda, że nie ma już “Szortalu”.

Dzięki za przeczytanie i komentarz.

Pozdrówka.

Ukłony, Rogerze.

Zdumiałem się, patrząc na liczbę znaków. Kojarzysz mi się z tekstami o wiele dłuższymi… Ale to ani wada, owa krótkość, ani skarga na zdumienie. Stwierdzenie faktów.

Sporo udało się Tobie “zmieścić” w króciaczku. Bóg z prastarego panteonu, wyspecjalizowany, dokucza mu samotność, a rola i funkcja nie pozwalają na spotkanie z innymi przedwiecznymi. Niewesoła dola zapomnianych bóstw, które nadal wypełniają swoje posłannictwa? Lekko smętnawa taka refleksja, ale cóż, taki jest ten ustawicznie zmieniający się świat…

Pozdrawiam, Adam

Nie, liczba znaków o niczym nie świadczy… Napisałem sporo stuwyrazowców i sporo miniatur dla “Szortalu”. Jeżeli dobrze pamiętam, tam był dla miniatury limit tysiąca znaków ze spacjami. Mało, ale to miało też dobre strony. Ale fakt, pisałem i piszę znacznie dłuższe teksty, i to dość często.

Tu miałem bardzo ułatwione zadanie, bo napisałem dawno temu pierwowzór. Wystarczało go nieco poszerzyć. I właśnie taki miałem zamiar: w bardzo krótkim tekście opowiedzieć sporą historię.

Miło, że te miniatura podobała się.

Dzięki za przeczytanie i komentarz.

Pozdrówka.

Hej,

 

podoba mi się ten szort. Przekazuje klimat udawania się na spoczynek, który dobrze koresponduje z zapomnieniem – kiedy zamykamy oczy zapominamy o świecie, być może świat zapomina także o nas. Poranek jest czymś ulotnym, marzeniem, a łóżko w tym kontekście jest też trochę takim więzieniem, nie pozwalającym zerwać okowów samotności. Taka moja interpretacja ;)

 

Dałem głos na biblio.

 

Pozdrawiam!

Che mi sento di morir

Dzięki za interpretację, na pewno właściwa… W podtekście tej miniatury jest też samotność i zapomnienie i jeszcze parę spraw: starałem się je uwidocznić. I pragnienie spotkania się z kimś – wreszcie… Władca Zmroku miał bardzo ludzkie pragnienia, ale to naturalne, tak bywało z dawnymi bogami w różnych wierzeniach.

Jak na tak krótki utwór, wydaje mi się, że sporo spraw poruszyłem.

Dzięki za komentarz i głos”biblioteczny”.

Pozdrówka..

Aż mi się spać zachciało… ale nie z nudów, tylko z tęsknoty za łóżeczkiem. Przyjemne.

Władca Zmroku lubił spać, ale to był, jak to postrzegał, jego boski obowiązek, bowiem dzięki jego zasypianiu zapadał zmrok. Starannie wykonywał swoje zdania, co więcej. lubił je. Zresztą uważał, że warunkują jego ciągłe istnienie.

Dzięki za przeczytanie i komentarz.

Pozdrówka.

Całkiem ciekawe i dobrze napisane :)

A jeśli poranek nastaje nie dzięki innemu bóstwu, tylko dlatego, że Władca Zmroku się wybudza? Wówczas płonne jego nadzieje, że będzie mógł kiedyś przełamać samotność, nawet jeśli zdecyduje sie kiedyś wstać wcześniej. Ciekawe co by się stało, gdyby wstał wcześniej? Krótsza noc? Przejście z nocy do dnia, bez szarugi poranka?

Fajna miniatura, klikam i pozdrawiam :)

Q

Known some call is air am

Dzięki za komentarz i ciekawe spostrzeżenie tudzież za nominację.

Władca Zmroku chyba nie rozważał takiej możliwości. Cóż, dawni bogowie tak mieli… Już pisałem o tym: można byłoby rozwinąć tę miniaturę i “pociągnąć” fabułę dalej, ale uznałem, że i tak w niewielu wyrazach opowiada ona całkiem długą historię. Chyba mimowolnie wyszła w sumie mocno poetycka opowieść, ale o tym przy pisaniu tej opowieści nie myślałem.

Pozdrawiam.

Nowa Fantastyka